Wiśle, ku Solcu, ale to w wielkim chcą mieć sekrecie. Siła ich do Warszawy wstąpić chce, mianowicie i M. Chevalier. Ja nieszczęśliwy człowiek: luboć już tam i nie mam po co przy takowej Wci deklaracji, przecież choćby co i sprawić jechać tedy nie mam czasu, uwięziwszy się tymi nieszczęsnymi urzędami, których kiedyżkolwiek zdrowiem przypłacić przyjdzie. Teraz gdy jeszcze ćwierć ekspiruje, od której P. Bóg wie, co się dalej dziać będzie, i na piądź od wojska odjechać niepodobna. A to dlaczego i za jaką wdzięcz- ność? Każdy niech uważy! Niechaj teraz ci odpowiadają, co mówili, że skoro mię hetmanem
Wiśle, ku Solcu, ale to w wielkim chcą mieć sekrecie. Siła ich do Warszawy wstąpić chce, mianowicie i M. Chevalier. Ja nieszczęśliwy człowiek: luboć już tam i nie mam po co przy takowej Wci deklaracji, przecież choćby co i sprawić jechać tedy nie mam czasu, uwięziwszy się tymi nieszczęsnymi urzędami, których kiedyżkolwiek zdrowiem przypłacić przyjdzie. Teraz gdy jeszcze ćwierć ekspiruje, od której P. Bóg wie, co się dalej dziać będzie, i na piądź od wojska odjechać niepodobna. A to dlaczego i za jaką wdzięcz- ność? Każdy niech uważy! Niechaj teraz ci odpowiadają, co mówili, że skoro mię hetmanem
Skrót tekstu: SobJListy
Strona: 143
Tytuł:
Listy do Marysieńki
Autor:
Jan Sobieski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
listy
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1665 a 1683
Data wydania (nie wcześniej niż):
1665
Data wydania (nie później niż):
1683
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Czytelnik"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
usiądzie w strzemieniu. Nuż one rękawice, gdzie na każdy członek Nie klejnot, nie manela, nie drobny pierścionek (Białej to płci spuszczali), ale stalna blacha. Cóż o zbroi rozumieć? Cóż gdy w niej wałacha Osiadł, żelaznymi go kierując nagłówki? Przebóg! Cóż nas w tak drobne przerobiło mrówki? Zbytkami nieszczęsnymi, łakomymi garły, Samiśmy się w pigmeów postrzygli i w karły. Co żywo na nas jeździ i wszyscy nas lubią; Wszyscy nas jako własne gąski swoje skubią. Wziął nam Turczyn Wołochy, jeszcze więcej grozi, Za swoje musułbasy, za garść wełny koziej. Staroświeckie rynsztunki WOJNA CHOCIMSKA
Wzięli świeżo Inflanty z Estonią Szwedzi
usiędzie w strzemieniu. Nuż one rękawice, gdzie na każdy członek Nie klejnot, nie manela, nie drobny pierścionek (Białej to płci spuszczali), ale stalna blacha. Cóż o zbroi rozumieć? Cóż gdy w niej wałacha Osiadł, żelaznymi go kierując nagłówki? Przebóg! Cóż nas w tak drobne przerobiło mrówki? Zbytkami nieszczęsnymi, łakomymi garły, Samiśmy się w pigmeów postrzygli i w karły. Co żywo na nas jeździ i wszyscy nas lubią; Wszyscy nas jako własne gąski swoje skubią. Wziął nam Turczyn Wołochy, jeszcze więcej grozi, Za swoje musułbasy, za garść wełny koziéj. Staroświeckie rynsztunki WOJNA CHOCIMSKA
Wzięli świeżo Inflanty z Estonią Szwedzi
Skrót tekstu: PotWoj1924
Strona: 123
Tytuł:
Transakcja Wojny Chocimskiej
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1924