według ludzi królowie, według zaś tych P. Bóg dla ludzi. Całością bowiem wiary poddaństwa stoją, trony i majestaty niewzruszone, a dla cnót i pobożności królów utwierdza P. Bóg w wierze i we wszystkim poddanych. Jako przeciwnym sposobem upada rząd i władza alteracyją posłuszeństwa, tak dla lada jakiego monarchów życia całe, choć niewinne P. Bóg zwykł karać narody. We wszelkie obfitości płodna i udzielna żyjącym bywała ziemia, bo na niej żyli i grzebli się ze świata schodzący podciwi ludzie i świątobliwi. Teraz że ją w obadwa sposoby żyjąc i umierając lada jako napełnili, dlatego ją nieznośnemu P. Bóg poddaje panowaniu, gdzie dla lada jakich poddanych
według ludzi królowie, według zaś tych P. Bóg dla ludzi. Całością bowiem wiary poddaństwa stoją, trony i majestaty niewzruszone, a dla cnót i pobożności królów utwierdza P. Bóg w wierze i we wszystkim poddanych. Jako przeciwnym sposobem upada rząd i władza alteracyją posłuszeństwa, tak dla lada jakiego monarchów życia całe, choć niewinne P. Bóg zwykł karać narody. We wszelkie obfitości płodna i udzielna żyjącym bywała ziemia, bo na niej żyli i grzebli się ze świata schodzący podciwi ludzie i świątobliwi. Teraz że ją w obadwa sposoby żyjąc i umierając lada jako napełnili, dlatego ją nieznośnemu P. Bóg poddaje panowaniu, gdzie dla lada jakich poddanych
Skrót tekstu: MałpaCzłow
Strona: 167
Tytuł:
Małpa Człowiek
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry, traktaty
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1715
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1715
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Archiwum Literackie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Paulina Buchwaldówna
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wroclaw
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
jego.
Słoneczne słowik promienie tymczasem Z ochotą wita szczebiocąc pod lasem. Pasterz za stadem wesoło przygrawa I wół do jarzma pracowity wstawa. Oracz za pługiem pracowity chodzi Albo sad szczepi, albo płoty grodzi.
Zachodne wiatry drzewa rozwijają, Rozliczne kwiaty pola odziewają, Jezierne stada mnożą płody swoje, Nowe na paszą wylatują roje, Niewinne wojsko z owczarnie wychodzi I mać odziane pierzem hufce wodzi.
Na skroni żeńcom wieniec z kłosia wity Lato przynosi, dar prace obfitej. Odrosłe trawy za kosą padają, W dojrzałe zboża sierpem zażynają. On snopia wiązać pomaga czeladzi, On pełne wozy do gumna prowadzi.
Lubo Lwa koła słoneczne mijają, A świercze słońcu gorącemu
jego.
Słoneczne słowik promienie tymczasem Z ochotą wita szczebiocąc pod lasem. Pasterz za stadem wesoło przygrawa I wół do jarzma pracowity wstawa. Oracz za pługiem pracowity chodzi Albo sad szczepi, albo płoty grodzi.
Zachodne wiatry drzewa rozwijają, Rozliczne kwiaty pola odziewają, Jezierne stada mnożą płody swoje, Nowe na paszą wylatują roje, Niewinne wojsko z owczarnie wychodzi I mać odziane pierzem hufce wodzi.
Na skroni żeńcom wieniec z kłosia wity Lato przynosi, dar prace obfitej. Odrosłe trawy za kosą padają, W dojrzałe zboża sierpem zażynają. On snopia wiązać pomaga czeladzi, On pełne wozy do gumna prowadzi.
