szczknie, ledwie raz rzygnie, Aż się już Szyc pod stołem ciągnie, już się dźwignie. Co pan zruci, to pies zje, a gdy pocznie szczekać, Wprzód niżeli doleje, każe mu poczekać: Będzie zaraz, piesaszku; potem za drzwi spieszno. Śmiał się zrazu gospodarz, na koniec go teszno; Postrzegszy niepotrzebnej w dobrym winie szkody, I pana, i psa kijem pożenie do wody. 91 (F). DO FRANCISZKA WIŃSKIEGO, EUNUCHA
Rozliczne cuda robi na świecie natura, Kiedy się bazyliszek z jaj starego kura, Wenus (na co poetów wszytkich zgoda) jurna Z urżniętych urodziła jajec od Saturna. Czemuż owałoszono
szczknie, ledwie raz rzygnie, Aż się już Szyc pod stołem ciągnie, już się dźwignie. Co pan zruci, to pies zje, a gdy pocznie szczekać, Wprzód niżeli doleje, każe mu poczekać: Będzie zaraz, piesaszku; potem za drzwi spieszno. Śmiał się zrazu gospodarz, na koniec go teszno; Postrzegszy niepotrzebnej w dobrym winie szkody, I pana, i psa kijem pożenie do wody. 91 (F). DO FRANCISZKA WIŃSKIEGO, EUNUCHA
Rozliczne cuda robi na świecie natura, Kiedy się bazyliszek z jaj starego kura, Wenus (na co poetów wszytkich zgoda) jurna Z urżniętych urodziła jajec od Saturna. Czemuż owałoszono
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 47
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
siła traci, kto się na impet i azard daje. Porwać się zapalczywie i uczynić co w nieuważnej prędkości jest rzecz początków prędkich, ale nie rychłego końca, bo zemsty siła i moc górująca się przez wiele zabójstw często się aż na dziesiątym zwykła opierać pokoleniu. Lepiej, miły junaku, wskórasz, że spuścisz z brawury niepotrzebnej i dasz się w pasyjach swoich na rozsądek trzeciego. W pojedynku niepewna satysfakcja, bo tam szczęście kraje. To też nie jest tak straszna figura, że na wąsy dmuchasz, na łeb wydupiony półsałasza wdziejesz, wylot na kark zarzucisz, cybuch za kołnierz, stempel za pas ścibisz, hamelikę na hamelikę zawiesisz i miary Marcinowej
siła traci, kto się na impet i azard daje. Porwać się zapalczywie i uczynić co w nieuważnej prędkości jest rzecz początków prędkich, ale nie rychłego końca, bo zemsty siła i moc górująca się przez wiele zabójstw często się aż na dziesiątym zwykła opierać pokoleniu. Lepiej, miły junaku, wskórasz, że spuścisz z brawury niepotrzebnej i dasz się w pasyjach swoich na rozsądek trzeciego. W pojedynku niepewna satysfakcyja, bo tam szczęście kraje. To też nie jest tak straszna figura, że na wąsy dmuchasz, na łeb wydupiony półsałasza wdziejesz, wylot na kark zarzucisz, cybuch za kołnierz, stempel za pas ścibisz, hamelikę na hamelikę zawiesisz i miary Marcinowej
Skrót tekstu: MałpaCzłow
Strona: 184
Tytuł:
Małpa Człowiek
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry, traktaty
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1715
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1715
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Archiwum Literackie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Paulina Buchwaldówna
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wroclaw
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
