gromadą służących z białemi głowami mieszka w skale wysokiej, ledwie okiem dojźrzanej. Do której jaskini powrozami, w kosz wsiadszy, windują się i tam mieszkają, jako jaskółki z gniazdek wyglądając.
Na nocleg za mil 2 stanęliśmy we wsi Carpena nazwanej.
Dnia 1 Decembris. Wyjechawszy z noclegu mila 1 byliśmy w kościele niewielkim, do którego po wschodach wysokich wchodzić potrzeba. Minąwszy ten kościół (w którym mszy św. słuchaliśmy), góry się kończyły, pola się i równiny przestrzennje otwierały się. 19v
Wyjechawszy z tych gór właśnie jakobyśmy się odrodzili, bo przez niedziel cztyry circiter i więcej miedzy skałami jadąc,
gromadą służących z białemi głowami mieszka w skale wysokiej, ledwie okiem dojźrzanej. Do której jaskini powrozami, w kosz wsiadszy, windują się i tam mieszkają, jako jaskółki z gniazdek wyglądając.
Na nocleg za mil 2 stanęliśmy we wsi Carpena nazwanej.
Dnia 1 Decembris. Wyjechawszy z noclegu mila 1 byliśmy w kościele niewielkim, do którego po wschodach wysokich wchodzić potrzeba. Minąwszy ten kościoł (w którym mszy św. słuchaliśmy), góry się kończyły, pola się i równiny przestrzennie otwierały się. 19v
Wyjechawszy z tych gór właśnie jakobyśmy się odrodzili, bo przez niedziel cztyry circiter i więcej miedzy skałami jadąc,
Skrót tekstu: BillTDiar
Strona: 144
Tytuł:
Diariusz peregrynacji po Europie
Autor:
Teodor Billewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy podróży, pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1677 a 1678
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1678
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Marek Kunicki-Goldfinger
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Biblioteka Narodowa
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2004
orańskiego, rezydencji podczas jego w mieście bytności. Pałace, albo raczej domy, fundowane na chorych, na dzieci znalezione, na swawolnych i rozrzutnych synów, na niewiasty nierządne.
Dnia 17. Przypatrowaniem się ordinis miasta, splendoru domów i różnych merkancji mnogości, dyzpozycyjej miasta czas się zwlókł.
Dnia 18. Rano w kościołku niewielkim, prywatnym nabożeństwa wysłuchawszy, które mi się wielce podobało inter tantum lutheranismum, i muzyka wielce piękna.
Potym obiad zjadszy ruszyłem się barką do Hierden mil 6 od Amsterdamu, kędy na noc stanąłem, accipiendo iter ku Hamburgowi.
Dnia 19 Septembris. Po południu ruszyłem się pocztą do Hamburgu, która mię ode
orańskiego, rezydencjej podczas jego w mieście bytności. Pałace, albo raczej domy, fundowane na chorych, na dzieci znalezione, na swawolnych i rozrzutnych synów, na niewiasty nierządne.
Dnia 17. Przypatrowaniem się ordinis miasta, splendoru domów i różnych merkancji mnogości, dyspozycjej miasta czas się zwlókł.
Dnia 18. Rano w kościołku niewielkim, prywatnym nabożeństwa wysłuchawszy, które mi się wielce podobało inter tantum lutheranismum, i muzyka wielce piękna.
Potym obiad zjadszy ruszyłem się barką do Hierden mil 6 od Amsterdamu, kędy na noc stanąłem, accipiendo iter ku Hamburgowi.
