porządnym i sprawiedliwym z najmniejszych zdarzających się okoliczności. Następuję po nim czwarty nasz towarzysz kapitan Sentry, Żołnierz a wstrzemięźliwy i skromny. W czasie służby dał dowody waleczności swojej, że zaś był śmielszym na szańcu, niżeli w przedpokoju, promocyj sprawiedliwej nie doczekał się. Lubo miałby przyczynę uskarżać się na Wodzów, usprawiedliwia ich niewdzięczność, twierdząc iż wielość łaknących częstokroć to sprawuje, iż nie tylko Oficer do wodza, ale czasem i wódz do Oficera przed ciżbą docisnąć się nie może. Żeby się zaś nie zdawało, iż samych tylko Mizantropów do towarzystwa naszego przypuszczamy, piąte miejsce zasiada Imć. P. Gwilhelm Honejkomb, stary galant. przywary wieku umie
porządnym y sprawiedliwym z naymnieyszych zdarzaiących się okoliczności. Następuię po nim czwarty nasż towarzysz kapitan Sentry, Zołnierz á wstrzemięźliwy y skromny. W czasie służby dał dowody waleczności swoiey, że zaś był śmielszym na szańcu, niżeli w przedpokoiu, promocyi sprawiedliwey nie doczekał się. Lubo miałby przyczynę uskarżać się na Wodzow, usprawiedliwia ich niewdzięczność, twierdząc iż wielość łaknących częstokroć to sprawuie, iż nie tylko Officer do wodza, ale czasem y wodz do Officera przed ciżbą docisnąć się nie może. Zeby się zaś nie zdawało, iż samych tylko Mizantropow do towarzystwa naszego przypuszczamy, piąte mieysce zasiada Jmć. P. Gwilhelm Honeykomb, stary galant. przywary wieku umie
Skrót tekstu: Monitor
Strona: 19
Tytuł:
Monitor na Rok Pański 1772
Autor:
Ignacy Krasicki
Drukarnia:
Wawrzyniec Mitzler de Kolof
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1772
Data wydania (nie wcześniej niż):
1772
Data wydania (nie później niż):
1772
I wszytkie pisma światła tak wielkiego Nie zakrywały: owszem i samego Niebieskiej słońca jasnego pochodni Twardego karku stali się niegodni. Do tychci jako ludu wybranego, Narodu zdawna Bogu kochanego, Te zbawiennego dobra tajemnice I skryte z pierwszych wieków obietnice, Które prorockie usta ogłaszały, Do tych najpierwej wszytkie należały. Lecz sroga po nich niewdzięczność uznana, Niemniej też ciężkim sądem pokarana, Że choć i niebo i ziemia i morze, Piekielne ciemnie i słoneczne zorze, Żywi i zmarli, same nawet skały Świadectwo Panu prawdziwe wydały, Oni niewierni i twardszy kamienia Zasłużonego nie uszli zginienia. Te wszytkie sądzi chrześcijańska wiara, Lecz nie jednaka i od tej ofiara, Nie
I wszytkie pisma światła tak wielkiego Nie zakrywały: owszem i samego Niebieskiej słońca jasnego pochodni Twardego karku stali się niegodni. Do tychci jako ludu wybranego, Narodu zdawna Bogu kochanego, Te zbawiennego dobra tajemnice I skryte z pierwszych wiekow obietnice, Ktore prorockie usta ogłaszały, Do tych najpierwej wszytkie należały. Lecz sroga po nich niewdzięczność uznana, Niemniej też ciężkim sądem pokarana, Że choć i niebo i ziemia i morze, Piekielne ciemnie i słoneczne zorze, Żywi i zmarli, same nawet skały Świadectwo Panu prawdziwe wydały, Oni niewierni i twardszy kamienia Zasłużonego nie uszli zginienia. Te wszytkie sądzi chrześcijańska wiara, Lecz nie jednaka i od tej ofiara, Nie
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 401
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
smutny amfiteatr zatem wystawione. Tak ledwie się pod zorzę pokazawszy światu, W pół południej dokonał ozdoby i kwiatu. A tylko-co ku niebu złoty szlak podały, Tropy nieopłakane po nim tu zostały Miał być wielkim, znaki go wydawały one, Jako złoto w ostatniej ziemi utajone. Czemu gdy pole blisko i kres niedaleki, Zawadziła niewdzięczność i niegodne wieki. Już niech i ja próżnemi nie budzę cię rymy; To, co z serca ku tobie i chęci uprzejmej, Nagródż w niebie. Zmogąli w tem co karty moje, Nie wynijdzie z ust ludzkich wdzięczne imię twoje. POBUDKA CNOTY W JAŚNIE OŚWIECONYM KSIĄŻĘCIU JERZYM DYMITRZE, JAŚNIE OŚWIECONEGO KSIĄŻĘCIA JEGO
