, jako misternie i z wielką pracą robią w drugich hutach kielichy i insze galanterie wyborne. Przy nas robiono tamże słomkę ową szklaną różnych kolorów. Robią ciągnąc ją przez długą barzo salę, jako wosk miękki.
Po owym przypatrzeniu się prosili owi rezydenci na obiad księstwo IM do jednego pałacu, dokąd jechali z niewielką gromadą. Pałac piękny we wszytek aparament. Czestowali też splendidissime księstwo IM w osobnym pokoju, w osobnym zaś damy i kawalerów. Stoły, jako nas przyprowadzono do tych pokojów stołowych, zastaliśmy cukrami zastawione i konfiturami. Tego ze stołu nic zdejmowano, jeno na drugi stół gorące potrawy noszono, u którego krajczy stał,
, jako misternie i z wielką pracą robią w drugich hutach kielichy i insze galanterie wyborne. Przy nas robiono tamże słomkę ową szklaną różnych kolorów. Robią ciągnąc ją przez długą barzo salę, jako wosk miękki.
Po owym przypatrzeniu się prosili owi rezydenci na obiad księstwo IM do jednego pałacu, dokąd jechali z niewielką gromadą. Pałac piękny we wszytek aparament. Czestowali też splendidissime księstwo IM w osobnym pokoju, w osobnym zaś damy i kawalerów. Stoły, jako nas przyprowadzono do tych pokojów stołowych, zastaliśmy cukrami zastawione i konfiturami. Tego ze stołu nic zdejmowano, jeno na drugi stół gorące potrawy noszono, u którego krajczy stał,
Skrót tekstu: BillTDiar
Strona: 164
Tytuł:
Diariusz peregrynacji po Europie
Autor:
Teodor Billewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy podróży, pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1677 a 1678
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1678
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Marek Kunicki-Goldfinger
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Biblioteka Narodowa
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2004
Ani fasołów czyńcie, ni łajania. Lubo was różne porodziły matki I różnych ojców porośliście dziatki, Ale was teraz jedna wozi nawa, Zgodę wam morskie nakazują prawa. Jako Pilades i Orestes trwajcie, Z ich się miłości kochać nauczajcie! Ognia — przestrzegam — swawolnie nie noście; Z małej iskierki wielki pożar roście. Niewielką głównią mściwa Juno siła Eneaszowych okrętów spaliła. Zaczym nie palcie w kątach drzazgi jakiej Używając jej do dymnej tabaki, Bo kogo ujrzę, spodziewać się może, Że go winami wielkiemi obłożę. O ochędostwie na okręcie czujcie, Smrodu żadnego w niem nie przechowujcie! Zawsze gdy morskie swąd nimfy uczują, Z gniewem go na brzeg
Ani fasołów czyńcie, ni łajania. Lubo was różne porodziły matki I różnych ojców porośliście dziatki, Ale was teraz jedna wozi nawa, Zgodę wam morskie nakazują prawa. Jako Pilades i Orestes trwajcie, Z ich się miłości kochać nauczajcie! Ognia — przestrzegam — swawolnie nie noście; Z małej iskierki wielki pożar roście. Niewielką głownią mściwa Juno siła Eneaszowych okrętów spaliła. Zaczym nie palcie w kątach drzazgi jakiej Używając jej do dymnej tabaki, Bo kogo ujrzę, spodziewać się może, Że go winami wielkiemi obłożę. O ochędostwie na okręcie czujcie, Smrodu żadnego w niem nie przechowujcie! Zawsze gdy morskie swąd nimfy uczują, Z gniewem go na brzeg
Skrót tekstu: BorzNaw
Strona: 45
Tytuł:
Morska nawigacyja do Lubeka
Autor:
Marcin Borzymowski
Miejsce wydania:
Lublin
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1662
Data wydania (nie wcześniej niż):
1662
Data wydania (nie później niż):
1662
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Roman Pollak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Gdańsk
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Wydawnictwo Morskie
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
w Niderlandzie napospolitsza/ naszym krajom nie znajoma. Hiszpaniej barzo zwyczajna i znajoma: o której na tym miejscu.
