się, gdy cię heblują na ławie, A potem płaczesz, kiedy już po sprawie. Skądże-ć to? Czy-ć żal, że cię obłapiano? Czy że tylko raz i że poprzestano? DO ZOŚKI
Kiedy postrzeżesz, że mię Wenus pali, Że się wzdęty róg równa twardej stali, Natenczas wszytko łakomstwo wywierasz I niepodobnych rzeczy się napierasz, I póki-ć to dać nie przysięgę, znikasz Sztychów i słodkiej wygody umykasz. Gdyby też balwierz, że oskrobie włoski, Naparł się skarbów ode mnie i wioski, Wtenczas gdy brzytwą igra po gardzielu, Rzekłbym: „Przysięgam, że-ć dam, przyjacielu!” Ale zaś
się, gdy cię heblują na ławie, A potem płaczesz, kiedy już po sprawie. Skądże-ć to? Czy-ć żal, że cię obłapiano? Czy że tylko raz i że poprzestano? DO ZOŚKI
Kiedy postrzeżesz, że mię Wenus pali, Że się wzdęty róg równa twardej stali, Natenczas wszytko łakomstwo wywierasz I niepodobnych rzeczy się napierasz, I póki-ć to dać nie przysięgę, znikasz Sztychów i słodkiej wygody umykasz. Gdyby też balwierz, że oskrobie włoski, Naparł się skarbów ode mnie i wioski, Wtenczas gdy brzytwą igra po gardzielu, Rzekłbym: „Przysięgam, że-ć dam, przyjacielu!” Ale zaś
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 320
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
18 Co rozumieć o tych maksymach: fatis suis permittendam esse Rempublicam. Polska nierządem i nieporządkiem stoi.
Są więc na ostatek i tacy, którzy widząc, że sejmy ordynaryjne tymi wyżej specyfikowanymi sposobami w rzeczy samej nie są do utrzymania podobne... desperują o Rzplitej i wyrokom ją swoim zostawić, wszystkiemu dać pokój, niepodobnych rzeczy daremnie i próżno nie tentować, za najrozumniejszy sentyment i za regułę swego życia mają. Na co darmo, mówią, bez pożytku nadziei pracować, na co darmo pocić się? „I wół niechętnie płonną ziemię kraje, dobra, choć znuży, lecz pszenicę daje.” Epigramata I, 717 Lepiej więc w domu
18 Co rozumieć o tych maksymach: fatis suis permittendam esse Rempublicam. Polska nierządem i nieporządkiem stoi.
Są więc na ostatek i tacy, którzy widząc, że sejmy ordynaryjne tymi wyżej specyfikowanymi sposobami w rzeczy samej nie są do utrzymania podobne... desperują o Rzplitej i wyrokom ją swoim zostawić, wszystkiemu dać pokój, niepodobnych rzeczy daremnie i próżno nie tentować, za najrozumniejszy sentyment i za regułę swego życia mają. Na co darmo, mówią, bez pożytku nadziei pracować, na co darmo pocić się? „I wół niechętnie płonną ziemię kraje, dobra, choć znuży, lecz pszenicę daje.” Epigrammata I, 717 Lepiej więc w domu
Skrót tekstu: KonSSpos
Strona: 156
Tytuł:
O skutecznym rad sposobie
Autor:
Stanisław Konarski
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1760 a 1763
Data wydania (nie wcześniej niż):
1760
Data wydania (nie później niż):
1763
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma wybrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Juliusz Nowak-Dłużewski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1955
