płacze, tyle jest innych, którzy w oczewistym niebezpieczeństwie życia zostając żałośnie jęczą; drudzy skazani na śmierć w nieznośnych mękach życie kończą. Rodzice osieroceni stratą dziatek żadnego wsparcia znaleźć nie mogą. Oczarowana ze wszelkich sposobów sprawiedliwego cnota, biedzi się sprzeciwnym losem, a co najboleśniejsza, honory, dostatki i dystynkcje, widzi być nadgrodą nieprawości i występku.
Niech się jeszcze na tym zastanowić raczy, iż to co jej się widzi być największym nieszczęściem, w porządku przewidzenia i rozrządzenia Najwyższej Opatrzno- ści, może jest najwyższym stopniem własnego jej uszczęśliwienia. Ze zaś jest strapionych ulgą słyszeć o równie cierpiących, w następującym dyskursie niech czyta awanturę Konstancyj i Teodora. MONITOR
płacze, tyle iest innych, ktorzy w oczewistym niebeśpieczenstwie życia zostaiąc załośnie ięczą; drudzy skazani na śmierć w nieznośnych mękach życie kończą. Rodzice osieroceni stratą dziatek żadnego wsparcia znaleść nie mogą. Oczarowana ze wszelkich sposobow sprawiedliwego cnota, biedzi się zprzeciwnym losem, á co nayboleśnieysza, honory, dostatki y dystynkcye, widzi bydź nadgrodą nieprawości y występku.
Niech się ieszcze na tym zastanowić raczy, iż to co iey się widzi bydź naywiększym nieszczęściem, w porządku przewidzenia y rozrządzenia Naywyższey Opatrzno- ści, może iest naywyższym stopniem własnego iey uszczęśliwienia. Ze zaś iest strapionych ulgą słyszeć o rownie cierpiących, w następuiącym dyskursie niech czyta awanturę Konstancyi y Teodora. MONITOR
Skrót tekstu: Monitor
Strona: 153
Tytuł:
Monitor na Rok Pański 1772
Autor:
Ignacy Krasicki
Drukarnia:
Wawrzyniec Mitzler de Kolof
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1772
Data wydania (nie wcześniej niż):
1772
Data wydania (nie później niż):
1772
i posłanników samych, a więc to strzegą prawdy?
Czyni sąd krzywdę cierpiącym. Jako sprawiedliwemu Bogu miła jest sprawiedliwość, stąd poznawaj, iż nic gęściej i częściej niemawia do ludzi, jako o sprawiedliwości, dotegoż iż okrutnie karze złych sędziów. Jeśli tedy prawdziwie sprawiedliwość mówicie, prosto sądzcie synowie ludzcy. Abowiem w sercu nieprawości robicie, w ziemi niesprawiedliwości ręce wasze snują, i trochę niżej: Bóg skruszy zęby ich w gębie ich; trzonowe zęby lwów połamie pan. Wniwecz się obrócą jako woda zbiegająca: wyciągnął łuk swój, aż osłabieją. Jako wosk, który płynie, zniesieni będą: napadł ogień, i nieobaczyli słońca.
Bodaj panowie
i posłanników samych, a więc to strzegą prawdy?
Czyni sąd krzywdę cierpiącym. Jako sprawiedliwemu Bogu miła jest sprawiedliwość, ztąd poznawaj, iż nic gęściej i częściej niemawia do ludzi, jako o sprawiedliwości, dotegoż iż okrutnie karze złych sędziów. Jeśli tedy prawdziwie sprawiedliwość mówicie, prosto sądzcie synowie ludzcy. Abowiem w sercu nieprawości robicie, w ziemi niesprawiedliwości ręce wasze snują, i trochę niżej: Bóg skruszy zęby ich w gębie ich; trzonowe zęby lwów połamie pan. Wniwecz się obrócą jako woda zbiegająca: wyciągnął łuk swój, aż osłabieją. Jako wosk, który płynie, zniesieni będą: napadł ogień, i nieobaczyli słońca.
Bodaj panowie
Skrót tekstu: BirkBaszaKoniec
Strona: 266
Tytuł:
Kantymir Basza Porażony albo o zwycięstwie z Tatar, przez Jego M. Pana/ P. Stanisława Koniecpolskiego, Hetmana Polnego Koronnego.
