LX.
I że jej jakiś rycerz włożył między zęby Kotwicę, że nie mogła więcej zawrzeć gęby I że ją tak do brzegu przyciągnął po wodzie, Jako przeciwko rzece ciągną wielkie łodzie. Obert zatem tam nadszedł, chcąc się sprawić, jeśli O zdechłem wielorybie prawdę mu odnieśli; Tem czasem jego ludzie Ebudę psowali I niesłychane szkody po wyspie działali.
LXI.
Król irlandzki, chocia beł Orland umoczony I krwią plugawej orki wszytek oszpecony, Która na jego szacie na on czas została, Kiedy go w sobie orka po niewolej miała, Poznał go, a tem więcej, że to dobrze wiedział, Kiedy mu jeden o tej potrzebie powiedział, Że
LX.
I że jej jakiś rycerz włożył między zęby Kotwicę, że nie mogła więcej zawrzeć gęby I że ją tak do brzegu przyciągnął po wodzie, Jako przeciwko rzece ciągną wielkie łodzie. Obert zatem tam nadszedł, chcąc się sprawić, jeśli O zdechłem wielorybie prawdę mu odnieśli; Tem czasem jego ludzie Ebudę psowali I niesłychane szkody po wyspie działali.
LXI.
Król irlandzki, chocia beł Orland umoczony I krwią plugawej orki wszytek oszpecony, Która na jego szacie na on czas została, Kiedy go w sobie orka po niewolej miała, Poznał go, a tem więcej, że to dobrze wiedział, Kiedy mu jeden o tej potrzebie powiedział, Że
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_I
Strona: 241
Tytuł:
Orland Szalony, cz. 1
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
a tu lekkie piechoty puszczają. Ziemia, co wojska dźwiga, wszytka sczerwieniała I zielony, piękny płaszcz w krwawy odmieniała; Gdzie było pierwej różnych barw kwiecie obfite, Leżą na pował ludzie i konie zabite.
LIX.
Jeśli kto jeszcze kiedy w niedoszłej młodości Ukazał próbę męstwa i swojej dzielności, Tedy Zerbin królewic, który niesłychane Dzieła w on czas poczynił i ledwie widziane. Ale i Ariodant znak serca wielkiego Ukazał w oczach ludu swojego nowego, Uderzywszy się mocno o Kastylijczyki I o Izoliera z jego Nawarczyki.
LX.
Trafiło się tem czasem: Moskin, rycerz młody, I Kalinder, brat jego, mąż pięknej urody, Bękarci Kalabruna, króla
a tu lekkie piechoty puszczają. Ziemia, co wojska dźwiga, wszytka sczerwieniała I zielony, piękny płaszcz w krwawy odmieniała; Gdzie było pierwej różnych barw kwiecie obfite, Leżą na pował ludzie i konie zabite.
LIX.
Jeśli kto jeszcze kiedy w niedoszłej młodości Ukazał próbę męstwa i swojej dzielności, Tedy Zerbin królewic, który niesłychane Dzieła w on czas poczynił i ledwie widziane. Ale i Aryodant znak serca wielkiego Ukazał w oczach ludu swojego nowego, Uderzywszy się mocno o Kastylijczyki I o Izoliera z jego Nawarczyki.
LX.
