błaznów po szkodzie mistrzynią. Rozum kuchmistrz w człowieku: ten, nim słowo rzecze, Nim go wyda, doświadczy, jeśli nie upiecze, Jeśli godne słuchania uważnego ucha; Albo, jeśli gorące, pierwej na nie dmucha: Nie tak bowiem wrzącego parzy haust ukropu, Nie tak truje pieczenia niedopiekła z skopu, Jako nieszczęsne słowo. Są na tamte leki; Nie cofniesz rzeczonego słowa do paszczęki. 372 (P). STRZEŻONEGO PAN BÓG STRZEŻE
Starym ksiądz pleban mówił z ambony zwyczajem: Niech się każdy podzieli z świętym Mikołajem, Nie chceli kto w dobytku szkody mieć od wilka. Więc mu poślę barana, gęsi i kur kilka.
błaznów po szkodzie mistrzynią. Rozum kuchmistrz w człowieku: ten, nim słowo rzecze, Nim go wyda, doświadczy, jeśli nie upiecze, Jeśli godne słuchania uważnego ucha; Albo, jeśli gorące, pierwej na nie dmucha: Nie tak bowiem wrzącego parzy haust ukropu, Nie tak truje pieczenia niedopiekła z skopu, Jako nieszczęsne słowo. Są na tamte leki; Nie cofniesz rzeczonego słowa do paszczeki. 372 (P). STRZEŻONEGO PAN BÓG STRZEŻE
Starym ksiądz pleban mówił z ambony zwyczajem: Niech się każdy podzieli z świętym Mikołajem, Nie chceli kto w dobytku szkody mieć od wilka. Więc mu poślę barana, gęsi i kur kilka.
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 159
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
w połowie nie umknie. Tedy z ochoty na te przymioty, choć z nieba Wyrok nie wyńdzie, brać się Kloryndzie potrzeba. A oto w klatki głupie dzierlatki i sidła Leciemy samy, na wab wikłamy swe skrzydła. I cóż się potem szczycić żywotem, gdy zatem Żyć trzeba z mężem jak pod orężem i katem. Nieszczęsne oko, iże głęboko nie sięga, Patrzyć nie wirzchem ma która zmierzchem przysięga. Nie na pysk gładki, przez chęć mężatki i kibić, Bo tu gust pasie, że może w czasie podchlibić, Ani na lata i pozór świata w udaniu, Bo nie dogodzą te, a ci zwodzą w przydaniu. Ni na ukłony
w połowie nie umknie. Tedy z ochoty na te przymioty, choć z nieba Wyrok nie wyńdzie, brać się Kloryndzie potrzeba. A oto w klatki głupie dzierlatki i sidła Leciemy samy, na wab wikłamy swe skrzydła. I cóż się potem szczycić żywotem, gdy zatem Żyć trzeba z mężem jak pod orężem i katem. Nieszczęsne oko, iże głęboko nie sięga, Patrzyć nie wirzchem ma która zmierzchem przysięga. Nie na pysk gładki, przez chęć mężatki i kibić, Bo tu gust pasie, że może w czasie podchlibić, Ani na lata i pozór świata w udaniu, Bo nie dogodzą te, a ci zwodzą w przydaniu. Ni na ukłony
Skrót tekstu: MałpaCzłow
Strona: 258
Tytuł:
Małpa Człowiek
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry, traktaty
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1715
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1715
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Archiwum Literackie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Paulina Buchwaldówna
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wroclaw
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
, przyjacielu mój upieszczony, Pewnie wziąwszy za rękę mego Kupida, Pospołu z tobą pójdzie twoja Cypryda.
Bierzże ode mnie na drogę piękne wdzięczności, Bierz uciechy, bierz rozkoszy, weźmi miłości! A kiedy te dostatki weźmiesz ode mnie, Chociaj zechcesz, nie pójdziesz przecię beze mnie. DRUGA: AMORELLA
„Serce nieszczęsne, o serce moje, Czemu się w gorzkie rozpływasz zdroje? Czemu krotochwile, cieszące cię mile Opuściły cię przez niemałą chwilę?”
„Ach mnie, niestetyż, ach połowicę Ubyło, na to miejsce tęsknice Ciężkie nastąpiły, frasunek niemiły, Swe jadowite wywarł na mnie siły!”
„Oczy mizerne i opłakane,
, przyjacielu mój upieszczony, Pewnie wziąwszy za rękę mego Kupida, Pospołu z tobą pójdzie twoja Cypryda.