Reseda. Eruca Cantabrica, et Hispanica. Reseda. Spanischer Raucken. Przyrodzenie.
TE wszystkie trzy Rukwie/ jako Plinius we 27 Księgach/ w Rozzdziale 12. świadczy/ są przyrodzenia ciepłego i posilającego/ z niewielką zatwierdzającą cierpkością. Moc i Skutki. Wrzodom/ Bolączkom z przymiotem ognistym.
Wrzodom/ Bolączkom/ i Sadzelom/ także ognistym ich przymiotom za czasu Pliniuszowego to ziele bywało lekarstwem. Tych czasów naszych iż mamy na to miejsce innych niemało/ to zaniechane i opuszczone leży. Olej wieiski.
Z nasienia u nas chłopi na wsiach
w Niderlándźie napospolitsza/ nászym kráiom nie znáioma. Hiszpániey bárzo zwyczáyna y znáioma: o ktorey ná tym mieyscu.
Reseda. Eruca Cantabrica, et Hispanica. Reseda. Spanischer Raucken. Przyrodzenie.
TE wszystkie trzy Rukwie/ iáko Plinius we 27 Kśięgách/ w Rozzdźiale 12. świadczy/ są przyrodzenia ćiepłego y pośiláiącego/ z niewielką zátwierdzáiącą ćierpkośćią. Moc y Skutki. Wrzodom/ Bolączkom z przymiotem ognistym.
Wrzodom/ Bolączkom/ y Sadzelom/ tákże ognistym ich przymiotom zá czásu Pliniuszowego to źiele bywáło lekárstwem. Tych czásow nászych iż mamy ná to mieysce inych niemáło/ to zániecháne y opusczone leży. Oley wieiski.
Z naśienia v nas chłopi ná wśiách
Skrót tekstu: SyrZiel
Strona: 127
Tytuł:
Zielnik
Autor:
Szymon Syreński
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Tematyka:
botanika, zielarstwo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1613
Data wydania (nie wcześniej niż):
1613
Data wydania (nie później niż):
1613
że Lipkowie postrzegłszy z lasu o wojsku dali znać, ale też osobliwie w Kamieńcu referunt ostrożność przy wielkich przez całą noc palących się ogniach, także pole na koło oświecają kagańcami. O powietrzu zaś języków samych informuje konfessata, że dwa miesiące, jak ustało, i to na kanalii samej et super aggressum populum przesiliło się z niewielką praesidii szkodą.
Gdy belli nie mógł wyść astus, a słoty i deszcze ustawiczne codzienną naprzykrzać się poczęły przeszkodą, przyszło supersedować od imprezy, ile na jednym tylko niespodzianym ubieżeniu i prezumpcji o zwątlonym zasadzonej praesidium, co oboje secus się pokazało. Już tedy z pola per iniurias coeli i dla nuży wojska schodzić musiemy.
Z
że Lipkowie postrzegłszy z lasu o wojsku dali znać, ale też osobliwie w Kamieńcu referunt ostrożność przy wielkich przez całą noc palących się ogniach, także pole na koło oświecają kagańcami. O powietrzu zaś języków samych informuje konfessata, że dwa miesiące, jak ustało, i to na kanalii samej et super aggressum populum przesiliło się z niewielką praesidii szkodą.
Gdy belli nie mógł wyść astus, a słoty i deszcze ustawiczne codzienną naprzykrzać się poczęły przeszkodą, przyszło supersedować od imprezy, ile na jednym tylko niespodzianym ubieżeniu i prezumpcyi o zwątlonym zasadzonej praesidium, co oboje secus się pokazało. Już tedy z pola per iniurias coeli i dla nuży wojska schodzić musiemy.
