nic sprawić nie mogli lub nie uczynili Umyślnie tego, w czem mię beli upewnili, Słowa mi tylko gołe, nie pomoc dawali I gardzą mną, kiedy mię z pieniędzy obrali. Teraz już się rok kończy, który gdy wynidzie, Każda pomoc już późno i po czasie przydzie. Skarby nic nie pomogą, tak że nieszczęsnemu Przydzie nakoniec umrzeć mężowi mojemu.
L.
Dla niegom ojca, bracią dla niegom straciła, Dla niegom, nieszczęśliwa, ojczyzny pozbyła, Dla niego i tę trochę, co było zostało, Co na me wychowanie obrócić się miało, Przedawszy za co za to, wszystkom rozprószyła, Abym go z rąk tyrana
nic sprawić nie mogli lub nie uczynili Umyślnie tego, w czem mię beli upewnili, Słowa mi tylko gołe, nie pomoc dawali I gardzą mną, kiedy mię z pieniędzy obrali. Teraz już się rok kończy, który gdy wynidzie, Każda pomoc już późno i po czasie przydzie. Skarby nic nie pomogą, tak że nieszczęsnemu Przydzie nakoniec umrzeć mężowi mojemu.
L.
Dla niegom ojca, bracią dla niegom straciła, Dla niegom, nieszczęśliwa, ojczyzny pozbyła, Dla niego i tę trochę, co było zostało, Co na me wychowanie obrócić się miało, Przedawszy za co za to, wszystkom rozprószyła, Abym go z rąk tyranna
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_I
Strona: 183
Tytuł:
Orland Szalony, cz. 1
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
Lecz wieczność, wieczność, wieczność nieprzejźrzana, długa, szeroka, ach, jak opłakana, ach, wieczność, wieczność, nigdy nieskończona mnie zostawiona! Jak Bogiem nigdy Bóg być nie przestanie, tak moje nigdy końca mieć karanie nie będzie w piekle, lecz zawsze dręczony, będę zgubiony. Biada, ach biada, biada nieszczęsnemu potępieńcowi, biada przeklętemu okrutnych czartów, ach, niewolnikowi, piekła więźniowi!”. § VI Biada tedy ludziom źle na świecie żyjącym
Więc biada wszytkim, co się źle sprawują, mandaty Boskie śmiele przestępują, Bogu rozliczne krzywdy wyrządzają, nowych przydają. Job 10,
Biada kapłanom rozpustnie żyjącym, ciału, pieniądzom i światu
Lecz wieczność, wieczność, wieczność nieprzejźrzana, długa, szeroka, ach, jak opłakana, ach, wieczność, wieczność, nigdy nieskończona mnie zostawiona! Jak Bogiem nigdy Bóg być nie przestanie, tak moje nigdy końca mieć karanie nie będzie w piekle, lecz zawsze dręczony, będę zgubiony. Biada, ach biada, biada nieszczęsnemu potępieńcowi, biada przeklętemu okrutnych czartów, ach, niewolnikowi, piekła więźniowi!”. § VI Biada tedy ludziom źle na świecie żyjącym
Więc biada wszytkim, co się źle sprawują, mandaty Boskie śmiele przestępują, Bogu rozliczne krzywdy wyrządzają, nowych przydają. Job 10,
Biada kapłanom rozpustnie żyjącym, ciału, pieniądzom i światu
Skrót tekstu: BolesEcho
Strona: 79
Tytuł:
Przeraźliwe echo trąby ostatecznej
Autor:
Klemens Bolesławiusz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jacek Sokolski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Instytut Badań Literackich PAN, Stowarzyszenie "Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2004
/ czasem Kyzlir Aga rządzi/ czasem też piękna jaka Dama jest Panią nie tylko afektu/ ale i potęgi Sołtanowej. Wszyscy ci mają swoich Przyjaciół/ których chcą podnieść/ a nie mogą tylko przez zniżenie drugich. Postrzegają wszytkich postępków/ podchwytują słowa/ honor Pański interesują do najmniejszego mancamentu, tak długo/ aż nakoniec nieszczęsnemu Wezyrowi/ lubo przez wyraźne rozkazanie Cesarskie/ lubo przez bunt Żołnierski/ i skryte poduszczenie/ i Urząd i głowę oraz odejmą. Skąd snadno poznać/ jako nie jest trwała pożyczana/ i niemająca własnego korzenia potęga. Rozdział XI.
Nie zawszeć się w prawdzie przydaje/ żeby wielki Wezyr u Urzędem i żywot miał tracić.
/ czásem Kyzlyr Aga rządźi/ czásem też piękna iáka Dámá iest Pánią nie tylko áffektu/ ále y potęgi Sołtanowey. Wszyscy ći máią swoich Przyiaćioł/ ktorych chcą podnieść/ á nie mogą tylko przez zniżenie drugich. Postrzegáią wszytkich postępkow/ podchwytuią słowá/ honor Páński interessuią do naymnieyszego mancamentu, ták długo/ áż nákoniec nieszczęsnemu Wezyrowi/ lubo przez wyráźne roskázánie Cesárskie/ lubo przez bunt Zołnierski/ y skryte poduszczenie/ y Vrząd y głowę oraz odeymą. Zkąd snádno poznáć/ iáko nie iest trwáła pożyczána/ y niemáiąca własnego korzenia potęgá. Rozdźiał XI.
