na tenczas gdy z umysłem satyrycznym dowcip i naukę złączoną postrzegam. Umysł takowy dziki i okrutny nigdy się lepiej nie ucieszy, jak kiedy kogo dotkliwie uszczypnie, albo na publiczną ohydę wyda; na ten czas ukryty wśród usnowanej swoją robotą pajęczyny, w uplątaniu drugich widzi z ukontentowaniem skutki zarazy jadu swego. Cnota, zasługi, niewinność, przed takowym nieprzyjacielem schronienia nie znajdują, i owszem jakby stąd obfitszego połowu wiekopomnej sławy dla siebie szukał, im większego uwielbienia godną osobę zobaczy, tym ochotniej i żwawiej na nią miotać się gotów. Niepodobna zliczyć dopieroż wyrazić dostatecznie, wiele złego takowego gatunku ludzie broją, i jeżeli tym się chcą usprawiedliwić, iż ich
na tenczas gdy z umysłem satyrycznym dowcip y naukę złączoną postrzegam. Umysł takowy dziki y okrutny nigdy się lepiey nie ucieszy, iak kiedy kogo dotkliwie uszczypnie, albo na publiczną ohydę wyda; na ten czas ukryty wśrod usnowaney swoią robotą paięczyny, w uplątaniu drugich widzi z ukontentowaniem skutki zarazy iadu swego. Cnota, zasługi, niewinność, przed takowym nieprzyiacielem schronienia nie znayduią, y owszem iakby ztąd obfitszego połowu wiekopomney sławy dla siebie szukał, im większego uwielbienia godną osobę zobaczy, tym ochotniey y żwawiey na nią miotać się gotow. Niepodobna zliczyć dopieroż wyrazić dostatecznie, wiele złego takowego gatunku ludzie broią, y ieżeli tym się chcą usprawiedliwić, iż ich
Skrót tekstu: Monitor
Strona: 30
Tytuł:
Monitor na Rok Pański 1772
Autor:
Ignacy Krasicki
Drukarnia:
Wawrzyniec Mitzler de Kolof
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1772
Data wydania (nie wcześniej niż):
1772
Data wydania (nie później niż):
1772
Pogrzebie Małżonki zmarłej.
DObrze któryś Filozof powiedział/ że ciała nasze upadkowi i skażeniu podległy bo ręce śmiertelne nic nieśmiertelnego na świat nie wydały. Niech obfituje człowiek w bogactwach i dostatkach wszelakich/ śmierć jednak na to nic nie respektuje: a to nawiększa/ choć pełen cnot będzie ona i na to nie patrzy/ nawet i niewinność samę na chwile Dekretem i wyrokiem Najwyższego Pana znosi. Zgoła cokolwiek miedzy pierwszym i ostatnim dniem na człowieka padnie/ rzecz niepewna jest bo jeżeli na na nędzę i molestye patrzymy i dziecięciu długo cierpieć co świat przynosi niewczasu/ jeśli na bieg prędkości lat oczy obrócimy/ i stanowi wszelkiemu przykro znosić uszczerbek tego w czym się na
Pogrzebie Małżonki zmárłey.