, pacholików też 13, a ciurów do 20 niedostawalo, a wojsko wszystko zgromadzone, ochotnika zaraz w pogonią po zdrajcach wyprawili. Ta tedy nowina, oddaniem cesarzowi świeżo pomienionych więźniów potwierdzona, daleko mu jeszcze większą pociechę i wesele, także i wszystkim katolikom niż pierwej sprawiła. Heretykom zaś rany świeżego żalu, przez zgubienie nowo niepotrzebnej pociechy, tem z większą boleścią serdeczną ponowiła. Bo jako cesarz jego m. jeżeli z przyścia Elearów wesoły był i triumfował, dla samej tylko nadziei o niezwyciężności tego rycerstwa, daleko więcej weselszy być musiał, skutkiem już doznawszy szczęścia ich, iż w takim niespodziewanym pogromie, takiego więźnia między inszymi, dostawszy, a potem
, pacholików też 13, a ciurów do 20 niedostawalo, a wojsko wszystko zgromadzone, ochotnika zaraz w pogonią po zdrajcach wyprawili. Ta tedy nowina, oddaniem cesarzowi świeżo pomienionych więźniów potwierdzona, daleko mu jeszcze większą pociechę i wesele, także i wszystkim katolikom niż pierwej sprawiła. Heretykom zaś rany świeżego żalu, przez zgubienie nowo niepotrzebnej pociechy, tem z większą boleścią serdeczną ponowiła. Bo jako cesarz jego m. jeżeli z przyścia Elearów wesoły był i tryumfował, dla samej tylko nadziei o niezwyciężności tego rycerstwa, daleko więcej weselszy być musiał, skutkiem już doznawszy szczęścia ich, iż w takim niespodziewanym pogromie, takiego więźnia między inszymi, dostawszy, a potem
Skrót tekstu: DembPrzew
Strona: 26
Tytuł:
Przewagi elearów polskich
Autor:
Wojciech Dembołęcki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Tematyka:
historia, wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1623
Data wydania (nie wcześniej niż):
1623
Data wydania (nie później niż):
1623
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Wydawnictwo Biblioteki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1859
jeden do niego jachał. Czemu gdy się Król Filip zdziwiwszy/ rzekł: Co się dzieje/ żeś tylko sam jeden przyjachał? Agis tak mu odpowiedział: Niemasz się czemu dziwować/ żem jeden przyjachał/ bom też do jednego ciebie przybył. Tym postępkiem swym zganił nikczemną sprawę tych/ którzy dla niepotrzebnej pompy/ odprawując poselstwo do którego Monarchy/ wielki nakład wiodą/ choć to i skarbowi/ i ich własnej majętności barzo nie zdrowo: gdyż sprawny/ toż jeden sam/ co i z wielką asystencią/ sprawić może.
ALCAMENES spytany/ jakimby kto sposobem mógł jako najlepiej utwierdzić swe panowanie? odpowiedział: Nie inakszym
ieden do niego iáchał. Cżemu gdy się Krol Filip zdźiwiwszy/ rzekł: Co się dźieie/ żeś tylko sam ieden przyiáchał? Agis ták mu odpowiedźiał: Niemasz się cżemu dźiwowáć/ żem ieden przyiáchał/ bom też do iednego ćiebie przybył. Tym postępkiem swym zgánił nikcżemną spráwę tych/ ktorzy dla niepotrzebney pompy/ odprawuiąc poselstwo do ktorego Monárchy/ wielki nakład wiodą/ choć to y skárbowi/ y ich własney máiętnośći bárzo nie zdrowo: gdyż spráwny/ toż ieden sam/ co y z wielką ássistencią/ spráwić może.
ALCAMENES spytány/ iákimby kto sposobem mogł iáko naylepiey vtwierdźić swe pánowánie? odpowiedźiał: Nie inákszym
Skrót tekstu: BudnyBPow
Strona: 133
Tytuł:
Krotkich a wezłowatych powieści [...] księgi IIII
Autor:
Bieniasz Budny
Drukarnia:
Piotr Blastus Kmita
Miejsce wydania:
Lubcz
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Tematyka:
filozofia, historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614
piece wielkie i przestrone/ Wysokie jak kominy na czworgrań lepione.
