gorzała. Tu garce wrejąc mruczą/ sam kotły z miedzi/ A w każdym pełno gawiedzi. Gdaczą kury w męczeństwie/ gęsi gągają/ Na złych ludzi narzekają. Skarzą się kuropatwy/ zle o kwiczołach Wgarcach topią je wrosołach. Tam skazano na ogień całkiem bawołu/ Z nim ze i żubra pospołu. I niewinny zajączek cierpi sztych srogi/ Łańcą przebit między nogi. Trą miałko jadowite w moździerzach pieprze/ Nacierając nimi wieprze. Z których potym szczególne za upominki/ Szlą Westfalskie Panom szynki. Z kanaru co go przysłał Hamburg niebliski. Mrozem: bielą się pułmiski. Po wierzchu mis padają/ Cukrowe grady A chłopięta temu rady. Patrz
gorzáłá. Tu gárce wreiąc mruczą/ sam kotły z miedźi/ A w kożdym pełno gawiedźi. Gdaczą kury w męczeństwie/ gęsi gągáią/ Ná złych ludźi nárzekáią. Skárzą się kuropátwy/ zle o kwiczołách Wgárcách topią ie wrosołách. Tám zkazano ná ogień całkiem báwołu/ Z nim ze y żubrá pospołu. Y niewinny záiączek ćierpi sztych srogi/ Láńcą przebit między nogi. Trą miáłko iádowite w mozdźierzách pieprze/ Náćieráiąc nimi wieprze. Z ktorych potym szczegulne zá vpominki/ Szlą Westphálskie Pánom szynki. Z kánáru co go przysłał Hámburg niebliski. Mrozem: bielą się pułmiski. Po wierzchu mis padáią/ Cukrowe grády A chłopiętá temu rády. Pátrz
Skrót tekstu: KochProżnLir
Strona: 203
Tytuł:
Liryka polskie
Autor:
Wespazjan Kochowski
Drukarnia:
Wojciech Górecki
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1674
Data wydania (nie wcześniej niż):
1674
Data wydania (nie później niż):
1674
jednym z nią schowany grobie. Wypadał z żalu i na słowa takie: Znałem ja dotąd, o Boże, wszelakie W każdej i mniejszej i główniejszej sprawie Dobrorzeczenie twe ojcowskie prawie.
Ale nie dla mnie, przyznać grzeszny muszę, Dla tej szlachetnej czyniłeś to dusze. Jej cnoty prawie niebieskie, jej cały Żywot niewinny i na mię ściągały Twe dobrodziejstwa. Miej już duszę moję W swojej opiece, o ziemskie nie stoję Rzeczy, umkni ich, bym lepiej uznawał, Jak wiele dobra, dla kogoś mi dawał. Lecz ten, który ma trosk i pociech losy, Starł łez obfitych z oczu jego rosy. Dobremu sercu co
jednym z nią schowany grobie. Wypadał z żalu i na słowa takie: Znałem ja dotąd, o Boże, wszelakie W każdej i mniejszej i głowniejszej sprawie Dobrorzeczenie twe ojcowskie prawie.
Ale nie dla mnie, przyznać grzeszny muszę, Dla tej szlachetnej czyniłeś to dusze. Jej cnoty prawie niebieskie, jej cały Żywot niewinny i na mię ściągały Twe dobrodziejstwa. Miej już duszę moję W swojej opiece, o ziemskie nie stoję Rzeczy, umkni ich, bym lepiej uznawał, Jak wiele dobra, dla kogoś mi dawał. Lecz ten, ktory ma trosk i pociech losy, Starł łez obfitych z oczu jego rosy. Dobremu sercu co
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 427
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
się zmordował, już ustaje w chodzie.
Poci się Pan, modląc Ojcu: Waleczny żołnierz, który harce zwodząc Z podbitym piekłem w wszytkich swoich siłach, Zbytnie się we krwi rozpalił i żyłach; Poci się Jezus w Ogrojcu: Nowotny Adam, co pod cudze wchodząc Ciężary, cudzym przywalon kłopotem, Cudzą, niewinny, płaci winę potem.
