tylko tysią[...] dwóch set ludzi juxta Pacta Conventa pro custodia sui Corporis zostawionych, których własnym kosztem trzymac będzie, bez żadnego cale uciążenia i szkody Obywatelów) wyprowadzić za Granice Rzpltej publicznym teraźniejszego postanowioenia ubezpieczeniem obiecuje, i przytym się obowięzuje, że nigdy tychże wojsk tak Saskich, jako i innych postronnych, ani pod tytułem nieuchronnej potrzeby, ani pozwolenia Rady Senatorskiej, ani pod jakimkolwiek pretekstem, który się wymyślić by mógł, nazad w Państwa Koronne i W. X. L. Prowincyj do nich należących w prowadzać nie będzie.
§ I. Aby zaś było to wyiście pomienionych wojsk bez przykrości i uciążenia Obywatelów, umówiono jest, że w Czterech
tylko tyśią[...] dwóch set ludźi juxta Pacta Conventa pro custodia sui Corporis zostawionych, ktorych własnym kosztem trzymac będźie, bez żadnego cale ućiążenia y szkody Obywatelow) wyprowadźić za Granice Rzpltey publicznym teraźnieyszego postanowioenia ubespieczeniem obiecuie, y przytym się obowięzuie, że nigdy tychże woysk tak Saskich, iako y innych postronnych, ani pod tytułem nieuchronney potrzeby, ani pozwolenia Rady Senatorskiey, ani pod iakimkolwiek pretextem, ktory się wymyślić by mogł, nazad w Państwa Koronne y W. X. L. Prowincyi do nich należących w prowadzać nie będźie.
§ I. Aby zaś było to wyiśćie pomienionych woysk bez przykrośći y ućiążenia Obywatelow, umowiono iest, że w Czterech
Skrót tekstu: TrakWarsz
Strona: B2
Tytuł:
Traktat Warszawski dnia trzeciego Nowembra 1716 roku zkonkludowany
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty urzędowo-kancelaryjne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1717
Data wydania (nie wcześniej niż):
1717
Data wydania (nie później niż):
1717
. X. L. teraz będącym i ponich następującym, Asygnacyj cale żadnych, tak na zasługi, alias żołdy, jako na Stanowiska Lokacje, Konsistencje, albo Leże, tudzież na Hyberny albo Chleb zimowy, na szelężne, czopowe, Pogłowne Żydowskie i Tatarskie, Monopolium Tabaczne pod jakimkolwiek imieniem, albo pokrywką, chociażby nieuchronnej potrzeby directe vel indirecte wydawać, i Komisyą albo Dystrybutę hybernową, która się wiecznemi czasy abroguje, przez się lub inne Osoby odprawować, a tym bardziej Linie, Kantony, Dywizje osobliwe formować, Regimentarzów z nimi posyłać, i jakiekolwiek eksakcje przez nich, lub kogo inszego za paletami wyciskać, albo lud pospolity uciążać, na
. X. L. teraz będącym y ponich następuiącym, Assygnacyi cale żadnych, tak na zasługi, alias żołdy, iako na Stanowiska Lokacye, Konsistencye, albo Leże, tudźież na Hyberny albo Chleb źimowy, na szelężne, czopowe, Pogłowne Zydowskie y Tatarskie, Monopolium Tabaczne pod iakimkolwiek imieniem, albo pokrywką, chociażby nieuchronney potrzeby directe vel indirecte wydawać, y Kommissyą albo Dystrybutę hybernową, która się wiecznemi czasy abroguie, przez się lub inne Osoby odprawować, á tym bardźiey Linie, Kantony, Dywizye osobliwe formować, Regimentarzow z nimi posyłać, y iakiekolwiek exakcye przez nich, lub kogo inszego za paletami wyćiskać, albo lud pospolity ućiążać, na
Skrót tekstu: TrakWarsz
Strona: G2v
Tytuł:
Traktat Warszawski dnia trzeciego Nowembra 1716 roku zkonkludowany
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty urzędowo-kancelaryjne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1717
Data wydania (nie wcześniej niż):
1717
Data wydania (nie później niż):
1717
uczyniła, Śmiertelnem snemby była, mało zwykłą drogą, Na śmierć poszła; lecz wiedmy umierać nie mogą.
