Z. czynił. Do Narodu Ruskiego. Zrzeczenie się Autorowe wszytkich Schismatickich błędów i Herezji. Zabiega się obiectiom które kto może Autorowi zadać.
RZeczemisnać kto: miałeś z tym poczekać do Soboru/ przy już powiedzianej przyczynie/ zapytam go jeżeli mię on mógł upewnić w tym/ żem przedtym/ mnie i wszytkim nam niewiadomym Soborem umrzeć niemiał? Rzecze powtóre: czemużeś nieuczynił tego dawniej? odpowiem mu i na to. Uczyniłem to tegdy/ kiedy Pan Bóg zezwolił/ i zdarzył. A uczyniłem po wielkim moim wybadywaniu/ i doświadczaniu. Świadomi są tego dobrze ci/ którym wiadome były moje lucubracie naprzeciw scriptu Unią
S. czynił. Do Narodu Ruskiego. Zrzeczenie sie Autorowe wszytkich Schismátickich błędow y Hęreziy. Zábiega sie obiectiom ktore kto może Autorowi zádáć.
RZeczemisnáć kto: miałeś z tym poczekáć do Soboru/ przy iuż powiedźiáney przyczynie/ zápytam go ieżeli mię on mogł vpewnić w tym/ żem przedtym/ mnie y wszytkim nam niewiádomym Soborem vmrzeć niemiał? Rzecze powtore: czemużeś nieuczynił tego dawniey? odpowiem mu y ná to. Vcżyniłem to tegdy/ kiedy Pan Bog zezwolił/ y zdárzył. A vcżyniłem po wielkim moim wybádywániu/ y doświádczániu. Swiádomi są tego dobrze ći/ ktorym wiádome były moie lucubracie náprzećiw scriptu Vnią
Skrót tekstu: SmotApol
Strona: 104
Tytuł:
Apologia peregrinacjej do Krajów Wschodnich
Autor:
Melecjusz Smotrycki
Miejsce wydania:
Dermań
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1628
Data wydania (nie wcześniej niż):
1628
Data wydania (nie później niż):
1628
się jako świniam pożywać wolno być miało. Jakoby oni inszą Ciała i Krwie Pańskiej tajemnicę zdrowym do pożywania dawali/ a inszą chorym/ i ową onym/ a oną owym nie pożyteczną być powiadali. Tej tym podobne calumnie/ te wszeteczne bajki/ te Bogu mierzjone bluźnierstwa na mię zmyśliwszy światu wszystkiemu publikować/ i za pewną niewiadomym powieść udawać Adwersarze moi nie wstydzili się. Przydając do tych i świeże co czas potrwarzy/ i szkarade złorzeczeństwa/ nie tylko słowy ale i scriptami rozmaitymi/ których tejże faryny ludzie czasów niedawno przeszłych/ ku oświadczeniu śmiertelnego jadu napełnionej przeciwko wiernym Bożym/ złości i nieprzyjaźni/ a nie mniej głupstwa i szaleństwa swego z Druku
się iáko świniam pożywáć wolno być miáło. Iákoby oni inszą Ciáłá y Krwie Páńskiey táiemnicę zdrowym do pożywánia dawáli/ á inszą chorym/ y ową onym/ á oną owym nie pożytecżną być powiádáli. Tey tym podobne calumnie/ te wszeteczne bayki/ te Bogu mierźione bluźnierstwá ná mię zmyśliwszy świátu wszystkiemu publikowáć/ y zá pewną niewiádomym powieść vdawáć Adwersarze moi nie wstydźili się. Przydáiąc do tych y świeże co cżás potrwarzy/ y szkáráde złorzecżeństwá/ nie tylko słowy ále y scriptámi rozmáitymi/ ktorych teyże fariny ludźie cżásow niedawno przeszłych/ ku oświádcżeniu śmiertelnego iádu nápełnioney przećiwko wiernym Bożym/ złośći y nieprzyiáźni/ á nie mniey głupstwá y szaleństwá swego z Druku
Skrót tekstu: SmotLam
Strona: 27v
Tytuł:
Threnos, to iest lament [...] wschodniej Cerkwi
Autor:
Melecjusz Smotrycki
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1610
Data wydania (nie wcześniej niż):
1610
Data wydania (nie później niż):
