nas wszytkich nie były prywaty Ani też fakcjalskiej nie znalim intraty. Teraz oraz opak się wszytko w Polsce dzieje, Z naszych i sejmów świat się wszytek śmieje. W izbie waszej poselskiej jaka bywa wrzawa? Chcecie zawsze poprawiać wolności i prawa, A sami je gwałcicie zaciętą chciwością. Do was ja mówię, Bierscy, kupni nieprawością! Przyznawani, że jest wiele cnych koronnych synów, Którzy próżni takowych znajdują się winów. Wiem i to, że niektórzy mówią bardzo siła, Tak dalece, że choćby szkoła się kupiła
Pitagorów, stoików, nigdy by tak wiele Nie podała dyskursów, a mówię to śmiele, Że niektóre pozorem znajdują się rzeczy, Wyniosłą
nas wszytkich nie były prywaty Ani też fakcyjalskiej nie znalim intraty. Teraz oraz opak się wszytko w Polszczę dzieje, Z naszych i sejmów świat się wszytek śmieje. W izbie waszej poselskiej jaka bywa wrzawa? Chcecie zawsze poprawiać wolności i prawa, A sami je gwałcicie zaciętą chciwością. Do was ja mówię, Bierscy, kupni nieprawością! Przyznawani, że jest wiele cnych koronnych synów, Którzy próżni takowych znajdują się winów. Wiem i to, że niektórzy mówią bardzo siła, Tak dalece, że choćby szkoła się kupiła
Pitagorów, stoików, nigdy by tak wiele Nie podała dyskursów, a mówię to śmiele, Że niektóre pozorem znajdują się rzeczy, Wyniosłą
Skrót tekstu: SatStesBar_II
Strona: 728
Tytuł:
Satyr steskniony z pustyni w jasne wychodzi pole
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
/ i inne utrudzenia ciała swojego czyniąc. Najbarziej jednak ten pokłon i cześć Panu Bogu czyni/ który strzeże sumnienia swojego od wszelkiego grzechu/ i bogactwa swoje na ubogie/ abo na chwałę Bożą i potrzeby kościelne rozdaje rękoma niezmazanemi krwią niewiną/ ani wydzierstwem ubogich poddanych/ cudzołóstwem/ nieczystością/ lichwą/ abo jaką inszą nieprawością. Vt videant bona opera vestra, et glorificent Patrem qui in caelis est. I dla tego to wpiersi się bijemy/ wziąwszy przykład z jawnogrzesznika w Ewangeliej Łukasza świętego który: Stans à longè percutiebat pectus suum. iż Do corde exeunt cogitationes malae, honomicidia furta, etc. Dla tego upadamy na kolana/ wziąwszy
/ y inne vtrudzenia ćiáłá swoiego czyniąc. Naybárźiey iednák ten pokłon y cześć Pánu Bogu czyni/ ktory strzeże sumnienia swoiego od wszelkiego grzechu/ y bogáctwa swoie ná vbogie/ ábo ná chwałę Bożą y potrzeby kośćielne rozdáie rękomá niezmázánemi krwią niewiną/ áni wydźierstwem vbogich poddánych/ cudzołostwem/ nieczystośćią/ lichwą/ ábo iáką inszą niepráwośćią. Vt videant bona opera vestra, et glorificent Patrem qui in caelis est. Y dla tego to wpierśi się bijemy/ wźiąwszy przykład z iáwnogrzeszniká w Ewángeliey Lukaszá świętego ktory: Stans à longè percutiebat pectus suum. iż Do corde exeunt cogitationes malae, honomicidia furta, etc. Dla tego vpadamy ná koláná/ wźiąwszy
Skrót tekstu: StarKaz
Strona: 25
Tytuł:
Arka testamentu zamykająca w sobie kazania niedzielne cz. 2 kazania
Autor:
Szymon Starowolski
Drukarnia:
Krzysztof Schedel
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1649
Data wydania (nie wcześniej niż):
1649
Data wydania (nie później niż):
1649
