złej w głowie sprawie, Ba, i w żołądku,
Kiedy w puzderku nie stało nam wątku, Ty bez ogródki Przyślij nam wódki;
A jeśli jeszcze dasz i piernika, Napiszę-ć na drzwiach: Tu sławna apteka. ROGI
Akleon-jeloń dał gardło na Jowie, Rogi zostały na rynku w Krakowie; Psi zjedli pana nieszczęsnym przypadkiem, Rogi Warszawa wzięła po nim spadkiem; A lubo go to szyndowali pilnie, Rogi się przecię pozostały w Wilnie. Owa, gdzie się dwór, choć krótko, zabawi, Rogi wnet na łeb gospodarzom wstawi; A zaraz poznać to rogate bydło: Trudno się w worze ma zataić szydło. SERCE JEDNAKIE
Indignas,
złej w głowie sprawie, Ba, i w żołądku,
Kiedy w puzderku nie stało nam wątku, Ty bez ogródki Przyślij nam wódki;
A jeśli jeszcze dasz i piernika, Napiszę-ć na drzwiach: Tu sławna aptéka. ROGI
Akleon-jeloń dał gardło na Iowie, Rogi zostały na rynku w Krakowie; Psi zjedli pana nieszczęsnym przypadkiem, Rogi Warszawa wzięła po nim spadkiem; A lubo go to szyndowali pilnie, Rogi się przecię pozostały w Wilnie. Owa, gdzie się dwór, choć krótko, zabawi, Rogi wnet na łeb gospodarzom wstawi; A zaraz poznać to rogate bydło: Trudno się w worze ma zataić szydło. SERCE JEDNAKIE
Indignas,
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 117
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
, czemuż mi ojczystych gniazd tak zabraniają, że wygnance i nogą tknąć Królestw nie dają? Pospiesz, proszę, me Światło, dość się tu mieszkało, niech choć myślą tam wejdę, gdzie nie może ciało. VIII
Nieszczęsny ja człowiek! Któż mię uwolni z oków śmierci? Do Rzymian w liście 7
Ach, nieszczęsnym! Me skarby, które opłakuję, gdzie teraz? Nie wrócą się, darmo głowę psuję frasunkiem. Tak wiele dóbr żal wspomnieć i szkodzi, bo strata bogactw zawsze mękę w sercu rodzi. Lepiej, by nigdy nie znać szczęścia łaskawości, niż potym jego zmiennej doznać surowości. Zwykli ludzie wyrzucać grzech ojcu pierwszemu, na
, czemuż mi ojczystych gniazd tak zabraniają, że wygnance i nogą tknąć Królestw nie dają? Pospiesz, proszę, me Światło, dość się tu mieszkało, niech choć myślą tam wejdę, gdzie nie może ciało. VIII
Nieszczęsny ja człowiek! Któż mię uwolni z oków śmierci? Do Rzymian w liście 7
Ach, nieszczęsnym! Me skarby, które opłakuję, gdzie teraz? Nie wrócą się, darmo głowę psuję frasunkiem. Tak wiele dóbr żal wspomnieć i szkodzi, bo strata bogactw zawsze mękę w sercu rodzi. Lepiej, by nigdy nie znać szczęścia łaskawości, niż potym jego zmiennej doznać surowości. Zwykli ludzie wyrzucać grzech ojcu pierszemu, na
Skrót tekstu: HugLacPrag
Strona: 149
Tytuł:
Pobożne pragnienia
Autor:
Herman Hugon
Tłumacz:
Aleksander Teodor Lacki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1673
Data wydania (nie wcześniej niż):
1673
Data wydania (nie później niż):
1673
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Krzysztof Mrowcewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1997
powieść do wierzenia. Doił tu garbarz wołu okapłonionego, Nazbierał (jawno ludziom) nie mało dobrego. Naostatek mało go nie obłupił z skóry, By był ciołek nie uciekł na wysokie góry. 29. Do jednej białejgłowy w łaźni.