LVII.
Ale ja już Alcynę w jej żalu opuszczę, A do cnego Rugiera znowu się zapuszczę, Którego, jako skoro przewoźnik szedziwy Wysadził na bezpieczny brzeg, jemu życzliwy, Dziękując Bogu, że z tak nieuchronnej siły Zdrowie uwiódł, do morza obrócił swe tyły I wesół dalej poniósł ukwapliwe kroki Po suchem piasku tam, gdzie zamek beł wysoki.
LVIII.
Piękniejszego, jako świat ciągnie się szeroko, Przedtem i potem ludzkie nie widziało oko; Mury w sobie kamienie takiej ceny mają, Że z niemi diamenty nigdy nie zrównają. U
uczyniła, Śmiertelnem snemby była, mało zwykłą drogą, Na śmierć poszła; lecz wiedmy umierać nie mogą.
LVII.
Ale ja już Alcynę w jej żalu opuszczę, A do cnego Rugiera znowu się zapuszczę, Którego, jako skoro przewoźnik szedziwy Wysadził na bezpieczny brzeg, jemu życzliwy, Dziękując Bogu, że z tak nieuchronnej siły Zdrowie uwiódł, do morza obrócił swe tyły I wesół dalej poniósł ukwapliwe kroki Po suchem piasku tam, gdzie zamek beł wysoki.
LVIII.
Piękniejszego, jako świat ciągnie się szeroko, Przedtem i potem ludzkie nie widziało oko; Mury w sobie kamienie takiej ceny mają, Że z niemi dyamenty nigdy nie zrównają. U
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_I
Strona: 210
Tytuł:
Orland Szalony, cz. 1
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
imieniu swoim i swoich kolegów w tymże manifeście podpisanychad acta grodu wołkowyskiego podali, którego tenor sequitur talisktóry brzmi tak:
My sędziowie na trybunał główny W. Ks. Lit. z województw, ziem i powiatów w roku teraźniejszym 1755 obrani, niżej na podpisach rąk naszych wyrażeni, najpierwej przed tym najwyższym najwyższej i nieuchronnej jurysdykcji Sędzią, który iustitias nostras olim iudicabit et per quem reges regnant et legum conditores iusta decernuntkiedyś osądzi naszą sprawiedliwość i przez którego władają królowie, a twórcy praw uchwalają ustawy, potem przed Najjaśniejszym Królem IMcią Augustem Trzecim, Panem Naszym Miłościwym, szczęśliwie nam panującym, który in patrio coelo jako jest wszystkim subseliom primum movens
imieniu swoim i swoich kolegów w tymże manifeście podpisanychad acta grodu wołkowyskiego podali, którego tenor sequitur talisktóry brzmi tak:
My sędziowie na trybunał główny W. Ks. Lit. z województw, ziem i powiatów w roku teraźniejszym 1755 obrani, niżej na podpisach rąk naszych wyrażeni, najpierwej przed tym najwyższym najwyższej i nieuchronnej jurysdykcji Sędzią, który iustitias nostras olim iudicabit et per quem reges regnant et legum conditores iusta decernuntkiedyś osądzi naszą sprawiedliwość i przez którego władają królowie, a twórcy praw uchwalają ustawy, potem przed Najjaśniejszym Królem JMcią Augustem Trzecim, Panem Naszym Miłościwym, szczęśliwie nam panującym, który in patrio coelo jako jest wszystkim subseliom primum movens
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 609
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
.
CI.