Trafiło się tem czasem: Moskin, rycerz młody, I Kalinder, brat jego, mąż pięknej urody, Bękarci Kalabruna, króla
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_I
Strona: 372
Tytuł:
Orland Szalony, cz. 1
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
Bramy mu zarazem. Gdzie Chłopstwo wyuzdane, z ostrym się żelazem Zawinąwszy, okrutnie pierwej w-Bramie owe Przystawioną, Piechote wycieli na głowę, Toż po Domach, po Sklepach, a najpilniej Lachów Z pochodniami szukając, tych z-pód strzech i dachów Mizernie wywłóczyli, aż umarłych w-ziemi Zabija li drugi raz; niesłychane z-niemi Zbrodnie strojąc i dziwy. Ale których było Ze wszytkiej Ukrainy tu się poschodziło, Żydów samych i chorych, a rannych najwiecy, Nad piętnaście zginęło tedy tam tysięcy. Zamek jeszcze zostawał który mając duży Wał przykop dokoła mógł bronić się dłuży. Cóż gdy ludzi nie było do takiej Machiny, Oprócz dwóch set
Bramy mu zarazem. Gdźie Chłopstwo wyuzdane, z ostrym sie żelazem Zawinąwszy, okrutnie pierwey w-Bramie owe Przystawioną, Piechote wyćieli na głowe, Toż po Domach, po Sklepach, á naypilniey Lachow Z pochodniami szukaiąc, tych z-pod strzech i dachow Mizernie wywłoczyli, áż umarłych w-źiemi Zabiia li drugi raz; niesłychane z-niemi Zbrodnie stroiąc i dźiwy. Ale ktorych było Ze wszytkiey Ukrainy tu sie poschodziło, Zydow samych i chorych, á rannych naywiecy, Nad pietnaśćie zgineło tedy tam tysiecy. Zamek ieszcze zostawał ktory maiąc duży Wał przykop dokoła mogł bronić sie dłuży. Coż gdy ludźi nie było do takiey Machiny, Oprocz dwuch set
Skrót tekstu: TwarSWoj
Strona: 24
Tytuł:
Wojna domowa z Kozaki i z Tatary
Autor:
Samuel Twardowski
Drukarnia:
Collegium Calissiensis Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
od Ojca wszelkiego kłamstwa (który jako mówi Pismo w prawdzie nigdy nie trwa) wynikłe/ których dostateczniejszej wiadomości pragnącego do samych tych scriptów odsyłając. Do ciebie o sławny Rosijski narodzie/ którzyście jeszcze mnie Matki swej nie odbieżeli i odszczepieństwa zmazą siebie nie pokalali/ rzecz moję obracając. Pytam dla czego na tak wielkie i niesłychane calumnie milczycie? dla czego obełgani nie usprawiedliwiacie się? czemu obleżeni niedbacie? Potwarzcy/ czci i wiary o włos na was nie zostawili/ a wyście rak zaraźliwemu złemu na odpor i obrotnego języka nie dźwignęli. Wilcy wyją na owce/ a dzikim i straszliwym swym głosem po puszczy różnych myśli rozproszywszy/ chwytają je
od Oycá wszelkiego kłamstwá (ktory iáko mowi Pismo w prawdźie nigdy nie trwa) wynikłe/ ktorych dostátecżnieyszey wiádomośći prágnącego do sámych tych scriptow odsyłáiąc. Do ćiebie o słáwny Rosiyski narodzie/ ktorzyśćie ieszcże mnie Mátki swey nie odbieżeli y odszcżepieńśtwá zmázą śiebie nie pokaláli/ rzecż moię obracáiąc. Pytam dla cżego ná ták wielkie y niesłycháne calumnie milcżyćie? dla cżego obełgáni nie vspráwiedliwiaćie się? cżemu obleżeni niedbaćie? Potwarzcy/ cżći y wiáry o włos ná was nie zostáwili/ á wyśćie rák záráźliwemu złemu ná odpor y obrotnego ięzyká nie dźwignęli. Wilcy wyią ná owce/ á dzikim y strászliwym swym głosem po puszcży roznych myśli rosproszywszy/ chwytáią ie
Skrót tekstu: SmotLam
Strona: 28
Tytuł:
Threnos, to iest lament [...] wschodniej Cerkwi