Użyj więtszej litości nademną strapionym, Niż Diana bogini w źródle ulubionym Użyła nad nieszczęsnym Akteonem, który Zoczywszy ją w krynicy z wyniesionej góry, A ta członki pieszczone rozkosznego ciała Z swymi rówieniczkami społem umywała. Zniewolony widzenim, przystąpił bezpiecznie, A że nagą obaczył, zginął zaraz wiecznie: Bo go zaraz w jelenią postać przemieniła I ogarami jego własnymi skarmiła.
Bogdajżebym ja widział takie szczęście swoje, Kiedy piękne
powieść do wierzenia. Doił tu garbarz wołu okapłonionego, Nazbierał (jawno ludziom) nie mało dobrego. Naostatek mało go nie obłupił z skóry, By był ciołek nie uciekł na wysokie góry. 29. Do jednej białejgłowy w łaźni.
Użyj więtszej litości nademną strapionym, Niż Dyana bogini w źródle ulubionym Użyła nad nieszczęsnym Akteonem, który Zoczywszy ją w krynicy z wyniesionej góry, A ta członki pieszczone rozkosznego ciała Z swymi rówieniczkami społem umywała. Zniewolony widzenim, przystąpił bezpiecznie, A że nagą obaczył, zginął zaraz wiecznie: Bo go zaraz w jelenią postać przemieniła I ogarami jego własnymi skarmiła.
Bogdajżebym ja widział takie szczęście swoje, Kiedy piękne
Skrót tekstu: WychWieś
Strona: 24
Tytuł:
Kiermasz wieśniacki
Autor:
Jan z Wychylówki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
dialogi, fraszki i epigramaty, pieśni
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1618
Data wydania (nie wcześniej niż):
1618
Data wydania (nie później niż):
1618
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Teodor Wierzbowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
K. Kowalewski
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1902
rozmiece was czasu pomsty zapewnie. Przetoż nie przykładajcie grzechu na grzech/ ale dobrocią dobroć wspomagajcie. Cóżem sztrofowaniem mym sprawiła? Com słownym karaniem moim u was zbudowała? Widzę że nie tylko o polepszeniu nie myślicie/ ale jeszcze co raz w gorsze złości wpadacie: Dokąd ściany dusz waszych pochylać będziecie? poktórych nieszczęsnym upadku/ rozumiecie że je podniesiecie. Lecz próżne wasze mniemanie/ marne wasze rozmysły/ ponieważ natych miast miedzy wami którzy upadacie/ i miedzy stojącemi wielka odchłań utwierdzona będzie/ że ani im do was/ ani wam do nich przeście sposobne być może. A na ten czas skończy się dzieło wasze zapłatą. A ja
rozmiece was cżásu pomsty zápewnie. Przetoż nie przykładayćie grzechu ná grzech/ ále dobroćią dobroć wspomagayćie. Cożem sztrofowániem mym spráwiłá? Com słownym karániem moim v was zbudowáłá? Widzę że nie tylko o polepszeniu nie myślićie/ ále ieszcże co raz w gorsze złośći wpadaćie: Dokąd śćiány dusz wászych pochyláć będźiećie? poktorych nieszcżęsnym vpadku/ rozumiećie że ie podnieśiećie. Lecż prożne wásze mniemánie/ márne wásze rozmysły/ ponieważ nátych miast miedzy wámi ktorzy vpadaćie/ y miedzy stoiącemi wielka odchłań vtwierdzona będźie/ że áni im do was/ áni wam do nich prześćie sposobne być może. A ná ten cżás skońcży się dźieło wásze zapłátą. A ia
Skrót tekstu: SmotLam
Strona: 20
Tytuł:
Threnos, to iest lament [...] wschodniej Cerkwi
Autor:
Melecjusz Smotrycki
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1610
Data wydania (nie wcześniej niż):
1610
Data wydania (nie później niż):
1610
ty w pokornym domu urodzony i wychowany/ chwałami i wysławianiem któremis Zbawiciela twego i Boga zwykł był czcić i chwalić/ dżyś w przehardym onym dworze samowłajce twego/ wielbić śmiesz i wynosić. Jako usta twoje w Bogu mierzjone/ Boskich o Chrystusie Panie Prorockich świadectw/ bluźnierstwo/ dzisiejszemu je twemu Wielkorządźcy przypisując/ otwierasz? Jako nieszczęsnym twoim językiem władzą Chrystusowe targając nędznemu i tobie równemu onej przyczytać się nie boisz? Czego świadkiem on List do Sixta IV Papieża/ jakoby od Rusi po Florenckiego Synodu u niej pisany/ a za twojej Wielebności znamienitym staraniem w miasteczku nazwanym Krewie/ naleziony: i z prochu niewiadomości ludzkiej (jako się ty sam chłubisz)
ty w pokornym domu vrodzony y wychowány/ chwałámi y wysławiániem ktoremis Zbáwićielá twego y Bogá zwykł był cżćić y chwalić/ dżiś w przehárdym onym dworze sámowłayce twego/ wielbić śmiesz y wynośić. Iáko vstá twoie w Bogu mierźione/ Boskich o Chrystuśie Pánie Prorockich świádectw/ bluźnierstwo/ dźisieyszemu ie twemu Wielkorządźcy przypisuiąc/ otwierasz? Iáko nieszcżęsnym twoim ięzykiem władzą Chrystusowe tárgáiąc nędznemu y tobie rownemu oney przycżytáć się nie boisz? Cżego świádkiem on List do Sixta IV Papieżá/ iákoby od Ruśi po Florentskiego Synodu v niey pisány/ á zá twoiey Wielebnośći známienitym stárániem w miástecżku názwánym Krewie/ náleźiony: y z prochu niewiádomośći ludzkiey (iáko się ty sam chłubisz)
Skrót tekstu: SmotLam
Strona: 35
Tytuł:
Threnos, to iest lament [...] wschodniej Cerkwi
Autor:
Melecjusz Smotrycki
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1610
Data wydania (nie wcześniej niż):
1610
Data wydania (nie później niż):
1610
Zaczym i to poszło iż opuścił dziękować P. Bogu za dobrodziejstwa nie policzone/ ani się sumnieniem swym porachował/ ani modlitewek jako pospolitych tak i prywatnych nie odprawił/ ani się Matce miłosierdzia/ Aniołowi Stróżowi/ polecił/ który się takiemu dziwowisku wielce smętny przypatrował/ a co większa za nić to sobie sadząć/ przedał ż nieszczęsnym Ezawem pierwociny/ abo duszę swą za krociuchną i barzo błahą słodkość nieprzyjacielowi Bożemu/ i swemu/ użarszy się tak bez pamięci. Ier. 28 Gen.
Co widżąc drudzy Bracia/ i przyjaciele jego/ śmiać się i żartować ż niego poczęli (lub to płakać było trzeba) mówiąc sami ż sobą: o jak błahy
Záczym y to poszło iż opuśćił dźiękowáć P. Bogu zá dobrodźieystwá nie policzone/ áni się sumnieniem swym poráchowáł/ áni modlitewek iáko pospolitych ták y prywátnych nie odpráwił/ áni się Mátce miłośierdźiá/ Anyołowi Strożowi/ polećił/ ktory się tákiemu dźiwowisku wielce smętny przypatrowáł/ á co większá zá nić to sobie sadząć/ przedáł ż nieszczęsnym Ezáwem pierwoćiny/ ábo duszę swą zá kroćiuchną y bárzo błáhą słodkość nieprzyiáćielowi Bożemu/ y swemu/ vżarszy się ták bez pámięći. Ier. 28 Gen.