Skruszywszy wielkie drzewa, złomki zarzucili I z mieczmi się do siebie gołemi wrócili. Uprzedził mężny Gryfon i szablą staloną Tak mocno poganina w tarcz ciął wystawioną, Że chocia była z miąższej kości i żelaza, Puściła, znieść nie mogąc tak ciężkiego raza; Przeciął ją aż do zbroje, ale ta wytrwała I nieuchronnej szable moc zahamowała. PIEŚŃ XVII.
CII.
Z Seleucjej pan zaś w łeb tak chrześcijańskiego Rycerza ciął, że razu wytrzymać srogiego Żadne najwyborniejsze żelazo nie mogło; Że beł uczarowany szyszak, to pomogło. Darmo potem i zbroję siecze z każdej miary, Bo i ta także była zrobiona przez czary; A jego zbroja zasię
.
CI.
Skruszywszy wielkie drzewa, złomki zarzucili I z mieczmi się do siebie gołemi wrócili. Uprzedził mężny Gryfon i szablą staloną Tak mocno poganina w tarcz ciął wystawioną, Że chocia była z miąższej kości i żelaza, Puściła, znieść nie mogąc tak ciężkiego raza; Przeciął ją aż do zbroje, ale ta wytrwała I nieuchronnej szable moc zahamowała. PIEŚŃ XVII.
CII.
Z Seleucyej pan zaś w łeb tak chrześcijańskiego Rycerza ciął, że razu wytrzymać srogiego Żadne najwyborniejsze żelazo nie mogło; Że beł uczarowany szyszak, to pomogło. Darmo potem i zbroję siecze z każdej miary, Bo i ta także była zrobiona przez czary; A jego zbroja zasię
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_II
Strona: 26
Tytuł:
Orland szalony, cz. 2
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
że jaka miała być ludzi frequentia. wiedziałem i to że miał od gości mówić Pan Gumowski Podczaszy wielki Orator, A od Wojska zaś Kondolencyją Pan Wolborski Porucznik starosty Dobrzyńskiego Rokitnickiego. Zacząłem tedy.
Któreby tej konstytucyjej oponowac Volumina przed któremi uskarżyc się Parlamentami u którego by z najpotęzniejszych świata tego Monarchów szukać Protekcyjej od Nieuchronnej na ludzki Naród śmiertelności opresyjej? Nie wiem. Sposobu nie znajduję; Ale widzę że ani prawo nikogo wtym secundować nie może kiedy czytam Hieroglifika Rzeczy Pospolitej Genueńskiej Parcam Falci tenentem minaci manu superbam pokazującą inscriptionem Leges Lego, Reges Rego, Iudices Iudico . Któz się takiej sprzeciwić może potencyjej? Zgoła dla ceremonijej tylko, równemu przed
że iaka miała bydz ludzi frequentia. wiedziałęm y to że miał od gosci mowic Pan Gumowski Podczaszy wielki Orator, A od Woyska zas Kondolencyią Pan Wolborski Porucznik starosty Dobrzynskiego Rokitnickiego. Zacząłęm tedy.