, dopieroż by trzeba doprawdy desperować o Rzplitej. Ale przecież niech największy pożar zajmie się w domu, byłby bardzo naganiony gospodarz, gdyby go ratować nie chciał, póki jeszcze jest jaka do ratunku aparencja. Nie pokrywajmy niepodobieństwa pretekstem zbytecznej własnego naszego pokoju i życia w domu cichego miłości. „Dla Ojczyzny i niepodobnych godzi się tentować sposobów i nigdy sfatygować się nie godzi. ” Jeszcześmy nie tentowali tak bardzo trudnych. Od kilkudziesiąt lat nie widziemy, nie słyszemy dotąd, tylko zobopólne narzekania i skargi, i prywatne o wielkich Rzplitej nieszczęściach dyskursy, a to nie najlepszy do zabieżenia im sposób. Jak żyjemy, jeszcześmy i jednej
, dopieroż by trzeba doprawdy desperować o Rzplitej. Ale przecież niech największy pożar zajmie się w domu, byłby bardzo naganiony gospodarz, gdyby go ratować nie chciał, póki jeszcze jest jaka do ratunku apparencyja. Nie pokrywajmy niepodobieństwa pretekstem zbytecznej własnego naszego pokoju i życia w domu cichego miłości. „Dla Ojczyzny i niepodobnych godzi się tentować sposobów i nigdy sfatygować się nie godzi. ” Jeszcześmy nie tentowali tak bardzo trudnych. Od kilkudżiesiąt lat nie widziemy, nie słyszemy dotąd, tylko zobopólne narzekania i skargi, i prywatne o wielkich Rzplitej nieszczęściach dyskursy, a to nie najlepszy do zabieżenia im sposób. Jak żyjemy, jeszcześmy i jednej
Skrót tekstu: KonSSpos
Strona: 157
Tytuł:
O skutecznym rad sposobie
Autor:
Stanisław Konarski
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1760 a 1763
Data wydania (nie wcześniej niż):
1760
Data wydania (nie później niż):
1763
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma wybrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Juliusz Nowak-Dłużewski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1955
który wskazuje minuty i kwadranse, jest in ovalis figurae tablicy, a jednak zawsze równo perpendiculariter extendendo se et comprimendo dotyka linią liczby. 85
Dnia 23 Aprilis. Po południu byłem in Galeria Servieri, pewnie, iż godnej, będącym w Lyonie forystierom, do widzenia, która ma wiele różnych curiositates piórem do wyrażenia niepodobnych, jednak, quae sunt quasi principaliora et faciliora ad exprimendum, namieniam.
Primo, jeden circulus na kształt zegara z indeksem, który in circulo ma pisane różne natury; za dotknieniem tedy indeksu palcem, zaraz ów indeks idzie et sistit in eo loco, kędy jest descriptio jego kompozycji natury, przez co łacno każdy pozna
który wskazuje minuty i kwadranse, jest in ovalis figurae tablicy, a jednak zawsze równo perpendiculariter extendendo se et comprimendo dotyka linią liczby. 85
Dnia 23 Aprilis. Po południu byłem in Galeria Servieri, pewnie, iż godnej, będącym w Lyonie forystierom, do widzenia, która ma wiele różnych curiositates piórem do wyrażenia niepodobnych, jednak, quae sunt quasi principaliora et faciliora ad exprimendum, namieniam.