1610
na Tatry Rudolf cesarz, o dzikich damach słysząc, że się Tam lęgą, tam chowają, nie w zwyczajnym lesie (Niech kto inszy jelenie i żubry po boru Ściga, większego rzecz jest trudniejsza humoru); Gdzie kiedy zapomniawszy z wielkiej chuci, że po Śliskich onych urwiskach konia puści ślepo, Chcąc przebiec dwie przesmykiem niewiadomym kozy,
Wpadł na niedoszłe okiem skarpy i wąwozy, Skąd by ledwo kawałki jego wyniósł w worze. Już koń, karki strąciwszy, brzuch kiszkom rozporze, Już i sam nad przepaścią, gdzie się w drobne kąski Roztrząść miał, wisi z cienkiej, niepewnej gałązki, Kiedy go jeden z dworzan, na swą zgubę oczy
na Tatry Rudolf cesarz, o dzikich damach słysząc, że się Tam lęgą, tam chowają, nie w zwyczajnym lesie (Niech kto inszy jelenie i żubry po boru Ściga, większego rzecz jest trudniejsza humoru); Gdzie kiedy zapomniawszy z wielkiej chuci, że po Śliskich onych urwiskach konia puści ślepo, Chcąc przebiec dwie przesmykiem niewiadomym kozy,
Wpadł na niedoszłe okiem skarpy i wąwozy, Skąd by ledwo kawałki jego wyniósł w worze. Już koń, karki strąciwszy, brzuch kiszkom rozporze, Już i sam nad przepaścią, gdzie się w drobne kąski Roztrząść miał, wisi z cienkiej, niepewnej gałązki, Kiedy go jeden z dworzan, na swą zgubę oczy
Skrót tekstu: PotPoczKuk_III
Strona: 467
Tytuł:
Poczet herbów szlachty
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
herbarze
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1696
Data wydania (nie wcześniej niż):
1696
Data wydania (nie później niż):
1696
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
utrapiona omdlewa ojczyzna, Lekarstwo za nic, za zdrowie trucizna! 73
Już też odemnie usłyszał powieści Tęskliwy Piram — w drogę się gotuje. Wiem, że go wzbudził z łoża strach niewieści, Noc ciemną — i że spał długo — strofuje, Serce mu wroży i podaje wieści, Których się on być niewiadomym czuje. Idźże już w drogę! niech cię gryfy lotne I orły wiozą na plac górnolotne! 74
A kiedy na plac przyszedł naznaczony, Kędy miał zażyć społecznej rozmowy, Z czego był zaraz barzo zasmucony, Że nie mógł widzieć swojej białogłowy. Chodzi po polu właśnie jak szalony, Że do nikogo nie używa mowy
utrapiona omdlewa ojczyzna, Lekarstwo za nic, za zdrowie trucizna! 73
Już też odemnie usłyszał powieści Teskliwy Piram — w drogę się gotuje. Wiem, że go wzbudził z łoża strach niewieści, Noc ciemną — i że spał długo — strofuje, Serce mu wroży i podaje wieści, Ktorych się on być niewiadomym czuje. Idźże już w drogę! niech cię gryfy lotne I orły wiozą na plac gornolotne! 74
A kiedy na plac przyszedł naznaczony, Kędy miał zażyć społecznej rozmowy, Z czego był zaraz barzo zasmucony, Że nie mogł widzieć swojej białogłowy. Chodzi po polu właśnie jak szalony, Że do nikogo nie używa mowy
Skrót tekstu: LubSPir
Strona: 27
Tytuł:
Piram i Tyzbe
Autor:
Stanisław Herakliusz Lubomirski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1660 a 1702
Data wydania (nie wcześniej niż):
1660
Data wydania (nie później niż):
1702
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Roman Pollak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Poznań
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Księgarnia św. Wojciecha
