nieznośnych mękach życie kończą. Rodzice osieroceni stratą dziatek żadnego wsparcia znaleźć nie mogą. Oczarowana ze wszelkich sposobów sprawiedliwego cnota, biedzi się sprzeciwnym losem, a co najboleśniejsza, honory, dostatki i dystynkcje, widzi być nadgrodą nieprawości i występku.
Niech się jeszcze na tym zastanowić raczy, iż to co jej się widzi być największym nieszczęściem, w porządku przewidzenia i rozrządzenia Najwyższej Opatrzno- ści, może jest najwyższym stopniem własnego jej uszczęśliwienia. Ze zaś jest strapionych ulgą słyszeć o równie cierpiących, w następującym dyskursie niech czyta awanturę Konstancyj i Teodora. MONITOR Na R. P. 1772. Nro. XXI. dnia 11. Marca
Jlla, quis est me
nieznośnych mękach życie kończą. Rodzice osieroceni stratą dziatek żadnego wsparcia znaleść nie mogą. Oczarowana ze wszelkich sposobow sprawiedliwego cnota, biedzi się zprzeciwnym losem, á co nayboleśnieysza, honory, dostatki y dystynkcye, widzi bydź nadgrodą nieprawości y występku.
Niech się ieszcze na tym zastanowić raczy, iż to co iey się widzi bydź naywiększym nieszczęściem, w porządku przewidzenia y rozrządzenia Naywyższey Opatrzno- ści, może iest naywyższym stopniem własnego iey uszczęśliwienia. Ze zaś iest strapionych ulgą słyszeć o rownie cierpiących, w następuiącym dyskursie niech czyta awanturę Konstancyi y Teodora. MONITOR Na R. P. 1772. Nro. XXI. dnia 11. Marca
Jlla, quis est me
Skrót tekstu: Monitor
Strona: 153
Tytuł:
Monitor na Rok Pański 1772
Autor:
Ignacy Krasicki
Drukarnia:
Wawrzyniec Mitzler de Kolof
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1772
Data wydania (nie wcześniej niż):
1772
Data wydania (nie później niż):
1772
Aliści jakośmy stanęli pod Małemi Koszycami, na samej granicy węgierskiej i rozlokowaliśmy się we wsi, tam nam kurucy nic nie dali prowiantu do jedzenia, oprócz chleba; gdzie stamtąd wszedłszy w wielkie góry węgierskie, trzeciego dnia od tego miejsca stanęliśmy pod Nejhezlem alias Nowem Miastem, które to miejsce dla węgrów złem prezentuje nieszczęściem, albowiem totaliter książę Rakocy jest z wojskiem swem zbity od wojska cesarskiego, które teraz to miejsce nazywa się Leopoldstadem dla zwycięstwa przez wojska cesarza Leopolda. Tam stała obozem kompania przez trzy dni. Miasto w sobie nic niema obronnego: mury stare, domy drewniane, cytadella Leopold nieco zdaje się być ufortyfikowana. Stamtąd dalej
Aliści jakośmy stanęli pod Małemi Koszycami, na saméj granicy węgierskiéj i rozlokowaliśmy się we wsi, tam nam kurucy nic nie dali prowiantu do jedzenia, oprócz chleba; gdzie ztamtąd wszedłszy w wielkie góry węgierskie, trzeciego dnia od tego miejsca stanęliśmy pod Nejhezlem alias Nowém Miastem, które to miejsce dla węgrów złém prezentuje nieszczęściem, albowiem totaliter książę Rakocy jest z wojskiem swém zbity od wojska cesarskiego, które teraz to miejsce nazywa się Leopoldstadem dla zwycięztwa przez wojska cesarza Leopolda. Tam stała obozem kompania przez trzy dni. Miasto w sobie nic niema obronnego: mury stare, domy drewniane, cytadella Leopold nieco zdaje się być ufortyfikowana. Ztamtąd dalej
Skrót tekstu: ZawiszaPam
Strona: 374
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Krzysztof Zawisza
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1715 a 1717
