koncepta Polaków estymacyją, kiedy ile może być na uciemiężenie królestwa polskiego, tyle wynajdują bez folgi sposobów.
23. I w tym rzecz dziwna, że tego widzieć nie chcą buławy, które im już dwór na zgubę gotuje samołowki, w czym tu u nas rzeźwo się krzątać niemieckie zaczęły rady, które lubo to u nas skryte, za ukartowaniem jednak potrzebnych na to dyspozycyj krótki czas na stronę buław te tak szkodliwe odkryje misteria, że to im generalny w całej Rzpltej przez insimulacyje pewne i przeciwne akcyj hetmańskich contra Rempublicam interpretacyje sprawić chcą pierwej dyskredyt, a potem włożyć na nich odium populare i tak jako oddalonych natenczas ab affectu civium razem zgubić i w
koncepta Polaków estymacyją, kiedy ile może być na uciemiężenie królestwa polskiego, tyle wynajdują bez folgi sposobów.
23. I w tym rzecz dziwna, że tego widzieć nie chcą buławy, które im już dwór na zgubę gotuje samołowki, w czym tu u nas rzeźwo się krzątać niemieckie zaczęły rady, które lubo to u nas skryte, za ukartowaniem jednak potrzebnych na to dyspozycyj krótki czas na stronę buław te tak szkodliwe odkryje misteryja, że to im generalny w całej Rzpltej przez insimulacyje pewne i przeciwne akcyj hetmańskich contra Rempublicam interpretacyje sprawić chcą pierwej dyskredyt, a potem włożyć na nich odium populare i tak jako oddalonych natenczas ab affectu civium razem zgubić i w
Skrót tekstu: ZgubWolRzecz
Strona: 207
Tytuł:
Przestroga generalna stanów Rzpltej…
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1713 a 1714
Data wydania (nie wcześniej niż):
1713
Data wydania (nie później niż):
1714
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Rzeczpospolita w dobie upadku 1700-1740. Wybór źródeł
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Józef Gierowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1955
drudzy. A ja, twej grzeczności Doznawszy, niemniej i znacznej ludzkości, Wbrew zazdrościwym ten ci miecz oddaję, Bo w tym niemylnej nadzieje zostaję, Że go na tego tylko zechcesz użyć, Któryć obłudnie zamyślałby służyć. Lecz któryć szczyrze odda swą swobodę, Temu ty sama oddasz się w nagrodę. Lecz iż to skryte fata jeszcze tają, Komu tak drogi klejnot przyznać mają, Więc i mnie dłużej przyjdzie się nie bawić, A rozbiegłemu pioru kres postawić. 779. Fragment przy liście do pewnej osoby z obozu pisanym in anno 1675.
Jak ludzie, lak bogowie mają te terminy, Którymi swe zwyczajne przeplatają czyny. W czym że ludzkich
drudzy. A ja, twej grzeczności Doznawszy, niemniej i znacznej ludzkości, Wbrew zazdrościwym ten ci miecz oddaję, Bo w tym niemylnej nadzieje zostaję, Że go na tego tylko zechcesz użyć, Ktoryć obłudnie zamyślałby służyć. Lecz ktoryć szczyrze odda swą swobodę, Temu ty sama oddasz się w nagrodę. Lecz iż to skryte fata jeszcze tają, Komu tak drogi klejnot przyznać mają, Więc i mnie dłużej przyjdzie się nie bawić, A rozbiegłemu pioru kres postawić. 779. Fragment przy liście do pewnej osoby z obozu pisanym in anno 1675.
Jak ludzie, lak bogowie mają te terminy, Ktorymi swe zwyczajne przeplatają czyny. W czym że ludzkich
Skrót tekstu: TrembWierszeWir_II
Strona: 271
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Jakub Teodor Trembecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1643 a 1719
Data wydania (nie wcześniej niż):
1643
Data wydania (nie później niż):
1719
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1911
kto tak jest zazdrościwy, Żeć śmiał krzywdę uczynić? Kto tak jest złośliwy, Że niegodne tej ani żadnej inszej męki Powiązał alabastry twojej pięknej ręki?” Na te słowa na twarzy tak się zawstydziła, Jako gdyby się krwią kość słoniowa skropiła, Widząc nieszczęsna nagle części swego ciała, Co, choć są piękne, skryte sromota mieć chciała.