Dnia 19 Septembris. Po południu ruszyłem się pocztą do Hamburgu, która mię ode
Skrót tekstu: BillTDiar
Strona: 314
Tytuł:
Diariusz peregrynacji po Europie
Autor:
Teodor Billewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy podróży, pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1677 a 1678
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1678
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Marek Kunicki-Goldfinger
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Biblioteka Narodowa
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2004
roboty tkanemi szpalermi pokoje/ i Kobiercy obaczysz obite/ przytym stoły kamienne/ drogiemi sadzone kamieńmi/ tuż łoża kosztownie i drogo usłane/ Statuami od Marmuru i Alabastru/ naturalnie wyśmienitą robotą robionych robotą/ przy ozdobionych/ tak dalece/ że się go napatrzyć nie będziesz mógł. Wtym Pałacu. byłapewna sztuka na kwadratowym niewielkim/ kunsztownie i sztucznie barzo odmalowana kamieniu/ wieże Babilońskiej/ którą na 1000. szacowano Eskudów. ROMA. Pałac Kardynala Florenckiego, oraz i Ogród.
TEn Pałac jest także w Budynki kosztowne/ i zacne Pokoje/ bogato od Szpaler/ i obicia drogie przybrany/ od Statuj/ Sal/ Stołów drogich wyśmienity. Ogród zaś
roboty tkánemi szpálermi pokoie/ y Kobiercy obaczysz obite/ przytym stoły kámienne/ drogiemi sádzone kámieńmi/ tuż łożá kosztownie y drogo vsłáne/ Státuámi od Mármuru y Alábástru/ náturálnie wyśmienitą robotą robionych robotą/ przy ozdobionych/ ták dálece/ że się go nápátrzyć nie będźiesz mogł. Wtym Páłácu. byłápewná sztuká ná quádratowym niewielkim/ kunsztownie y sztucznie bárzo odmálowána kámieniu/ wieże Bábilonskiey/ ktorą ná 1000. szácowáno Eskudow. ROMA. Páłác Cárdinalá Florenckiego, oraz y Ogrod.
TEn Páłác iest tákże w Budynki kosztowne/ y zacne Pokoie/ bogáto od Szpáler/ y obićiá drogie przybrány/ od Státuy/ Sal/ Stołow drogich wyśmienity. Ogrod záś
Skrót tekstu: DelicWłos
Strona: 153
Tytuł:
Delicje ziemie włoskiej
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne
Tematyka:
geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1665
Data wydania (nie wcześniej niż):
1665
Data wydania (nie później niż):
1665
najpierwej w tele stanęły. Było tedy tej rzezby przez trzy mile wracamy się tedy już nazad drudzy tez jeszcze gonią zal mi co nikogo żywcem niemam ale się końmi cieszę osobliwie owem gniadem co był bardzo piękny a Niewiem jako mi się nada Az wtym wysunie się ich kilkanaście zlassa co się to tam byli w Niewielkim gajku zataili i ruszono ich jako stado sarn. Ucieka jeden Naślicznym koniu rząd bogaty złocisty Hussarską modą suknie jedwabne kołpak Haftowany bogaty przebiega go co żywo i z tej i z tej strony ja go najbliżej. Rozumiejąc że sam Chowański wołam: stój nie bój się będziesz miał pozałowanie. Już trochę począł wytrzymować koniowi spojrzy na mnie
naypierwey w tele staneły. Było tedy tey rzezby przez trzy mile wracamy się tedy iuz nazad drudzy tez ieszcze gonią zal mi co nikogo zywcem niemam ale się konmi cieszę osobliwie owem gniadem co był bardzo piękny a Niewiem iako mi się nada Az wtym wysunie się ich kilkanascie zlassa co się to tam byli w Niewielkim gayku zataili y ruszono ich iako stado sarn. Ucieka iedęn Naslicznym koniu rząd bogaty złocisty Hussarską modą suknie iedwabne kołpak Haftowany bogaty przebiega go co zywo y z tey y z tey strony ia go nayblizey. Rozumieiąc że sąm Chowanski wołam: stoy nie boy się będziesz miał pozałowanie. Iuz trochę począł wytrzymować koniowi spoyrzy na mnie
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 97
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688
bryka furmańska, pąsowym suknem, aż do szynklów opuszczonym, przykryty, za którym wlokła się reszta motłochu tureckiego, w krótkich siermiężkach, z piersiami rozmamanymi, w szarawarach płóciennych, w zawojach brudnych. Sam poseł, poważny starzec z brodą siwą, i kilku innych przy nim, był dobrze ubrany; siedział na koniu siwym niewielkim, sprawnym, w bogatym siądzeniu, z buńczukiem u łba. Konwojowały go dwie chorągwie polskie przedniej straży, jedna przed nim, druga za jego czeredą wolnym krokiem postępując. Zajechał do pałacu hetmana wielkiego koronnego, skąd po przywitaniu zaprowadzony był do kwatery dla siebie wyznaczonej.