Bierzże ode mnie na drogę piękne wdzięczności, Bierz uciechy, bierz rozkoszy, weźmi miłości! A kiedy te dostatki weźmiesz ode mnie, Chociaj zechcesz, nie pójdziesz przecię beze mnie. DRUGA: AMORELLA
„Serce nieszczęsne, o serce moje, Czemu się w gorzkie rozpływasz zdroje? Czemu krotochwile, cieszące cię mile Opuściły cię przez niemałą chwilę?”
„Ach mnie, niestetyż, ach połowicę Ubyło, na to miejsce tesknice Ciężkie nastąpiły, frasunek niemiły, Swe jadowite wywarł na mnie siły!”
„Oczy mizerne i opłakane,
Skrót tekstu: ZimSRoks
Strona: 102
Tytuł:
Roksolanki
Autor:
Szymon Zimorowic
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
sielanki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Ludwika Ślękowa
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1983
nieszczęście, jako doczekawszy nad wszystkie podobieństwo i spodziewanie tej jedynej, którejm sobie na tym świecie życzył, szczęśliwości, utracić ją w mgnieniu prawie oka? Kto sobie mógł imaginować, aby było można przeżyć dzień jeden przez widzenia najśliczniejszej mojej Jutrzenki - aż już nie dzień, nie tydzień, nie miesiąc, ale całe trawi się nieszczęsne pół roku! A jako jeszcze, niech kto tylko uważy, a moment o tym pomyśli, przyzna, że tak jest, jakom namienił, że nie była od wieku i nie będzie do skończenia świata la plus miserable et la plus malheureuse creature. Nawprzód, w jakicheś mię Wć odjechała terminach, w jakich
nieszczęście, jako doczekawszy nad wszystkie podobieństwo i spodziewanie tej jedynej, którejm sobie na tym świecie życzył, szczęśliwości, utracić ją w mgnieniu prawie oka? Kto sobie mógł imaginować, aby było można przeżyć dzień jeden przez widzenia najśliczniejszej mojej Jutrzenki - aż już nie dzień, nie tydzień, nie miesiąc, ale całe trawi się nieszczęsne pół roku! A jako jeszcze, niech kto tylko uważy, a moment o tym pomyśli, przyzna, że tak jest, jakom namienił, że nie była od wieku i nie będzie do skończenia świata la plus miserable et la plus malheureuse creature. Nawprzód, w jakicheś mię Wć odjechała terminach, w jakich
Skrót tekstu: SobJListy
Strona: 228
Tytuł:
Listy do Marysieńki
Autor:
Jan Sobieski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
listy
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1665 a 1683
Data wydania (nie wcześniej niż):
1665
Data wydania (nie później niż):
1683
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Czytelnik"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
, nawiedza go, trudu nie lituje; Skoro dzień, podle łóżka siedzi u chorego, Świt ją przyżenie, noc ją wypędzi od niego. Tą chęcią nazbyt wielkie podejźrzenie daje O sobie, ale barziej górne obyczaje Czynią miejsce mniemaniu u ludzi próżnemu, Iż inszem harda, ludzka jest tylko samemu.
XXXI
Pukało się nieszczęsne serce od boleści W Bradamancie, kiedy tej słuchała powieści; Milczy, twarz, jako chusta najbielsza, pobladła, Ledwie się trzyma, aby na ziemię nie padła. Obraca najsmutniejsza dziewka konia swego, Zazdrości, gniewu pełna i jadu wściekłego; Ostatek jej ucieka z wnętrzności nadzieje, Bieży, jako szalona, a z oczu
, nawiedza go, trudu nie lituje; Skoro dzień, podle łóżka siedzi u chorego, Świt ją przyżenie, noc ją wypędzi od niego. Tą chęcią nazbyt wielkie podejźrzenie daje O sobie, ale barziej górne obyczaje Czynią miejsce mniemaniu u ludzi próżnemu, Iż inszem harda, ludzka jest tylko samemu.