XCIX.
I twarzby była sobie zakryła rękami, Jedno że przywiązane beły łańcuchami. To, co mogła, łzami ją gęstemi skropiła I z oczami do ziemie nisko ją schyliła I trzęsąc się od płaczu, mdłe słowa poczęła, Słowa mdłe, słabe; ale ledwie je rozczęła, Jako się w
kto tak jest zazdrościwy, Żeć śmiał krzywdę uczynić? Kto tak jest złośliwy, Że niegodne tej ani żadnej inszej męki Powiązał alabastry twojej pięknej ręki?” Na te słowa na twarzy tak się zawstydziła, Jako gdyby się krwią kość słoniowa skropiła, Widząc nieszczęsna nagle części swego ciała, Co, choć są piękne, skryte sromota mieć chciała.
XCIX.
I twarzby była sobie zakryła rękami, Jedno że przywiązane beły łańcuchami. To, co mogła, łzami ją gęstemi skropiła I z oczami do ziemie nizko ją schyliła I trzęsąc się od płaczu, mdłe słowa poczęła, Słowa mdłe, słabe; ale ledwie je rozczęła, Jako się w
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_I
Strona: 221
Tytuł:
Orland Szalony, cz. 1
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
i owszem im przeszkadzać, i onym się oponować będę, chyba, żeby się potym inaczej Consilio tego Związku zdało. Od Związku tego nigdy nie odstąpię, i z niego nie wynidę aż za spolnym i zezwolonym tego Związku rozwiązaniem i rozpuszczniem. Tak mi Panie Boże dopomóż w Trójcy świętej Jedyny. Forma przysięgi. Subtelne i skryte tajemnice.
4to. Ażeby Sprawy i Rady Związku tego skuteczność i wagę więlkszą miały, prosilismy Królestwa Ich Mościów Państwa naszego Miłościwego, aby nie tylko weszli w ten Związek z nami, ale i dyreccją rady na się wzięli, i czynili to, co Rzeczyposp: według Związku naszego potrzebnego być i pożytecznego za wiadomością i radą
y owszem im przeszkadzáć, y onym się oponowáć będę, chybá, żeby się potym ináczey Consilio tego Zwiąsku zdáło. Od Zwiąsku tego nigdy nie odstąpię, y z niego nie wynidę áż zá spolnym y zezwolonym tego Zwiąsku rozwiązániem y rospuszczniem. Ták mi Pánie Boże dopomoż w Troycy świętey Iedyny. Formá przyśięgi. Subtelne y skryte táiemnice.