Primo, jeden circulus na kształt zegara z indeksem, który in circulo ma pisane różne natury; za dotknieniem tedy indeksu palcem, zaraz ów indeks idzie et sistit in eo loco, kędy jest descriptio jego kompozycjej natury, przez co łacno kożdy pozna
Skrót tekstu: BillTDiar
Strona: 282
Tytuł:
Diariusz peregrynacji po Europie
Autor:
Teodor Billewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy podróży, pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1677 a 1678
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1678
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Marek Kunicki-Goldfinger
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Biblioteka Narodowa
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2004
. Lecz nie ten tylko pożytek/ który nieomylny w tym się piśmie najduje/ upatrując: ale też wielki w nich smak czując/ i drugim go także życząc/ udałem się na tę pracą. Co bowiem może być weselszego? co zmysłom ludzkim uciesznejszego? jako te prędkie/ nagłe/ niedomniemane/ różnych i niepodobnych sobie rzeczy/ jednych w drugie przekszałtowania/ i przemiany? Który obraz/ lubo sztucznie i kunsztownie wymalowany/ i żywymi farbami ślicznie wystawiony/ tak ucieszyć/ i zabawić wzrok ludzki może? jako te pozorne/ lubo rozmyślonym wzorem utkane szpalery? które nie tylko umysł cieszą/ ale ledwie nie mamią/ gdy rzeczy tych prędkim
. Lecz nie ten tylko pożytek/ ktory nieomylny w tym się pismie náyduie/ vpátruiąc: ále też wielki w nich smák czuiąc/ y drugim go tákże życząc/ vdałem się ná tę pracą. Co bowiem może bydź weselszego? co zmysłom ludzkim vćieszneyszego? iáko te prędkie/ nagłe/ niedomniemáne/ rożnych y niepodobnych sobie rzeczy/ iednych w drugie przekszałtowánia/ y przemiány? Ktory obraz/ lubo sztucznie y kunsztownie wymálowány/ y żywymi fárbámi ślicznie wystáwiony/ ták vćieszyć/ y zábáwić wzrok ludzki może? iáko te pozorne/ lubo rozmyślonym wzorem vtkáne szpalery? ktore nie tylko vmysł ćieszą/ ále ledwie nie mamią/ gdy rzeczy tych prędkim
Skrót tekstu: OvOtwWPrzem
Strona: 7
Tytuł:
Księgi Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Walerian Otwinowski
Drukarnia:
Andrzej Piotrkowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
, I Kościooł znamienity od siebie wzbudzony, Jako miał być nie długoż w-popioł obrócony! Wiec co mu był gościniec prosty ku Kijowu, Dla przepraw zastąpionych, aż ku Czerniechowu Wyżej Dniepru obróci. Ale i tam wszedzie Groble, mosty, zrzucone. Nakoniec przebedzie Kiedyś go pod Lubeczem. O! jakich używszy Niepodobnych niewczasów! kiedy raz włożywszy Zbroje na się, do tąd jej nie zdejmował z-siebie, Ku każdej po gotowiu wypadać potrzebie, Aż z-tej strony Dnieprowej. Skąd Brachinia swego Dobrawszy się, gdy zaraz słyszy co nowego, I że Bohu około, tamte wszytkie Włości Ogarnąwszy Krzywonos, znosi Majetności Książąt młodych, grasując po nich bez
, I Kośćiooł znamienity od siebie wzbudzony, Iáko miał bydz nie długoż w-popioł obrocony! Wiec co mu był gośćiniec prosty ku Kiiowu, Dla przepraw zastąpionych, áż ku Czerniechowu Wyżey Dniepru obroći. Ale i tám wszedźie Groble, mosty, zrzucone. Nákoniec przebedźie Kiedyś go pod Lubeczem. O! iákich używszy Niepodobnych niewczásow! kiedy raz włożywszy Zbroie na sie, do tąd iey nie zdeymował z-siebie, Ku káżdey po gotowiu wypadać potrzebie, Aż z-tey strony Dnieprowey. Zkąd Bráchinia swego Dobrawszy sie, gdy zaraz słyszy co nowego, I że Bohu około, tamte wszytkie Włośći Ogarnąwszy Krzywonos, znośi Máietnośći Xiążąt młodych, grassuiąc po nich bez
Skrót tekstu: TwarSWoj
Strona: 16
Tytuł:
Wojna domowa z Kozaki i z Tatary
Autor:
Samuel Twardowski
Drukarnia:
Collegium Calissiensis Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
każdy grzech jest śmiertelny, dla innych; ale grzechy Prawowiernych są tylko powszednie, łatwe z miłosierdzia Bożego do odpuszczenia, dla tych, którzy w Chrystusie Panu zostają. Nauczał, że Przykazania Boże są nie podobne do wykonania, w czym pokazuje BOGA być okrutnym i Katalog Osób, wiadomości o sobie godnych.
