od czarnego nakryte obłoka.
VII.
On i tam i sam, wszędzie upatrował koło Siebie i jako głupi, obracał się wkoło. Ale jako na pierścień wspomniał jej oddany, Domyślił się, że przezeń tak był oszukany, I łajał rozumowi swojemu głupiemu I skarżył się, że panna wybawcy swojemu Tak złą, tak nieprzystojną nagrodę oddała Za to, że przezeń żywa dopiero została.
VIII.
„Zła - pry - niewdzięczna dziewko! Takąż to mam za tę Swą uczynność od ciebie otrzymać zapłatę, Że przez gwałt i tak zły chcesz otrzymać uczynek Pierścień, niż go odemnie wziąć za upominek? Nie rzkąc pierścień, weź i
od czarnego nakryte obłoka.
VII.
On i tam i sam, wszędzie upatrował koło Siebie i jako głupi, obracał się wkoło. Ale jako na pierścień wspomniał jej oddany, Domyślił się, że przezeń tak był oszukany, I łajał rozumowi swojemu głupiemu I skarżył się, że panna wybawcy swojemu Tak złą, tak nieprzystojną nagrodę oddała Za to, że przezeń żywa dopiero została.
VIII.
„Zła - pry - niewdzięczna dziewko! Takąż to mam za tę Swą uczynność od ciebie otrzymać zapłatę, Że przez gwałt i tak zły chcesz otrzymać uczynek Pierścień, niż go odemnie wziąć za upominek? Nie rzkąc pierścień, weź i
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_I
Strona: 228
Tytuł:
Orland Szalony, cz. 1
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
/ porze: To jest/ które do nieśmiertelnej sławy drogę zagradza/ bo odium est ira inueterata. Ira zaś socia infamiae. Doświadczyły tego Ateny/ i póki słońce bieg swój odprawować będzie/ że Arystidesa dobrego/ dla Cnot jego wysokich w nienawiści miały/ ganić ich za to i zle wspominać będą. To na śmierć nieprzystojną człowieka szlachetnego nawodzi/ kogo abowiem w nienawiści mamy/ tym pogardzamy. A kontempt rzecz tak ciężka/ że i najmniejszy znieść go nie może. Stąd częste i niebezpieczne w Rzymie sedycje wszczynały się/ gdy Patrycy Plebeios abo Senatorowie Patrycjuszów znieważali. Aby tedy tak świętego stróża z oczów swoich nie spuszczał/ i żadnemu inszemu kluczy
/ porze: To iest/ ktore do nieśmiertelney sławy drogę zagradza/ bo odium est ira inueterata. Ira záś socia infamiae. Doświádczyły tego Atheny/ y poki słońce bieg swoy odpráwowáć będzie/ że Aristidesá dobrego/ dla Cnot iego wysokich w nienawiśći miáły/ gánić ich zá to y zle wspomináć będą. To ná śmierć nieprzystoyną człowieká szláchetnego náwodzi/ kogo ábowiem w nienawiśći mamy/ tym pogardzamy. A kontempt rzecz ták ćięszka/ że y naymnieyszy znieść go nie może. Ztąd częste y niebespieczne w Rzymie sedicye wsczynáły się/ gdy Pátrycy Plebeios ábo Senatorowie Pátrycyuszow znieważáli. Aby tedy ták świętego strożá z oczow swoich nie spuszczał/ y żadnemu inszemu kluczy
Skrót tekstu: KunWOb
Strona: B3
Tytuł:
Obraz szlachcica polskiego
Autor:
Wacław Kunicki
Drukarnia:
Drukarnia dziedziców Jakuba Sibeneychera
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1615
Data wydania (nie wcześniej niż):
1615
Data wydania (nie później niż):
1615
3. dla słusznej przyczyny. V. Jakisz grzech jest fałszywie przysięgać? M. Jest grzech śmiertelny/ bowim Boga za fałszywego świadka wzywamy/ który jest istotną prawdą. V. A kiedy kto przysiągł drugiego zabić/ powinienże zabójstwo popełnić/ aby niebył krzywoprzysiężcą? M. Bynamniej/ bo przysięgę uczynił o rzecz nieprzystojną i niesłuszną. V. Godzili się tego zażywać/ tak to prawda/ jak Bóg na niebie? M. Nie/ ponieważ nic tak w istości swej/ nie jest pewnego jako Bóg. V. A tak/ niech mię diabeł porwie/ jeśli to nie prawda? M. Nie/ bo jest przysięga z przeklęctwem
3. dla słuszney przyczyny. V. Iákisz grzech iest fałszywie przyśięgáć? M. Iest grzech śmiertelny/ bowim Bogá zá fałszywego świádká wzywamy/ ktory iest istotną prawdą. V. A kiedy kto przyśiągł drugiego zábić/ powinienże zaboystwo popełnić/ áby niebył krzywoprzyśiężcą? M. Bynamniey/ bo przyśięgę vczynił o rzecz nieprzystoyną y niesłuszną. V. Godźili się tego záżywáć/ ták to prawdá/ iák Bog ná niebie? M. Nie/ ponieważ nic ták w istośći swey/ nie iest pewnego iáko Bog. V. A ták/ niech mię dyabeł porwie/ ieśli to nie prawdá? M. Nie/ bo iest przyśięgá z przeklęctwem
Skrót tekstu: AnzObjWaś
Strona: 59
Tytuł:
Objaśnienie trudności teologicznych zebrane z doktorów św. od Anzelma świętego
Autor:
Wojciech Waśniowski
Drukarnia:
Łukasz Kupisz
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
dialogi
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1651
Data wydania (nie wcześniej niż):
1651
Data wydania (nie później niż):
1651
go/ powiedzieli/ że Litawik konny lud zsobą wszytek wziął/ i jachał namawiać Edwy/ a iż potrzeba tego/ aby i oni corychlej bieżeli dla zatrzymania miasta. Cezar/ acz dosyć już często napatrzał się Edwejskiej zdrady/ i rozumiał/ że za tych dwu odjachaniem/ tym rychlej miasto rebelizować miało/ przedsię sądził nieprzystojną ich zatrzymawać/ by się nie zdał abo im krzywdę czynić/ abo się sam lękać. Otoż na odjezdnym/ krótko dobroczynności swoje przeciw Edwom przypomniał/ których/ i jako w podłym pierzu pod swą obronę niekiedy wziął pokazował/ ponieważ już byli do miast wegnani/ z ról i folwarków obnażeni/ ligę z drugimi utracili
go/ powiedźieli/ że Litáwik konny lud zsobą wszytek wźiął/ y iáchał námáwiáć Edwy/ á iż potrzebá tego/ áby y oni corychley bieżeli dla zátrzymánia miástá. Cezár/ ácz dosyć iuż często nápátrzał sie Edweyskiey zdrády/ y rozumiał/ że zá tych dwu odiáchániem/ tym rychley miasto rebellizowáć miáło/ przedśię sądźił nieprzystoyną ich zátrzymáwáć/ by sie nie zdał abo im krzywdę czynić/ abo sie sam lękáć. Otoż ná odiezdnym/ krotko dobroczynnośći swoie przećiw Edwom przypomniał/ ktorych/ y iáko w podłym pierzu pod swą obronę niekiedy wźiął pokázował/ ponieważ iuż byli do miást wegnáni/ z rol y folwárkow obnażeni/ ligę z drugimi vtráćili
Skrót tekstu: CezWargFranc
Strona: 185.
Tytuł:
O wojnie francuskiej ksiąg siedmioro
Autor:
Gajusz Juliusz Cezar
Tłumacz:
Andrzej Wargocki
Drukarnia:
Drukarnia wdowy Jakuba Sibeneychera
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1608
Data wydania (nie wcześniej niż):
1608
Data wydania (nie później niż):
1608
obligowany, lecz na to, by swój honor mając niezmazany, ile godniejsi mogli co w pańskiej zyskać służbie, na stare lata się zaopatrując. Gdyż czym się u panów od chudych pachołków dystyngwować powinna służba, jeżeli nie zyskiem i promocją, której u równego służąc, pewnie nie dosłuży się. Widząc tedy w którym panięciu nieprzystojną akcję, napomniawszy, pokrócić cuglów do poprawy. 34. Mogą tu ludzie, ile przewrotni w przedtym spomnianym punkcie, wiele profitować, nabijając dziatwie głowę, ile gdy umarszy, intencją moją ustnie wyeksplikować mi nie przyjdzie, że ś. p. rodzic waszych książąt mościów rozdawać kazał, świadczyć. Rzecz prawdziwa, lecz nie
obligowany, lecz na to, by swój honor mając niezmazany, ile godniejsi mogli co w pańskiej zyskać służbie, na stare lata się zaopatrując. Gdyż czym się u panów od chudych pachołków dystyngwować powinna służba, jeżeli nie zyskiem i promocją, której u równego służąc, pewnie nie dosłuży się. Widząc tedy w którym panięciu nieprzystojną akcję, napomniawszy, pokrócić cuglów do poprawy. 34. Mogą tu ludzie, ile przewrotni w przedtym spomnianym punkcie, wiele profitować, nabijając dziatwie głowę, ile gdy umarszy, intencją moją ustnie wyeksplikować mi nie przyjdzie, że ś. p. rodzic waszych książąt mościów rozdawać kazał, świadczyć. Rzecz prawdziwa, lecz nie
Skrót tekstu: RadziwHDiar
Strona: 190
Tytuł:
Diariusze
Autor:
Hieronim Radziwiłł
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1747 a 1756
Data wydania (nie wcześniej niż):
1747
Data wydania (nie później niż):
1756
Tekst uwspółcześniony:
tak
byli na czas grzesznicy, lecz z własnej woli. Tak nie z tegoż influksu, ze złych, stali się dobremi, lubo przeciw inklinacyj ciała, lecz z łaski Boskiej i własnej swojej kooperacyj. Wydział Nieba na dwanaście domów nazywa: pracą pełną próżności. Dwanaście znaków Zodiacznych nierozumnych bestii imionami nazwanych sądzi: za rzecz nieprzystojną i nikczemną. Aby bestialskiej natury miały partycypować luminarze Niebieskie. J jako jest nie do rzeczy: aby miały bestie rządzić i mieć władzą nad człowiekiem, nie tylko co do duszy ale i co do ciała: tak i znaki Niebieskie bestii imionami nazwane. Urąga się jakoby jedne znaki i planety były dobroczynne, drugie złośliwe.