Gdy w kilka dni odprawiał audiencją u króla i senatu
bryka furmańska, pąsowym suknem, aż do szynklów opuszczonym, przykryty, za którym wlokła się reszta motłochu tureckiego, w krótkich siermiężkach, z piersiami rozmamanymi, w szarawarach płóciennych, w zawojach brudnych. Sam poseł, poważny starzec z brodą siwą, i kilku innych przy nim, był dobrze ubrany; siedział na koniu siwym niewielkim, sprawnym, w bogatym siądzeniu, z buńczukiem u łba. Konwojowały go dwie chorągwie polskie przedniej straży, jedna przed nim, druga za jego czeredą wolnym krokiem postępując. Zajechał do pałacu hetmana wielkiego koronnego, skąd po przywitaniu zaprowadzony był do kwatery dla siebie wyznaczonej.
Gdy w kilka dni odprawiał audiencją u króla i senatu
Skrót tekstu: KitPam
Strona: 73
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jędrzej Kitowicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1743
Data wydania (nie wcześniej niż):
1743
Data wydania (nie później niż):
1743
Tekst uwspółcześniony:
tak
obszerność większą mieć powinny nad pokoje, i na pierwszym wstępie być lokowane. Pokoje tak dysponowane aby z jednego do drugiego było przeście, i oprócz pryncypalnego prywatniejszy przystęp. Każdy fundator nowej rezydencyj, tak powinien dysponować strukturę aby nie tylko siebie, dzieci, familią, ale i gościa mógł w niej wygodnie pomieścić. Choć w niewielkim gmachu wszelką do mięszkania i potrzeb domowych mieć wygodę, i dostateczne skłonienie. XLIII. Zakonne Klasztory tak zakładać należy, aby raczej ku wygodzie mięszkających sług Boskich zgodne były, niżeli ku proźnej swoją magnifiką ostentacyj. Zaczym 1. przyzwoita je dawać w jednę linią, albo w klamrę, a nie w kwadrat. To dla
obszerność większą mieć powinny nad pokoie, y ná pierwszym wstępie być lokowane. Pokoie ták dysponowane áby z iednego do drugiego było przeście, y oprocz pryncypalnego prywatnieyszy przystęp. Káżdy fundator nowey rezydencyi, ták powinien dysponowáć strukturę áby nie tylko siebie, dzieci, familią, ále y gościa mogł w niey wygodnie pomieścić. Choć w niewielkim gmachu wszelką do mięszkania y potrzeb domowych mieć wygodę, y dostateczne skłonienie. XLIII. Zakonne Klasztory ták zakłádáć należy, áby raczey ku wygodzie mięszkaiących sług Boskich zgodne były, niżeli ku proźney swoią magnifiką ostentacyi. Zaczym 1. przyzwoita ie dawáć w iednę linią, álbo w klamrę, á nie w kwadrat. To dla
Skrót tekstu: BystrzInfArch
Strona: D3
Tytuł:
Informacja architektoniczna
Autor:
Wojciech Bystrzonowski
Miejsce wydania:
Lublin
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
architektura, budownictwo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1743
Data wydania (nie wcześniej niż):
1743
Data wydania (nie później niż):
1743