wołają, Już cię odjechać muszę, Przez co nieznośna żałość trapi duszę.
Komuż cię zostawię? Kiedyż się zaś stawię, Gdy oczy wypłakane Oglądają cię, me dziewczę kochane?
Już konie wywodzą, Już drudzy wychodzą, A me serce kamienieje, Kiedy tu jego zostają nadzieje.
Kiedyż nieużyte I trosk mych niesyte Fata mię tu stawicie, Kiedyż nieznośny żal mój uśmierzycie?
Już konie trzymają, Już się i żegnają, Ach serce nieszczęśliwe Twardsze kamienia, gdy zostajesz żywe.
Cóż w tak ciężkiej dobie Cóż ja pocznę sobie? Niech raczej nieszczęśliwy Umrę cale, niech trup nie chodzę żywy.
Już koń żałościwy Wlecze krok leniwy Nie
wołają, Już cię odjechać muszę, Przez co nieznośna żałość trapi duszę.
Komuż cię zostawię? Kiedyż się zaś stawię, Gdy oczy wypłakane Oglądają cię, me dziewczę kochane?
Już konie wywodzą, Już drudzy wychodzą, A me serce kamienieje, Kiedy tu jego zostają nadzieje.
Kiedyż nieużyte I trosk mych niesyte Fata mię tu stawicie, Kiedyż nieznośny żal moj uśmierzycie?
Już konie trzymają, Już się i żegnają, Ach serce nieszczęśliwe Twardsze kamienia, gdy zostajesz żywe.
Coż w tak ciężkiej dobie Coż ja pocznę sobie? Niech raczej nieszczęśliwy Umrę cale, niech trup nie chodzę żywy.
Już koń żałościwy Wlecze krok leniwy Nie
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 388
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
, grody, Prawda i pokój, i zgoda swobody Niech wasze zdobią, do miast ma niecnota Zawarte wrota. Każdy mur niski niecnocie, w też tropy Pomsta ją ściga, której ni okopy, Ni trój wzwód zbroni, wisi nad zbrodniami Każń z piorunami. Precz od was fałsze szczerością pokryte, Precz panowania przepych i niesyte Chciwości zysków i marny pożytek, W dostatku zbytek. Ojczyźnie samej niech służą podatki, Krwawy pot ludzki i wasze dostatki; Żelazo wojny sprzęt jest; próżna psota, Zbroja ze złota. Lubo wam wojnę, lubo pokój miły Przyjdzie obmyślać; znoście zgodne siły, Pałac, im gęstsze ma w sobie filary, Trwa lat
, grody, Prawda i pokój, i zgoda swobody Niech wasze zdobią, do miast ma niecnota Zawarte wrota. Każdy mur niski niecnocie, w też tropy Pomsta ją ściga, której ni okopy, Ni trój wzwód zbroni, wisi nad zbrodniami Każń z piorunami. Precz od was fałsze szczerością pokryte, Precz panowania przepych i niesyte Chciwości zysków i marny pożytek, W dostatku zbytek. Ojczyznie samej niech służą podatki, Krwawy pot ludzki i wasze dostatki; Żelazo wojny sprzęt jest; próżna psota, Zbroja ze złota. Lubo wam wojnę, lubo pokój miły Przyjdzie obmyślać; znoście zgodne siły, Pałac, im gęstsze ma w sobie filary, Trwa lat
Skrót tekstu: TwarSRytTur
Strona: 155
Tytuł:
Zbiór różnych rytmów
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1631 a 1661
Data wydania (nie wcześniej niż):
1631
Data wydania (nie później niż):
1661
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Drukarnia "Czasu"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1861
wylewała I od srogiego dziwu śmierci wyglądała? Ja nie mogę od żalu mówić: muszę skrócić O tem teraz, a rymy gdzie indziej obrócić.
LXVII.
Inszą nie tak żałosną historią pocznę, Aż przydę k sobie i aż po żalu odpocznę; Bo nie tylko ja, ale węże jadowite I tygry nagniewliwsze, krwie nigdy niesyte, I najsroższy zwierzowie, co między Nilową Wodą, a między górą błądzą Atlantową, Nie mogłyby bez żalu być, gdyby widziały Angelikę u ostrej uwiązaną skały.