Nie záwszeć się w prawdźie przydáie/ żeby wielki Wezyr v Vrzędem y żywot miał tráćić.
Skrót tekstu: RicKłokMon
Strona: 57
Tytuł:
Monarchia turecka
Autor:
Paul Ricot
Tłumacz:
Hieronim Kłokocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
egzotyka, obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1678
Data wydania (nie wcześniej niż):
1678
Data wydania (nie później niż):
1678
przychodzi miłymi. Tuż Pluto stoi straszny, tu i Minos sławny Sędzia, Charon też przybiegł, on przewoźnik dawny. Wejźrzą w sprawę — źle, nie żart! Każdy, co go boli, Mówi, co serce każe i gęba dozwoli. Mówią, radzą, lecz rady, by zabieżeć temu
Swemu mieli przypadku wielce nieszczęsnemu, Nie znajdują, boją się. Każdy według siebie Ciągnie, zdanie obmyśla tej przyszłej potrzebie. „Wojować — mówi Pluto i inni sędziowie — Trzeba, żeby królewski był wieniec na głowie.” Minos przeczy, tak mówiąc: „Trudna sprawa z Pany, Wyższe u Niego w niebie niżli u nas ściany. Rozgniewa
przychodzi miłymi. Tuż Pluto stoi straszny, tu i Minos sławny Sędzia, Charon też przybiegł, on przewoźnik dawny. Wejźrzą w sprawę — źle, nie żart! Każdy, co go boli, Mówi, co serce każe i gęba dozwoli. Mówią, radzą, lecz rady, by zabieżeć temu
Swemu mieli przypadku wielce nieszczęsnemu, Nie znajdują, boją się. Każdy według siebie Ciągnie, zdanie obmyśla tej przyszłej potrzebie. „Wojować — mówi Pluto i inni sędziowie — Trzeba, żeby królewski był wieniec na głowie.” Minos przeczy, tak mówiąc: „Trudna sprawa z Pany, Wyższe u Niego w niebie niżli u nas ściany. Rozgniewa
Skrót tekstu: ObodzLegBar_I
Strona: 322
Tytuł:
Poważna legacja
Autor:
Aleksander Obodziński
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1601 a 1650
Data wydania (nie wcześniej niż):
1601
Data wydania (nie później niż):
1650
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
ś. Klarze na Starszeństwo Klasztora Panieńskiego po ś. Klarze. Rozumiejże każdy co to była za Panna w obyczajach/ nabożeństwie i cnotach/ która tak Świętymi Pannami/ po tak ś. Pannie rządzić miała. Sławiły ją Cuda/ bo też sławna była życiem i przykładem: Zalecały ją Cnoty/ bo wszelkiemu zabiegać umiała nieszczęsnemu przypadkowi. Oddała ducha swego Bogu szczęśliwie/ jako też światobliwie żyła. Przeto szczęśliwy człowiek/ który patrząc na to iż jest wyobrażeniem Bożym/ krwią i ciałem pogardza. A że stworzony jest do nieba/ grzech i występki porzuca: a tego jednego oczekiwa/ aby kiedy Boga swego Stwórcę i Zbawiciela oglądał. Żywot B.
ś. Klárze ná Stárszeństwo Klasztorá Pánieńskiego po ś. Klarze. Rozumieyże káżdy co to byłá zá Pánná w obyczáiách/ nabożeństwie y cnotách/ ktora ták Swiętymi Pánnámi/ po ták ś. Pánnie rządźić miáłá. Sławiły ią Cudá/ bo też sławna byłá żyćiem y przykłádem: Zálecáły ią Cnoty/ bo wszelkiemu zábiegáć vmiáłá nieszczęsnemu przypadkowi. Oddáłá duchá swego Bogu szczęsliwie/ iáko też świátobliwie żyłá. Przeto szczęsliwy człowiek/ ktory patrząc ná to iż iest wyobráżeniem Bożym/ krwią y ćiáłem pogardza. A że stworzony iest do niebá/ grzech y występki porzuca: á tego iednego oczekiwa/ áby kiedy Bogá swego Stworcę y Zbáwićielá oglądał. Zywot B.
Skrót tekstu: OkolNiebo
Strona: 110
Tytuł:
Niebo ziemskie aniołów w ciele
Autor:
Anonim
Tłumacz:
Szymon Okolski
Drukarnia:
Drukarnia Jezuitów
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
żywoty świętych
Tematyka:
obyczajowość, religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1644
Data wydania (nie wcześniej niż):
1644
Data wydania (nie później niż):
1644