Lubo Lwa koła słoneczne mijają, A świercze słońcu gorącemu
Skrót tekstu: HorNaborBar_I
Strona: 202
Tytuł:
Pieśń ad imitiatonem horacjuszowej ody
Autor:
Horatius Flaccus
Tłumacz:
Daniel Naborowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
ody
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1601 a 1640
Data wydania (nie wcześniej niż):
1601
Data wydania (nie później niż):
1640
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
bojaźnią respektowanych ludzi pobłażająca, zważając, że nam hoc instantiw tej chwili książę IMć kanclerz nie czyni imparitatis obiekcji zarzutu nierówności, a gdzie nie masz obiekcji, tam niepotrzebne sądząc obwarowanie honoru, głucho te obwarowanie szlacheckiego honoru naszego w dekrecie przemilczała i statuicji baby kalumniatorki nie uznała, zwalając oraz z reklamującego
sumienia tak okrutne a niewinne honoru naszego zabójstwo, a z drugiej strony obawiając się mocnego narażenia ministra, a przez to tacitemilcząco bez obwarowania honoru naszego, simpliciter uwalniając JOKsięcia IMci kanclerza od procesu naszego, ancipitem ferowała sententiamdwuznaczny... wyrok.
Tedy niech każdy dar rozsądku, dar miłości bliźniego, dar bojaźni bożej mający osądzi człowiek, jaka
bojaźnią respektowanych ludzi pobłażająca, zważając, że nam hoc instantiw tej chwili książę JMć kanclerz nie czyni imparitatis obiekcji zarzutu nierówności, a gdzie nie masz obiekcji, tam niepotrzebne sądząc obwarowanie honoru, głucho te obwarowanie szlacheckiego honoru naszego w dekrecie przemilczała i statuicji baby kalumniatorki nie uznała, zwalając oraz z reklamującego
sumienia tak okrutne a niewinne honoru naszego zabójstwo, a z drugiej strony obawiając się mocnego narażenia ministra, a przez to tacitemilcząco bez obwarowania honoru naszego, simpliciter uwalniając JOKsięcia JMci kanclerza od procesu naszego, ancipitem ferowała sententiamdwuznaczny... wyrok.
Tedy niech każdy dar rozsądku, dar miłości bliźniego, dar bojaźni bożej mający osądzi człowiek, jaka
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 588
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
w kościach/ w nocy nawiększej trwogi/ temu wszytkiemu miód pity/ praca ulgę czynią/ i wino tymże niewadzi. O toż już baczysz samże to sądząc że kołtun ani franca w człowieku nic nie cierpią/ ale tego rozmaicie z nieźmiernymi wilgotnościami jegoż w kompanijej będąc dręcą/ czego nie umie nasze niewinne białe tartarum (Niemcom weinstein przechędożony/ który swoją bytnością w ciele naszym jakom już powiedział/ wilgotności złe zbytnie w pierwszej części człowieczej bez wszelkiej obrazy naszych wnętrzności/ które on zmacnia/ wywodzi. Trzeci rozumiejąc że ma ten Cremor jakiego inszego złego ducha Merkuryj przyłączonego/ wrzeszcząc że to sztuka Alchemijska/ której jeszcze jako
w kośćiách/ w nocy nawiększey trwogi/ temu wszytkiemu miod pity/ praca vlgę czynią/ y wino tymże niewádźi. O toż iuż baczysz samże to sądząc że kołtun áni fráncá w człowieku nic nie ćierpią/ ále tego rozmáićie z nieźmiernymi wilgotnośćiámi iegoż w kompániey będąc dręcą/ czego nie vmie násze niewinne białe tartarum (Niemcom weinstein przechędożony/ ktory swoią bytnośćią w ćiele nászym iákom iuż powiedźiał/ wilgotnośći złe zbytnie w pierwszey częśći człowieczey bez wszelkiey obrázy nászych wnętrznośći/ ktore on zmacnia/ wywodźi. Trzeći rozumieiąc że ma ten Cremor iákiego inszego złego duchá Mercurij przyłączonego/ wrzeszcząc że to sztuká Alchemiyska/ ktorey ieszcze iáko