LXVIII.
O, kiedyby beł Orland wiedział ten przypadek, Co jej w Paryżu szukał, gdyby jej upadek Mogli beli rycerze wiedzieć dwaj wybrani, Przez
wylewała I od srogiego dziwu śmierci wyglądała? Ja nie mogę od żalu mówić: muszę skrócić O tem teraz, a rymy gdzie indziej obrócić.
LXVII.
Inszą nie tak żałosną historyą pocznę, Aż przydę k sobie i aż po żalu odpocznę; Bo nie tylko ja, ale węże jadowite I tygry nagniewliwsze, krwie nigdy niesyte, I najsroższy źwierzowie, co między Nilową Wodą, a między górą błądzą Atlantową, Nie mogłyby bez żalu być, gdyby widziały Angelikę u ostrej uwiązaną skały.
LXVIII.
O, kiedyby beł Orland wiedział ten przypadek, Co jej w Paryżu szukał, gdyby jej upadek Mogli beli rycerze wiedzieć dwaj wybrani, Przez
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_I
Strona: 164
Tytuł:
Orland Szalony, cz. 1
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
frasuje: Kiedy swych własnych dzieci pogrzeb odprawuje, Gdy utraci majętność, gdy nieprzyjacielskie Szczęście widzi, a głupie sprawy przyjacielskie.
Cztery rzeczy z ciężkością człowiek musi znosić: Służyć długo, nagrody za to nie odnosić, Prosić nie wziąć, czuć niewdzięk swej wiernej posługi, Nadzieją być omylon czeka wszy czas długi.
Cztery rzeczy niesyte nigdy u każdego: Ucho, język i ręka, a serce do tego. Ucho zawsze chce słuchać, język nie ustawa, Ręka chce brać, a serce pragnąć nie przestawa.
Cztery rzeczy są, które nie mogą być skryte: Miłość, ból i nienawiść, pieniądze obfite. Wzdychaniem się wydaje miłość, ból sarkaniem
frasuje: Kiedy swych własnych dzieci pogrzeb odprawuje, Gdy utraci majętność, gdy nieprzyjacielskie Szczęście widzi, a głupie sprawy przyjacielskie.
Cztery rzeczy z ciężkością człowiek musi znosić: Służyć długo, nagrody za to nie odnosić, Prosić nie wziąć, czuć niewdzięk swej wiernej posługi, Nadzieją być omylon czeka wszy czas długi.
Cztery rzeczy niesyte nigdy u każdego: Ucho, język i ręka, a serce do tego. Ucho zawsze chce słuchać, język nie ustawa, Ręka chce brać, a serce pragnąć nie przestawa.
Cztery rzeczy są, ktore nie mogą być skryte: Miłość, bol i nienawiść, pieniądze obfite. Wzdychaniem się wydaje miłość, bol sarkaniem
Skrót tekstu: NaborWierWir_I
Strona: 285
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Daniel Naborowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1620 a 1640
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1640
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
, radląc, orząc. Z dawna, póki łakomstwo nie podniosło głowy, Wolne rzeki i morza, wolne były łowy, Tak wodne, jako leśne, wolne i gościńce Każdemu, nie było ceł; aż pieniężne mińce Nastąpiły: nie wolno i wodą, i lądem Darmo jechać, łakomstwo nazywając rządem. I do tego niesyte przyszły ludzkie żądze, Że już oddech kupować trzeba za pieniądze: Kładzieli człek ubogi ogień w czasy zimne, Musi wprzód panu swemu odliczyć podymne. Nie mając ziemie, ledwie na plac małej chatki, Co rok musi opłacać siebie, żonę, dziatki; Nie raz, dziesięć razy w rok żeby dał pobory, Nieszczęśliwy
, radląc, orząc. Z dawna, póki łakomstwo nie podniosło głowy, Wolne rzeki i morza, wolne były łowy, Tak wodne, jako leśne, wolne i gościńce Każdemu, nie było ceł; aż pieniężne mińce Nastąpiły: nie wolno i wodą, i lądem Darmo jechać, łakomstwo nazywając rządem. I do tego niesyte przyszły ludzkie żądze, Że już oddech kupować trzeba za pieniądze: Kładzieli człek ubogi ogień w czasy zimne, Musi wprzód panu swemu odliczyć podymne. Nie mając ziemie, ledwie na plac małej chatki, Co rok musi opłacać siebie, żonę, dziatki; Nie raz, dziesięć razy w rok żeby dał pobory, Nieszczęśliwy