Z
Skrót tekstu: SarPam
Strona: 383
Tytuł:
Pamiętnik z czasów Jana Sobieskiego
Autor:
Kazimierz Sarnecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1690 a 1696
Data wydania (nie wcześniej niż):
1690
Data wydania (nie później niż):
1696
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Woliński
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1958
i na służbę do Rzymian/ nabyli kredytu i sławy o męstwie. Teraz miedzy Dnieprem i Donem mieszkają niektórzy Tatarowie/ których zowią Cumani, którzy ustawicznemi najazdami trapią swe sąsiady. Lecz Tauryca Chersonesus, i kraina przyległa zowie się Gazaria, a ludzie tamci/ Gazary. Jest to jedna Peninsuła/ która odsadziwszy się jakby jedną niewielką groblą od ziemie; rozszerzyła się potym na morzu wielkim: i jest jej wdłuż na 100. a wszerz na 50. mil: rozdzieliła się jeszcze na dwie peninsuły/ które czynią jednę odnogę/ na której końcu leży Kasa/ Emporium znaczne. Tamta grobla abo Istmus, jest długi na 24. a szeroki na 15
y ná służbę do Rzymian/ nábyli creditu y sławy o męstwie. Teraz miedzy Dnieprem y Donem mieszkáią niektorzy Tátárowie/ ktorych zowią Cumani, ktorzy vstáwicznemi naiázdámi trapią swe sąśiády. Lecz Taurica Chersonesus, y kráiná przyległa zowie się Gazaria, á ludźie támći/ Gazari. Iest to iedná Peninsułá/ ktora odsádziwszy się iákby iedną niewielką groblą od źiemie; rozszerzyłá się potym ná morzu wielkim: y iest iey wdłuż ná 100. á wszerz ná 50. mil: rozdźieliłá się iescze ná dwie peninsuły/ ktore czynią iednę odnogę/ ná ktorey końcu leży Kássá/ Emporium znáczne. Támtá grobla ábo Istmus, iest długi ná 24. á szeroki ná 15
Skrót tekstu: BotŁęczRel_I
Strona: 162
Tytuł:
Relacje powszechne, cz. I
Autor:
Giovanni Botero
Tłumacz:
Paweł Łęczycki
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne
Tematyka:
egzotyka, geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1609
Data wydania (nie wcześniej niż):
1609
Data wydania (nie później niż):
1609
a Pan też Renesberg/ odmieniwszy zdanie swe/ podał Groningę pod władzą królewską. Lecz książę de Oranges, zrzuciwszy nakoniec wszelką maszkarę wstydu i bojaźni Bożej/ w roku 1581. przywiódł stany Holandii i Zelandii/ i z Utrech/ aby się odprzysięgli króla Hiszpańskiego: przyzwał Alanzona/ który się był wrócił do domu z niewielką sławą: i kazał go obwołać książęciem Bramantskim: lecz nie długo mu ten tytuł służył; abowiem gdy się starał wwięzować w niektóre miejsca grzeczniejsze/ i tam chciał osadzać strażą Francuską; zaledwie sam uszedł żywo z Antwerpu/ zostawiwszy tam pobitych swych do trzech tysięcy/ i tak się wrócił z nieczcią do Francjej/ gdzie też
á Pan też Renesberg/ odmieniwszy zdánie swe/ podáł Groningę pod władzą krolewską. Lecz kśiążę de Oranges, zrzućiwszy nákoniec wszelką mászkárę wstydu y boiáźni Bożey/ w roku 1581. przywiodł stany Holándiey y Zelándiey/ y z Vtrech/ áby się odprzyśięgli krolá Hiszpáńskiego: przyzwał Alánzoná/ ktory się był wroćił do domu z niewielką sławą: y kazał go obwołáć kśiążęćiem Brámántskim: lecz nie długo mu ten tituł służył; ábowiem gdy się stárał wwięzowáć w niektore mieyscá grzecznieysze/ y tám chćiał osadzáć strażą Fráncuską; záledwie sam vszedł żywo z Antwerpu/ zostáwiwszy tám pobitych swych do trzech tyśięcy/ y ták się wroćił z nieczćią do Fránciey/ gdźie też