smutny amfiteatr zatem wystawione. Tak ledwie się pod zorzę pokazawszy światu, W pół południej dokonał ozdoby i kwiatu. A tylko-co ku niebu złoty szlak podały, Tropy nieopłakane po nim tu zostały Miał być wielkim, znaki go wydawały one, Jako złoto w ostatniej ziemi utajone. Czemu gdy pole blisko i kres niedaleki, Zawadziła niewdzięczność i niegodne wieki. Już niech i ja próżnemi nie budzę cię rymy; To, co z serca ku tobie i chęci uprzejmej, Nagródż w niebie. Zmogąli w tem co karty moje, Nie wynijdzie z ust ludzkich wdzięczne imie twoje. POBUDKA CNOTY W JAŚNIE OŚWIECONYM KSIĄŻĘCIU JERZYM DYMITRZE, JAŚNIE OŚWIECONEGO KSIĄŻĘCIA JEGO
Skrót tekstu: TwarSRytTur
Strona: 48
Tytuł:
Zbiór różnych rytmów
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1631 a 1661
Data wydania (nie wcześniej niż):
1631
Data wydania (nie później niż):
1661
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Drukarnia "Czasu"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1861
miłość pali i użega; Swej Olimpiej w nocy na wyspie odbiega. Rugier państwo Alcyny brzydkiej zostawuje, A do Logistylle się kraju wyprawuje; A ta mu okrócone daje zwierze lotne, Na którem jadąc, z góry jezne i piechotne Widzi wojska angielskie, a potem srogiemu Angelikę wydziera dziwowi morskiemu. AlegORIE. Niewypowiedziane okrucieństwo i niewdzięczność Birenowa przeciwko Olimpiej, która go tak barzo miłowała i która mu się tak dobrze zasłużyła, upomina i przestrzega, aby każdy był ostrożny w miłości; ukazuje przy tem odmienność i niestateczność ludzi młodych. Przez Logistyllę, która Rugierowi konia skrzydlatego daje, aby na niem po powietrzu jeżdżąc, wszytek świat widział, wyraża ludzi tych
miłość pali i użega; Swej Olimpiej w nocy na wyspie odbiega. Rugier państwo Alcyny brzydkiej zostawuje, A do Logistylle się kraju wyprawuje; A ta mu okrócone daje źwierze lotne, Na którem jadąc, z góry jezne i piechotne Widzi wojska angielskie, a potem srogiemu Angelikę wydziera dziwowi morskiemu. ALLEGORYE. Niewypowiedziane okrucieństwo i niewdzięczność Birenowa przeciwko Olimpiej, która go tak barzo miłowała i która mu się tak dobrze zasłużyła, upomina i przestrzega, aby każdy był ostrożny w miłości; ukazuje przy tem odmienność i niestateczność ludzi młodych. Przez Logistyllę, która Rugierowi konia skrzydlatego daje, aby na niem po powietrzu jeżdżąc, wszytek świat widział, wyraża ludzi tych
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_I
Strona: 196
Tytuł:
Orland Szalony, cz. 1
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
okazji innych praktyk, których różnymi figlami, co czas prędko odkryje, na pomieszanie pokoju, prawdziwych wiary obrońców, niezbożnie zażywaliście. Przyznam ja, że chciałem wedle możności mojej usłużyć w tym sprawie całego Chrześcijaństwa, dodawała mi pochopu wzięta żarliwość z Przodków moich, i dzieł przez nich porobionych sława, była powodem i niewdzięczność moim dobrym zasługom ustawiczna, ect. certissimum (które mi czyniono i uczyniono) obvirtutem exitium. Chciałem, myślałem, życzyłem sobie wyniść na to Teatrum, gdzie cnota, honor i sławę ma, gdzie zasługom nagroda, gdzie dobrym uczynkom wdzięczność. Ale to fałsz, żem na to potrzebował piechoty na
okázyey innych práktyk, ktorych rożnymi figlámi, co czás prędko odkryie, ná pomieszánie pokoiu, prawdźiwych wiáry obrońcow, niezbożnie záżywáliśćie. Przyznam ia, że chćiałem wedle możnosći moiey vsłużyć w tym spráwie cáłego Chrześćiáństwá, dodawáłá mi pochopu wźięta żárliwość z Przodkow moich, y dźieł przez nich porobionych sławá, byłá powodem y niewdźięczność moim dobrym zasługom vstáwiczna, ect. certissimum (ktore mi czyniono y vczyniono) obvirtutem exitium. Chćiałem, myślałem, życzyłem sobie wyniśdź ná to Theatrum, gdźie cnotá, honor y sławę ma, gdźie zasługom nagrodá, gdźie dobrym vczynkom wdźięczność. Ale to fałsz, żem ná to potrzebował piechoty ná
Skrót tekstu: LubJMan
Strona: 132
Tytuł:
Jawnej niewinności manifest
Autor:
Jerzy Sebastian Lubomirski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1666
Data wydania (nie wcześniej niż):
1666
Data wydania (nie później niż):
1666
/ która im zasłony one odjeła/ i wszelkie ich nieprawości na się przyjęła/ poniosła/ i Bogu Ojcu swego dosyć za nie vczyniła/ wybrała ich wezwała/ usprawiedliwiła i poświęciła/ żadne tak wielkich dobrodziejstw dawcy/ dzięki nie bywają oddawane/ i żadna wdzięczność nie bywa pokazowana. Ale co? Miasto wdzięczności i dzięki/ niewdzięczność i wzgarda. Cóż w tym pocznę? co o tym rzeć mam? Co inszego nad to ze lepiej mi zaiste umrzeć bez potomnej było/ niżli dzieci niekarne i niezbożne widzieć. Które im wietszych darów godnymi się stały/ tym więtszą wdzięcznością światu one wystawić mieli/ i im doskonalsze przymierze się im sprawiło/ tym stalsze