przenaświętsze jako Magdalena. Tego, o przenasłodszy Miłośniku ludzki, acz dla twardości serca mego nie mam, jednak żałuję ze wszystkich wnętrzności moich, żem Cię kiedy, Boga tak dobrego, obrażał – Twórcę i Odkupiciela mego, którego jako dobro nieskończone winienem był ze wszystkich sieł miłować. Brzydzę się jako tylko mogę wszelką nieprawością i do niej się nie wracać mocno obiecuję. Żałuję, iż za grzechy moje żałować nie mogę tak, jakobym powinien. Rad bym żałował jako wszyscy święci grzesznicy żałowali. Wolę i tysiąc razy umrzeć, a niż Cię, Boga Ojca dobrotliwego, choć też raz obrazić. Zmiłuj się nade mną, P Boże
przenaświętsze jako Magdalena. Tego, o przenasłodszy Miłośniku ludzki, acz dla twardości serca mego nie mam, jednak żałuję ze wszystkich wnętrzności moich, żem Cię kiedy, Boga tak dobrego, obrażał – Twórcę i Odkupiciela mego, którego jako dobro nieskończone winienem był ze wszystkich sieł miłować. Brzydzę się jako tylko mogę wszelką nieprawością i do niej się nie wracać mocno obiecuję. Żałuję, iż za grzechy moje żałować nie mogę tak, jakobym powinien. Rad bym żałował jako wszyscy święci grzesznicy żałowali. Wolę i tysiąc razy umrzeć, a niż Cię, Boga Ojca dobrotliwego, choć też raz obrazić. Zmiłuj się nade mną, P Boże
Skrót tekstu: BolesEcho
Strona: 137
Tytuł:
Przeraźliwe echo trąby ostatecznej
Autor:
Klemens Bolesławiusz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jacek Sokolski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Instytut Badań Literackich PAN, Stowarzyszenie "Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2004
derelinquerunt Dominum, blasphaemauerunt Sanctum Israel: Synów moich wychowałem/ i wyniosłem/ a wyście mną pogardzili: Poznał Wół Pana swego/ i Osieł żłobem Pana swego nie pogardził (przypatrże się Ceremonii Chrystusowego Narodzenia) a przecię jednak Izrael nie poznał mię/ i lud mój nie zrozumiał. Biada narodowi grzeszącemu/ ludowi nieprawością obciążonemu/ nasieniu złośliwemu/ synom występnym; opuścili Pana/ i zbluźnili Świętego Izraela. I na trzecim miejscu: A saeculo confregisti iugum meum, rupisti vincula mea, et dixisti: non seruiam, ego autem plantaui te Vineam electam: omne semen verum, quomodo ergo conuersa es mihi in prauum Vinea aliena: Od wieków
derelinquerunt Dominum, blasphaemauerunt Sanctum Israel: Synow moich wychowałem/ y wyniosłem/ á wyśćie mną pogárdźili: Poznał Woł Páná swego/ y Ośieł żłobem Páná swego nie pogárdźił (przypátrże się Ceremoniey Chrystusowego Národzenia) á przećię iednák Izráel nie poznał mię/ y lud moy nie zrozumiał. Biádá narodowi grzeszącemu/ ludowi niepráwośćią obćiążonemu/ naśieniu złośliwemu/ synom występnym; opuśćili Páná/ y zbluźnili Swiętego Izráelá. Y ná trzećim mieyscu: A saeculo confregisti iugum meum, rupisti vincula mea, et dixisti: non seruiam, ego autem plantaui te Vineam electam: omne semen verum, quomodo ergo conuersa es mihi in prauum Vinea aliena: Od wiekow
Skrót tekstu: KorRoz
Strona: 19
Tytuł:
Rozmowa teologa katolickiego z rabinem żydowskim przy arianinie nieprawym chrześcijaninie
Autor:
Marek Korona
Drukarnia:
Drukarnia Kolegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
dialogi, pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1645
Data wydania (nie wcześniej niż):
1645
Data wydania (nie później niż):
1645
uczynił. 8. Ale Noe znalazł łaskę w oczach Pańskich. 9.