Autor:
Melecjusz Smotrycki
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1610
Data wydania (nie wcześniej niż):
1610
Data wydania (nie później niż):
1610
ipsum, nie illuc eas, vnde nemo vnquam exemplo melior factus, pessimi autem innumerabiles rediere. To jest/ Lubo mi cię spytać, co dobremu mężowi z wielce złemi miejscami? Coć z Babilonem? Któż proszę nie uchodzi Babilonu? i występków wespół wszelakich, prace a wszelkiej nędze troskliwego domu? Widziane rzeczy a niesłychane powiadam. Niemasz tam żadnej pobożności: żadnej imienia Bożego reuerenciej, o prawdzie milczę. Abowiem co za miejsce tam prawdzie? gdzie łakomstwo wszystko napełnia? poprzysięgam cię przez cię samego Ojcze, abyś nie szedł tam, skąd nikt z przykładu lepszym nie został, a złych bez liczby spogorszenia wyszło. A Mantuanus Baptista
ipsum, nie illuc eas, vnde nemo vnquam exemplo melior factus, pessimi autem innumerabiles rediêre. To iest/ Lubo mi ćię spytáć, co dobremu mężowi z wielce złemi mieyscámi? Coć z Bábylonem? Ktoż proszę nie vchodźi Bábylonu? y występkow wespoł wszelákich, prace á wszelkiey nędze troskliwego domu? Widziane rzecży á niesłycháne powiádam. Niemász tám zadney pobożnośći: zadney imienia Bożego reuerenciey, o prawdźie milcżę. Abowiem co zá mieysce tám prawdźie? gdzie łákomstwo wszystko nápełnia? poprzyśięgam ćię przez ćię sámego Oycże, ábyś nie szedł tám, skąd nikt z przykłádu lepszym nie został, á złych bez licżby spogorszenia wyszło. A Mántuánus Báptistá
Skrót tekstu: SmotLam
Strona: 70
Tytuł:
Threnos, to iest lament [...] wschodniej Cerkwi
Autor:
Melecjusz Smotrycki
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1610
Data wydania (nie wcześniej niż):
1610
Data wydania (nie później niż):
1610
ślad pierwszej pobożności dopiero w nim nie najduje/ przeminęły stare i gruntone rzeczy /a nowo wymyślne i łatwo odmienne nastąpiły/ któremi już nowinkami niezliczone narody od siebie odtrącił/ i nie oszacowaną szkodę poniósł. Ci jednak nowozakonni ostatniego wieku obłudni Faryzeuszowie/ Wschodniej Cerkwi/ swoim ją i obcym do ohydzenia przywodząc/ one wyższej położone niesłychane/ nieprawdziwe/ i nigdy w Cerkwi niebywałe błędy i zabobony nad wolą sumienia swego bez wstydu przypisują. I aby złością złość zbogacili/ a fałsz kłamstwem pomnożyli/ nie mając na pomienionych o Wschodniej Cerkwi (która w Rosiejskich krainach odkupując czasy Boga chwali) zmyślonych powieściach dosyć/ na więtszą hańbę jej odszczepieństwa imieniem tytułują/ i
ślad pierwszey pobożnośći dopiero w nim nie nayduie/ przeminęły stáre y gruntone rzecży /á nowo wymyślne y łatwo odmienne nastąpiły/ ktoremi iuż nowinkámi niezlicżone narody od śiebie odtrąćił/ y nie oszácowáną szkodę poniosł. Ci iednák nowozakonni ostátniego wieku obłudni Pháryzeuszowie/ Wschodniey Cerkwi/ swoim ią y obcym do ohydzenia przywodząc/ one wyższey położone niesłycháne/ nieprawdziwe/ y nigdy w Cerkwi niebywáłe błędy y zabobony nád wolą sumienia swego bez wstydu przypisuią. Y áby złośćią złość zbogácili/ á fałsz kłamstwem pomnożyli/ nie máiąc ná pomienionych o Wschodniey Cerkwi (ktora w Rośieyskich kráinach odkupuiąc czásy Bogá chwali) zmyślonych powieśćiach dosyć/ ná więtszą hánbę iey odszcżepienstwá imieniem titułuią/ y