4to. Ażeby Spráwy y Rády Zwiąsku tego skuteczność y wagę więlkszą miáły, prośilismy Krolestwá Ich Mośćiow Páństwá nászego Miłośćiwego, áby nie tylko weszli w ten Związek z námi, ále y directią rády ná się wźięli, y czynili to, co Rzeczyposp: według Zwiąsku nászego potrzebnego bydź y pożytecznego zá wiádomośćią y rádą
Skrót tekstu: LubJMan
Strona: 24
Tytuł:
Jawnej niewinności manifest
Autor:
Jerzy Sebastian Lubomirski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1666
Data wydania (nie wcześniej niż):
1666
Data wydania (nie później niż):
1666
swe tamowała. Tak bywa: ogień mieni w perzyny swe żary, obłok zaś tęczą ciągnie w się wilgotne pary. Tak lepiej, że wypije łez moich potoki, wszak się też strumyk wraca w ocean szeroki. Jakie by łez mych gorzkich dziś były lamenty, nikt nie wie, tylko sam mój Oblubieniec święty. Szluby skryte, którymi brzegi napełnione, mnie tylko i Onemu są cale wiadome; i żądza moja chciwa, gdy niebo przebija żarliwym duchem – o tym On wie tylko i ja. O, jak często zmysł ludzki w komedii świata zmyślonych osób larwą sceny swe przeplata! Gdy poważny żałobną umysł cerę bierze, wnet ludzka lekkość stawa w
swe tamowała. Tak bywa: ogień mieni w perzyny swe żary, obłok zaś tęczą ciągnie w się wilgotne pary. Tak lepiej, że wypije łez moich potoki, wszak się też strumyk wraca w ocean szeroki. Jakie by łez mych gorzkich dziś były lamenty, nikt nie wie, tylko sam mój Oblubieniec święty. Szluby skryte, którymi brzegi napełnione, mnie tylko i Onemu są cale wiadome; i żądza moja chciwa, gdy niebo przebija żarliwym duchem – o tym On wie tylko i ja. O, jak często zmysł ludzki w komedyi świata zmyślonych osób larwą sceny swe przeplata! Gdy poważny żałobną umysł cerę bierze, wnet ludzka lekkość stawa w
Skrót tekstu: HugLacPrag
Strona: 25
Tytuł:
Pobożne pragnienia
Autor:
Herman Hugon
Tłumacz:
Aleksander Teodor Lacki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1673
Data wydania (nie wcześniej niż):
1673
Data wydania (nie później niż):
1673
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Krzysztof Mrowcewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1997
. Bo ponieważ Poganie nie mający zakonu/ z przyrodzenia czynią co jest w zakonie; ci zakonu nie mając/ sami sobie są zakonem; 15. Którzy ukazują skutek Zakonu napisany na sercach swych/ z poswiadczaniem sumnienia ich/ i myśli wespół siebie oskarżających/ albo też wymawiających. 16. W dzień gdy sądzić będzie Bóg skryte rzeczy ludzkie/ według Ewangeliej mojej/ przez JEzusa CHrystusa. 17. OTo się ty nazywasz Żydem/ i polegasz na Zakonie/ a chlubisz się Bogiem: 18. I znasz wolę jego. i rozeznawasz rzeczy różne od niej, wyćwiczony będąc z Zakonu: 19. I masz za to żes jest wodzem ślepych; światłością
. Bo ponieważ Pogánie nie májący zakonu/ z przyrodzenia cżynią co jest w zakonie; ći zakonu nie májąc/ sámi sobie są zakonem; 15. Ktorzy ukazują skutek Zakonu nápisány ná sercách swych/ z poswiadcżániem sumnienia ich/ y mysli wespoł siebie oskarżájących/ álbo też wymawiájących. 16. W dźień gdy sądźić będźie Bog skryte rzecży ludzkie/ według Ewángeliey mojey/ przez JEzusá CHrystusá. 17. OTo się ty názywasz Zydem/ y polegasz ná Zakonie/ á chlubisz się Bogiem: 18. Y znasz wolę jego. y rozeznawasz rzecży rożne od niej, wyćwicżony będąc z Zakonu: 19. Y masz zá to żes jest wodzem slepych; swiátłosćią
Skrót tekstu: BG_Rz
Strona: 162
Tytuł:
Biblia Gdańska, List do Rzymian
Autor:
św. Paweł
Tłumacz:
Daniel Mikołajewski
Drukarnia:
Andreas Hünefeld
Miejsce wydania:
Gdańsk
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
Biblia
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1632
Data wydania (nie wcześniej niż):
1632
Data wydania (nie później niż):
1632