Poci się krwią mój Bóg prawy: Niebo zgniewane, które na złe plemię Ludzkie, i co się na grzech tylko rodzi, Potopy krwawe wzrusza i powodzi; Pot się z Pana leje krwawy: Łaskawa chmura, która zeschłą ziemię Serc naszych wdzięcznie żyzną rosą kropi I do żyzności przywodzi, nie
się zmordował, już ustaje w chodzie.
Poci się Pan, modląc Ojcu: Waleczny żołnierz, który harce zwodząc Z podbitym piekłem w wszytkich swoich siłach, Zbytnie się we krwi rozpalił i żyłach; Poci się Jezus w Ogrojcu: Nowotny Adam, co pod cudze wchodząc Ciężary, cudzym przywalon kłopotem, Cudzą, niewinny, płaci winę potem.
Poci się krwią mój Bóg prawy: Niebo zgniewane, które na złe plemię Ludzkie, i co się na grzech tylko rodzi, Potopy krwawe wzrusza i powodzi; Pot się z Pana leje krwawy: Łaskawa chmura, która zeschłą ziemię Serc naszych wdzięcznie żyzną rosą kropi I do żyzności przywodzi, nie
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 218
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
: Tamten ciało, ten duszę swym konceptem cieszy. Wżdy do żartów co żywo, minąwszy to, spieszy, Zwłaszcza gdy milej śmiać się, niźli płakać, komu, Choć lepiej, niż do śmiechu, wniść do płaczu domu. RZECZY NABOŻNE KTÓRE MIĘDZY FRASZKAMI MIEJSCA NIE MAJĄ 457. NA OBRAZ CHRYSTUSA PANA Z KRZYŻEM
Niewinny Jezu tak sromotnej grozy: Tram na ramieniu, na szyjej powrozy Dźwigasz, znamiona swojej śmierci bliskiej Między bezbożnych katów pośmiewiski. Krwią wszytek spłynął od stopy do głowy, Od biczów i od korony cierniowej. Ust na fałszywe nie otworzysz świadki, Jako baranek wiedziony do jatki, Gdy psi, żeby krew łeptali językiem, Naszczekują
: Tamten ciało, ten duszę swym konceptem cieszy. Wżdy do żartów co żywo, minąwszy to, spieszy, Zwłaszcza gdy milej śmiać się, niźli płakać, komu, Choć lepiej, niż do śmiechu, wniść do płaczu domu. RZECZY NABOŻNE KTÓRE MIĘDZY FRASZKAMI MIEJSCA NIE MAJĄ 457. NA OBRAZ CHRYSTUSA PANA Z KRZYŻEM
Niewinny Jezu tak sromotnej grozy: Tram na ramieniu, na szyjej powrozy Dźwigasz, znamiona swojej śmierci bliskiej Między bezbożnych katów pośmiewiski. Krwią wszytek spłynął od stopy do głowy, Od biczów i od korony cierniowej. Ust na fałszywe nie otworzysz świadki, Jako baranek wiedziony do jatki, Gdy psi, żeby krew łeptali językiem, Naszczekują
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 385
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
Wszak o tym wie wszystka Rzeczposp: Tak Szelęznej, jako i Złotowej Monety nastarczyć bić niemożono, że nią tak rzucano, i szafowano przeciwko mnie szczodrze. Sąd następuje Senatorów, Posłów, Przyjaciół corrumpują, grożąc odmawiają. Pan Gniński proponuje, Izba do Sądów Deputowała. Izba Poselskaa negat, raczej aby Pan Marszałek jako niewinny redintegretur do łaski instat.