Autor:
Fabian Birkowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
historia, wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1624
Data wydania (nie wcześniej niż):
1624
Data wydania (nie później niż):
1624
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pamiętniki o Koniecpolskich. Przyczynek do dziejów polskich XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Stanisław Przyłęcki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Leon Rzewuski
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1842
. Przydam i to złości ludzka, nad którą nic większego niemasz, chybatylko Męka Chrystusowa, a nieskończone miłosierdzie Boskie, czyli się już przedcię nie zechcesz ukajać? nie zechcesz nawrócić? Więcże zawołaj: Zaciągam was do siebie wszystkie złe myśli moje; Zaciągam was wszystkie bezecności słów, zaciągam was wszystkie uczynki nieprawości: a na cóż? Modicum et non videbitis me. Maluczko a nie obaczycie mię, co mówię maluczko w-tym okiem mgnieniu, już mię nie oglądacie, bo ja Boga mojego najwyższe i nieskończone dobro, a zewszystkiego serca miłuję, miłować przez wszystkę wieczność za łaską jego będę. 5. Dnia jutrzejszego dziewiątego
. Przydam i to złośći ludzka, nád ktorą nic większego niemász, chybátylko Męká Chrystusowá, á nieskończone miłośierdźie Boskie, czyli się iuż przedćię nie zechcesz ukáiáć? nie zechcesz náwroćić? Więcże záwołay: Záćiągam was do śiebie wszystkie złe myśli moie; Záćiągam was wszystkie bezecnośći słow, záćiągam was wszystkie uczynki niepráwośći: á ná coż? Modicum et non videbitis me. Máluczko á nie obaczyćie mię, co mowię máluczko w-tym okiem mgnieniu, iuż mię nie oglądaćie, bo ia Bogá moiego naywyższe i nieskończone dobro, á zewszystkiego sercá miłuię, miłowáć przez wszystkę wieczność zá łáską iego będę. 5. Dniá iutrzeyszego dźiewiątego
Skrót tekstu: MłodzKaz
Strona: 94
Tytuł:
Kazania i homilie
Autor:
Tomasz Młodzianowski
Drukarnia:
Collegium Poznańskiego Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
by mię skarano służebną robotą! Zniosłaby ręka pracę szlachetna z ochotą, ale piersi odważać na sprosne ciężary, nad jarzmo niewolnice – rzecz ciężka bez miary! Wstydzę się już swych przyczyn, ach, wstydzę sowicie, ganiąc swój wynalazek, com robiła skrycie! Ledwie co uskromiony, znowu się ból wzmaga i pełna nieprawości już przeważa waga. Pomsta też także czeka, by karała grzechy, drugim zaś złościom winy nie czynią pociechy. O, jak często myśl moja swój upad widziała, a przecię tym się strachem kajać nie przestała, chęć mię bowiem do różnych pociąga chciwości i łódź moję miotają morskie nawałności; a tak stąd ciągnie rozkosz,
by mię skarano służebną robotą! Zniosłaby ręka pracę szlachetna z ochotą, ale piersi odważać na sprosne ciężary, nad jarzmo niewolnice – rzecz ciężka bez miary! Wstydzę się już swych przyczyn, ach, wstydzę sowicie, ganiąc swój wynalazek, com robiła skrycie! Ledwie co uskromiony, znowu się ból wzmaga i pełna nieprawości już przeważa waga. Pomsta też także czeka, by karała grzechy, drugim zaś złościom winy nie czynią pociechy. O, jak często myśl moja swój upad widziała, a przecię tym się strachem kajać nie przestała, chęć mię bowiem do różnych pociąga chciwości i łódź moję miotają morskie nawałności; a tak stąd ciągnie rozkosz,
Skrót tekstu: HugLacPrag
Strona: 39
Tytuł:
Pobożne pragnienia
Autor:
Herman Hugon
Tłumacz:
Aleksander Teodor Lacki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1673
Data wydania (nie wcześniej niż):
1673
Data wydania (nie później niż):
1673
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Krzysztof Mrowcewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1997
