/ i do sprawy tej nie należącymi/ nie tylko ustnie ale i wprotestancjach nie raz się targał/ wspomniono mu też urodzenie jego/ aby się był obaczył/ ad reprimendam illius audaciam, która zbrzegów wylewała bez miary. W grodzie Krakowskim/ gdy Akademik jeden/ od studentów Akademickich obecnych tam mowieł/ z lekkim i nieprzystojnym wspominaniem studentów Jezuickich/ i zniewagą samychże Jezuitów/ że się mu tamże ozwano z tymże/ aby jego inconsideracją i niebaczność wmowie pokazano/ i tu niewiem co zdrogi? Gdy powiadają Jezuitom grożąc że ten abo ów Pan/ ten abo ów szlachcić odpowiada wam/ że tak abo owak zwami będziem suo
/ y do spráwy tey nie należącymi/ nie tylko vstnie ále y wprotestáncyách nie raz się tárgáł/ wspomniono mu tesz vrodzenie iego/ áby się był obaczył/ ad reprimendam illius audaciam, ktora zbrzegow wylewáła bez miáry. W grodźie Krákowskim/ gdy Akádemik ieden/ od studentow Akádemickich obecnych tám mowieł/ z lekkim y nieprzystoynym wspominániem studentow Iezuickich/ y zniewagą sámychże Iezuitow/ że się mu támże ozwáno z tymże/ áby iego inconsideracyą y niebácżność wmowie pokazano/ y tu niewiem co zdrogi? Gdy powiádáią Iezuitom grożąc że ten ábo ow Pan/ ten ábo ow szláchćić odpowiáda wam/ że ták ábo owák zwámi będźiem suo
Skrót tekstu: SzemGrat
Strona: 143
Tytuł:
Gratis plebański
Autor:
Fryderyk Szembek
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1627
Data wydania (nie wcześniej niż):
1627
Data wydania (nie później niż):
1627
tajemnic oczom serce zwierza, Ostrą żartkością wzrok zahartowany Niespodziewane zadał sercu rany.
Stąd triumfując, patrzają wesoło Oczy, koroną otoczywszy czoło,
A kajdanami serce skrępowane Idzie na srogą niewolą skazane.
Takowych dziełów oczy dokazują, Gdy się z sromoty wrodzonej wyzują; Tak, nie inaczej, wolność serce traci, Które się z okiem nieprzystojnym zbraci. DWUDZIESTY ÓSMY: JOWIAN
Wiem ja, Petrolino, że w twym pięknym ciele Ulubuje grzecznych miłośników wiele, Wszytek świat kochać w tobie Nie ma za hańbę sobie.
Trzymam też za pewne, z tak ludnego grona Że w jednym korzysta myśl twoja pieszczona, Któremu, byleś miała, I tysiąc serc byś
tajemnic oczom serce zwierza, Ostrą żartkością wzrok zahartowany Niespodziewane zadał sercu rany.
Stąd tryumfując, patrzają wesoło Oczy, koroną otoczywszy czoło,
A kajdanami serce skrępowane Idzie na srogą niewolą skazane.
Takowych dziełów oczy dokazują, Gdy się z sromoty wrodzonej wyzują; Tak, nie inaczej, wolność serce traci, Które się z okiem nieprzystojnym zbraci. DWUDZIESTY ÓSMY: JOWIAN
Wiem ja, Petrolino, że w twym pięknym ciele Ulubuje grzecznych miłośników wiele, Wszytek świat kochać w tobie Nie ma za hańbę sobie.