DObrze ktoryś Philozoph powiedział/ że ćiáłá nasze vpadkowi y skáżeniu podległy bo ręce śmiertelne nic nieśmiertelnego ná świát nie wydáły. Niech obfituie cżłowiek w bogáctwách y dostátkach wszelákich/ śmierć iednak ná to nic nie respektuie: á to nawiększa/ choć pełen cnot będźie oná y ná to nie pátrzy/ náwet y niewinność samę na chwile Dekretem y wyrokiem Naywyższego Páná znośi. Zgołá cokolwiek miedzy pierwszym y ostátnim dniem ná cżłowieká pádnie/ rzecż niepewna iest bo ieżeli na ná nędzę y molestye pátrzymy y dziećięciu długo ćierpieć co świát przynośi niewczásu/ ieśli ná bieg prędkośći lat ocży obroćimy/ y stanowi wszelkiemu przykro znośić vszcżerbek tego w cżym sie ná
Skrót tekstu: SpiżAkt
Strona: F4v
Tytuł:
Spiżarnia aktów rozmaitych przy zalotach, weselach, bankietach, pogrzebach
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
mowy okolicznościowe
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
ś pojrzała, ledwieś i rękę podała, I wierę, żeś się, iżem powrócił, gniewała; I doznałem z żałością nad swoje mniemanie, Że lepszy był nasz rozjazd niżeli witanie. Cokolwiek jest tej twojej odmiany przyczyną, O sobie wiem, żem żadną nie obciążon winą; Nawet i tym niewinność rad wyświadczę swoję, Że niezasłużoną złość skromnie zniosę twoję. Lecz sprawiedliwa Wenus pomści się nad tobą I kiedyżkolwiek tąż cię nawiedzi żałobą (Gorzej ci miłość życzyć nie pragnie stroskana), Że kochając się w inszym, nie będziesz kochana. DO ZOSIE
Jeśli ty, Zosiu, w swojej okrutności Kładziesz pozór czystości, Musisz
ś pojrzała, ledwieś i rękę podała, I wierę, żeś się, iżem powrócił, gniewała; I doznałem z żałością nad swoje mniemanie, Że lepszy był nasz rozjazd niżeli witanie. Cokolwiek jest tej twojej odmiany przyczyną, O sobie wiem, żem żadną nie obciążon winą; Nawet i tym niewinność rad wyświadczę swoję, Że niezasłużoną złość skromnie zniosę twoję. Lecz sprawiedliwa Wenus pomści się nad tobą I kiedyżkolwiek tąż cię nawiedzi żałobą (Gorzej ci miłość życzyć nie pragnie stroskana), Że kochając się w inszym, nie będziesz kochana. DO ZOSIE
Jeśli ty, Zosiu, w swojej okrutności Kładziesz pozór czystości, Musisz
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 27
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
drogiej zdrajca swą przypłacił, Choć bym przy miłej pomście własny żywot stracił. Lecz iż los twój nieszczęsny tak chciał mieć koniecznie, Więc za żywot tak krótki abyś mógł żyć wiecznie, My pozostali bracia i siostry troskliwe Ustawicznie do Boga modły swe życzliwe Za tobą wnosić będziem, byś otrzymał onę Za tak jasną niewinność męczeńską koronę, A ty mogiło, która wdzięczne kryjesz kości, Jeżeliby nad tobą stanął kto z litości, Niech, czyje to zewłoki, indziej się nie pyta, Raczej napis nad tobą położony czyta: Jan Trembecki tym leży grobowcem nakryty, Niewinnie gradem szabel tyrańskich przybity, W kwitnącym prawie wieku zielonej młodości; W
drogiej zdrajca swą przypłacił, Choć bym przy miłej pomście własny żywot stracił. Lecz iż los twoj nieszczęsny tak chciał mieć koniecznie, Więc za żywot tak krotki abyś mogł żyć wiecznie, My pozostali bracia i siostry troskliwe Ustawicznie do Boga modły swe życzliwe Za tobą wnosić będziem, byś otrzymał onę Za tak jasną niewinność męczeńską koronę, A ty mogiło, ktora wdzięczne kryjesz kości, Jeżeliby nad tobą stanął kto z litości, Niech, czyje to zewłoki, indziej się nie pyta, Raczej napis nad tobą położony czyta: Jan Trembecki tym leży grobowcem nakryty, Niewinnie gradem szabel tyrańskich przybity, W kwitnącym prawie wieku zielonej młodości; W
Skrót tekstu: TrembWierszeWir_II
Strona: 274
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Jakub Teodor Trembecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1643 a 1719
Data wydania (nie wcześniej niż):
1643
Data wydania (nie później niż):
1719
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1911