Teć są rodzaje Noego: Noe mąż sprawiedliwy doskonałym był za wieku swego: z Bogiem chodził Noe: 10. I spłodził Noe trzech synów/ Sema/ Chama/ Jafeta. 11. Ale ziemia popsowała się była przed Bogiem: i napełniła się nieprawością. 12. Tedy wejrzał Bóg na ziemię/ a oto popsowana była: (abowiem zepsowało było wszelkie ciało drogę swoję na ziemi.) 13. I rzekł Bóg do Noego: Koniec wszelkiego ciała przyszedł przed oblicze moje/ bo napełniona jest ziemia nieprawością od oblicza ich prżetóz je wytracę z ziemią. 14. Uczyń sobie
uczynił. 8. Ale Noe ználazł łáskę w oczách Páńskich. 9.
Teć są rodzáje Noego: Noe mąż spráwiedliwy doskonáłym był zá wieku swego: z Bogiem chodźił Noe: 10. Y zpłodźił Noe trzech synow/ Semá/ Chama/ Iáfetá. 11. Ale źiemiá popsowáłá śię byłá przed Bogiem: y nápełniłá śię niepráwośćią. 12. Tedy wejrzał Bog ná źiemię/ á oto popsowána byłá: (ábowiem zepsowáło było wszelkie ćiało drogę swoję ná źiemi.) 13. Y rzekł Bog do Noego: Koniec wszelkiego ćiáłá przyszedł przed oblicże moje/ bo nápełniona jest źiemia niepráwośćią od oblicza ich prżetoz je wytrácę z źiemią. 14. Uczyń sobie
Skrót tekstu: BG_Rdz
Strona: 6
Tytuł:
Biblia Gdańska, Księga Rodzaju
Autor:
Anonim
Tłumacz:
Daniel Mikołajewski
Drukarnia:
Andreas Hünefeld
Miejsce wydania:
Gdańsk
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
Biblia
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1632
Data wydania (nie wcześniej niż):
1632
Data wydania (nie później niż):
1632
11. Ale ziemia popsowała się była przed Bogiem: i napełniła się nieprawością. 12. Tedy wejrzał Bóg na ziemię/ a oto popsowana była: (abowiem zepsowało było wszelkie ciało drogę swoję na ziemi.) 13. I rzekł Bóg do Noego: Koniec wszelkiego ciała przyszedł przed oblicze moje/ bo napełniona jest ziemia nieprawością od oblicza ich prżetóz je wytracę z ziemią. 14. Uczyń sobie Korab z drzewa Gofer: przegrody poczynisz w Korabiu/ i oblejesz go wewnątrz i zewnątrz smołą. 15. I uczynisz go na ten kształt: Trzysta łokieć będzie długość Korabia: pięćdziesiąt łokieć szerokość jego/ a trzydzieści łokieć wysokość jego. 16. Okno
11. Ale źiemiá popsowáłá śię byłá przed Bogiem: y nápełniłá śię niepráwośćią. 12. Tedy wejrzał Bog ná źiemię/ á oto popsowána byłá: (ábowiem zepsowáło było wszelkie ćiało drogę swoję ná źiemi.) 13. Y rzekł Bog do Noego: Koniec wszelkiego ćiáłá przyszedł przed oblicże moje/ bo nápełniona jest źiemia niepráwośćią od oblicza ich prżetoz je wytrácę z źiemią. 14. Uczyń sobie Korab z drzewá Gofer: przegrody poczynisz w Korabiu/ y oblejesz go wewnątrz y zewnątrz smołą. 15. Y uczynisz go ná ten kształt: Trzystá łokiet będźie długość Korabiá: pięćdźieśiąt łokiet szyrokość jego/ á trzydźieśći łokiet wysokość jego. 16. Okno
Skrót tekstu: BG_Rdz
Strona: 6
Tytuł:
Biblia Gdańska, Księga Rodzaju
Autor:
Anonim
Tłumacz:
Daniel Mikołajewski
Drukarnia:
Andreas Hünefeld
Miejsce wydania:
Gdańsk
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
Biblia
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1632
Data wydania (nie wcześniej niż):
1632
Data wydania (nie później niż):
1632