i śmiertelne mary, na których kości zmarłych zwykł palić wiek stary, bo skoro się już dusza z swym ciałem rozstawa, wtenże moment przed srogim trybunałem stawa. Tam w strasznym majestacie srogi Sędzia siedzi, któremu słusznej zemsty z oczu ogień leci; tam drżąc dusza nie spojrzy w niebo dla swych złości, skrępowana łańcuchem będąc nieprawości. Ten wszytkie skryte sprawy na oczy wystawia i noc ciemnych sekreta bezbożne wyjawia, owa zaś z wielkim wstydem grzech specyfikuje i ucieczki swym zbrodniom nigdzie nie znajduje. Ten Sędzia świadkiem oraz i aktorem cale, słuszne kary uznawa w jawnym kryminale; owa – bacząc, że żadnej nie wierzą obronie – ach, niestetyż,
i śmiertelne mary, na których kości zmarłych zwykł palić wiek stary, bo skoro się już dusza z swym ciałem rozstawa, wtenże moment przed srogim trybunałem stawa. Tam w strasznym majestacie srogi Sędzia siedzi, któremu słusznej zemsty z oczu ogień leci; tam drżąc dusza nie spojrzy w niebo dla swych złości, skrępowana łańcuchem będąc nieprawości. Ten wszytkie skryte sprawy na oczy wystawia i noc ciemnych sekreta bezbożne wyjawia, owa zaś z wielkim wstydem grzech specyfikuje i ucieczki swym zbrodniom nigdzie nie znajduje. Ten Sędzia świadkiem oraz i aktorem cale, słuszne kary uznawa w jawnym kryminale; owa – bacząc, że żadnej nie wierzą obronie – ach, niestetyż,
Skrót tekstu: HugLacPrag
Strona: 69
Tytuł:
Pobożne pragnienia
Autor:
Herman Hugon
Tłumacz:
Aleksander Teodor Lacki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1673
Data wydania (nie wcześniej niż):
1673
Data wydania (nie później niż):
1673
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Krzysztof Mrowcewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1997
pałasz, Oblubieńcze, strojów ozdobami, ani się trafionymi uwodzisz włosami – wolisz serce bez grzechu, szczyrego postępku, niż twarz gładką sumnienie wolisz bez występku. O Boże! Niech mam serce bez wszelakiej zmazy, niech nigdy nie uznawam na się Twej urazy, wtenczas będę pałała w bezpiecznej miłości, ani się zarumienie wstydem nieprawości. VII
Pódźże, Kochanku mój, wynidźmy na pole, zabawmy się na wsiach. Canticum canticorum 7
Me Światło, ach! jużeśmy dość w mieście mieszkali, dobrze by, żebyśmy gdzie na wieś wyjechali. Wprawdzie miasto murami wkoło otoczone, bramy zewsząd żelaznym zamknieniem zmocnione, nie wiem jednak, skąd większe
pałasz, Oblubieńcze, strojów ozdobami, ani się trafionymi uwodzisz włosami – wolisz serce bez grzechu, szczyrego postępku, niż twarz gładką sumnienie wolisz bez występku. O Boże! Niech mam serce bez wszelakiej zmazy, niech nigdy nie uznawam na się Twej urazy, wtenczas będę pałała w bezpiecznej miłości, ani się zarumienie wstydem nieprawości. VII
Pódźże, Kochanku mój, wynidźmy na pole, zabawmy się na wsiach. Canticum canticorum 7
Me Światło, ach! jużeśmy dość w mieście mieszkali, dobrze by, żebyśmy gdzie na wieś wyjechali. Wprawdzie miasto murami wkoło otoczone, bramy zewsząd żelaznym zamknieniem zmocnione, nie wiem jednak, skąd większe
Skrót tekstu: HugLacPrag
Strona: 93
Tytuł:
Pobożne pragnienia
Autor:
Herman Hugon
Tłumacz:
Aleksander Teodor Lacki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1673
Data wydania (nie wcześniej niż):
1673
Data wydania (nie później niż):
1673
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Krzysztof Mrowcewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1997
używanie niewiasty/ zapalili się w swej pożądliwości jedni ku drugim/ mężczyzna z mężczyzną hańbę płodząc; a nagrodę należącą błędowi swemu na się biorąc. 28. A jako się im nie upodobało mieć w znajomości Boga/ tak też Bóg je podał w umysł opaczny/ aby czynili co nie przystoi. 29. Napełnieni będąc wszelakiej nieprawości/ wszeteczeństwa/ przewrotności/ łakomstwa/ złości/ pełni zazdrości/ morderstwa/ sporu/ zdrady/ złych obyczajów: 30. Zausznicy/ obmowcy/ Boga nienawidzący/ potwarcy/ pyszni/ chlubni/ wynalazcy złych rzeczy/ rodzicom nieposłuszni: 31. Bezrozumni/ przymierza nietrzymający/ bez przyrodzonej miłości/ nie przejednani/ i niemiłosierni.