Co widżąc drudzy Bráćiá/ y przyiáćiele iego/ śmiáć się y żártowáć ż niego poczęli (lub to płakáć było trzebá) mowiąc sámi ż sobą: o iák błahy
Skrót tekstu: BanHist
Strona: 11
Tytuł:
Bankiet albo historia jako Adam bankietował
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1650
Data wydania (nie wcześniej niż):
1650
Data wydania (nie później niż):
1650
cery i uciechy z konceptów kaznodziejskich/ a nie dla szczyrej cnoty/ żywota poprawy i pożytku dusze swojej. Ręce do krzyża przybijasz/ gdy nie tylk nie radeś dobrze bliźnim czynić lecz i cudze zabierasz/ i gwałtem z łzami ubogich do nieba wołających wydzierasz/ lubo tego wszytkiego czasem filauscją/ alboli własną miłością i nieszczęsnym pożytkiem uwidziony do siebie i nie znasz. Trzecią na ostatek możesz rozebra tu przyczynę/ że sądów Pańskich tych świętych i sprawiedliwych nie upatrujesz/ gdy na cię co przeciwnego dopuszcza/ przepomniawszy ony słów/ Iż i włosy głowy waszej policzone/ i żaden listek nie spadnie z drzewa bez woli i dopuszczenia Bożego; woli jego świętej
cery y vćiechy z konceptow kaznodźieyskich/ á nie dlá szczyrey cnoty/ żywotá popráwy y pożytku dusze swoiey. Ręce do krzyżá przybiiász/ gdy nie tylk nie rádeś dobrze bliźnim czynić lecz y cudze zábierasz/ y gwałtem z łzami vbogich do niebá wołáiących wydźierasz/ lubo tego wszytkiego czasem philaustią/ álboli włásną miłośćią y nieszczęsnym pożytkiem vwidźiony do śiebie y nie znász. Trzećią ná ostátek możesz rozebrá tu przyczynę/ że sądow Pańskich tych świętych y sprawiedliwych nie vpátruiesz/ gdy ná ćię co przećiwnego dopuszczá/ przepomniáwszy ony słow/ Iż y włosy głowy wászey policzone/ y żaden listek nie spádnie z drzewá bez woli y dopuszczeniá Bożego; woli iego świętey
Skrót tekstu: BanHist
Strona: 138
Tytuł:
Bankiet albo historia jako Adam bankietował
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1650
Data wydania (nie wcześniej niż):
1650
Data wydania (nie później niż):
1650
po chwili, Ścieżkę mej dobrej sławy, którą-m ja chadzała,
Póki moja przystojność zachowana trwała Przez was i dzielność waszę. Dziś insza odmiana, Nie wiem, kogo winować — czy syny, czy pana. Ktokolwiek jest przyczyną i początkiem złego, Niechaj, Panie, zostanie winien sądu Twego. Wszyscyście się za zbytkiem nieszczęsnym udali, Boga-ście przy tym, dobrej sławy zaniedbali. A serca wasze chciwość, fałsz, zbytek i zdrada Opętała: gdzie to jest, już tam wieczna wada. Gdzie się ona podziała — staropolska cnota? Wyniosła się. Dokądże? Gdzie najwięcej złota. To do kupców? Być może, ci złotem handlują
po chwili, Ścieżkę mej dobrej sławy, którą-m ja chadzała,
Póki moja przystojność zachowana trwała Przez was i dzielność waszę. Dziś insza odmiana, Nie wiem, kogo winować — czy syny, czy pana. Ktokolwiek jest przyczyną i początkiem złego, Niechaj, Panie, zostanie winien sądu Twego. Wszyscyście się za zbytkiem nieszczęsnym udali, Boga-ście przy tym, dobrej sławy zaniedbali. A serca wasze chciwość, fałsz, zbytek i zdrada Opętała: gdzie to jest, już tam wieczna wada. Gdzie się ona podziała — staropolska cnota? Wyniosła się. Dokądże? Gdzie najwięcej złota. To do kupców? Być może, ci złotem handlują
Skrót tekstu: TwarKBiczBar_I
Strona: 421
Tytuł:
Bicz boży abo krwawe łzy utrapionej matki ...