Skrót tekstu: CiachPrzyp
Strona: D3
Tytuł:
O przypadkach białychgłów brzemiennych
Autor:
Piotr Ciachowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
poradniki, traktaty
Tematyka:
medycyna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1624
Data wydania (nie wcześniej niż):
1624
Data wydania (nie później niż):
1624
zdroje, wiem,wyciskają-ć sprosne grzechy moje. Złości, niestety, złości grzesznych ludzi to samo to jest, co płacz w Tobie budzi. Znać, jakie szkody grzechy nam przynoszą, gdyż je obmywasz tą serdeczną rosą. Czemu się grzesznik na płacz nie zdobywa, gdy tak grzech jego Dziecię opłakiwa! Dziecię niewinne, a k temu Syn Boży, jak się mu serce z tej miary nie trwoży! II. TENŻE
Gratias Tibi maximas habemus
Dziecię wiecznego Króla, Królewicze, Dziecię, kochanie Matki swej, Dziewice, dziękujem naprzód za gorzkie łzy Tobie, a potym na Cię patrzać myślim sobie. Jeśli Ten cudzy grzech omywa łzami
zdroje, wiem,wyciskają-ć sprosne grzechy moje. Złości, niestety, złości grzesznych ludzi to samo to jest, co płacz w Tobie budzi. Znać, jakie szkody grzechy nam przynoszą, gdyż je obmywasz tą serdeczną rosą. Czemu się grzesznik na płacz nie zdobywa, gdy tak grzech jego Dziecię opłakiwa! Dziecię niewinne, a k temu Syn Boży, jak się mu serce z tej miary nie trwoży! II. TENŻE
Gratias Tibi maximas habemus
Dziecię wiecznego Króla, Królewice, Dziecię, kochanie Matki swej, Dziewice, dziękujem naprzód za gorzkie łzy Tobie, a potym na Cię patrzać myślim sobie. Jeśli Ten cudzy grzech omywa łzami
Skrót tekstu: GrochWirydarz
Strona: 40
Tytuł:
Wirydarz abo kwiatki rymów duchownych o Dziecięciu Panu Jezusie
Autor:
Stanisław Grochowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1608
Data wydania (nie wcześniej niż):
1608
Data wydania (nie później niż):
1608
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Justyna Dąbkowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1997
naprzód pomówionej/ choć i na ogień wstępując wszystkie odwoływała. Tak wszystkie przed wschodem słońca popalono/ na com sam zdaleka patrzał. Te nędznice ni skąd niewiedząc pomocy/ z desperaciej w żalu wielkiem mówiły stojąc na stosie drew/ ponieważ w tę nieszczesną godzinę ani od Boga/ ani od ludzi ratunku/ będąc niewinne mieć niemożemy/ niechże diabeł wszytko i dusze i ciała pobierze/ i z taką komendacią abo raczej desperacią popalone. A dobrzesz to/ i po Chrześcijańsku? diabeł takiej Jurysprudencji/ jako niekiedy śmierdziucha Lutra/ tak i tych ciekawych sędziów uczy założywszy ono aksjoma swoje piekielne/ sic volo, sic iubeo, sit pro
naprzod pomowioney/ choć y ná ogien wstępuiąc wszystkie odwoływałá. Ták wszystkie przed wschodem słoncá popalono/ na com sam zdaleka patrzał. Te nędznice ni zkąd niewiedząc pomocy/ z desperaciey w żalu wielkiem mowiły stoiąc ná stosie drew/ poniewasz w tę niesczesną godzinę ani od Bogá/ áni od ludzi ratunku/ będąc niewinne mieć niemożemy/ niechże diabeł wszytko y dusze y ciałá pobierze/ y z taką commendácią ábo ráczey desperácią popalone. A dobrzesz to/ y po Chrześćiansku? diabeł tákiey Iurisprudentiey/ iako niekiedy śmierdziuchá Lutrá/ tak y tych ćiekáwych sędziow vczy założywszy ono axiomá swoie piekielne/ sic volo, sic iubeo, sit pro
Skrót tekstu: WisCzar
Strona: 57
Tytuł:
Czarownica powołana
Autor:
Daniel Wisner
Drukarnia:
Wojciech Laktański
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
magia, obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1680
Data wydania (nie wcześniej niż):
1680
Data wydania (nie później niż):
1680
/ i teraz zachowują/ masz o tym często w żywociech świętych. Gdzie poganie dla wiary ś. białychgłów Chrześcijańskich/ przeto iż były brzemienne męczyć na gardle karać nie poważali się/ ale ich ze wszelaką ochroną dochowali/ az się z połogiem odprawiły. A niedziw bo tego surowo prawa choć pogańskie zakazowały. To bowiem krzywo niewinne dziecię/ choćby dobrze co matka przewiniła/ że mu oraz bez winnemu żywot duszny i cielesny okrutnie i bez prawne odejmujesz? Przetoż jest Dekret albo Bula Siksti V. Pape/ ktoby psował białągłowę brzemienną/ aby w sobie truła płód którym chodzi/ abo żeby poroniła/ ten ma być jako czarownicy karany. A
/ y teraz záchowuią/ masz o tym często w żywoćiech świętych. Gdzie pogánie dla wiáry ś. białychgłow Chrześcianskich/ przeto iż były brzemienne męczyć ná gárdle karáć nie poważáli się/ ále ich ze wszeláką ochroną dochowáli/ az się z połogiem odpráwiły. A niedziw bo tego surowo práwá choć pogánskie zákazowáły. To bowiem krzywo niewinne dziećię/ choćby dobrze co mátká przewiniłá/ że mu oraz bez winnemu żywot duszny y ćielesny okrutnie y bez práwne odeymuiesz? Przetoz iest Dekret albo Bula Sixti V. Papae/ ktoby psował białągłowę brzemienną/ áby w sobie trułá płod ktorym chodzi/ abo żeby poroniłá/ ten ma bydz iáko czarownicy karány. A
Skrót tekstu: WisCzar
Strona: 93
Tytuł:
Czarownica powołana
Autor:
Daniel Wisner
Drukarnia:
Wojciech Laktański
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
magia, obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1680
Data wydania (nie wcześniej niż):
1680
Data wydania (nie później niż):
1680
, tak się zdało, że się wstydziły, iż miały być zdradliwym tłumaczem zbyt delikatnego serca. J choćby także insze części twarzy nie tak osobliwie przyjemne, nie tak w piękności umiarkowane były, przecieżby szczególnie dla swoich oczu, imię piękności zasłużyła. O jej rozumie wiele mówić nie chcę. W Klasztorze wychowana była. Niewinne jej i szczere serce niedostatek dowcipu byłoby tysiąc kroć nadgrodziło, choćby mniej uwagi była miała, niż w samej rzeczy było. Było jeszcze można na niej z Klasztoru cokolwiek lękliwego poznać, przecież taż pierzchliwość stosowała się tak barzo do jej niewinności, że bez niej przyjemności jej niecoby było ubyło. Owszem jeszcze
, tak śię zdało, że śię wstydziły, iż miały bydź zdradliwym tłumaczem zbyt delikatnego serca. J choćby także insze częśći twarzy nie tak osobliwie przyiemne, nie tak w pięknośći umiarkowane były, przećieżby szczegulnie dla swoich oczu, imię pięknośći zasłużyła. O iey rozumie wiele mowić nie chcę. W Klasztorze wychowana była. Niewinne iey i szczere serce niedostatek dowćipu byłoby tysiąc kroć nadgrodziło, choćby mniey uwagi była miała, niż w samey rzeczy było. Było ieszcze można na niey z Klasztoru cokolwiek lękliwego poznać, przećież taż pierzchliwość stosowała śię tak barzo do iey niewinności, że bez niey przyiemnośći iey niecoby było ubyło. Owszem ieszcze
Skrót tekstu: GelPrzyp
Strona: 46
Tytuł:
Przypadki szwedzkiej hrabiny G***
Autor:
Christian Fürchtegott Gellert
Tłumacz:
Anonim
Drukarnia:
Jan Chrystian Kleyb
Miejsce wydania:
Lipsk
Region:
zagranica
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