Więc formęz wielkim okiem w piec sprzykra stawiają/ Przez którą miechy z góry we spodek dmuchają. Zaczym węgla niemało i żelaza palą/ Tak aż ciecze jak krupy przez lachor z żuzelą. Potym jeden ustawnie onę zużel tłucze W stępach: A w tym używa niepotrzebnej prace/ Wybierając z żuzele żelazo spalone: Które zaś znowu miecą w piec z rudą zmieszane. Więc i dęcie nie spieszne w onych piecach mają/ Bo ledwie az zatrzy dni łupę udymaja. Którą z pieca łańcuchem jak z szachty na górę Muszą ciągnąć: A potym szmelcują powtóre. Po Czeskich zaś kuźnicach Myszyńskie
piece wielkie y przestrone/ Wysokie iák kominy ná czworgráń lepione.
Więc formęz wielkim okiem w piec sprzykrá stáwiáią/ Przez ktorą miechy z gory we spodek dmucháią. Záczym węgla niemáło y żelazá palą/ Ták áż ćiecze iák krupy przez láchor z żuzelą. Potym ieden vstáwnie onę zużel tłucze W stępách: A w tym używa niepotrzebney prace/ Wybieraiąc z żuzele żelázo spalone: Ktore zaś znowu miecą w piec z rudą zmieszane. Więc y dęćie nie spieszne w onych piecách máią/ Bo ledwie áz zátrzy dni łupę vdymáia. Ktorą z piecá łáncuchem iák z száchty ná gorę Muszą ćiągnąć: A potym szmelcuią powtore. Po Czeskich záś kuźnicách Myszyńskie
Skrót tekstu: RoźOff
Strona: E3v
Tytuł:
Officina ferraria
Autor:
Walenty Roździeński
Drukarnia:
Szymon Kempini
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
hutnictwo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1612
Data wydania (nie wcześniej niż):
1612
Data wydania (nie później niż):
1612
nikomu gwoli więcej, aniżeli pospolitemu dobremu, nie były, ale tak nam, jako i wam samym, służyły ku ozdobie. ku sławie, ku rządowi, ku pokojowi, ku pożytkowi nakoniec naszemu wspólnemu, jestli to, żeście się praktyk z swojej strony od naszych nie dowiedzieli i stąd autormi nas tej niepotrzebnej mieszaniny, tych szkód i utrat nieoszacowanych rozumieć chcieli i za to, jako przeciwko nieprzyjacielowi koronnemu, postąpić mieli potrzebę, i temuć się ja dziwuję niepomału pewnie, kto to was na to namówić mógł dobrem sumnieniem, żeście się tych rzeczy takowym postępkiem od nich dopytywali; sami to teraz obaczcie, nie lepiejliby to było
nikomu gwoli więcej, aniżeli pospolitemu dobremu, nie były, ale tak nam, jako i wam samym, służyły ku ozdobie. ku sławie, ku rządowi, ku pokojowi, ku pożytkowi nakoniec naszemu wspólnemu, jestli to, żeście się praktyk z swojej strony od naszych nie dowiedzieli i stąd autormi nas tej niepotrzebnej mieszaniny, tych szkód i utrat nieoszacowanych rozumieć chcieli i za to, jako przeciwko nieprzyjacielowi koronnemu, postąpić mieli potrzebę, i temuć się ja dziwuję niepomału pewnie, kto to was na to namówić mógł dobrem sumnieniem, żeście się tych rzeczy takowym postępkiem od nich dopytywali; sami to teraz obaczcie, nie lepiejliby to było
Skrót tekstu: ZebrzApolCz_III
Strona: 250
Tytuł:
Apologia abo sprawota szlachcica polskiego.
Autor:
Zebrzydowski Mikołaj
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1607
Data wydania (nie wcześniej niż):
1607
Data wydania (nie później niż):
1607
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma polityczne z czasów rokoszu Zebrzydowskiego 1606-1608
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1918
wielki dobrodziej którego ja znam łaskę i afekt dobry Choć mi rzecz jest bolesna muszę jedna Postąpić sobie mitius.
