Matką do domu, nie powiedając drugie nikomu, ustąpią z drogi, gdzie balsam płacą, potym do drugich we drzwi kołacą. 8. Altera autem die
Niż Febus rannym promieniem skronie obtoczył i szor włożył na konie, już po ulicach pełno czeladzi, którą do swoich gmachów gromadzi w konsystorz krwawy zły biskup znowu i wczorajszego niesyt obłowu, z tajemnej rady wyprawia posły z tym, że ich pewne powieści doszły, że to: “On zwodnik mówił o sobie: «Trzy dni mię tylko śmierć zawrze w grobie». Otóż, by ludzie Jego nauki, używszy nocnej nad nami sztuki i wziąwszy ciało, nie powiedzieli, żeśmy żywego Mistrza
Matką do domu, nie powiedając drugie nikomu, ustąpią z drogi, gdzie balsam płacą, potym do drugich we drzwi kołacą. 8. Altera autem die
Niż Febus rannym promieniem skronie obtoczył i szor włożył na konie, już po ulicach pełno czeladzi, którą do swoich gmachów gromadzi w konsystorz krwawy zły biskup znowu i wczorajszego niesyt obłowu, z tajemnej rady wyprawia posły z tym, że ich pewne powieści doszły, że to: “On zwodnik mówił o sobie: «Trzy dni mię tylko śmierć zawrze w grobie». Otóż, by ludzie Jego nauki, używszy nocnej nad nami sztuki i wziąwszy ciało, nie powiedzieli, żeśmy żywego Mistrza
Skrót tekstu: MiasKZbiór
Strona: 104
Tytuł:
Zbiór rytmów
Autor:
Kacper Miaskowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
epitafia, fraszki i epigramaty
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1612
Data wydania (nie wcześniej niż):
1612
Data wydania (nie później niż):
1612
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Alina Nowicka-Jeżowa
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Instytut Badań Literackich PAN, Stowarzyszenie "Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1995
, gdzie mieszkasz, nazwie twoją włością.
Tak Orzeł i Sęp równo latać będą, na jednym drzewie oba na noc siędą; ani im już Gryf, ani Ibis srogi, pierzchną przed nimi i Harpije w nogi. XVI. NA KomisYJĄ DO MOSKWY
Znowu miesza Bellona pod Arkturem, znowu Mars chciwy targa pokój, a niesyt obłowu, chorągiew zaś rumioną roztoczył we zbrojej, a czekamy, czego on wam zasię nabroi. Nie tego li, że żołnierz, próżen zaś korzyści, nalęże na Koronę, aż się mu uiści? Toć nas Moskwa naszymi bohatery zbodzie i po swojej usłyszy o naszej też szkodzie! XVII. NA KomisYJĄ SZCZECIŃSKĄ
Jeśli
, gdzie mieszkasz, nazwie twoją włością.
Tak Orzeł i Sęp równo latać będą, na jednym drzewie oba na noc siędą; ani im już Gryf, ani Ibis srogi, pierzchną przed nimi i Harpije w nogi. XVI. NA KOMISSYJĄ DO MOSKWY
Znowu miesza Bellona pod Arkturem, znowu Mars chciwy targa pokój, a niesyt obłowu, chorągiew zaś rumioną roztoczył we zbrojej, a czekamy, czego on wam zasię nabroi. Nie tego li, że żołnierz, próżen zaś korzyści, nalęże na Koronę, aż się mu uiści? Toć nas Moskwa naszymi bohatery zbodzie i po swojej usłyszy o naszej też szkodzie! XVII. NA KOMISSYJĄ SZCZECIŃSKĄ
Jeśli
Skrót tekstu: MiasKZbiór
Strona: 234
Tytuł:
Zbiór rytmów
Autor:
Kacper Miaskowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
epitafia, fraszki i epigramaty
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1612
Data wydania (nie wcześniej niż):
1612
Data wydania (nie później niż):
1612
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Alina Nowicka-Jeżowa
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Instytut Badań Literackich PAN, Stowarzyszenie "Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1995
Ze często mawiał/ Gdybych o jarmarku wiedział/ Gdzieby kto miłość ludzką przedający siedział. Połowicę ważywszy na to majętności/ Radbych nakupił ludzkiej co więcej miłości. Znam i wyznawam/ iżeś nią tylko targował/ Lecz tę miłość gotowym cny Panie kupował. Nie jeden był miłością twą dobrze nadziany. Tyś jeszcze niesyt ludzi/ godność to nagany? Tych by ganić/ co ludzkiej niegodni miłości/ Ty/ jezierski/ słyń pełnym jeziorem ludzkości.
Miłość odmienna Złe Matki jakom doznał/ sąjak owe suki/ Których co dzień widamy/ a psie prawie sztuki. Póki szczeniątka małe/ to ich oblizują/ Że nad nimi schnąć same ani
Ze często mawiał/ Gdybych o iarmarku wiedźiał/ Gdźieby kto miłość ludzką przedáiący śiedźiał. Połowicę ważywszy ná to maiętnośći/ Radbych nákupił ludzkiey co więcey miłośći. Znam y wyznawam/ iżeś nię tylko tárgował/ Lecz tę miłość gotowym cny Pánie kupował. Nie ieden był miłośćią twą dobrze nádźiány. Tyś ieszcze niesyt ludźi/ godność to nágány? Tych by gánić/ co ludzkiey niegodni miłośći/ Ty/ iezierski/ słyń pełnym ieziorem ludzkośći.
Miłość odmienna Złe Mátki iákom doznał/ sąiák owe suki/ Ktorych co dźień widamy/ á pśie prawie sztuki. Poki szczeniątká máłe/ to ich oblizuią/ Że nad nimi schnąć same ani
Skrót tekstu: JagDworz
Strona: C
Tytuł:
Dworzanki
Autor:
Serafin Jagodyński
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1621
Data wydania (nie wcześniej niż):
1621
Data wydania (nie później niż):
1621