USta nasze otworzone są ku wam o Koryntowie/ serce nasze rozszerzone jest. 12. Nie jesteście sciśnieni w nas/ lecz sciśnieni jesteście we wnętrznościach waszych. 13. O wzajemną tedy nagrodę jako dziatkom mówię; rozszerżcież się i wy. 14. Nie ciągniciesz nierównego jarzma z niewiernymi. Bo/ cóż za społeczność sprawiedliwości z nieprawością? Albo co za społeczność światłości z ciemnością? 15. A co za zgoda CHrystusa/ z Beliałem? albo co za dział wiernemu z niewiernym? 16. A co za zgoda Kościoła Bożego z bałwany? Abowiemeście wy Kościołem Boga żywego; tak jako mówi Bóg: Będę mieszkał w nich/ i będę się przechadzał
UStá násze otworzone są ku wam o Koryntowie/ serce násze rozszerzone jest. 12. Nie jesteśćie zćiśnieni w nas/ lecż zćiśnieni jesteśćie we wnętrznośćiách wászych. 13. O wzájemną tedy nagrodę jáko dźiatkom mowię; rozszerżćież śię y wy. 14. Nie ćiągnićiesz nierownego járzmá z niewiernymi. Bo/ coż zá społecżność spráwiedliwośći z niepráwośćią? Albo co zá społecżność świátłośći z ćiemnośćią? 15. A co zá zgodá CHrystusá/ z Beliałem? álbo co zá dźiał wiernemu z niewiernym? 16. A co zá zgodá Kośćiołá Bożego z báłwány? Abowiemeśćie wy Kośćiołem Bogá żywego; ták jáko mowi Bog: Będę mieszkał w nich/ y będę śię przechadzał
Skrót tekstu: BG_2Kor
Strona: 195
Tytuł:
Biblia Gdańska, Drugi list do Koryntian
Autor:
św. Paweł
Tłumacz:
Daniel Mikołajewski
Drukarnia:
Andreas Hünefeld
Miejsce wydania:
Gdańsk
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
Biblia
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1632
Data wydania (nie wcześniej niż):
1632
Data wydania (nie później niż):
1632
uczynku bronić będzie, ja doznam, iż to prawda jest, co z dawna o Polsce powiedają, jako niemasz tak szkaradego na świecie grzechu, na któryby w niej obrońcę nie dostał. Ale ja nie tuszę, najaśniejszy a miłościwy królu, iżbyś W. K. M. obostrzony nie gniewem, ale nieprawością księdza Dymitra miał dać miejsce wywodom jakim wykrętnym, któreby Dymitra czyniły prawym a niewinnym. Więcej u W. K. M. będzie ważyła prawda, niż chytre słowa, więcej prawo, sprawiedliwość, niż miłosierdzie, które, by też W. K. M. najbarziej ruszyło, a jako go W. K
uczynku bronić będzie, ja doznam, iż to prawda jest, co z dawna o Polszcze powiedają, jako niemasz tak szkaradego na świecie grzechu, na któryby w niej obrońcę nie dostał. Ale ja nie tuszę, najaśniejszy a miłościwy królu, iżbyś W. K. M. obostrzony nie gniewem, ale nieprawością księdza Dymitra miał dać miejsce wywodom jakim wykrętnym, któreby Dymitra czyniły prawym a niewinnym. Więcej u W. K. M. będzie ważyła prawda, niż chytre słowa, więcej prawo, sprawiedliwość, niż miłosierdzie, które, by téż W. K. M. najbarziej ruszyło, a jako go W. K
Skrót tekstu: GórnDzieje
Strona: 180
Tytuł:
Dzieje w Koronie Polskiej
Autor:
Łukasz Górnicki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
traktaty
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1637
Data wydania (nie wcześniej niż):
1637
Data wydania (nie później niż):
1637
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła wszystkie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Piotr Chmielowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Salomon Lewental
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1886
teraz utajone. Sprawiedliwszy Sąd będzie nad Arystydesa Sądy, sroższy złym będzie nad sąd Kambisesa.