zabójcą dla rozkazów niepodobnych. Trzymał, iż po grzechu Adamowym zgładzona jest w ludziach wolność. Stej nauki jego to idzie, iż BÓG jest Autorem grzechu, skuteczną wolą przymuszającym do niego. Miał i te zdanie, iż Msza Z: nie jest od Chrystusa Pana postanowiona, ani jest według niego Ofiarą, ani jest dobrym uczynkiem. Trzymał,
każdy grzech iest smiertelny, dla innych; ale grzechy Prawowiernych są tylko powszednie, łatwe z miłosierdzia Bożego do odpuszczenia, dla tych, ktorzy w Chrystusie Panu zostaią. Nauczał, że Przykazania Boże są nie podobne do wykonania, w czym pokazuie BOGA bydź okrutnym y Katalog Osob, wiadomości o sobie godnych.
zaboycą dla roskazow niepodobnych. Trzymał, iż po grzechu Adamowym zgładzona iest w ludziach wolność. Ztey nauki iego to idzie, iż BOG iest Autorem grzechu, skuteczną wolą przymuszaiącym do niego. Miał y te zdanie, iż Msza S: nie iest od Chrystusa Pana postanowiona, ani iest według niego Ofiarą, ani iest dobrym uczynkiem. Trzymał,
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 616
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
i postawi ukazał. Usłyszawszy o tym Aliatus/ zmowę z nim uczynił/ i odciągnął od miasta. Krótkich Powieści
Dowcipne Powieści te są. Patrz abyś się starym a poczesnym mężom zachował. Śmiałość zbytnia częstokroć uraz przynasza. Wielkość imienia mieć/ szczęście żąda: ale przy skromnym zostać rzecz mądrego jest. Głupia myśl jest niepodobnych rzeczy żądać. Cudze złe nie ma być wspominano. Trudniej jest miedzy dwiema przyjacielmi sąd czynić/ niż miedzy nieprzyjacielmi/ bo z przyjaciół jednego nieprzyjaciela uczynisz/ ale z nieprzyjaciół/ oba przyjacielmi będą. Cokolwiek sobie umyślisz/ abyś to pewnie zachował/ nie wiele mówiąc: bo to nienawiść przynasza. Opatrzność miluj. Niegodnego
y postáwi vkazał. Vsłyszawszy o tym Aliátus/ zmowę z nim vcżynił/ y odćiągnął od miástá. Krotkich Powieśći
Dowcipne Powieśći te są. Pátrz ábyś się stárym á pocżesnym mężom záchował. Smiáłość zbytnia cżęstokroć vraz przynasza. Wielkość imienia mieć/ szcżęśćie żąda: ále przy skromnym zostáć rzecż mądrego iest. Głupia myśl iest niepodobnych rzecży żądáć. Cudze złe nie ma być wspominano. Trudniey iest miedzy dwiemá przyiaćielmi sąd cżynić/ niż miedzy nieprzyiaćielmi/ bo z przyiaćioł iednego nieprzyiaćielá vcżynisz/ ále z nieprzyiaćioł/ obá przyiaćielmi będą. Cokolwiek sobie vmyślisz/ ábyś to pewnie záchował/ nie wiele mowiąc: bo to nienawiść przynasza. Opátrzność miluy. Niegodnego
Skrót tekstu: BudnyBPow
Strona: 50
Tytuł:
Krotkich a wezłowatych powieści [...] księgi IIII
Autor:
Bieniasz Budny
Drukarnia:
Piotr Blastus Kmita
Miejsce wydania:
Lubcz
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Tematyka:
filozofia, historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614