, to creatio Ministrów status; I ktoźby prywatny powierzył sprawę swoję takiemu plenipotentowi, którego by sobie z najlepszych niewybrał; Rzeczpospolita zdaje najdroźsze interesa swoje na ręce Ministrów; czyni ich swemi Plenipotentami; nic słuszniejszego, żeby ich obierała, ale nie przez intrygi, albo fakcje w takich razach, przyzwoite, tylko per suffragia skryte, tak jako się dzieje srodze rozsądnie w Rzeczypsopolitej Weneckiej, przez co, unika się zazdrości, i niebezpiecznych przebiegów konkurentów; sekret będąc sacrosanctè in dandis suffragiis zachowany; zostawuje każdemu libertatem sentiendi według samego sumnienia i sprawiedliwości. Chciałbym żeby in numero suffragiorum obserwowana była proporcja; naprzykład, żeby Poseł dał jeden calculum
, to creatio Ministrow status; I ktoźby prywatny powierzył sprawę swoię takiemu plenipotentowi, ktorego by sobie z naylepszych niewybrał; Rzeczpospolita zdaie naydroźsze interessa swoie na ręce Ministrow; czyni ich swemi Plenipotentami; nic słusznieyszego, źeby ich obierała, ale nie przez intrygi, albo fakcye w takich razach, przyzwoite, tylko per suffragia skryte, tak iako śię dźieie srodze rozsądnie w Rzeczypsopolitey Weneckiey, przez co, unika śię zazdrośći, y niebespiecznych przebiegow konkurrentow; sekret będąc sacrosanctè in dandis suffragiis zachowany; zostawuie kaźdemu libertatem sentiendi według samego sumnieńia y sprawiedliwośći. Chćiałbym źeby in numero suffragiorum obserwowana była proporcya; naprzykład, źeby Poseł dał ieden calculum
Skrót tekstu: LeszczStGłos
Strona: 43
Tytuł:
Głos wolny wolność ubezpieczający
Autor:
Stanisław Leszczyński
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1733
Data wydania (nie wcześniej niż):
1733
Data wydania (nie później niż):
1733
P. Jezu Chrysta Zbawiciela naszego. 1. Pater dimitte illis non enim sciunt, quid faciunt. Luc: 23.
KTo pragnie uweselić uszy sfrasowane/ Przystąp się; opowiadam rzeczy niesłychane. Jest ogród nie pojętą rozkoszą sadzony: Od czeladnego Ojca Rajem pomieniony. Paradisus. Pamiątka
Tam są dwie rosłe drzewa. W jednym skryte wrota Do nieodwrotnej śmierci/ w drugim do żywota. Na pierwszym śmiertelną pieśń zdradliwy wąż kszyka: Śliczny łabęć/ na drugim wdzięczną pieśń wykrzyka. Tamże/ rozwiodszy barki/ uderzył na zdrajcę/ Skruszył mu łeb: co widząc (samego za zwajcę Udawszy) zapalczywi Gryfowie zdrapali: Głowę mu/ ręce/ nogi/ i
P. Iezu Chrystá Zbáwicielá naszego. 1. Pater dimitte illis non enim sciunt, quid faciunt. Luc: 23.
KTo prágnie vweselić vszy zfrásowáne/ Przystąp się; opowiádam rzeczy niesłycháne. Iest ogrod nie poiętą roskoszą sádzony: Od czeládnego Oyca Ráiem pomieniony. Paradisus. Pámiątká
Tám są dwie rosłe drzewá. W iednym skryte wrotá Do nieodwrotney śmierći/ w drugim do żywotá. Ná pierwszym śmiertelną pieśń zdrádliwy wąż kszyka: Sliczny łábęć/ ná drugim wdźięczną pieśń wykrzyka. Támże/ rozwiodszy bárki/ vderzył ná zdraycę/ Skruszył mu łeb: co widząc (sámego zá zwaycę Vdawszy) zápálczywi Gryffowie zdrápáli: Głowę mu/ ręce/ nogi/ y
Skrót tekstu: RożAPam
Strona: 82.
Tytuł:
Pamiątka krwawej ofiary Pana Zbawiciela Naszego Jezusa Chrystusa
Autor:
Abraham Rożniatowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1610
Data wydania (nie wcześniej niż):
1610
Data wydania (nie później niż):
1610
też odmienne skłonności i potrzeby, zwyczajnie domowy mieszające porządek, trzeba było rządów powierzyć jednemu, aby pod jego powagą, i jedynowładztwem wszyscy insi spoczywali. Spospób rządzenia po Ojcowsku jeszcze tkwiał w pamięci, słodkość jego czuli jeszcze, i dla tego obierali Rządcę z najrostropniejszych, i najłaskawszych myśli ludzi; Ani tam wyniosłość, ani skryte ścieżki postały w obieraniu, Cnota jedynie i sława Sprawiedliwości godniejszych nad innemi postawiała. Quos ad fastigium hujus Majestatis non ambitio popularis, sed spectatae inter bonos moderatio provehebat. Just. I. cap .I.