Jeden Bóg który stworzył Niebo i Ziemię WMM Pana i mnie tez Lichego człowieka. Niech mię wyswiadczy jako protektor innocentiae kiedy mię cnota i poczciwość wyswiadczyć nie może, A tego Niech skarze który tej opiniej a WMM Panów niepotrzebnej nabawił turbacyjej. Tychci by mi nie potrzeba Egzekracyj bo to poka że czas jako omnium malorum Medicus że niewinnosc moja pokaże się jako oliwa Na wierzch.
Gdy bym naprzykład był taki Idiota że bym niewiedział jakie to jest propugnaculum każdemu integritas Conscientiae , kłaniał bym się szukał bym sposobów nie raz
wielki dobrodziey ktorego ia znam łaskę y affekt dobry Choc mi rzecz iest bolesna muszę iedna Postąpic sobie mitius.
Ieden Bog ktory stworzył Niebo y Zięmię WMM Pana y mnie tez Lichego człowieka. Niech mię wyswiadczy iako protektor innocentiae kiedy mię cnota y poczciwość wyswiadczyć nie moze, A tego Niech skarze ktory tey opiniey a WMM Panow niepotrzebney nabawił turbacyiey. Tychci by mi nie potrzeba Exekracyi bo to poka że czas iako omnium malorum Medicus że niewinnosc moia pokaze się iako oliwa Na wierzch.
Gdy bym naprzykład był taki Idiota że bym niewiedział iakie to iest propugnaculum kozdemu integritas Conscientiae , kłaniał bym się szukał bym sposobow nie raz
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 144v
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688
spod Krakowa ustąpiwszy rezydował, brał się. Przodem jednak wyprawił do niego posłów, obietnice sobie przez Stanisławskiego danej względem poddania Podgórza i Pokucia upominając się. Replikuje posłom Lubomirski, że tego nigdy przez Stanisławskiego nie obiecywał, ani też mimo wiadomość królewską, jako prywatna persona obiecywać nie mógł i owszem deklaruje że jeżeliby książę Rakoczy niepotrzebnej imprezy swej i zawziętości nie odstąpił, a takim nie inakszym sposobem na sukurs Polsce postępował, tedy go jako nieprzyjaciela koronnego nie tylko wojskom koronnym, które ma pod swoją dyrekcją (bo już był hetmanem polnym po Lanckorońskim mianowany), ale nawet też poddanych chłopom swym, zbuntowawszy ich w kupę bić i znosić każe. Uraziła
spod Krakowa ustąpiwszy rezydował, brał się. Przodem jednak wyprawił do niego posłów, obietnice sobie przez Stanisławskiego danej względem poddania Podgórza i Pokucia upominając się. Replikuje posłom Lubomirski, że tego nigdy przez Stanisławskiego nie obiecywał, ani też mimo wiadomość królewską, jako prywatna persona obiecywać nie mógł i owszem deklaruje że jeżeliby książę Rakoczy niepotrzebnej imprezy swej i zawziętości nie odstąpił, a takim nie inakszym sposobem na sukurs Polscze postępował, tedy go jako nieprzyjaciela koronnego nie tylko wojskom koronnym, które ma pod swoją dyrekcją (bo już był hetmanem polnym po Lanckorońskim mianowany), ale nawet też poddanych chłopom swym, zbuntowawszy ich w kupę bić i znosić każe. Uraziła
Skrót tekstu: JemPam
Strona: 235
Tytuł:
Pamiętnik dzieje Polski zawierający
Autor:
Mikołaj Jemiołowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
kroniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1683 a 1693
Data wydania (nie wcześniej niż):
1683
Data wydania (nie później niż):
1693
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Dzięgielewski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"DIG"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2000
spadzistości zewnętrznej. Wymiar części składających ortografią fortec.