imprezy/ i Martial. lib. 4. Epig 29. poświadcza Hybernae praemium sic meruere rosae. Słuszna tedy przeto/ gdyż i godna tego/ aby nie zaraz bez fatygi każdy wtej nauce prosperował/ bo jeśliz tylko per transcenam uważemy/ cóż proszę godnego bez niej zacząć i wykonać się może! O jak wiele niepodobnych nigdy rzeczy obiecują zawsze wystawić/ pełni baśni Geomantes/ a tylko przez Arytmetykę; ale niech niepodobne zostają niepodobnymi/ uważmy jak wiele Geometria/ Geografia/ Astronomia/ Matematyka przez nią dokazują. Obaczmy i w potocznych/ a nam przez codzienną eksperiencją podających się rzeczach/ skąd takowe inwencje w przemyślnych zegarach/ o których ani ucho
imprezy/ y Martial. lib. 4. Epig 29. poświadcza Hybernae praemium sic meruere rosae. Słuszna tedy przeto/ gdyż y godna tego/ áby nie záraz bez fátygi káżdy wtey náuce prosperował/ bo ieśliz tylko per transcenam vważemy/ coż proszę godnego bez niey zácząć y wykonáć sie może! O iák wiele niepodobnych nigdy rzeczy obiecuią záwsze wystáwić/ pełni báśni Geomantes/ á tylko przez Arythmetykę; ále niech niepodobne zostáią niepodobnymi/ vważmy iák wiele Geometria/ Geográphia/ Astronomia/ Máthemátyká przez nię dokázuią. Obaczmy y w potocznych/ á nam przez codźienną experientią podáiących się rzeczách/ zkąd tákowe inuencye w przemyślnych zegárách/ o ktorych áni vcho
Skrót tekstu: GorAryt
Strona: 10
Tytuł:
Nowy sposób arytmetyki
Autor:
Jan Aleksander Gorczyn
Drukarnia:
Krzysztof Schedel
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
matematyka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1647
Data wydania (nie wcześniej niż):
1647
Data wydania (nie później niż):
1647
co obiecowała nie tylko jej odnieść Zwycięstwo nad Wenerą: ale też stąd podnieść Imię swoje do nieba/ i wiecznie zasłynąć. Więc da pokoj samemu/ ale się ochynąć Poważy o armatę/ pierwej ten wylawszy Głos do Bogów. O którzy/ niebo zbudowawszy/ Z światem sobie igracie/ a w sile człowieczej Siła dokazujecie niepodobnych rzeczy/ Zdarzcie mi co zamyślam. Ale ty nawięcej Panno moja Minerwo/ któraś mię w dziecięcej Jeszcze doli/ za sługę wierną swą przybrała/ I to umierającej Matce obiecała/ Nie opuszczać na wieki. Wiesz jakiej zniewagi Wenus mię nabawiła/ dla czegom w te plagi Zaszła głuche. Wiesz i to/ że lubo
co obiecowáłá nie tylko iey odnieść Zwycięstwo nád Wenerą: ále też ztąd podnieść Imię swoie do niebá/ y wiecznie zásłynąć. Więc da pokoy sámemu/ ále się ochynąć Poważy o ármátę/ pierwey ten wylawszy Głos do Bogow. O ktorzy/ niebo zbudowawszy/ Z świátem sobie igracie/ á w sile człowieczey Siłá dokázuiecie niepodobnych rzeczy/ Zdarzcie mi co zámyślam. Ale ty nawięcey Pánno moiá Minerwo/ ktoraś mię w dziecięcey Ieszcze doli/ zá sługę wierną swą przybráłá/ Y to vmieráiącey Mátce obiecałá/ Nie opuszczáć ná wieki. Wiesz iákiey zniewagi Wenus mię nábáwiłá/ dla czegom w te plági Zászłá głuche. Wiesz y to/ że lubo
Skrót tekstu: TwarSPas
Strona: 94
Tytuł:
Nadobna Paskwalina
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1701
Data wydania (nie wcześniej niż):
1701
Data wydania (nie później niż):
1701