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1929
przyródżone nie przechodzi, bo dowcip dobry idzie zadobrym umiarkowaniem humorów w mózgu, za którym idzie iż dobre bywa rzeczy wyobrażenie: a to jako zepsować tak i sporządzić Anioł może. tak że też Anioł może uczynić zdrowym i chorym: sprawić ospałość, i głowy bolenie, mdłość, gorączki, humory zmieszawszy, albo sposobem niewiadomym dawszy na to jakie lekarstwo, czego jednak nie uczynią jedno jako sporządza albo dopuszcza opatrzność Boska. 16. Czemu Bóg będący wszechmogącym, świat przez Anioły sprawuje? Nie dla tego iż by potrzebował pomocy, bo on sam Twórcą Aniołów: ale iż ten porżądek najlepszy kiedy rzeczy niższe bywają przez szrzednie rządzone. a Aniołom też
przyrodżone nie przechodzi, bo dowćip dobry idzie zádobrym umiárkowániem humorow w mozgu, zá ktorym idzie iż dobre bywá rzeczy wyobrażenie: á to iáko zepsować ták y sporządzić Anioł może. ták że też Anioł może uczynić zdrowym y chorym: spráwić ospáłość, y głowy bolenie, mdłość, gorączki, humory zmieszawszy, álbo sposobem niewiadomym dawszy ná to iákie lekárstwo, czego iednák nie uczynią iedno iáko sporządza álbo dopuszcza opatrzność Boská. 16. Czemu Bog będący wszechmogącym, świat przez Anioły sprawuie? Nie dla tego iż by potrzebował pomocy, bo on sám Tworcą Aniołow: ále iż ten porżądek naylepszy kiedy rzeczy niższe bywaią przez szrzednie rządzone. á Aniołom też
Skrót tekstu: TylkRoz
Strona: 330
Tytuł:
Uczone rozmowy
Autor:
Wojciech Tylkowski
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1692
Data wydania (nie wcześniej niż):
1692
Data wydania (nie później niż):
1692
, straszny do czytania, lecz cięższy, chcąc by onego od śmierci eliberować, co rzecz niepodobna. Nad wieczorem była tu u mnie waszmość pani Zalewska łowczyna, stara sługa domu Czapskich, in particulari jednak IWYM dobrodziki matki żony mojej, dowiadując się podobno o zdrowiu moim lub też po innym jakim interesie, Bogu jednak nie niewiadomym. 12. Odebrawszy wiadomość o słabym IWYM dobrodziki zdrowiu, wraz wysłałem żonę moją nawiedzić i dowiedzić się, gdyż sam dla różnych interesów być nie mogłem. 13. 14. Nic tak dalece znacznego krom listów mię zewsząd doszłych nad wieczorem, których zabierając się do wczasu, nie czytałem, chcąc ujść jakowych
, straszny do czytania, lecz cięższy, chcąc by onego od śmierci eliberować, co rzecz niepodobna. Nad wieczorem była tu u mnie waszmość pani Zalewska łowczyna, stara sługa domu Czapskich, in particulari jednak JWJM dobrodziki matki żony mojej, dowiadując się podobno o zdrowiu moim lub też po innym jakim interesie, Bogu jednak nie niewiadomym. 12. Odebrawszy wiadomość o słabym JWJM dobrodziki zdrowiu, wraz wysłałem żonę moją nawiedzić i dowiedzić się, gdyż sam dla różnych interesów być nie mogłem. 13. 14. Nic tak dalece znacznego krom listów mię zewsząd doszłych nad wieczorem, których zabierając się do wczasu, nie czytałem, chcąc ujść jakowych
Skrót tekstu: RadziwHDiar
Strona: 126
Tytuł:
Diariusze
Autor:
Hieronim Radziwiłł
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1747 a 1756
Data wydania (nie wcześniej niż):
1747
Data wydania (nie później niż):
1756
Tekst uwspółcześniony:
tak