XV. Wał ani wyższy się daje nad 18. Stop Geometrycznych. Aby zbliżającego się Nieprzyjaciela pod fortecę nie zasłaniał od celu. A ni niższy nad stop 12. albo 10. Aby mógł dostatecznie zasłonić forteczne praesidium. Szerokość wyższa wału nie ma przechodzić stop 60. dla niepotrzebnej ekspensy. Albo nie dochodzić stop 30. Gdyż mniejsza niebyłaby dostatecznym stanowiskiem żołnierzowi do obrony fortecy. Ani by wytrzymała impetu dział przeciwnych. Gdyż według Goldmana działo Kanon z odległości na 400. stop, kulą 48. funtów ważącą, na 200. stop ziemi ubitej przeszyć może. Pułkanonie zaś z odległości na 300
spadzistości zewnętrzney. Wymiar części składaiących ortografią fortec.
XV. Wał áni wyższy się dáie nad 18. Stop Geometrycznych. Aby zbliżaiącego się Nieprzyiaciela pod fortecę nie zasłaniał od celu. A ni niższy nad stop 12. álbo 10. Aby mogł dostatecznie zasłonić forteczne praesidium. Szerokość wyższa wału nie ma przechodzić stop 60. dla niepotrzebney expensy. Albo nie dochodzić stop 30. Gdyż mnieysza niebyłáby dostatecznym stanowiskiem żołnierzowi do obrony fortecy. Ani by wytrzymałá impetu dział przeciwnych. Gdyż według Goldmana dziáło Kanon z odległości ná 400. stop, kulą 48. funtow ważącą, ná 200. stop ziemi ubitey przeszyć może. Pułkanonie zaś z odległości ná 300
Skrót tekstu: BystrzInfArchW
Strona: G4v
Tytuł:
Informacja architektury wojennej
Autor:
Wojciech Bystrzonowski
Drukarnia:
Drukarnia lubelska Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Lublin
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
architektura, wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1743
Data wydania (nie wcześniej niż):
1743
Data wydania (nie później niż):
1743
omnet, nemo recuset. Rozdział XIV. Część II. ROZDZIAŁ OSTATNI. Cała mowa kończy się Pogańską o Bogu nauką.
KToby mi to dał, aby to moje usiłowanie, nie tylko przyjęte, ale i pomocne było tobie, który barziej za własnej miłości, niż rozumu powodem idąc, nie winną żalów i gryzoty niepotrzebnej, stajesz się ofiarą. Ale mam nadzieję, że te moje uwagi, cokolwiek ci pomogą, jeżeli je nie tylko do uszu, ale do pamięci i serca przyjąwszy, często one sobie rozważać, i roztrząsać będziesz. Ut ignis è silicè non uno concussu elicitur, sic in frigido isto pectore non primo admonitionum ictu accenditur
omnet, nemo recuset. Rozdział XIV. Część II. ROZDZIAŁ OSTATNI. Cała mowa kończy się Pogańską o Bogu nauką.
KToby mi to dał, aby to moie usiłowanie, nie tylko przyięte, ale i pomocne było tobie, który barziey za własney miłości, niż rozumu powodem idąc, nie winną żalow i gryzoty niepotrzebney, staiesz się ofiarą. Ale mam nadzieię, że te moie uwagi, cokolwiek ci pomogą, ieżeli ie nie tylko do uszu, ale do pamięci i serca przyiąwszy, często one sobie rozważać, i roztrząsać będziesz. Ut ignis è silicè non uno concussu elicitur, sic in frigido isto pectore non primo admonitionum ictu accenditur
Skrót tekstu: KryszStat
Strona: 248
Tytuł:
Stateczność umysłu
Autor:
Andrzej Kazimierz Kryszpin Kirszensztein
Drukarnia:
Drukarnia J.K.M. i Rzeczypospolitej w Kolegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
dialogi
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1769
Data wydania (nie wcześniej niż):
1769
Data wydania (nie później niż):
1769