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 85
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
żyją i po śmierci, cnoty. Robi, łowi, kupuje, szuka, wydrze, kradnie Każdy człowiek na świecie, aż go śmierć zapadnie; I póki tylko żyje, póki tylko ziewa, Zawrze albo się boi, albo się spodziewa. WOJNA CHOCIMSKA
Srogim zaś szturmem, srogą nawałnością bite, Trwożliwa bojaźń jako nadzieje niesyte Za różną łakomego idąc serca żądzą, Po królewskich pałacach i ratuszach błądzą. Ten twardych drzwi pilnując i portyry głuchej, Niespane nocy trawi, dni głodne; już w kruchej Cegle wystał, jakoby za pokutę, dołek, Żeby go przecie kiedy nie minął on stołek. Pragnie złota łakomy i bogactwy między W niedostatku wyżywszy wiek
żyją i po śmierci, cnoty. Robi, łowi, kupuje, szuka, wydrze, kradnie Każdy człowiek na świecie, aż go śmierć zapadnie; I póki tylko żyje, póki tylko ziewa, Zawrze albo się boi, albo się spodziewa. WOJNA CHOCIMSKA
Srogim zaś szturmem, srogą nawałnością bite, Trwożliwa bojaźń jako nadzieje niesyte Za różną łakomego idąc serca żądzą, Po królewskich pałacach i ratuszach błądzą. Ten twardych drzwi pilnując i portyry głuchej, Niespane nocy trawi, dni głodne; już w kruchej Cegle wystał, jakoby za pokutę, dołek, Żeby go przecie kiedy nie minął on stołek. Pragnie złota łakomy i bogactwy między W niedostatku wyżywszy wiek
Skrót tekstu: PotWoj1924
Strona: 292
Tytuł:
Transakcja Wojny Chocimskiej
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1924
tam Lipski, jak Leonidas drugi Umrzeć chce zwyciężając; krwawe zewsząd strugi Szumią i którąkolwiek rzuci cugle stroną Jako trzcina poganie, jako słoma płoną. Nigdy tak bystra Wisła nie rozbierze brzegów, Kiedy ją z roztopionych wesprze wiosna śniegów, Jaką dziurę w pogaństwie garść ludzi tak mała Przy mężnym wodzu ostrą szablą rozkopała. Któremu już niesyte śmierci ludzkich jędze Bystrolotnym wrzecionem dowijały przędze: Koń pod nim, uderzony arabskim dzirytem Padł na ziemię i pana tymże zbył impetem; Co gorsza, że mu nogę onym obaleniem Gdzieś do skały przycisnął pospołu z strzemieniem. Tak ci wiekopomnymi żywota przykłady Przedłużywszy, gęstych strzał i kiścieniów grady Osuty, stratowany szkapimi kopyty, Bogu
tam Lipski, jak Leonidas drugi Umrzeć chce zwyciężając; krwawe zewsząd strugi Szumią i którąkolwiek rzuci cugle stroną Jako trzcina poganie, jako słoma płoną. Nigdy tak bystra Wisła nie rozbierze brzegów, Kiedy ją z roztopionych wesprze wiosna śniegów, Jaką dziurę w pogaństwie garść ludzi tak mała Przy mężnym wodzu ostrą szablą rozkopała. Któremu już niesyte śmierci ludzkich jędze Bystrolotnym wrzecionem dowijały przędze: Koń pod nim, uderzony arabskim dzirytem Padł na ziemię i pana tymże zbył impetem; Co gorsza, że mu nogę onym obaleniem Gdzieś do skały przycisnął pospołu z strzemieniem. Tak ci wiekopomnymi żywota przykłady Przedłużywszy, gęstych strzał i kiścieniów grady Osuty, stratowany szkapimi kopyty, Bogu
Skrót tekstu: PotWoj1924
Strona: 298
Tytuł:
Transakcja Wojny Chocimskiej
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1924