używánie niewiásty/ zápalili się w swey pożądliwosći jedni ku drugim/ mężcżyzná z mężcżyzną hańbę płodząc; á nagrodę należącą błędowi swemu ná się biorąc. 28. A jáko się im nie upodobáło mieć w znájomosći Bogá/ ták też Bog je podał w umysł opácżny/ áby cżynili co nie przystoi. 29. Nápełnieni będąc wszelákiej niepráwosći/ wszetecżeństwá/ przewrotnosći/ łákomstwá/ złosći/ pełni zazdrosći/ morderstwá/ sporu/ zdrády/ złych obycżájow: 30. Zausznicy/ obmowcy/ Bogá nienawidzący/ potwarcy/ pyszni/ chlubni/ wynalazcy złych rzecży/ rodźicom nieposłuszni: 31. Bezrozumni/ przymierza nietrzymájący/ bez przyrodzonej miłosći/ nie przejednáni/ y niemiłosierni.
Skrót tekstu: BG_Rz
Strona: 161
Tytuł:
Biblia Gdańska, List do Rzymian
Autor:
św. Paweł
Tłumacz:
Daniel Mikołajewski
Drukarnia:
Andreas Hünefeld
Miejsce wydania:
Gdańsk
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
Biblia
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1632
Data wydania (nie wcześniej niż):
1632
Data wydania (nie później niż):
1632
sprawiedliwości. 17. Ale chwała Bogu/ że bywszy sługami grzechu/ usłuchaliście z serca sposobu onej nauki którejście się poddali. 18. A będąc uwolnieni od grzechu/ staliście się niewolnikami sprawiedliwości. 19. PO ludzku mówię/ dla mdłości ciała waszego. Abowiem jakoście stawiali członki wasze na służbę nieczystości i nieprawości/ ku czynieniu nieprawości: tak teraz stawiajcie członki wasze na służbę sprawiedliwości ku poświęceniu. 20. Bo pokiście byli sługami grzechu/ byliście wolnymi od sprawiedliwości: 21. Jakiżeście tedy na on czas pożytek mieli onych rzeczy. za które się teraz wstydzicie? Bo koniec onych jest śmierć. 22. Lecz teraz będąc
spráwiedliwośći. 17. Ale chwałá Bogu/ że bywszy sługámi grzechu/ usłucháliśćie z sercá sposobu oney náuki ktorejśćie śię poddáli. 18. A będąc uwolnieni od grzechu/ stáliśćie się niewolnikámi spráwiedliwośći. 19. PO ludzku mowię/ dla mdłośći ćiáłá wászego. Abowiem jákośćie stawiáli cżłonki wásze ná służbę niecżystośći y niepráwośći/ ku cżynieniu niepráwośći: ták teraz stawiajćie cżłonki wásze ná służbę spráwiedliwośći ku poświęceniu. 20. Bo pokiśćie byli sługámi grzechu/ byliśćie wolnymi od spráwiedliwośći: 21. Jákiżeśćie tedy ná on cżás pożytek mieli onych rzecży. zá ktore śię teraz wstydźićie? Bo koniec onych jest śmierć. 22. Lecż teraz będąc
Skrót tekstu: BG_Rz
Strona: 165
Tytuł:
Biblia Gdańska, List do Rzymian
Autor:
św. Paweł
Tłumacz:
Daniel Mikołajewski
Drukarnia:
Andreas Hünefeld
Miejsce wydania:
Gdańsk
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
Biblia
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1632
Data wydania (nie wcześniej niż):
1632
Data wydania (nie później niż):
1632