Skrót tekstu: SmotLam
Strona: 83v
Tytuł:
Threnos, to iest lament [...] wschodniej Cerkwi
Autor:
Melecjusz Smotrycki
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1610
Data wydania (nie wcześniej niż):
1610
Data wydania (nie później niż):
1610
zwać Synem nawyzszego, który usiądzie na stolicy Dawida Ojca swego; i będzie królował w domu Jakobowym na wieki, a królestwu jego nie będzie końca. Syn ten twój odejmie czartom z strażej jego/ lud swój/ zwiąże książę ono mocne/ i okuje/ plony mu odebrawszy: a to przez trudy swoje bezmierne/ i niesłychane męki/ które prędko i spieszno odprawi; aby wiernym swoim klejnot Zmartwychwstania sam na sobie pokazał/ i swego czasu takież z posagiem oddał. Powodem tak wielkiego dobrodziejstwa Bogarodzica była. Ono słówo; Niechaj się stanie podług słowa twego; ubłogosławiło Pannę/ i nas wszystkich wespół. Gdy Bóg stwarzał świat/ tym słowem stwarzał
zwáć Synem nawyzszego, który vśiędźie ná stolicy Dawidá Oycá swego; y będzie krolował w domu Iákobowym ná wieki, á krolestwu iego nie będźie końcá. Syn ten twoy odeymie czártom z strażey iego/ lud swoy/ zwiąże kśiążę ono mocne/ y okuie/ plony mu odebrawszy: á to przez trudy swoie bezmierne/ y niesłycháne męki/ które prędko y spieszno odpráwi; áby wiernym swoim kleynot Zmartwychwstánia sam ná sobie pokazał/ y swego czásu tákież z poságiem oddał. Powodem ták wielkiego dobrodźieystwá Bogárodźicá byłá. Ono słówo; Niechay się sstánie podług słowá twego; vbłogosłáwiło Pánnę/ y nas wszystkich wespoł. Gdy Bog stwarzał świát/ tym słowem stwarzał
Skrót tekstu: BirkOboz
Strona: 10
Tytuł:
Kazania obozowe o Bogarodzicy
Autor:
Fabian Birkowski
Drukarnia:
Andrzej Piotrowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1623
Data wydania (nie wcześniej niż):
1623
Data wydania (nie później niż):
1623
, Jak wielu różnych trudności doznała, Jak wiele ciężkich stosów wytrzymała.
Gdy przeciwko niej przewrotni poddani, I chlebojedzce Kozacy powstali, Gdy pod Korsuniem obadwa hetmani, Z drugiemi, którzy regiment trzymali, Do hord tatarskich w niewolą zabrani, Wojska koronne w rozproszenie dali, A tym się czasem chłopskich buntów ognie Szerzyły, czyniąc niesłychane zbrodnie.
Na panów swoich szalenie powstali, Winne poddaństwo im wypowiedziawszy, Których gdzie mogli srodze zabijali Majętności ich gwałtem odebrawszy; Dziatkom i białej płci nie folgowali, Za herszta sobie tych niecnot przybrawszy Chmiela (mianować żal zdrajcę) Bohdana, Który w swej lidze miał krymskiego chana.
Z którym skupieni, plondrowali włości Ogniem pustosząc
, Jak wielu różnych trudności doznała, Jak wiele cięszkich stosów wytrzymała.
Gdy przeciwko niej przewrotni poddani, I chlebojedzce Kozacy powstali, Gdy pod Korsuniem obadwa hetmani, Z drugiemi, którzy regiment trzymali, Do hord tatarskich w niewolą zabrani, Wojska koronne w rosproszenie dali, A tym się czasem chłopskich buntów ognie Szerzyły, czyniąc niesłychane zbrodnie.
Na panów swoich szalenie powstali, Winne poddaństwo im wypowiedziawszy, Których gdzie mogli srodze zabijali Majętności ich gwałtem odebrawszy; Dziatkom i białej płci nie folgowali, Za herszta sobie tych niecnot przybrawszy Chmiela (mianować żal zdrajcę) Bohdana, Który w swej lidze miał krymskiego chana.