epika
Gatunek:
romanse
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
: umyślnie zaniedbywano dziecięcia/ nie dawano mu suknie ani koszule/ ale lada łachmaninką go okrywano/ nie myto go/ wszytek był pełen plugastwa/ tak iż snadź tym więcej mogli obrazić a niżli ukochać oczy ojcowskie/ ilekroćby go widział: rozmaici go też policzkowali i poszjikowali/ na co częstokroć sam patrzył kiedy takowe rzeczy niewinne dziecię odnosiło. Gdy się tedy tak po wszytkie dni przy oczach jego z dziecięciem działo/ jednak dla miłości Chrystusowej i cnoty posłuszeństwa/ nic się tym nie poruszał; abowiem nie rozumiał go być synem swoim/ którego spółem zsobą Chrystusowi ofiarował/ przeto mało dbał na jego łzy/ i owszem radował się że to z
: vmyślnie zániedbywano dźiećięćiá/ nie dawáno mu suknie áni koszule/ ále ládá łáchmáninką go okrywano/ nie myto go/ wszytek był pełen plugastwa/ ták iż snadz tym wiecey mogli obráźić á niżli vkocháć oczy oycowskie/ ilekroćby go widźiał: rozmáići go też policzkowáli y poszyikowáli/ ná co częstokroć sam pátrzył kiedy tákowe rzeczy niewinne dźiećię odnośiło. Gdy sie tedy ták po wszytkie dni przy oczách iego z dźiećięćiem dźiało/ iednák dla miłośći Chrystusowey y cnoty posłuszeństwá/ nic sie tym nie poruszał; ábowiem nie rozumiał go bydź synem swoim/ ktorego spółem zsobą Chrystusowi ofiárował/ przeto mało dbał ná iego łzy/ y owszem rádował sie że to z
Skrót tekstu: ZwierPrzykład
Strona: 14
Tytuł:
Wielkie zwierciadło przykładów
Autor:
Anonim
Tłumacz:
Szymon Wysocki
Drukarnia:
Jan Szarffenberger
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
przypowieści, specula (zwierciadła)
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1612
Data wydania (nie wcześniej niż):
1612
Data wydania (nie później niż):
1612
jeszcze na ten czas nowy/ barzo się jął szerzyć. Idem ibidem. ca. 30. par: 45.[...] Czystość. Przykład XII. Czystego młodzieńca rozpalone żelazo nie upaliło/ ale gdy czystość utracił/ ciężko go sparzyło. 194.
PAcholę jedno w Klasztorze ś. Benedykta w Kluniaku/ prawie z dzieciństwa proste i niewinne zrosło. gdy już był młodzieniec dorosły/ kazałmu Opat zsobą jachać. Dla podkowania tedy koniej/ w drodze będąc Opat z swoimi/ stanie przed kuźnią/ dzivował się młodzieniec/ że nigdy nic takowego nie widziął/ żelazo ogniste gołą ręką bez upalenia abo obtażenia podnozszy/ przypatrował się onemu. Zdumiał się Opat/ i
iescze ná ten czás nowy/ bárzo sie iął szerzyć. Idem ibidem. ca. 30. par: 45.[...] Czystość. PRZYKLAD XII. Czystego młodźieńcá rospalone żelázo nie vpaliło/ ále gdy czystość vtráćił/ ćiężko go spárzyło. 194.
PAcholę iedno w Klasztorze ś. Benediktá w Kluniaku/ práwie z dźiećiństwá proste y niewinne zrosło. gdy iuż był młodźieniec dorosły/ kazałmu Opát zsobą iácháć. Dla podkowánia tedy koniey/ w drodze będąc Opát z swoimi/ stanie przed kuźnią/ dźivował sie młodźieniec/ że nigdy nic tákowego nie widźiął/ żelazo ogniste gołą ręką bez vpalenia ábo obtáżenia podnozszy/ przypátrował sie onemu. Zdumiał sie Opát/ y
Skrót tekstu: ZwierPrzykład
Strona: 203
Tytuł:
Wielkie zwierciadło przykładów
Autor:
Anonim
Tłumacz:
Szymon Wysocki
Drukarnia:
Jan Szarffenberger
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
przypowieści, specula (zwierciadła)
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1612
Data wydania (nie wcześniej niż):
1612
Data wydania (nie później niż):
1612