XXXI
Pukało się nieszczęsne serce od boleści W Bradamancie, kiedy tej słuchała powieści; Milczy, twarz, jako chusta najbielsza, pobladła, Ledwie się trzyma, aby na ziemię nie padła. Obraca najsmutniejsza dziewka konia swego, Zazdrości, gniewu pełna i jadu wściekłego; Ostatek jej ucieka z wnętrzności nadzieje, Bieży, jako szalona, a z oczu
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_III
Strona: 10
Tytuł:
Orland szalony, cz. 3
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
tę mądrzy Kawalkatorowie kładą: Zrzebię w żywocie świerzopy leżąc/ jako które nogi złączone miewa/ a jako się rodzi/ tak też według tego białe bywają. a iż się wespół w żywocie być nauczyły/ podobieństwo stąd biorą/ że w chodzeniu i biegu rado się podobne swemu podobnemu łący/ skąd z przyrodzenia przeplatywając nogami/ nieszczęsne a niespodziewane szwankowanie przypada. Dla tego tedy z odmianą po jednej którejżekowiek stronie nie tak są niebezpieczni/ jako ci u których na krzyż nogi białe/ abowiem ci przeplatywając w biegu niebezpieczni/ tamci zaś ścigając się radzi żyłę zabijają. Inszych odmian przyczynę trudno dawać/ gdyż tajemnice natury samemu P. Bogu wiadome/ my z
tę mądrzy Káwálkatorowie kłádą: Zrzebię w żywoćie świerzopy leżąc/ iáko ktore nogi złączone miewa/ á iáko się rodźi/ ták też według tego białe bywáią. á iż się wespoł w żywoćie być náuczyły/ podobieństwo stąd biorą/ że w chodzeniu y biegu rádo się podobne swemu podobnemu łączy/ skąd z przyrodzenia przeplátywáiąc nogámi/ nieszczęsne á niespodźiewáne szwánkowánie przypada. Dla tego tedy z odmiáną po iedney ktoreyżekowiek stronie nie ták są niebespieczni/ iáko ći v ktorych ná krzyż nogi białe/ ábowiem ći przeplátywáiąc w biegu niebespieczni/ támći záś śćigáiąc się rádźi żyłę zábiiáią. Inszych odmian przyczynę trudno dáwáć/ gdyż táiemnice nátury sámemu P. Bogu wiádome/ my z
Skrót tekstu: DorHip_I
Strona: Biij
Tytuł:
Hippica to iest o koniach księgi_I
Autor:
Krzysztof Dorohostajski
Drukarnia:
Andrzej Piotrkowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1603
Data wydania (nie wcześniej niż):
1603
Data wydania (nie później niż):
1603
i stworzeniu wszelkiemu ciężkim i przeciwnym został. 10. Zem do wszytkiego dobra zbawiennego ciężkim/ leniwym i zarażonym siebie uczynił. 11. Ze do wszytkiego złego/ do wszelkiej zguby dusze/ ba i ciała jako kamień do dna z-pędem ciągnę i lecę. Część pierwsza/ Ćwicz: 4.
Toć jest nieszczęsne zniwo moje/ z-grzechów moich siejby zebrane. Ach jakążby je pokutą odpłacić? jakimi łzami obmyć? jaką poprawą nagrodzić?
Ofiaruję o dobrotliwy i miłosierny Boże mój/ zupełność serdecznego żalu mego/ za wszytkie nieprawości moje. Ofiarujęć żywot/ krew/ rany / mękę/ śmierć Syna twego. Ofiarujęć obietnicę twą pokutującym
i stworzeniu wszelkiemu ćięszkim i przećiwnym został. 10. Zem do wszytkiego dobrá zbáwiennego ćięszkim/ leniwym y zarażonym śiebie vczynił. 11. Ze do wszytkiego złego/ do wszelkiey zguby dusze/ ba i ćiáłá iáko kámień do dná z-pędem ćiągnę i lecę. Część pierwsza/ Cwicz: 4.
Toć iest nieszczęsne zniwo moie/ z-grzechow moich śieyby zebráne. Ach iákążby ie pokutą odpłáćić? iákimi łzámi obmyć? iáką popráwą nágrodźić?
Ofiáruię o dobrotliwy i miłośierny Boże moy/ zupełność serdecznego żalu mego/ zá wszytkie niepráwośći moie. Ofiáruięć żywot/ krew/ rány / mękę/ śmierć Syná twego. Ofiáruięć obietnicę twą pokutuiącym
Skrót tekstu: DrużbDroga
Strona: 13
Tytuł:
Droga doskonałości chrześcijańskiej
Autor:
Kasper Drużbicki
Drukarnia:
Drukarnia Kolegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1665
Data wydania (nie wcześniej niż):
1665
Data wydania (nie później niż):
1665