moich słabości. Żadnej wady golenie i stopy nie czują, gdyż przez pniaki i skały salty wyprawują. Z piórnonożną Kamillą w zawód bym puściła, co po wodach suchymi nogami chodziła. Próżno skarżę, łez godna myśli moich wada, którym do prac pobożnych słabość w nogi wpada. Ach, leżą afektami wszystkimi złożone, niesnadno te defekty w nich będą zleczone, bo choćby chciały małe cnót ponieść podróże, spracowany wnet umysł nóg podnieść nie może, które by wątłe były, jak twój papier, Nile, i jak trzcina, co czołem bije wodnej sile. Rzadki zapał, lecz podczas znieca ogień srogi, gdy każe piorunowym krokiem deptać drogi;
moich słabości. Żadnej wady golenie i stopy nie czują, gdyż przez pniaki i skały salty wyprawują. Z piórnonożną Kamillą w zawód bym puściła, co po wodach suchymi nogami chodziła. Próżno skarżę, łez godna myśli moich wada, którym do prac pobożnych słabość w nogi wpada. Ach, leżą afektami wszystkimi złożone, niesnadno te defekty w nich będą zleczone, bo choćby chciały małe cnót ponieść podróże, spracowany wnet umysł nóg podnieść nie może, które by wątłe były, jak twój papier, Nile, i jak trzcina, co czołem bije wodnej sile. Rzadki zapał, lecz podczas znieca ogień srogi, gdy każe piorunowym krokiem deptać drogi;
Skrót tekstu: HugLacPrag
Strona: 83
Tytuł:
Pobożne pragnienia
Autor:
Herman Hugon
Tłumacz:
Aleksander Teodor Lacki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1673
Data wydania (nie wcześniej niż):
1673
Data wydania (nie później niż):
1673
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Krzysztof Mrowcewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1997
i dystylować do trzech połgarncowek wodki: Potym zaniechać: bo to co ostatnie się dystyluje/ za nic nie stoi. Tej wodki zranionym po cztery albo pięci łyżek pić dawać/ każdego dnia rano i na noc/ aż się rany zagoją. Może też tę wodkę z ziół suchych palić/ a ile Zimie/ gdy świeżych niesnadno dostać: Jeno połowicą mniej suchych trzeba wziąć/ a z miąsza przerazić/ a na to wody zimnej nalać/ jako się przed tym powiedziało: a trzy połgarncowki wodki z tego odjąć/ ostatek precz odrzucić/ jako niepotrzebne i nie użyteczne.
Albo też tak uczynić możesz: Weźmi połgarnca wodki Zanklowej/ włóż w nie Gruszczyczki
y dystyllowáć do trzech połgárncowek wodki: Potym zániecháć: bo to co ostátnie sie dystylluie/ zá nic nie stoi. Tey wodki zránionym po cztery álbo pięći łyżek pić dawáć/ káżdego dniá ráno y ná noc/ áż sie rány zágoią. Może też tę wodkę z źioł suchych palić/ á ile Zimie/ gdy świeżych niesnádno dostáć: Ieno połowicą mniey suchych trzebá wźiąć/ á z miąszá przeráźić/ á ná to wody źimney nálać/ iáko sie przed tym powiedźiáło: á trzy połgárncowki wodki z tego odiąć/ ostátek precz odrzućić/ iáko niepotrzebne y nie vżyteczne.
Albo też ták vczynić możesz: Weźmi połgárncá wodki Zánklowey/ włoż w nie Grusczyczki
Skrót tekstu: SyrZiel
Strona: 250
Tytuł:
Zielnik
Autor:
Szymon Syreński
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Tematyka:
botanika, zielarstwo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1613
Data wydania (nie wcześniej niż):
1613
Data wydania (nie później niż):
1613
. Wszakże jednak do ludzi chcą, i do głów się biorą te moje DWORZANKI, a jako komu tam smakować będą mogły, gdzie i do nasmaczniejszych półmisków saporów potrzeba, na szczęście i na zdrowy zmysł każdego puszczając, naprzód się pod Regiment Laski, i protekcją łaski WM. mego M. Pana pre- sentują. Niesnadnoby się do kogo inszego dopytały, ale do OPALIŃSKIEGO, a OPALIŃSKIEGO Marszałka przezacnej familijej wspaniałość, Urzędu i miejsca wysokość, Cnot ozdoby, grzmot sławy, na widoku Rzeczypospolitej głośno o sobie znać dają, i mile każdego do siebie powabiają. Nie tylko cię Jaśnie Wielmożny M. Panie, ściany te, w których mieszkać
. Wszákże iednák do ludźi chcą, y do głow śię biorą te moie DWORZANKI, á iáko komu tám smákowáć będą mogły, gdźie y do násmáczńieyszych połmiskow saporow potrzebá, ná szczęśćie y ná zdrowy zmysł kożdego puszczáiąc, náprzod śię pod Regiment Laski, y protekcyą łáski WM. mego M. Páná prae- sentuią. Niesnádnoby śię do kogo inszego dopytáły, ále do OPALINSKIEGO, á OPALINSKIEGO Marszałka przezacney familiiey wspańiáłość, Urzędu y mieyscá wysokość, Cnot ozdoby, grzmot sławy, ná widoku Rzeczypospolitey głośno o sobie znáć dáią, y mile kożdego do śiebie powabiáią. Nie tylko ćię Iáśńie Wielmożny M. Páńie, śćiány te, w ktorych mieszkáć
Skrót tekstu: JagDworz
Strona: 4
Tytuł:
Dworzanki
Autor:
Serafin Jagodyński
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1621
Data wydania (nie wcześniej niż):
1621
Data wydania (nie później niż):
1621
laski kwadratowej CB, na łokieć, dwa, albo trzy długiej: której na końcu jednym C, wbijesz żelazną nożkę D, którać służyć będzie miasto jednej nogi cyrklowej. A miasto drugiej nogi, będziesz miał bieguna E z blachy białej, albo mosiężnej, zostrzem V, któryby mógł chodzić tęgo po lasce i niesnadno się umykał gdy go na jakim miejscu laski ustawić przyjdzie. Na wierzchu tego bieguna, gdybyś dał śrzobkę, którabygo wolno chodzącego po linii, stanowić mogła; a na spodzie dżyurę zgwintami, w którąby się mogła śrzobować rurka mosiężna, albo żelazna, dla zatrzymania ołowku, albo rubryki: także ostrze jakie śrzobowane
laski kwádratowey CB, ná łokieć, dwá, álbo trzy długiey: ktorey ná końcu iednym C, wbiiesz żelázną nożkę D, ktorać służyć będżie miásto iedney nogi cyrklowey. A miásto drugiey nogi, będżiesz miał bieguná E z bláchy białey, álbo mośiężney, zostrzem V, ktoryby mogł chodźić tęgo po lasce y niesnádno się vmykáł gdy go ná iákim mieyscu laski vstáwić przyidżie. Ná wierzchu tego bieguná, gdybyś dał śrzobkę, ktorabygo wolno chodzącego po linii, stánowić mogłá; á ná spodźie dżiurę zgwintámi, w ktorąby się mogłá śrzobowáć rurká mośiężna, álbo żelázna, dla zátrzymánia ołowku, álbo rubryki: tákże ostrze iákie śrzobowáne
Skrót tekstu: SolGeom_I
Strona: 115
Tytuł:
Geometra polski cz. 1
Autor:
Stanisław Solski
Drukarnia:
Jerzy i Mikołaj Schedlowie
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
matematyka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1683
Data wydania (nie wcześniej niż):
1683
Data wydania (nie później niż):
1683