Skrót tekstu: BotŁęczRel_IV
Strona: 105
Tytuł:
Relacje powszechne, cz. IV
Autor:
Giovanni Botero
Tłumacz:
Paweł Łęczycki
Drukarnia:
Mikołaj Lob
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne
Tematyka:
egzotyka, geografia, religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1609
Data wydania (nie wcześniej niż):
1609
Data wydania (nie później niż):
1609
posłał z lewego skrzydła pułtora Tysiąca, ludzi dobrych przyszli im z boku srogim impetem tak się o nich uderzyli że się zaraz i z sobą pomieszały Chorągwie topieróz bitwa tęga trupa leci dosyć Moskwa nazad odwodem amy tu przyciramy tym bardziej trup leci Moskwa w nogi. a potym piechoty dawały ognia z armaty okrutnie gęsto, Z niewielką postaremu z łaski Bożej szkodą w Ludziach naszych, Ex ratione zes my się bardzo podsadzili pod Armatę i przenosiło, nas. Ale postaremu legło naszych kilka naście ale ci. wszyscy co pod niemi konie po postrzelano pouchodzili żywo. Pod Wojniłowiczem konia zabito i głuchych gwałt narobiono bo owe bliskie pod Armaty podsadzanie Causavit
posłał z lewego skrzydła pułtora Tysiąca, ludzi dobrych przyszli im z boku srogim impetem tak się o nich uderzyli że się zaraz y z sobą pomięszały Chorągwie topieroz bitwa tęga trupa leci dosyc Moskwa nazad odwodęm amy tu przyciramy tym bardziey trup leci Moskwa w nogi. a potym piechoty dawały ognia z armaty okrutnie gęsto, Z niewielką postaremu z łaski Bozey szkodą w Ludziach naszych, Ex ratione zes my się bardzo podsadzili pod Armatę y przenosiło, nas. Ale postaremu legło naszych kilka nascie ale ci. wszyscy co pod niemi konie po postrzelano pouchodzili zywo. Pod Woyniłowiczem konia zabito y głuchych gwałt narobiono bo owe bliskie pod Armaty podsadzanie Causavit
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 105v
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688
nazad odprowadza. Myją ją znowu/ płoczą/ i zaraz jej naznaczają osobne mieszkanie/ i Dwór/ który już jest zwyczajny każdej Hunciarchaz Kizy, to jest/ Nałożnicy Cesarskiej. Jeśli jej szczęście posłuży/ że brzemienną zostanie/ i Syna urodzi/ zowią ją Chaeki Sołtana, i Koronują ją z wielką aparencją/ Koroną złotą niewielką kamieńmi drogiemi sadzoną. Insze Damy/ które potym podobny Owoc Cesarzowi przynoszą/ nie odbierają już takiego honoru/ ale je tylko zowią/ Baschaseki, Ekindżi, Vszindźi Ciraseki, to jest/ pierwsza/ druga/ trzecia nałożnica/ i tak dalej o innych. Ródział X.
Córki Cesarza Tureckiego/ pospolicie zarękują w czwartym albo
názád odprowádza. Myią ią znowu/ płoczą/ y záraz iey náznaczáią osobne mieszkánie/ y Dwor/ ktory iuż iest zwyczayny kożdey Hunciarchaz Kizy, to iest/ Náłożnicy Cesárskiey. Iesli iey szczęśćie posłuży/ że brzemienną zostánie/ y Syná vrodźi/ zowią ią Chaeki Sołtana, y Koronuią ią z wielką áppárentią/ Koroną złotą niewielką kámieńmi drogiemi sádzoną. Insze Damy/ ktore potym podobny Owoc Cesárzowi przynoszą/ nie odbieráią iuż tákiego honoru/ ále ie tylko zowią/ Baschaseki, Ekindżi, Vszindźi Ciraseki, to iest/ pierwsza/ druga/ trzećia nałożnicá/ y tak dáley o innych. Rodźiał X.