Ktoreby tey konstytucyiey opponowac Volumina przed ktoremi uskarzyc się Parlamentami u ktorego by z naypotęznieyszych swiata tego Monarchow szukac Protekcyiey od Nieuchronney na ludzki Narod smiertelnosci oppressyiey? Nie więm. Sposobu nie znayduię; Ale widzę że ani prawo nikogo wtym secundować nie moze kiedy czytam Hieroglifika Rzeczy Pospolitey Genuenskiey Parcam Falci tenentem minaci manu superbam pokazuiącą inscriptionem Leges Lego, Reges Rego, Iudices Iudico . Ktoz się takiey sprzeciwic moze potencyiey? Zgoła dla ceremoniiey tylko, rownemu przed
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 84v
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688
nie dozna ratunku, Nie pocieszy go BÓG w jego frasunku, Więc jaką prawdą i światłością żyję Wam ją ogłoszę; i nic nie zakryję. Lubo to samo doskonale znacie, Jak w zakonności obchodzić się macie, Przecięż w uporże zasadza się głowa I szczerą próżność wasze niosą słowa. Taka zapłata niezbożnego człeka Z sprawiedliwości nieuchronnej czeka Na tym dziedzictwie przestać pewnie mają Ci, co gwałtownie nędznych uciskają. Jeżeli wliczne rozrodzą się Syny, Miecz ich do prędkiej przywiedzie ruiny, A z ich plemienia wnukowie doródni, Zawsze łaknący, zawsze będą głodni. Lecz i ostatnie z tychże lędźwi płody Równych przypadków nieujdą i szkody, Kier nie okryje wdów
nie dozna rátunku, Nie poćieszy go BOG w iego frásunku, Więc iáką práwdą i świátłośćią żyię Wam ią ogłoszę; i nic nie zákryię. Lubo to sámo doskonale znaćie, Iák w zakonnośći obchodźić się maćie, Przećięż w uporże zásadza się głowá I szczerą prozność wásze niosą słowa. Táka zápłata niezbożnego człeká Z spráwiedliwośći nieuchronney czeka Ná tym dźiedźictwie przestáć pewnie máią Ci, co gwałtownie nędznych ućiskaią. Ieżeli wliczne rozrodzą się Syny, Miecz ich do prędkiey przywiedźie ruiny, A z ich plemienia wnukowie dorodni, Záwsze łaknący, záwsze będą głodni. Lecz i ostátnie z tychże lędźwi płody Rownych przypadkow nieuydą i szkody, Kier nie okryie wdow
Skrót tekstu: ChrośJob
Strona: 99
Tytuł:
Job cierpiący
Autor:
Wojciech Stanisław Chrościński
Drukarnia:
Drukarnia Ojców Scholarum Piarum
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1705
Data wydania (nie wcześniej niż):
1705
Data wydania (nie później niż):
1705
Zakonu/ i artykułem wiary/ ale raczej prawo świeckie/ przydane dla niektórych respektów politycznych/ to jest że wielka liczba żon przyczynia roschodu/ i niszczy dostatki domowe/ nie tylko wydatkami/ ale barziej jeszcze oprawą/ którą powinna każda zosobna mieć. Sprawowałoby też to wielki niepokój i zawrót głowy w domu/ dla nieuchronnej zazdrości/ i gorliwości siłu Białychgłów/ jednego tylko męża mających/ który według Prawa i Kontraktu swego/ powinien wszytkim dogadzać/ i jednakowo się wszytkim udzielić: i siła podobnych trudności mogłoby stąd pochodzić. Żeby się jednak nie zdało/ że to powściągnienie ukraca wolności/ którą powiadają że P. Bóg dał mężczyźnie do
Zakonu/ y ártykułem wiáry/ ále ráczey práwo świeckie/ przydáne dla niektorych respektow politycznych/ to iest że wielka liczbá żon przyczynia roschodu/ y niszczy dostátki domowe/ nie tylko wydátkámi/ ále bárźiey ieszcze opráwą/ ktorą powinna kożda zosobna mieć. Spráwowáłoby też to wielki niepokoy y záwrot głowy w domu/ dla nieuchronney zázdrośći/ y gorliwośći śiłu Białychgłow/ iednego tylko mężá máiących/ ktory według Práwá y Kontráktu swego/ powinien wszytkim dogadzáć/ y iednákowo się wszytkim vdźielić: y siłá podobnych trudnośći mogłoby ztąd pochodźić. Zeby się iednák nie zdáło/ że to powśćiągnienie vkráca wolnośći/ ktorą powiádáią że P. Bog dał męszczyźnie do
Skrót tekstu: RicKłokMon
Strona: 185
Tytuł:
Monarchia turecka
Autor:
Paul Ricot
Tłumacz:
Hieronim Kłokocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
egzotyka, obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1678
Data wydania (nie wcześniej niż):
1678
Data wydania (nie później niż):
1678
Quaest: cap: XLV. Rozdział X. ROZDZIAŁ X. Drugi dowód, albo pobudka do statecznej cierpliwości, jest nie uchronnej potrzeby władza i moc; która się naprzód pokazuje w rzeczach samych.