/ ktora im zasłony one odiełá/ y wszelkie ich niepráwośći ná śię przyięłá/ poniosłá/ y Bogu Oycu swe^o^ dosyć zá nie vćżyniłá/ wybráłá ich wezwáłá/ vspráwiedliwiłá y poświęćiłá/ żadne ták wielkich dobrodźieystw dawcy/ dźięki nie bywáią oddawáne/ y żadna wdźięćżność nie bywa pokázowána. Ale co? Miásto wdźięcżnośći y dzięki/ niewdźięcżność y wzgárdá. Coż w tym pocżnę? co o tym rzeć mam? Co inszego nád to ze lepiey mi záiste vmrzec bez potomney było/ niżli dźieći niekárne y niezbożne widźieć. Ktore im wietszych dárow godnymi się stáły/ tym więtszą wdźięcżnosćią świátu one wystáwić mieli/ y im doskonálsze przymierze się im spráwiło/ tym stalsze
Skrót tekstu: SmotLam
Strona: 3
Tytuł:
Threnos, to iest lament [...] wschodniej Cerkwi
Autor:
Melecjusz Smotrycki
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1610
Data wydania (nie wcześniej niż):
1610
Data wydania (nie później niż):
1610
, że jest bez żadnego przymusu; byle zawsze pamiętali, że nie przez urodzenie swoje, ale przez nasz afekt korony nabyli, i byle stali się jej godnemi przez tyle motiva do cnot i dobrego panowania, ile mieli suffragia do nabycia jej.
Ale żal się Boże, często się zawodziemy na naszym wyborze, i pospolicie niewdzięczność naszych królów poszła coś na ekshalacją, którą ziemia exviscerando się pod same nieba wynosi, i gdy się z niej spodziewa bujnego deszczu, albo oziwiającej rosy na swoje urodzaje; miasto tego, z tej ekshalacyj nie rodżą się tylko ogniste pioruny, szkodliwe grady, i burzliwe chwile; tak i my ledwo co wyniesiemy kandydata którego
, źe iest bez źadnego przymusu; byle zawsze pamiętali, źe nie przez urodzenie swoie, ale przez nasz affekt korony nabyli, y byle stali się iey godnemi przez tyle motiva do cnot y dobrego panowania, ile mieli suffragia do nabyćia iey.
Ale źal się Boźe, często się zawodziemy na naszym wyborze, y pospolićie niewdzięczność naszych krolow poszła coś na exhalacyą, ktorą ziemia exviscerando się pod same nieba wynośi, y gdy się z niey spodźiewa buynego deszczu, albo oźywiaiącey rosy na swoie urodzaie; miasto tego, z tey exhalacyi nie rodźą się tylko ogniste pioruny, szkodliwe grady, y burźliwe chwile; tak y my ledwo co wynieśiemy kandydata ktorego
Skrót tekstu: LeszczStGłos
Strona: 26
Tytuł:
Głos wolny wolność ubezpieczający
Autor:
Stanisław Leszczyński
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1733
Data wydania (nie wcześniej niż):
1733
Data wydania (nie później niż):
1733
dla zgorszenia. Wielką łaskę Pan Bóg uczynił z onym Julianem Apostatą, łotrem, którego per suam praevenientem gratiam wezwawszy przez chrzest święty do siebie, potym go na stolicy cesarskiej posadził, a on tych rzeczy niewdzięczen będąc, chrzcielnicę splugawił, zaraz i cesarzem będąc, wielką wojnę z samym Panem Bogiem wieść chciał. Podobna twoja niewdzięczność w tem Julianowi, coś niesłusznie i niebacznie uczynił. Narrare debuisti beneficia eius coram omni populo, nie myślić de vindicta, bo multos vindicasse paenituit, pepercisse autem neminem. Myślić było in ipso gradu eminentiori, non quid possis, sed quid deceat facere. Otóż tobie rokosz, którym dałeś okazją heretykom do podniesienia głowy
dla zgorszenia. Wielką łaskę Pan Bóg uczynił z onym Julianem Apostatą, łotrem, którego per suam praevenientem gratiam wezwawszy przez chrzest święty do siebie, potym go na stolicy cesarskiej posadził, a on tych rzeczy niewdzięczen będąc, chrzcielnicę splugawił, zaraz i cesarzem będąc, wielką wojnę z samym Panem Bogiem wieść chciał. Podobna twoja niewdzięczność w tem Julianowi, coś niesłusznie i niebacznie uczynił. Narrare debuisti beneficia eius coram omni populo, nie myślić de vindicta, bo multos vindicasse paenituit, pepercisse autem neminem. Myślić było in ipso gradu eminentiori, non quid possis, sed quid deceat facere. Otóż tobie rokosz, którym dałeś okazyą heretykom do podniesienia głowy
Skrót tekstu: SkarRokCz_II
Strona: 37
Tytuł:
Otóż tobie rokosz!
