od części notowanym/ w tej mojej Apologiej koniec. Bo mi i przedsięwzięta wpowieść materia/ więcej się z niemi szerzyć nie pozwala: i sam też rozum ukazuje/ że jednym swoim błędem/ jedną Herezją/ nierzkąc tak wielą/ na to w Cerkwi naszej zasłużył/ aby przy Zyzanim i Filalecie/ sobie jedynomyślnych nieprawdy rozsiewcach i zastępcach/ wpismach tych swych Heretyckich/ był znieważony i podeptany/ z rąk pobożnych i z domów Katolickich wyrzucony: abo raczej/ jakom i mało przed tym rzekł/ ogniowi na poprawę aby był/ podany: mając to sobie każdy znas za zbawienie/ bluźniercom majestatu Bożego zsobą spółkowania mieć/
od cżęśći notowánym/ w tey moiey Apologiey koniec. Bo mi y przedśięwźięta wpowieść máterya/ więcey sie z niemi szerzyć nie pozwala: y sam też rozum vkázuie/ że iednym swoim błędem/ iedną Hęrezyą/ nierzkąc ták wielą/ ná to w Cerkwi nászey zásłużył/ áby przy Zyzánim y Philálecie/ sobie iedynomyślnych nieprawdy rozśiewcách y zastępcách/ wpismách tych swych Hęretyckich/ był znieważony y podeptány/ z rąk pobożnych y z domow Kátholickich wyrzucony: ábo ráczey/ iákom y máło przed tym rzekł/ ogniowi ná popráwę áby był/ podány: máiąc to sobie káżdy znas zá zbáwienie/ bluźniercom máyestatu Bożego zsobą społkowánia mieć/
Skrót tekstu: SmotApol
Strona: 75
Tytuł:
Apologia peregrinacjej do Krajów Wschodnich
Autor:
Melecjusz Smotrycki
Miejsce wydania:
Dermań
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1628
Data wydania (nie wcześniej niż):
1628
Data wydania (nie później niż):
1628
do Stoupców, o dziesięć mil od Mińska, jako się wyżej rzekło, kazał przywieźć, czego by był po zaszłym tym manifeście nie czynił, i lubo ten manifest w niedziel dwie po Nowym Roku za radą Horaina, podkomorzego wileńskiego, był pisany.
Lubo w tymże manifeście są te oczywiste i wszystkim wiadome fałsze i nieprawdy, że oprócz kreski Smogorzewskiego, deputata wołkowyskiego, przyjaciela księcia kanclerza, jako różniącej się od innych przyjaciół kanclerskich na boku zapisanej, pluralitas na naszą stronę prawdziwa, aktualna i rzetelna była. Potem, że jakoby: „Gdy retro na ustęp conclamavimus — słowa są manifestu — przez godzinę i dalej in conclavi zostawaliśmy”
do Stoupców, o dziesięć mil od Mińska, jako się wyżej rzekło, kazał przywieźć, czego by był po zaszłym tym manifeście nie czynił, i lubo ten manifest w niedziel dwie po Nowym Roku za radą Horaina, podkomorzego wileńskiego, był pisany.
Lubo w tymże manifeście są te oczywiste i wszystkim wiadome fałsze i nieprawdy, że oprócz kreski Smogorzewskiego, deputata wołkowyskiego, przyjaciela księcia kanclerza, jako różniącej się od innych przyjaciół kanclerskich na boku zapisanej, pluralitas na naszą stronę prawdziwa, aktualna i rzetelna była. Potem, że jakoby: „Gdy retro na ustęp conclamavimus — słowa są manifestu — przez godzinę i dalej in conclavi zostawaliśmy”
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 613
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
promulgowanym dekrecie naszym, przywołane były et per contumaciam odeszły i w poniedziałek, bo w sobotę sprawa nasza sądzona była, wszyscy deputaci — przyjaciele kanclerscy — cum omni tranquillitate na sądy przyszli i żadnej wzmianki, nawet prywatnie, aż do Bożego Narodzenia o manifeście nie czynili.
Lubo tedy w tym manifeście takie są widoczne fałsze i nieprawdy, jednak według owego psalmu: „Salutem de inimicis nostris et de manu eorum qui oderunt nos”, biorę z tegoż manifestu, a raczej z decyzji w nim wypisanej, widoczne nieskazitelnego honoru naszego argumenta i dowody. A najprzód, iż lubo żadnych produktów i replik naszych z Witanowskimi nie było, a to z
promulgowanym dekrecie naszym, przywołane były et per contumaciam odeszły i w poniedziałek, bo w sobotę sprawa nasza sądzona była, wszyscy deputaci — przyjaciele kanclerscy — cum omni tranquillitate na sądy przyszli i żadnej wzmianki, nawet prywatnie, aż do Bożego Narodzenia o manifeście nie czynili.
Lubo tedy w tym manifeście takie są widoczne fałsze i nieprawdy, jednak według owego psalmu: „Salutem de inimicis nostris et de manu eorum qui oderunt nos”, biorę z tegoż manifestu, a raczej z decyzji w nim wypisanej, widoczne nieskazitelnego honoru naszego argumenta i dowody. A najprzód, iż lubo żadnych produktów i replik naszych z Witanowskimi nie było, a to z
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 614
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
władał; z nim była sprawa przytrudniejsza, wielkim albowiem był nieprzyjacielem Narodu naszego Polskiego, a wielkim przyjacielem złym sąsiadom naszym, jako Kantemirowi Basie Tatarze bezecnemu, Tomsie Hospodarowi Wołoskiemu, przeciwko Polakom wielkiemu tyranowi, Grafowi z Turna. Skoro ci łotrowie przy Porcie Tureckiej tak Wielkiego Posła zoczyli, o jako się rozsierdzili, potwarzy, nieprawdy w uszy Wezerskie co dzień, co godzina, przez swoje posły nalewali, ogień mieczem kłóli, aby się w trzebieńcu onym żarzył im dalej tym więcej. Przykładał drew do niego Poseł naszej miłej Moskwy, który trzykroć sto tysięcy we złocie dawał Wezerowi, jako Aman niegdy na Żydy Aswerowi, chcąc ich ścigać potem na pogłowiu
władał; z nim była sprawa przytrudniejsza, wielkim albowiem był nieprzyjacielem Narodu naszego Polskiego, a wielkim przyjacielem złym sąsiadom naszym, jako Kantemirowi Basie Tatarze bezecnemu, Tomsie Hospodarowi Wołoskiemu, przeciwko Polakom wielkiemu tyranowi, Grafowi z Turna. Skoro ci łotrowie przy Porcie Tureckiej tak Wielkiego Posła zoczyli, o jako się rozsierdzili, potwarzy, nieprawdy w uszy Wezérskie co dzień, co godzina, przez swoje posły nalewali, ogień mieczem kłóli, aby się w trzebieńcu onym żarzył im dalej tym więcej. Przykładał drew do niego Poseł naszej miłej Moskwy, który trzykroć sto tysięcy we złocie dawał Wezérowi, jako Aman niegdy na Żydy Asswerowi, chcąc ich ścigać potém na pogłowiu
Skrót tekstu: BirkZbarKoniec
Strona: 234
Tytuł:
Książę Krzysztof Zbaraski…
Autor:
Fabian Birkowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
egzotyka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1627
Data wydania (nie wcześniej niż):
1627
Data wydania (nie później niż):
1627
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pamiętniki o Koniecpolskich. Przyczynek do dziejów polskich XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Stanisław Przyłęcki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Leon Rzewuski
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1842