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1717
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Julian Bartoszewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Jan Zawisza
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1862
dla nich, Polacy też widząc nie dostatek prochów, i kul pokój Zołkiewskiego stwierdzić musieli niepożyteczny Ojczyźnie, bo z oderwaną Moldawą, granice ubezpieczone etc. etc. Stanisław Zorawiński Kasztelan Bełski, i Jakub Sobieski Ojciec Króla Jana naznaczeni od Rzeczypospolitej Posłami ten Pokój zakończyli. Osman Turczyn tegoż dnia z Wojskiem ruszył, i z nieszczęściem nadziei swojej straciwszy na 60000. ludzi w samych potyczkach i atakach, ale przez choroby więcej, bo ledwie trzecią część Wojska odprowadził do Porty, Polaków zaś nie zginęło nad 400- prócz co umarło wielu od przeciwnego powietrza i niedostatku, Chodkiewicz Hetman Litt: i Wódz najpierwszy umarł 60. lat mający 24. Września. Po
dla nich, Polacy też widząc nie dostatek prochów, i kul pokóy Zołkiewskiego stwierdźić muśieli niepożyteczny Oyczyźnie, bo z oderwaną Moldawą, granice ubespieczone etc. etc. Stanisław Zorawiński Kasztelan Bełski, i Jakub Sobieski Oyćiec Króla Jana naznaczeni od Rzeczypospolitey Posłami ten Pokóy zakończyli. Osman Turczyn tegoż dnia z Woyskiem ruszył, i z nieszczęśćiem nadźiei swojey straćiwszy na 60000. ludźi w samych potyczkach i attakach, ale przez choroby więcey, bo ledwie trzećią część Woyska odprowadźił do Porty, Polaków zaś nie zginęło nad 400- prócz co umarło wielu od przećiwnego powietrza i niedostatku, Chodkiewicz Hetman Litt: i Wodz naypierwszy umarł 60. lat mający 24. Września. Po
Skrót tekstu: ŁubHist
Strona: 81
Tytuł:
Historia polska z opisaniem rządu i urzędów polskich
Autor:
Władysław Łubieński
Drukarnia:
Drukarnia Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
historia, prawo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1763
Data wydania (nie wcześniej niż):
1763
Data wydania (nie później niż):
1763
milczany, Tyś duszę swoję wylał przez okrutne rany. A trup twój nieschowany leży w polu goły, Samo mając za wszytkie niebo mauzoły. Brzozowskiemu towarz. het.
Przez srogie krwawe boje, przez wielkie przygody, Przez rożne ciężkie razy nie odniozszy szkody W tej tu mizernej chatce nadłomałem szyje, O jak się przed nieszczęściem żaden nie ukryje! Steph. Morsztynowi
.
I tyś mój bracie między rycerzmi mężnymi Policzony, w okrutnym szturmie pobitymi, Bowiem tegoż momentu z tej niziny płaczu Z nimi do niebieskiego leciałeś pałacu. W potrzebie rozsiekanemu.
Tu schowane w potrzebie zabitego ciało, Tak zrąbane, że ledwie pozbierać się dało, A
milczany, Tyś duszę swoję wylał przez okrutne rany. A trup twoj nieschowany leży w polu goły, Samo mając za wszytkie niebo mauzoły. Brzozowskiemu towarz. het.
Przez srogie krwawe boje, przez wielkie przygody, Przez rożne ciężkie razy nie odniozszy szkody W tej tu mizernej chatce nadłomałem szyje, O jak się przed nieszczęściem żaden nie ukryje! Steph. Morstynowi
.
I tyś moj bracie między rycerzmi mężnymi Policzony, w okrutnym szturmie pobitymi, Bowiem tegoż momentu z tej niziny płaczu Z nimi do niebieskiego leciałeś pałacu. W potrzebie rozsiekanemu.