Autor:
Skarga Piotr
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1606
Data wydania (nie wcześniej niż):
1606
Data wydania (nie później niż):
1606
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma polityczne z czasów rokoszu Zebrzydowskiego 1606-1608
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1918
, znaczy czystość
21. Ryba wszysłko, i Ryby same jedząca, znaczyła rzecz jaką sprosną obmierzłą.
22. Wół, znaczył Męstwo, wstrzemięźliwość; a przez wołowe ucho słuch wyrażali: Koza także bystrego słuchu Hieroglifik.
23. Mucha, figurowała niewstyd, bo choć odegnana, znowu się wraca.
24. Gołąb znaczy niewdzięczność, iż Matkę lub Ojca od swojej odpędza pary.
25. Wąż cały, BOGA znaczy,
26. Krokodyl figuruje łakomego, zdziercę.
27. Gwiazda, to BOGA, to Noc, to czas znaczy.
28. Ręka jedna Łuk, druga Tarczę trzymająca, znaczy gotowość na Wojnę.
29. Palec Ludzki,
, znaczy czystość
21. Ryba wszysłko, y Ryby same iedząca, znaczyła rzecz iaką sprosną obmierzłą.
22. Woł, znaczył Męstwo, wstrźemięźliwość; a przez wołowe ucho słuch wyrażali: Koza także bystrego słuchu Hieroglifik.
23. Mucha, figurowała niewstyd, bo choć odegnana, znowu się wraca.
24. Gołąb znaczy niewdzięczność, iż Matkę lub Oyca od swoiey odpędza pary.
25. Wąż cały, BOGA znaczy,
26. Krokodyl figuruie łakomego, zdziercę.
27. Gwiazda, to BOGA, to Noc, to czaś znaczy.
28. Ręka iedna Łuk, druga Tarczę trzymaiąca, znaczy gotowość na Woynę.
29. Palec Ludzki,
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 1154
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
, znaczy niemocnego.
37. Wieprz obmierzły Egipcjanom, znaczy człeka zgubionego,
38. Mulica z natury nie płodna, fi guruje niepłodne Matrony.
39. Siodło, znaczy miłosne pęta.
40. Nietoperz zuatuty bez pierza, znaczy człeka wiele bez sił należytych zaczynającego.
41. Zmia wyjadająca się z żywota Matki, znaczy niewdzięczność ku Rodzicom.
42. Wilk z uciętym trocha ogonem, (co sam sobie czyni w niebezpieczeństwie) znaczy człeka z niebezpieczeństwa ochodzącego,
43. Słoń, który nosa do zwietrzenia, i do różnej usługi jak ręki zażywa, znaczy człeka rozumem i siłą obrotnego.
44. Wrona zdechła, która pocztery sta lat
, znaczy niemocnego.
37. Wieprz obmierzły Egypcyanom, znaczy człeka zgubionego,
38. Mulica z natury nie płodna, fi guruie niepłodne Matrony.
39. Siodło, znaczy miłosne pęta.
40. Nietoperz zuatuty bez pierza, znaczy czleka wiele bez sił należytych zaczynaiącego.
41. Zmiia wyiadaiąca się z żywotá Matki, znaczy niewdzięczność ku Rodzicom.
42. Wilk z uciętym trocha ogonem, (co sam sobie czyni w niebespieczeństwie) znáczy człeka z niebespieczeństwa ochodzącego,
43. Słoń, ktory nosa do zwietrzenia, y do rożney usługi iak ręki zażywa, znaczy człeka rozumem y siłą obrotnego.
44. Wrona zdechła, ktora pocztery sta lat
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 2155
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755