I pójdą, którzy Boskie mandata pełnili, Do Królestwa wiecznego, aby wspolnym żyli Towarzystwie z Aniołmi , i w światłości onej Rozumem niepojętej, zmysłem niezgonionej Przy Tronie TrójcY Świętej poglądając z wieku Na dziwne Tajemnice zgotowane człeku. Którzy zaś nieprawością grzechów obciążeni W zbrodniach pomarli, pójdą Dekretem strąceni Boskim na męki wieczne czartom zgotowane, Które piekłem, i zębów zgrzytaniem nazwane, Robakiem nieuśpionym, zewnętrzną ciemnością, I nieprzeliczoną mąk wszelkich są przykrością. HISTORIA Z. JANA DAMASCENA,
A nad te wszytkie męki niemasz nic cięższego; Jako być oddalonym od Boga miłego
teraz vtáione. Spráwiedliwszy Sąd będźie nád Arystydesá Sądy, sroższy złym będźie nád sąd Kámbisesá.
Y poydą, ktorzy Boskie mándátá pełnili, Do Krolestwá wiecznego, áby wspolnym żyli Towárzystwie z Aniołmi , y w świátłości oney Rozumem niepoiętey, zmysłem niezgonioney Przy Thronie TROYCY Swiętey poglądáiąc z wieku Ná dźiwne Táiemnice zgotowáne człeku. Ktorzy záś niepráwośćią grzechow obciążeni W zbrodniách pomárli, poydą Dekretem strąceni Boskim ná męki wieczne czártom zgotowáne, Ktore piekłem, y zębow zgrzytániem názwáne, Robakiem nieuśpionym, zewnętrzną ćiemnośćią, Y nieprzeliczoną mąk wszelkich są przykrośćią. HISTORYA S. IANA DAMASCENA,
A nád te wszytkie męki niemász nic ćięższego; Iáko bydź oddalonym od Bogá miłego
Skrót tekstu: DamKuligKról
Strona: 57
Tytuł:
Królewic indyjski
Autor:
Jan Damasceński
Tłumacz:
Mateusz Ignacy Kuligowski
Drukarnia:
Mikołaj Aleksander Schedel
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
żywoty świętych
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
grzechów swych idzie do rozpaczy, Zaczym wstawa, i temi posila go słowy; Nachorze zawsze Bóg jest przebaczyć gotowy; Niechżeć tego wątpliwość umysłu niemieni: Bo tak jest napisano: Może Bóg z kamieni Dobrotliwy uczynić Syny Abrahama. A to się ma rozumieć według Barlaama Nauki: że w zbrodniach swych ludzie opłakani, I nieprawością grzechów śmiertelnych zmazani Mogą dojść przez pokutę, zbawienia wiecznego, I być w Niebie synami Jezusa miłego, Który z własnej dobroci bramę chciał zostawić Otworzoną do Nieba tym, którzy poprawić Chcą życie: bo żadnemu zbawienia niebroni, Owszem mile przyjmuje w łaskę, kto się skłoni Do pokuty prawdziwej. i dla tej przyczyny Wspomina
grzechow swych idźie do rospáczy, Záczym wstawa, y temi pośila go słowy; Náchorze záwsze Bog iest przebaczyć gotowy; Niechżeć tego wątpliwość vmysłu niemieni: Bo ták iest nápisáno: Może Bog z kámieni Dobrotliwy vczynić Syny Abráhámá. A to się ma rozumieć według Bárláámá Náuki: że w zbrodniách swych ludźie opłákáni, Y niepráwośćią grzechow śmiertelnych zmázáni Mogą doyść przez pokutę, zbáwięnia wiecznego, Y bydź w Niebie synámi Iezusá miłego, Ktory z własney dobroći bramę chćiał zostáwić Otworzoną do Niebá tym, ktorzy popráwić Chcą żyćie: bo żadnemu zbáwienia niebroni, Owszem mile przyymuie w łáskę, kto się skłoni Do pokuty prawdźiwey. y dla tey przyczyny Wspomina
Skrót tekstu: DamKuligKról
Strona: 213
Tytuł:
Królewic indyjski
Autor:
Jan Damasceński
Tłumacz:
Mateusz Ignacy Kuligowski
Drukarnia:
Mikołaj Aleksander Schedel
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
żywoty świętych
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688