Tu schowane w potrzebie zabitego ciało, Tak zrąbane, że ledwie pozbierać się dało, A
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 474
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
na złote znowu wyprowadza wolności swobody: wiedz Prawósł: Czyt: że jeśli o roży polnej ma Pan staranie/ i śliczniej ją niżeli się mógł Król mądry kiedy we wszystkiej swej sławie ubrać/ odziewa; która dziś jest/ jutro w ogień wrzucona bywa i zgara cóż o tobie; zaiste ustawicznie szczęściem szuka cię/ i nieszczęściem/ i jak potrzeba ukazuje/ rany twe jako onego wpadłego miedzy zbójce człeka leczy/ tylko ty ku niemu skłaniaj się/ i przybiegaj/ twarz twa w żadnej biadzie nie zawstydzi się; bo oczy Pańskie na sprawiedliwych/ i uszy jego na Modlitwę ich/ przynieś się onemu żywą ofiarę/ która aby nie śmierdziała jako ciału
ná złote znowu wyprowadza wolnośći swobody: wiedz Práwosł: Czyt: że iesli o roży polney ma Pan stáránie/ y sliczniey ią niżeli się mogł Krol mądry kiedy we wszystkiey swey sławie vbráć/ odziewa; ktora dźiś iest/ iutro w ogień wrzuconá bywa y zgara coż o tobie; záiste vstáwicznie szczęśćiem szuka ćię/ y nieszczęściem/ y iák potrzebá vkázuie/ rány twe iáko onego wpadłego miedzy zboyce człeká leczy/ tylko ty ku niemu skłániay się/ y przybiegay/ twarz twa w żadney biádzie nie záwstydźi się; bo oczy Páńskie na spráwiedliwych/ y vszy iego ná Modlitwę ich/ przynieś się onemu żywą ofiárę/ ktora áby nie smierdźiáłá iáko ćiáłu
Skrót tekstu: KalCuda
Strona: 174.
Tytuł:
Teratourgema lubo cuda
Autor:
Atanazy Kalnofojski
Drukarnia:
Drukarnia Kijowopieczerska
Miejsce wydania:
Kijów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
tego przypadku gdy w krwawych łzach brodzi, Mąż z lasa powróciwszy na ten widok wchodzi A żalem zwyciężony bez wszelkiej uwagi, Jak miał w ręku siekierę, tak śmiertelne plagi Daje niewinnej żonie. O co pod straż wzięty, Jako morderca mieczem katowskim jest ścięty.
Tak syn, córka, żona, mąż, cóż z nieszczęściem rzeczem? Nożem, wodą, siekierą zginęli i mieczem. 825. Na Jana.
Włos żółtawy, łeb łysy, na oku ślepota. Wierz mi Janie, żeś szalbierz i wielki niecnota. 826. Rozsądek prosty, krótki a słuszny.
W środku wsi jednej studnia kęs przyniższa była, Tuż koryto, z którego
tego przypadku gdy w krwawych łzach brodzi, Mąż z lasa powrociwszy na ten widok wchodzi A żalem zwyciężony bez wszelkiej uwagi, Jak miał w ręku siekierę, tak śmiertelne plagi Daje niewinnej żonie. O co pod straż wzięty, Jako morderca mieczem katowskim jest ścięty.
Tak syn, corka, żona, mąż, coż z nieszczęściem rzeczem? Nożem, wodą, siekierą zginęli i mieczem. 825. Na Jana.
Włos żołtawy, łeb łysy, na oku ślepota. Wierz mi Janie, żeś szalbierz i wielki niecnota. 826. Rozsądek prosty, krotki a słuszny.
W środku wsi jednej studnia kęs przyniższa była, Tuż koryto, z ktorego
Skrót tekstu: TrembWierszeWir_II
Strona: 296
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Jakub Teodor Trembecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1643 a 1719
Data wydania (nie wcześniej niż):
1643
Data wydania (nie później niż):
1719
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1911
I jako mógł naciszej, na głębią się puszcza I brzeg i snem zmorzoną małżonkę opuszcza.
