, dostatków, rodziny, Nawet i samej ojczystej dziedziny
Wiecznie postrada, ale się nie zbrania Chrystusowego nosić urągania, Cierpieć wygnaństwo, głod i niedostatek, Ciężkie więzienie i śmierć naostatek Goto w jest podjąć i na ogień śmiele Pojdzie przy prawdzie; w takimci kościele Jest chrześcijańska wiara nieobłudna, A który taki? gadka to nietrudna. 683. Ad Poloniam de pactis cum Sveco Prussicis. P(rzypkowski S.).
Quid gemis, o nimpha armipotens? quid foeta triumphis Dextra tibi invictum plangit mavortia pectus, Sarmatici dea moesta soli? Quiane altera versans Prussica pacta manus oculis ardentibus offert? Erubuit lectis, nec sese agnovit in illis Nec populos
, dostatkow, rodziny, Nawet i samej ojczystej dziedziny
Wiecznie postrada, ale się nie zbrania Chrystusowego nosić urągania, Cierpieć wygnaństwo, głod i niedostatek, Ciężkie więzienie i śmierć naostatek Goto w jest podjąć i na ogień śmiele Pojdzie przy prawdzie; w takimci kościele Jest chrześcijańska wiara nieobłudna, A ktory taki? gadka to nietrudna. 683. Ad Poloniam de pactis cum Sveco Prussicis. P(rzypkowski S.).
Quid gemis, o nimpha armipotens? quid foeta triumphis Dextra tibi invictum plangit mavortia pectus, Sarmatici dea moesta soli? Quiane altera versans Prussica pacta manus oculis ardentibus offert? Erubuit lectis, nec sese agnovit in illis Nec populos
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 403
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
mię biły Ustawiczne tęsknice, jakie na mię siły I trój pot występował, cóżem musiał znosić, Niżem się rezolwował o receptę prosić! Lecz i z tym gorzej było, i co leczyć miała Ta śmiałość, tym mię w większe paroksyzmy wdała. Szczęśliwe to zaloty i wolności strata, Za którą idzie w jej trop nietrudna zapłata; Szczęśliwe łzy, kochana które ręka ściera, I rany, które jednaż daje i zawiera! Jam nie był na tych godach i końca nie chciano Słuchać, a cóż mi myślić o lekarstwie miano: Łacniej bym był dwóch dębów przychylił ku ziemi I, nowy Aleksander, rozdarł Bessa niemi, Niźli tej
mię biły Ustawiczne tęsknice, jakie na mię siły I trój pot występował, cóżem musiał znosić, Niżem się rezolwował o receptę prosić! Lecz i z tym gorzej było, i co leczyć miała Ta śmiałość, tym mię w większe paroksyzmy wdała. Szczęśliwe to zaloty i wolności strata, Za którą idzie w jej trop nietrudna zapłata; Szczęśliwe łzy, kochana które ręka ściera, I rany, które jednaż daje i zawiera! Jam nie był na tych godach i końca nie chciano Słuchać, a cóż mi myślić o lekarstwie miano: Łacniej bym był dwóch dębów przychylił ku ziemi I, nowy Aleksander, rozdarł Bessa niemi, Niźli tej
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 324
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
kwiecie, i inne porosty Powstały? jako na niej gromadne zwierzęta Paszą się? i z kąd poszły swobodne ptaszęta? I to także uważmy, jak z podłego płodu Ludzie wychodzą na świat, tak zacnego Rodu? A przetoż Temu, Który to wszytko z niszczego Wywiódł, i dotąd wszytko Wszechmocnością Jego Staje się, nietrudna rzecz będzie Ciała one, Które są przez Śmierć zwykłą w ziemię obrócone, Powrócić zaś na Żywot z grobu podziemnego, Aby każdy odebrał płatę według swego Czynu. bo teraźniejszy czas na pracą dany, A przyszły jest na płatę determinowany. Bo gdzieby sprawiedliwość Boska się podziała, Gdyby Ludzkich ciał wskrzeszać z grobowców niemiała
kwiećie, y inne porosty Powstáły? iáko ná niey gromádne zwierzęta Pászą się? y z kąd poszły swobodne ptaszętá? Y to tákże vważmy, iák z podłego płodu Ludźie wychodzą ná świát, ták zacnego Rodu? A przetoż Temu, Ktory to wszytko z niszczego Wywiodł, y dotąd wszytko Wszechmocnośćią Iego Stáie się, nietrudna rzecz będźie Ciáłá one, Ktore są przez Smierć zwykłą w źiemię obrocone, Powroćić záś ná Zywot z grobu podziemnego, Aby káżdy odebrał płátę według swego Czynu. bo teráźnieyszy czás ná pracą dány, A przyszły iest ná płátę determinowány. Bo gdźieby spráwiedliwość Boska się podźiáłá, Gdyby Ludzkich ćiał wskrzeszáć z grobowcow niemiałá
Skrót tekstu: DamKuligKról
Strona: 56
Tytuł:
Królewic indyjski
Autor:
Jan Damasceński
Tłumacz:
Mateusz Ignacy Kuligowski
Drukarnia:
Mikołaj Aleksander Schedel
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
żywoty świętych
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688