i eksperyjencji ludzi, że się ludzie niełatwo azardują zarzucać komu korupcyją czy kryski przedanie za pieniądze lub inszym sposobem, nie miawszy na to dobrych prób i dowodów: nikt się w takowej materii na przegraną nie podaje tak łatwo. Z drugiej strony, ile łatwo jest poczciwemu prawdziwie człowiekowi i bez zakału żadnego swoję przeciw kalumniatorowi wypróbować niewinność, tyle trudno jest wyjustyfikować się człowiekowi takiemu, który się dał skorrumpować i przeciwko któremu na dowodach rzetelnych i konwinkujących nie zbywa. Nie trzeba więc, generalnie mówiąc, obawiać się, żeby niewinni weksowani byli, a trzeba się spodziewać, że winni byliby zawsze w wielkim niebezpieczeństwie odkrycia ich przedaży tudzież i kary za nią
i eksperyjencyi ludzi, że się ludzie niełatwo azardują zarzucać komu korrupcyją czy kryski przedanie za pieniądze lub inszym sposobem, nie miawszy na to dobrych prób i dowodów: nikt się w takowej materyi na przegraną nie podaje tak łatwo. Z drugiej strony, ile łatwo jest poczciwemu prawdziwie człowiekowi i bez zakału żadnego swoję przeciw kalumnijatorowi wypróbować niewinność, tyle trudno jest wyjustyfikować się człowiekowi takiemu, który się dał skorrumpować i przeciwko któremu na dowodach rzetelnych i konwinkujących nie zbywa. Nie trzeba więc, generalnie mówiąc, obawiać się, żeby niewinni weksowani byli, a trzeba się spodziewać, że winni byliby zawsze w wielkim niebezpieczeństwie odkrycia ich przedaży tudzież i kary za nię
Skrót tekstu: KonSSpos
Strona: 276
Tytuł:
O skutecznym rad sposobie
Autor:
Stanisław Konarski
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1760 a 1763
Data wydania (nie wcześniej niż):
1760
Data wydania (nie później niż):
1763
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma wybrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Juliusz Nowak-Dłużewski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1955
to, co sami czynią, za co karania od Rzeczyposp: godni, na mię wewlekają, i co na poczciwe sprawy moje i cnotę nienaruszoną paść nigdy niemoże, bezecny wymyślił koncept, i Boga się i sądu jego sprawiedliwego niebojąc, bezbożnie napisał ten Mandat. Ale, żeby i teraźniejszy i potomny wiek widział niewinność moję, a zawziętych ludzi złość i niesprawiedliwość wierutną, tak na tenże Mandat odpowiadam. A naprzód zarzuca mi bezecna złość, i ręka. Dają tedy Panu Marszałkowi Mandat, colorysowany różnemi potwarzy pretekstami, a wprawdzie bezbożnej, bezecnej, jadu fałszów, niesprawiedliwości pełny. Punkt Manifestu Całej Rzeczyposp: świadectwo stałoby za obronę
to, co sámi czynią, zá co karánia od Rzeczyposp: godni, ná mię wewlekáią, y co ná poczćiwe spráwy moie y cnotę nienáruszoną páść nigdy niemoże, bezecny wymyślił concept, y Bogá się y sądu iego spráwiedliwego nieboiąc, bezbożnie nápisał ten Mándat. Ale, żeby y teráznieyszy y potomny wiek widźiał niewinność moię, á záwźiętych ludźi złość y niespráwiedliwość wierutną, ták ná tenże Mándat odpowiádam. A naprzod zárzuca mi bezecna złość, y ręká. Dáią tedy Pánu Márszałkowi Mándat, colorisowány rożnemi potwarzy pretextámi, á wprawdźie bezbożney, bezecney, iádu fałszow, niespráwiedliwośći pełny. Punct Mánifestu Cáłey Rzeczyposp: świádectwo stáłoby zá obronę
Skrót tekstu: LubJMan
Strona: 52
Tytuł:
Jawnej niewinności manifest
Autor:
Jerzy Sebastian Lubomirski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1666
Data wydania (nie wcześniej niż):
1666
Data wydania (nie później niż):
1666
Potym, czemu intractabilis exercitus że Eleccji przez moc nie pomógł; że na Rzeczposp: nienastąpił; że mnie z łaski i Buławy nie zrzucił, a Pana Sobieskiego na moje oba Urzędy nie wsadził, do czego Królowa Jej Mość (jako się niżej pokaże dowodnie) Wojsko kierowała, i co potym, Dekretem na moję niewinność ferowanym, który ja do Boskiej odsyłam sprawiedliwości, wykonano. To to, intractabilis exercitus? Bo choć wielka część factiami, corrupcjami, obietnicami zarażona była z Konfederatów ale Bóg Rzeczyposp: bronił, i nadzieja w nim, że obroni; bronił też i mojej, jeżeli przez Pseudostatisty kondemnowanej, sobie jednak lepiej wiadomej niewinności.