XX.
W zad brzeg i Olimpia nieszczęsna została, Która nie ocucając całkiem, dotąd spała, Aż jutrzenka rumiana, wsiadszy na złocony Wóz, po ziemi swe srebrne rozpuściła śrzony; I kiedy już na brzegu morskiem Alcjona Narzekała, nieszczęściem dawnem urażona, Ani śpiąc, ani czując, rękę wyprawiła Po to, aby Birena swego obłapiła.
XXI.
Ale próżno: nikogo ręka nie najduje, Wraca ją wzad i zasię znowu wyprawuje, Wszytko darmo; obiema potem i rękoma I z obu stron go maca bez skutku nogoma. Naostatek otwiera oczy ociężałe
I jako mógł naciszej, na głębią się puszcza I brzeg i snem zmorzoną małżonkę opuszcza.
XX.
W zad brzeg i Olimpia nieszczęsna została, Która nie ocucając całkiem, dotąd spała, Aż jutrzenka rumiana, wsiadszy na złocony Wóz, po ziemi swe srebrne rozpuściła śrzony; I kiedy już na brzegu morskiem Alcyona Narzekała, nieszczęściem dawnem urażona, Ani śpiąc, ani czując, rękę wyprawiła Po to, aby Birena swego obłapiła.
XXI.
Ale próżno: nikogo ręka nie najduje, Wraca ją wzad i zasię znowu wyprawuje, Wszytko darmo; obiema potem i rękoma I z obu stron go maca bez skutku nogoma. Naostatek otwiera oczy ociężałe
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_I
Strona: 201
Tytuł:
Orland Szalony, cz. 1
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
i wszelkiej sprawiedliwości rządzą. Jeżeli zaś o wolności w monarchiach, dopieroż o wolności w rzplitych ma się rozumieć dawna owa i całemu narodowi ludzkiemu smakująca maksyma: „co najlepszego między ludzkimi znajduje się dobrami, jest wolność...” Quod optimum inter homines est, libertas est. Diogenes.
Ale ordynaryjnym ludzkich rzeczy nieszczęściem i monarchij, i rzplitych wolność o swoje pewne z czasem rozbija się skopuły. Któreż to są? A to te: „ile gubi monarchije złych panów tyranija, tyle gubi rzplite dobra publicznego od ich obywatelów zaniedbanie. Swobodne monarchije pod tyranami, a rzplite pod niedbającymi o ich dobro magistratami i radnymi pany do zguby
i wszelkiej sprawiedliwości rządzą. Jeżeli zaś o wolności w monarchijach, dopieroż o wolności w rzplitych ma się rozumieć dawna owa i całemu narodowi ludzkiemu smakująca maksyma: „co najlepszego między ludzkimi znajduje się dobrami, jest wolność...” Quod optimum inter homines est, libertas est. Diogenes.