USzykowawszy pierwsze szeręgi, i w nich postanowiwszy Wodzem, Przeznaczenie Boże wyprowadzam teraz szyk śrzedni mocny i barzo potężny, pod komendą nieuchronnej potrzeby, śmiele go tedy nazwać mogę pułkiem piorunowym. Potężna bowiem w nim siła i nieprzełamana nigdy, która podbija pod się, i zwycięża wszystko. Znaczny w starożytności mędrzec Tales nazwany, spytany, coby też na świecie było najpotężniejszego, odpowiedział: Dura necessita, quae omnia vincit . Ciężka potrzeba, która zwycięża wszystko
Quaest: cap: XLV. Rozdział X. ROZDZIAŁ X. Drugi dowod, albo pobudka do stateczney cierpliwości, iest nie uchronney potrzeby władza i moc; która się naprzód pokazuie w rzeczach samych.
USzykowawszy pierwsze szeręgi, i w nich postanowiwszy Wodzem, Przeznaczenie Boże wyprowadzam teraz szyk śrzedni mocny i barzo potężny, pod kommendą nieuchronney potrzeby, śmiele go tedy nazwać mogę pułkiem piorunowym. Potężna bowiem w nim siła i nieprzełamana nigdy, która podbija pod się, i zwycięża wszystko. Znaczny w starożytności mędrzec Thales nazwany, spytany, coby też na świecie było naypotężnieyszego, odpowiedział: Dura necessita, quae omnia vincit . Cięszka potrzeba, która zwycięża wszystko
Skrót tekstu: KryszStat
Strona: 60
Tytuł:
Stateczność umysłu
Autor:
Andrzej Kazimierz Kryszpin Kirszensztein
Drukarnia:
Drukarnia J.K.M. i Rzeczypospolitej w Kolegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
dialogi
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1769
Data wydania (nie wcześniej niż):
1769
Data wydania (nie później niż):
1769
nam; gineli ludzie przed nami, i po nas ginąć będą, zginie i świat na ostatek, ale twoje nigdy nie przeminą słowa: Omira et nunquam comprehensa necessitatis lex! abeunt omnia in hunc nascendi pereundique fatalem gyrum, et longaevum aliquid in hac machina est, nihil aeternum. O dziwne i nigdy nie pojęte nieuchronnej potrzeby prawo! idzie wszystko w zamęt fatalny rodzących się i ginących coraz rzeczy; Znajdujeć się cokolwiek na tym świecie długotrwałego, ale nic nie jest wiecznego. Rozdział X. Część I. Rozdział X. Część I. Rozdział X. Część I. Rozdział X. Część I. Rozdział X. Część I. ROZDZIAŁ
nam; gineli ludzie przed nami, i po nas ginąć będą, zginie i świat na ostatek, ale twoie nigdy nie przeminą słowa: Omira et nunquam comprehensa necessitatis lex! abeunt omnia in hunc nascendi pereundique fatalem gyrum, et longaevum aliquid in hac machina est, nihil aeternum. O dziwne i nigdy nie poięte nieuchronney potrzeby prawo! idzie wszystko w zamęt fatalny rodzących się i ginących coraz rzeczy; Znayduieć się cokolwiek na tym świecie długotrwałego, ale nic nie iest wiecznego. Rozdział X. Część I. Rozdział X. Część I. Rozdział X. Część I. Rozdział X. Część I. Rozdział X. Część I. ROZDZIAŁ
Skrót tekstu: KryszStat
Strona: 72
Tytuł:
Stateczność umysłu
Autor:
Andrzej Kazimierz Kryszpin Kirszensztein
Drukarnia:
Drukarnia J.K.M. i Rzeczypospolitej w Kolegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
dialogi
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1769
Data wydania (nie wcześniej niż):
1769
Data wydania (nie później niż):
1769