Corki Cesárza Tureckieg^o^/ pospolićie zárękuią w czwartym álbo
Skrót tekstu: RicKłokMon
Strona: 49
Tytuł:
Monarchia turecka
Autor:
Paul Ricot
Tłumacz:
Hieronim Kłokocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
egzotyka, obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1678
Data wydania (nie wcześniej niż):
1678
Data wydania (nie później niż):
1678
Imama przyjmują: nie są albowiem tego rozumienia/ aby miał brać jaki Charakter duchowny/ któryby go różnym czynił od pospolitego ludu: i dla tego kiedy mu Urząd odbiorą/ będzie znowu świeckim prostym człowiekiem. Strój ich nie jest odmienny od pospólstwa/ tylko że Zawoj mają szeroki/ jako wszyscy ludzie prawni/ z jakąś niewielką różnicą w fałdach/ i że go noszą osobliwym kształtem. Powinność ich jest zwoływać ludzi na modlitwę/ i prowadzić ich do Meczetu pewnych godzin na to naznaczonych/ a co piątek/ czytać pewne sentencje/ albo wierszyki przebrane z Alkoranu. Nie wiele jest miedzy nimi/ coby się obrali kazać/ chyba że sobie który
Imama przyimuią: nie są álbowiem tego rozumienia/ áby miał bráć iáki Chárákter duchowny/ ktoryby go roznym czynił od pospolitego ludu: y dla tego kiedy mu Vrząd odbiorą/ będźie znowu świeckim prostym człowiekiem. Stroy ich nie iest odmienny od pospolstwá/ tylko że Záwoy máią szeroki/ iáko wszyscy ludźie práwni/ z iákąś niewielką rożnicą w fałdách/ y że go noszą osobliwym kształtem. Powinność ich iest zwoływáć ludźi ná modlitwę/ y prowádźić ich do Meczetu pewnych godźin ná to náznáczonych/ á co piątek/ czytáć pewne sentencie/ álbo wierszyki przebrane z Alkoranu. Nie wiele iest miedzy nimi/ coby się obráli kázáć/ chybá że sobie ktory
Skrót tekstu: RicKłokMon
Strona: 137
Tytuł:
Monarchia turecka
Autor:
Paul Ricot
Tłumacz:
Hieronim Kłokocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
egzotyka, obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1678
Data wydania (nie wcześniej niż):
1678
Data wydania (nie później niż):
1678
niego samego. Słyszałem od godnego człowieka miedzy nimi/ że gdyby kiedyżkolwiek mieli Wenecią wziąć/ niemieszkaliby wniej/ dla tego/ że nie ma wody słodkiej/ bez której się oni obyeść nie mogą do Meczetów/ i dla umywania tak częstego/ osobliwie przed Modlitwą/ aleby Miasto Wenetom zostawili/ z niewielką jaką danią/ tylkoby Cesarz Arsenał trzymał. Aleć się tego by namniej obawiać nie trzeba/ póki tak małe staranie będą mieli około aparatu Morskiego/ jako po te czasy. Wymawiając swoje niedbalstwo/ i zbijając częste przymowki/ które ich potykają/ że tak wiele klęsk i szkody na Morzu odnoszą/ powiadają że Bóg
niego sámego. Słyszałem od godnego człowieká miedzy nimi/ że gdyby kiedyżkolwiek mieli Wenecią wźiąć/ niemieszkáliby wniey/ dla tego/ że nie ma wody słodkiey/ bez ktorey się oni obyeść nie mogą do Meczetow/ y dla vmywánia ták częstego/ osobliwie przed Modlitwą/ áleby Miásto Wenetom zostáwili/ z niewielką iáką dánią/ tylkoby Cesarz Arsenał trzymał. Aleć się tego by namniey obáwiáć nie trzebá/ poki ták máłe stáránie będą mieli około áppárátu Morskiego/ iáko po te czásy. Wymawiáiąc swoie niedbálstwo/ y zbiiáiąc częste przymowki/ ktore ich potykáią/ że ták wiele klęsk y szkody ná Morzu odnoszą/ powiádáią że Bog
Skrót tekstu: RicKłokMon
Strona: 250
Tytuł:
Monarchia turecka
Autor:
Paul Ricot
Tłumacz:
Hieronim Kłokocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
egzotyka, obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1678
Data wydania (nie wcześniej niż):
1678
Data wydania (nie później niż):
1678