Ale ordynaryjnym ludzkich rzeczy nieszczęściem i monarchij, i rzplitych wolność o swoje pewne z czasem rozbija się skopuły. Któreż to są? A to te: „ile gubi monarchije złych panów tyrannija, tyle gubi rzplite dobra publicznego od ich obywatelów zaniedbanie. Swobodne monarchije pod tyrannami, a rzplite pod niedbającymi o ich dobro magistratami i radnymi pany do zguby
Skrót tekstu: KonSSpos
Strona: 229
Tytuł:
O skutecznym rad sposobie
Autor:
Stanisław Konarski
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1760 a 1763
Data wydania (nie wcześniej niż):
1760
Data wydania (nie później niż):
1763
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma wybrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Juliusz Nowak-Dłużewski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1955
Lecz skoro obaczyła Boginią nadobną/ Urodą/ i wszystkimi broniami ozdobną: Westchnęła/ aż ziewnieni panny doleciało: Blada twarz/ chudość wszystko osięgnęła ciało. Gdziekolwiek jedno pojźrzy/ nigdziej prosto/ zęby Sprochniałą rdzą zbutwiałe/ wyglądają z gęby. Piersi żołcią zielone/ język napojony Trucizną/ śmiechu nie masz/ jedno poruszony Cudzym jakim nieszczęściem: spania nie zażywa/ Czujnymi bo budzona frasunkami bywa. Ale widzi/ z niesmakiem swym/ i utrapieniem/ Pomyślne sprawy ludzkie/ z dobrym powodzeniem. Przyganę każdemu/ i sama sobie dawa: I sama się nagrodą swojej złości stawa. D Atoli Trytonia/ choć się nią brzydzieła/ Tak jednak do niej rzecz swą
Lecz skoro obaczyłá Boginią nadobną/ Vrodą/ y wszystkimi broniámi ozdobną: Westchnęłá/ áż ziewnieni pánny dolećiáło: Bláda twarz/ chudość wszystko ośięgnęłá ćiáło. Gdźiekolwiek iedno poyźrzy/ nigdźiey prosto/ zęby Sprochniáłą rdzą zbutwiáłe/ wyglądáią z gęby. Pierśi żołćią źielone/ ięzyk nápoiony Trućizną/ śmiechu nie mász/ iedno poruszony Cudzym iákim nieszczęśćiem: spánia nie zażywa/ Czuynymi bo budzona frásunkámi bywa. Ale widźi/ z niesmákiem swym/ y vtrapieniem/ Pomyślne spráwy ludzkie/ z dobrym powodzeniem. Przygánę káżdemu/ y sámá sobie dawa: Y samá się nagrodą swoiey złośći sstawa. D Atoli Trytonia/ choć się nią brzydźiełá/ Tak iednák do niey rzecz swą
Skrót tekstu: OvOtwWPrzem
Strona: 96
Tytuł:
Księgi Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Walerian Otwinowski
Drukarnia:
Andrzej Piotrkowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
pokłonem wszyscy winszowali, aliści wnet, która się często mienić zwykła za lada szczęścia zmianą, łaska pańska znikła. Zaraz począł poglądać król srogim wejrzeniem, lubom ansy nie dała ani pomyśleniem. Ach, z owej pierwszej łaski stał się już gniew srogi, muszę z swojej ojczyzny już uciekać w nogi! Tak się stare nieszczęściem bajki odmieniają i smutnymi przykłady wiary nabywają: Konstantyna cesarza, Stylle wskrzeszonego, Klita i Aleksandra z Eutropem Wielkiego. Tych wszytkich pomienionych przeszłe dzieje razem w moim szczęściu odmiennym są żywym obrazem. O Boże, jak szczęśliwszy żywot wszyscy mają, którzy w Tobie nadzieję tylko utapiają! XIV
Pod cieniem Tego, którego pragnęłam,
pokłonem wszyscy winszowali, aliści wnet, która się często mienić zwykła za lada szczęścia zmianą, łaska pańska znikła. Zaraz począł poglądać król srogim wejrzeniem, lubom ansy nie dała ani pomyśleniem. Ach, z owej pierwszej łaski stał się już gniew srogi, muszę z swojej ojczyzny już uciekać w nogi! Tak się stare nieszczęściem bajki odmieniają i smutnymi przykłady wiary nabywają: Konstantyna cesarza, Stylle wskrzeszonego, Klita i Aleksandra z Eutropem Wielkiego. Tych wszytkich pomienionych przeszłe dzieje razem w moim szczęściu odmiennym są żywym obrazem. O Boże, jak szczęśliwszy żywot wszyscy mają, którzy w Tobie nadzieję tylko utapiają! XIV
Pod cieniem Tego, którego pragnęłam,
Skrót tekstu: HugLacPrag
Strona: 117
Tytuł:
Pobożne pragnienia
Autor:
Herman Hugon
Tłumacz:
Aleksander Teodor Lacki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1673
Data wydania (nie wcześniej niż):
1673
Data wydania (nie później niż):
1673
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Krzysztof Mrowcewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1997