byli na czas grzesznicy, lecz z własney woli. Ták nie z tegoż influxu, ze złych, stáli się dobremi, lubo przeciw inklinacyi ciała, lecz z łáski Boskiey y własney swoiey kooperacyi. Wydział Nieba ná dwanáście domow nazywa: pracą pełną prożności. Dwanaście znakow Zodyacznych nierozumnych bestyi imionami nazwanych sądzi: za rzecz nieprzystoyną y nikczemną. Aby bestyalskiey nátury miały partycypowáć luminarze Niebieskie. J iáko iest nie do rzeczy: áby miały bestye rządzić y mieć władzą nad człowiekiem, nie tylko co do duszy ále y co do ciała: ták y znaki Niebieskie bestyi imionami názwane. Urąga się iákoby iedne znaki y planety były dobroczynne, drugie złośliwe.
Skrót tekstu: BystrzInfZup
Strona: 6
Tytuł:
Informacja zupełniejsza
Autor:
Wojciech Bystrzonowski
Miejsce wydania:
Lublin
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
astrologia, religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1743
Data wydania (nie wcześniej niż):
1743
Data wydania (nie później niż):
1743
przystojności zrzucać źwykło. Nie urazi się tym żaden Szlachcic/ który choć w wyższym stanie skromnie żyje. i każdego przy prawie swoim zostawuje/ i choć chudego i nizszego hardym okiem nie przenosi; kto się zasię czuje/ niech się na swoje niestworę i pychę/ nie na prawdę gniewa. Potrzeba się bać/ iż tę nieprzystojną ludziom Chrześcijańskim górność i wyniosłość Bóg/ który się pysznym sprzeciwia/ znacznie w rychle potłumi i posromoci. I Poganom niewiernym pychy i hardości ich Bóg wytrwać nie mógł. Bo tak mówi u Izajasza Proroka: Słyszelichmy pychę narodu Moab, pyszny jest barzo: pycha jego i hardość jego, i zagniewanie jego, więtsze niż
przystoynośći zrzucáć źwykło. Nie vráźi się tym żaden Szláchćic/ ktory choć w wyzszym stanie skromnie żyie. y káżdego przy práwie swoim zostáwuie/ y choć chudego y nizszego hárdym okiem nie przenośi; kto się zásię czuie/ niech się ná swoie niestworę y pychę/ nie ná prawdę gniewa. Potrzebá się bać/ iż tę nieprzystoyną ludźiom Chrześćiáńskim gorność y wyniosłość Bog/ ktory się pysznym sprzećiwia/ znácznie w rychle potłumi y posromoći. Y Pogánom niewiernym pychy y hárdośći ich Bog wytrwáć nie mogł. Bo ták mowi v Izáiaszá Proroka: Słyszelichmy pychę narodu Moáb, pyszny iest bárzo: pychá iego y hárdość iego, y zágniewánie iego, więtsze niż
Skrót tekstu: BemKom
Strona: 35.
Tytuł:
Kometa to jest pogróżka z nieba na postrach, przestrogę i upomnienie ludzkie
Autor:
Mateusz Bembus
Drukarnia:
Andrzej Piotrkowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1619
Data wydania (nie wcześniej niż):
1619
Data wydania (nie później niż):
1619