Ale chwała Bogu/ że bywszy sługami grzechu/ usłuchaliście z serca sposobu onej nauki którejście się poddali. 18. A będąc uwolnieni od grzechu/ staliście się niewolnikami sprawiedliwości. 19. PO ludzku mówię/ dla mdłości ciała waszego. Abowiem jakoście stawiali członki wasze na służbę nieczystości i nieprawości/ ku czynieniu nieprawości: tak teraz stawiajcie członki wasze na służbę sprawiedliwości ku poświęceniu. 20. Bo pokiście byli sługami grzechu/ byliście wolnymi od sprawiedliwości: 21. Jakiżeście tedy na on czas pożytek mieli onych rzeczy. za które się teraz wstydzicie? Bo koniec onych jest śmierć. 22. Lecz teraz będąc uwolnieni od grzechu/
Ale chwałá Bogu/ że bywszy sługámi grzechu/ usłucháliśćie z sercá sposobu oney náuki ktorejśćie śię poddáli. 18. A będąc uwolnieni od grzechu/ stáliśćie się niewolnikámi spráwiedliwośći. 19. PO ludzku mowię/ dla mdłośći ćiáłá wászego. Abowiem jákośćie stawiáli cżłonki wásze ná służbę niecżystośći y niepráwośći/ ku cżynieniu niepráwośći: ták teraz stawiajćie cżłonki wásze ná służbę spráwiedliwośći ku poświęceniu. 20. Bo pokiśćie byli sługámi grzechu/ byliśćie wolnymi od spráwiedliwośći: 21. Jákiżeśćie tedy ná on cżás pożytek mieli onych rzecży. zá ktore śię teraz wstydźićie? Bo koniec onych jest śmierć. 22. Lecż teraz będąc uwolnieni od grzechu/
Skrót tekstu: BG_Rz
Strona: 165
Tytuł:
Biblia Gdańska, List do Rzymian
Autor:
św. Paweł
Tłumacz:
Daniel Mikołajewski
Drukarnia:
Andreas Hünefeld
Miejsce wydania:
Gdańsk
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
Biblia
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1632
Data wydania (nie wcześniej niż):
1632
Data wydania (nie później niż):
1632
chodzili/ to wiedząc iż stary człowiek nasz pospołu z nim ukrzyżowan jest/ aby było zepsowane ciało grzechu/ abyśmy więcej nie służyli grzechowi. A jeżeliby się komu i w grzech wpaść przydało/ będziecieli się spowiadać grzechów swoich/ wierny jest i sprawiedliwy Pan/ że odpuści grzechy wasze/ i oczyści was od wszelkiej nieprawości. Skąd się daje wiedzieć/ że nie grzech/ ale ustawiczne w nim trwanie/ wtórej śmierci jest przyczyną. Gdyż umyślnie grzeszącym/ po wzięciu uznania prawdy/ jużci nie jest zostawiona ofiara za grzechy/ Ale niejakie straszliwe oczekawanie sądu/ i przykrość ognia/ który ma pożrzeć przeciwniki. A przetoż i mnie nedzną
chodźili/ to wiedząc iż stáry cżłowiek nász pospołu z nim vkrzyżowan iest/ áby było zepsowáne ćiáło grzechu/ ábysmy więcey nie służyli grzechowi. A ieżeliby się komu y w grzech wpáść przydáło/ będźiećieli się spowiádáć grzechow swoich/ wierny iest y spráwiedliwy Pan/ że odpuśći grzechy wásze/ y ocżyśći was od wszelkiey niepráwośći. Skąd się dáie wiedźiec/ że nie grzech/ ále vstáwicżne w nim trwánie/ wtorey śmierci iest przycżyną. Gdyż vmyślnie grzeszącym/ po wźięćiu vznánia prawdy/ iużći nie iest zostáwiona ofiárá zá grzechy/ Ale nieiákie strászliwe ocżekawánie sądu/ y przykrość ogniá/ ktory ma pożrzeć przećiwniki. A przetoż y mnie nedzną
Skrót tekstu: SmotLam
Strona: 18v
Tytuł:
Threnos, to iest lament [...] wschodniej Cerkwi
Autor:
Melecjusz Smotrycki
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1610
Data wydania (nie wcześniej niż):
1610
Data wydania (nie później niż):
1610