Potym, czemu intractabilis exercitus że Electiey przez moc nie pomogł; że ná Rzeczposp: nienástąpił; że mnie z łáski y Bułáwy nie zrzućił, á Páná Sobieskiego ná moie obá Vrzędy nie wsádźił, do czego Krolowa Iey Mość (iáko się niżey pokaże dowodnie) Woysko kierowáłá, y co potym, Decretem ná moię niewinność ferowánym, ktory ia do Boskiey odsyłam spráwiedliwośći, wykonáno. To to, intractabilis exercitus? Bo choć wielka część factiámi, corrupcyámi, obietnicámi záráżona byłá z Confoederatow ale Bog Rzeczyposp: bronił, y nádźieiá w nim, że obroni; bronił też y moiey, ieżeli przez Pseudostátisty condemnowáney, sobie iednák lepiey wiádomey niewinnośći.
Skrót tekstu: LubJMan
Strona: 61
Tytuł:
Jawnej niewinności manifest
Autor:
Jerzy Sebastian Lubomirski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1666
Data wydania (nie wcześniej niż):
1666
Data wydania (nie później niż):
1666
m w Wojsku był, i vocowało mię do tego, abym był co począł i wymyślił na stronę Ojczyzny, i wolności jej, ale niechciałem pokojowi tejże Ojczyzny przeszkadzać, raczej wszystkie usiłowania i prace obróciłem, aby było coprędzej Wojsko uspokojone, i tandem żebym był moję Królowi Jego Mości pokazał niewinność, i życzliwość moję: jakoż świadkami Ich Mość, którzy tamże zemną w Jaworowie byli, że czyniłem cokolwiek zemnie mogło bbyć do tejże pacificacji: to mi się postaremu źle nagrodziło, bo miasto podziękowania, żeśmy przybyli obadwaj z Jego Mością Panem Wojewodą Sandomierskim, od Jego Mości Księdza Primassa, i Jego
m w Woysku był, y vocowáło mię do tego, ábym był co począł y wymyślił ná stronę Oyczyzny, y wolnośći iey, ále niechćiałem pokoiowi teyże Oyczyzny przeszkadzáć, ráczey wszystkie vśiłowánia y prace obroćiłem, áby było coprędzey Woysko vspokoione, y tandem żebym był moię Krolowi Iego Mośći pokazał niewinność, y życzliwosć moię: iákoż świádkámi Ich Mość, ktorzy támże zemną w Iáworowie byli, że czyniłem cokolwiek zemnie mogło bbydź do teyże pacificatiey: to mi się postáremu źle nágrodźiło, bo miásto podźiękowánia, żesmy przybyli obádwáy z Iego Mośćią Pánem Woiewodą Sendomirskim, od Iego Mośći Kśiędzá Primassá, y Iego
Skrót tekstu: LubJMan
Strona: 89
Tytuł:
Jawnej niewinności manifest
Autor:
Jerzy Sebastian Lubomirski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1666
Data wydania (nie wcześniej niż):
1666
Data wydania (nie później niż):
1666
em Czemu do wszelkiego zemną i z Panem Wojewodą Sandomierskim traktowania i poprzysiężenia gotowemu Wojsku przychylnym nie byłem czemu te zamysły, które mi bezbożnie Potwarcy zadają, do skutku pod tę okazją nieprzywiodłem Sądź proszę każdy jako niesprawiedliwie mi to zadano, i zostałem osądzony. Punkt Manifestu Toto niedowody że w Mandacie kłamstwa są na niewinność. Posyłałem, pisałem z fortun swych udzielałem sam jachać kilka razy chciałem rozrywałem Związek, proteccji od Wojska ofiarowanej recusowałem. Podobnobym mógł był Wojskiem cobymchciał zrobić, ale veneratio fides niedopuściła. Punkt X. Nobis contra hostes nostros ect. Reipublica ducentibus ect. ipse defuisti, ect.