Z którym skupieni, plondrowali włości Ogniem pustosząc
Skrót tekstu: OdymWŻałKoniec
Strona: 319
Tytuł:
Żałośna postać Korony Polskiej
Autor:
Walenty Odymalski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
epitafia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1659
Data wydania (nie wcześniej niż):
1659
Data wydania (nie później niż):
1659
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pamiętniki o Koniecpolskich. Przyczynek do dziejów polskich XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Stanisław Przyłęcki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Leon Rzewuski
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1842
tylko Rzpltą in praedam et rapinam obracają, ale wykiełznawszy się ex omnibus patriae et verecundiae legibus, naprzód nam, a potym et dominis ipsis dominantur, a stąd potym takie ekscesy, takie abominabilia dzieją się, takie rozchwytania dóbr, skarbu Rzpltej, takie nowe za dworem pozywania, dekretów i pen na ludzie zacne, niewinne niesłychane i tyrańskie ekstendowanie, taki kontempt koła senatorskiego i poselskiego, takie już nie tajemne praktyki, ale jawne stanowienia i panowania nam de successore in regnum recipiendo — owo zgoła prawa i wolności wszytkie już sprofanowane, a pospołu z protektorami ich w pośmiewisko obrócone bywają, czego dobry człowiek bez wstydu, bez łez, ani wspominać,
tylko Rzpltą in praedam et rapinam obracają, ale wykiełznawszy się ex omnibus patriae et verecundiae legibus, naprzód nam, a potym et dominis ipsis dominantur, a stąd potym takie ekscesy, takie abominabilia dzieją się, takie rozchwytania dóbr, skarbu Rzpltej, takie nowe za dworem pozywania, dekretów i pen na ludzie zacne, niewinne niesłychane i tyrańskie ekstendowanie, taki kontempt koła senatorskiego i poselskiego, takie już nie tajemne praktyki, ale jawne stanowienia i panowania nam de successore in regnum recipiendo — owo zgoła prawa i wolności wszytkie już sprofanowane, a pospołu z protektorami ich w pośmiewisko obrócone bywają, czego dobry człowiek bez wstydu, bez łez, ani wspominać,
Skrót tekstu: RokJak_Cz_III
Strona: 277
Tytuł:
Rokosz jaki ma być i co na nim stanowić.
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1607
Data wydania (nie wcześniej niż):
1607
Data wydania (nie później niż):
1607
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma polityczne z czasów rokoszu Zebrzydowskiego 1606-1608
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1918
ukrzyżowanego.
ZApewnie Dobrodzieja naszego tak wielkiego i przedziwnego ile z nas/ uczcimy: jeśli te pięć Punktów o Męce jego przenadroższej uważymy: i co do nas na krzyżu wołający mówi: przysłuchiwać się pilnie postaramy. Punkt Pierwszy. Uważ kto to/ i jaki ten który dla ciebie/ i dla miłości twojej chciał ucierpieć tak niesłychane i niepojęte męki/ na ciele najniewinniejszym/ i Duszy naszlachetniejszej a wiedz iż Ile do Natury ludzkiej. Familią i rodzajem szlachetny z zacnych Patriarchów, Proroków, Królów, Arcykapłanów, Książąt krwie pochodzący. Sławą prześwietny. Nauczyciel prawdy. I lekarz ułomności naszej. Ile do Natury Boskiej, 1. Bóg Wszechmogący, niezmierny i
vkrzyżowánego.
ZApewnie Dobrodźieiá nászego ták wielkiego y przedźiwnego ile z nas/ vczćimy: ieśli te pięć Punktow o Męce iego przenádroższey vwáżymy: y co do nas na krzyżu wołaiący mowi: przysłuchiwać się pilnie postaramy. Punkt Pierwszy. Vważ kto to/ y iáki ten ktory dlá ćiebie/ y dlá miłośći twoiey chćiał vćierpieć ták niesłychane y niepoięte męki/ ná ćiele náyniewinnieyszym/ y Duszy nászlachetnieyszey a wiedz iż Ile do Natury ludzkiey. Fámilią i rodzáiem szlachetny z zacnych Pátryarchow, Prorokow, Krolow, Arcykapłanow, Xiążąt krwie pochodzący. Sławą prześwietny. Nauczyćiel práwdy. Y lekarz vłomnośći nászey. Ile do Natury Boskiey, 1. Bog Wszechmogący, niezmierny y
Skrót tekstu: BanHist
Strona: 122
Tytuł:
Bankiet albo historia jako Adam bankietował
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1650
Data wydania (nie wcześniej niż):
1650
Data wydania (nie później niż):
1650