Trzymam też za pewne, z tak ludnego grona Że w jednym korzysta myśl twoja pieszczona, Któremu, byleś miała, I tysiąc serc byś
Skrót tekstu: ZimSRoks
Strona: 94
Tytuł:
Roksolanki
Autor:
Szymon Zimorowic
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
sielanki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Ludwika Ślękowa
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1983
ucieszna/ iż bez przemysłu ludzkiego porówna się z naochędożniejszymi ogrodami w Europie. Tam na wierzchu samaż matka natura/ chcąc jakoby sztukę swą pokazać/ uczyniła wielką równinę/ która dla wesołego położenia/ dla świeżych ziół/ dla różnego kwiecia/ dla rozmaitej zieloności/ może się przyrównać rajowi ziemskiemu. Portugalczycy nazwali ją imieniem mało nieprzystojnym/ i nie głupim/ Tabula capitus, abo Stolem głowy: a to dla tego/ iż dziedzinie tak uciesznej/ nie schodzi na żadnym wczasie ku uciesze. Jest tam pod tym Caput jeden port dobry/ który nazywiają Konceptionis. Miedzy Caput Falsum i tamtym Bone spei, wpada jedna rzeka wielka nazwana Somissa/ pochodząca z
vćieszna/ iż bez przemysłu ludzkiego porowna się z naochędożnieyszymi ogrodámi w Europie. Tám ná wierzchu sámáż mátká náturá/ chcąc iákoby sztukę swą pokázáć/ vczyniłá wielką rowninę/ ktora dla wesołego położenia/ dla świeżych źioł/ dla roznego kwiećia/ dla rozmáitey źielonośći/ może się przyrownáć ráiowi źiemskiemu. Portogálczycy názwáli ią imieniem máło nieprzystoynym/ y nie głupim/ Tabula capitus, ábo Stolem głowy: á to dla tego/ iż dźiedźinie ták vćieszney/ nie schodźi ná żadnym wczáśie ku vćiesze. Iest tám pod tym Caput ieden port dobry/ ktory názywiáią Conceptionis. Miedzy Caput Falsum y támtym Bonae spei, wpada iedná rzeká wielka názwána Somissá/ pochodząca z
Skrót tekstu: BotŁęczRel_I
Strona: 238
Tytuł:
Relacje powszechne, cz. I
Autor:
Giovanni Botero
Tłumacz:
Paweł Łęczycki
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne
Tematyka:
egzotyka, geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1609
Data wydania (nie wcześniej niż):
1609
Data wydania (nie później niż):
1609
to wejrzała przykładem ziem inszych/ w których wszak wiemy co się dzieje. A tak wiedząc to/ skąd idzie prawdziwe i sprawiedliwe rozkazowanie/ i po czym je znać/ i co są za jego pożytki/ trzeba szlachetnym naturom dzierżeć się sprawiedliwego/ i od Boga/ i od natury postanowionego rozkazowania: Brzydząc się okrucieństwem jako nieprzystojnym/ i niebezpiecznym/ i niesprawiedliwym: mając za to/ że ten jest okrutnikiem/ kogo rozum i prawda/ i sprawy jego przeświadczą być okrutnikiem/ to jest/ który tylko swego pożytku pilnuje/ a nie poddanych. Potym też i na niebezpieczeństwo dusze/ ma się obejźrzeć/ które z surowego rozkazowania przychodzi. A wszakże
to weyrzáłá przykłádem źiem inszych/ w ktorych wszák wiemy co się dźieie. A ták wiedząc to/ zkąd idźie prawdźiwe y spráwiedliwe roskázowánie/ y po czym ie znáć/ y co są zá iego pożytki/ trzebá szláchetnym náturom dźierżeć się spráwiedliwego/ y od Bogá/ y od nátury postánowionego roskázowánia: Brzydząc sie okrućieństwem iáko nieprzystoynym/ y niebespiecznym/ y niespráwiedliwym: máiąc zá to/ że ten iest okrutnikiem/ kogo rozum y prawdá/ y spráwy iego przeświádczą być okrutnikiem/ to iest/ ktory tylko swego pożytku pilnuie/ á nie poddánych. Potym też y ná niebespieczeństwo dusze/ ma się obeyźrzeć/ ktore z surowego roskázowánia przychodźi. A wszákże
Skrót tekstu: StarPopr
Strona: 116
Tytuł:
Poprawa niektórych obyczajów polskich potocznych
Autor:
Szymon Starowolski
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1625
Data wydania (nie wcześniej niż):
1625
Data wydania (nie później niż):
1625