Przez co by zaś nowe ich wyniesienie miało więcej zaszczytu i powagi do utrzymania Praw, i żeby zupełnie dobru pospolitemu
też odmienne skłonnośći y potrzeby, zwyczaynie domowy mieszaiące porządek, trzeba było rządow powierzyć iednemu, áby pod iego powagą, y iedynowładztwem wszyscy inśi spoczywali. Spospob rządzeniá po Oycowsku ieszcze tkwiáł w pámięći, słodkość iego czuli ieszcze, y dlá tego obierali Rządcę z náyrostropnieyszych, y nayłaskáwszych myśli ludźi; Ani tam wyniosłość, áni skryte śćieszki postáły w obierániu, Cnotá iedynie y sławá Spráwiedliwości godnieyszych nád innemi postáwiałá. Quos ad fastigium hujus Majestatis non ambitio popularis, sed spectatae inter bonos moderatio provehebat. Just. I. cap .I.
Przez co by zaś nowe ich wyniesienie miało więcey zaszczytu y powagi do utrzymania Praw, y żeby zupełnie dobru pospolitemu
Skrót tekstu: RolJabłADziej
Strona: 48
Tytuł:
Dziejopis starożytny Egipcjanów, Kartainców, Assyryjczyków, Babilonców, Medów, Persów, Macedończyków i Greków
Autor:
Charles Rollin
Tłumacz:
Józef Aleksander Jabłonowski
Drukarnia:
Drukarnia Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lublin
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1743
Data wydania (nie wcześniej niż):
1743
Data wydania (nie później niż):
1743
sług Bożych biorą ku zbawieniu, I nagość swoję znając, i odkrycie Czczą Męczenników prochy przyzwoicie. Drugich zaś, gwałtem, gdy się im powodzi Do niebezpiecznej naganiaja łodzi, Albo pochlebstwy, jeżeli nie zdolą Niedoskonałych pędzą w swą niewolą. Ziarn umykają łaknącym i kłosów, Ubogim do swych przyjść nie dają trżosów, Których lub skryte czasem dzielą wiewy, Oni im w pokarm lekkie sypią plewy. Często między ich południują kopy, I choć wytłoczą wino swymi stopy, Jednakże pragną; więcej krwie, czy wina, Tak w zawziętości Szatan ich zacina. W różnych krainach, Prowincjach, Miastach, Jad rozsiewają w mężach i w niewiastach, A możnych
sług Bożych biorą ku zbáwieniu, I nagość swoię znáiąc, i odkryćie Czczą Męczennikow prochy przyzwoićie. Drugich záś, gwałtem, gdy się im powodźi Do niebeśpieczney naganiáia łodźi, Albo pochlebstwy, ieżeli nie zdolą Niedoskonáłych pędzą w swą niewolą. Ziarn umykáią łaknącym i kłosow, Vbogim do swych przyiść nie dáią trżosow, Ktorych lub skryte czásem dźielą wiewy, Oni im w pokarm lekkie sypią plewy. Często między ich południuią kopy, I choć wytłoczą wino swymi stopy, Iednákże pragną; więcey krwie, czy wina, Ták w zawźiętośći Szátan ich zaćina. W rożnych krainách, Prowincyách, Miástách, Iad rozśiewáią w mężách i w niewiástách, A możnych
Skrót tekstu: ChrośJob
Strona: 88
Tytuł:
Job cierpiący
Autor:
Wojciech Stanisław Chrościński
Drukarnia:
Drukarnia Ojców Scholarum Piarum
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1705
Data wydania (nie wcześniej niż):
1705
Data wydania (nie później niż):
1705