em Czemu do wszelkiego zemną y z Pánem Woiewodą Sendomirskim tráctowánia y poprzyśiężenia gotowemu Woysku przychylnym nie byłem czemu te zamysły, ktore mi bezbożnie Potwarcy zádáią, do skutku pod tę okázyą nieprzywiodłem Sądź proszę káżdy iáko niespráwiedliwie mi to zádano, y zostałem osądzony. Punct Mánifestu Toto niedowody że w Mándaćie kłamstwá są ná niewinność. Posyłałem, pisałem z fortun swych vdźielałem sąm iácháć kilká rázy chćiałem rozrywałem Związek, protectiey od Woyská ofiárowáney recusowałem. Podobnobym mogł był Woyskiem cobymchćiał zrobić, ále veneratio fides niedopuśćiłá. PVNCT X. Nobis contra hostes nostros ect. Reipublica ducentibus ect. ipse defuisti, ect.
Skrót tekstu: LubJMan
Strona: 102
Tytuł:
Jawnej niewinności manifest
Autor:
Jerzy Sebastian Lubomirski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1666
Data wydania (nie wcześniej niż):
1666
Data wydania (nie później niż):
1666
większym żalem moim, im większą krzywdę potwarcy człowiekowi spokojnie siedzącemu, & menti takowej złości, rzucać się na cnotliwego Pana nunquàm consiciae inferre usiłowali. Jakom tedy na Sejmiku znosił tę z siebie złośliwą Infamią: tak i na Sejmie przed wszystką Rzecząposp: niefolgując na ten czas zapadłemu zdrowiu memu, gotowem tęż swoję deducować niewinność, gwoli czemu Syna mego, do boku Wm. M. M. Pana posyłam. Skoro od niego mieć będę wiadomość, że mi Wm. M. M. Pan i Dobrodziej rozkażesz być na Sejmie, pospieszę niemieszkanie, zdrowie i Substancją moję honory Wm. M. M. Pana litabo, i fałszywie wykorzenie
większym żalem moim, im większą krzywdę potwarcy człowiekowi spokoynie śiedzącemu, & menti tákowey złości, rzucáć się ná cnotliwego Páná nunquàm consiciae inferre vśiłowáli. Iákom tedy ná Seymiku znośił tę z śiebie złośliwą Infamią: ták y ná Seymie przed wszystką Rzecząposp: niefolguiąc ná ten czás zápádłemu zdrowiu memu, gotowem tęż swoię deducowáć niewinność, gwoli czemu Syná mego, do boku Wm. M. M. Páná posyłam. Skoro od niego mieć będę wiádomość, że mi Wm. M. M. Pan y Dobrodźiey roskażesz bydź ná Seymie, pospieszę niemieszkánie, zdrowie y Substántią moię honory Wm. M. M. Páná litabo, y fałszywie wykorzęnie
Skrót tekstu: LubJMan
Strona: 105
Tytuł:
Jawnej niewinności manifest
Autor:
Jerzy Sebastian Lubomirski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1666
Data wydania (nie wcześniej niż):
1666
Data wydania (nie później niż):
1666