Autor:
Kasper Twardowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1625
Data wydania (nie wcześniej niż):
1625
Data wydania (nie później niż):
1625
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
.
Wiem ja, zaco tak często paciorki miewacie, Zato, że tylko jednę rzecz potrzebną macie. Bo co po pięknej twarzy, co po pięknym oku, Gdybyście też nie mieli owej rzeczy w kroku. 613. Na Kupidyna w nogę zakłotego.
Strzelałem w ludzkie serca krom wszelkiej zasłony; Dzisia nieszczęsnym cierniem okrutniem zraniony. Opak sobie fortuna ze mną postąpiła, Bom ja z miłości, ona z gniewu mię raniła. 614. Omnia si perdas famam etc.
Fama za nic nie stoi, gdy niemasz pieniędzy, Żaden nie da szeląga, byś był sto lat w nędzy. Perdas to marne słówko
.
Wiem ja, zaco tak często paciorki miewacie, Zato, że tylko jednę rzecz potrzebną macie. Bo co po pięknej twarzy, co po pięknym oku, Gdybyście też nie mieli owej rzeczy w kroku. 613. Na Kupidyna w nogę zakłotego.
Strzelałem w ludzkie serca krom wszelkiej zasłony; Dzisia nieszczęsnym cierniem okrutniem zraniony. Opak sobie fortuna ze mną postąpiła, Bom ja z miłości, ona z gniewu mię raniła. 614. Omnia si perdas famam etc.
Fama za nic nie stoi, gdy niemasz pieniędzy, Żaden nie da szeląga, byś był sto lat w nędzy. Perdas to marne słowko
Skrót tekstu: NaborWierWir_I
Strona: 319
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Daniel Naborowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1620 a 1640
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1640
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
siedzieli, osobliwie w Małej Polsce i Rusi, boć w Wielkiej Polsce cały rok wielkie się na Rok 1666
ludzi toczyły zdzierstwa od wojsk sobie przeciwnych, królewskich i Lubomirskiego, tak że i dwory szlacheckie nie miały folgi, osobliwie, po którym szlachcicu najmniejszą ku Lubomirskiemu postrzeżono konfidencyją. Brat bratu w tym czasie nie konfidował nieszczęsnym, ale tylko paskwilami a dyfidencjami ten rok się wszystek aż do uprzykrzenia toczył, który się jako skończył, tak nastąpił na to lepszy: Rok 1666
Ten rok zaraz pospolitym głosem nieszczęśliwym okrzyczony był, bo takie wyszło było generałem od kogoś problema: Quando ter 6 annus numerabis, Marcus Pascha celebrabis, Joannes in Corpore stabis
siedzieli, osobliwie w Małej Polscze i Rusi, boć w Wielkiej Polscze cały rok wielkie się na Rok 1666
ludzi toczyły zdzierstwa od wojsk sobie przeciwnych, królewskich i Lubomirskiego, tak że i dwory slacheckie nie miały folgi, osobliwie, po którym slachcicu najmniejszą ku Lubomirskiemu postrzeżono konfidencyją. Brat bratu w tym czasie nie konfidował niesczęśnym, ale tylko paskwilami a dyfidencyjami ten rok się wszystek aż do uprzykrzenia toczył, który się jako skończył, tak nastąpił na to lepszy: Rok 1666
Ten rok zaraz pospolitym głosem niesczęśliwym okrzyczony był, bo takie wyszło było generałem od kogoś problema: Quando ter 6 annus numerabis, Marcus Pascha celebrabis, Joannes in Corpore stabis
Skrót tekstu: JemPam
Strona: 360
Tytuł:
Pamiętnik dzieje Polski zawierający
Autor:
Mikołaj Jemiołowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
kroniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1683 a 1693
Data wydania (nie wcześniej niż):
1683
Data wydania (nie później niż):
1693
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Dzięgielewski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"DIG"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2000