Proponuje Skażca ten pierwszy Ojczyzny, i eversor Wolności jej Gniński, Marszałek na ten czas Poselski, aby Deputatów do Sądów z Izby naznczono. Odzywają się ci, co Ojczyźnie i mojej niewinności życzliwi, że Deputaci niemają być na mój Sąd ordynowani, bo cała Rzeczpospol: bronić mojej niewinności,
Wszák o tym wie wszystká Rzeczposp: Ták Szelęzney, iáko y Złotowey Monety nástárczyć bić niemożono, że nią ták rzucano, y száfowano przećiwko mnie szczodrze. Sąd nástępuie Senatorow, Posłow, Przyiaćioł corrumpuią, grożąc odmawiáią. Pan Gninski proponuie, Izba do Sądow Deputowáłá. Izbá Poselskaa negat, ráczey áby Pan Márszałek iáko niewinny redintegretur do łaski instat.
Proponuie Skażcá ten pierwszy Oyczyzny, y eversor Wolnośći iey Gniński, Márszałek ná ten czás Poselski, áby Deputatow do Sądow z Izby náznczono. Odzywáią się ći, co Oyczyznie y moiey niewinnośći życzliwi, że Deputaći niemáią bydź ná moy Sąd ordinowáni, bo cáła Rzeczpospol: bronić moiey niewinnośći,
Skrót tekstu: LubJMan
Strona: 143
Tytuł:
Jawnej niewinności manifest
Autor:
Jerzy Sebastian Lubomirski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1666
Data wydania (nie wcześniej niż):
1666
Data wydania (nie później niż):
1666
mówić: Łukasz zaś święty w dzisiejszej Ewangeliej powiada: Homo quidã fecit caenam magnam, et vocauit multos. Które to słowa Caitenaus uważając z Augustynem świętym mówi: Homo quidam Iesus est, qui fecit caenam magnam aeternae beatitudinis, Ciało swoje za pokarm wiernym swo- im na ostatniej Wieczerzy dawszy/ który się za nas jako Baranek niewinny/ na krzyżu zabity/ Bogu Ojcu niebieskiemu ofiarował. I dla tego to Jan święty w Objawieniu swoim widząc/ quia venerunt nuptiae Agni, zawołał na nas; Beati qui ad caenam nuptiaru Agni vocati sunt. Jakoby chciał rzec/ O dusze nabożne Chrześcijańskie/ które sobie smakujecie ten świat z błota urobiony/ i bawicie się
mowić: Lukasz záś święty w dźiśieyszey Ewángeliey powiádá: Homo quidã fecit caenam magnam, et vocauit multos. Ktore to słowá Caitenaus vważáiąc z Augustynem świętym mowi: Homo quidam Iesus est, qui fecit caenam magnam aeternae beatitudinis, Ciáło swoie zá pokarm wiernym swo- im ná ostátniey Wieczerzy dawszy/ ktory się zá nas iáko Báránek niewinny/ ná krzyżu zabity/ Bogu Oycu niebieskiemu ofiárował. Y dla tego to Ian święty w Obiáwieniu swoim widząc/ quia venerunt nuptiae Agni, záwołał ná nas; Beati qui ad caenam nuptiaru Agni vocati sunt. Iákoby chćiał rzec/ O dusze nabożne Chrześćiáńskie/ ktore sobie smákuiećie ten świát z błotá vrobiony/ y báwićie się
Skrót tekstu: StarKaz
Strona: 77
Tytuł:
Arka testamentu zamykająca w sobie kazania niedzielne cz. 2 kazania
Autor:
Szymon Starowolski
Drukarnia:
Krzysztof Schedel
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1649
Data wydania (nie wcześniej niż):
1649
Data wydania (nie później niż):
1649
uczynki. Prezentowanie ran JEZUSA Pana Bogu Ojcu za grzechy z Medytacyj August Ś, rozdz 6
Wejrzy, o dobrotliwy Ojcze, na namilszego Syna Twego, tak wiele dla mnie cierpiącego. Obacz, o najłaskawszy Królu, kto cierpi, a wspomni, łaskawy, za kogo cierpi. Iżali ten nie jest, Panie mój, niewinny on, któregoś, abyś sługę odkupił, Syna Twego wydałeś? Iżali to nie jest wynalazca żywota, który jako baranek na zarzezanie prowadzony, Tobie aż do śmierci stawszy się posłuszny, najokrutniejszej nie zląkł się śmierci? Przypomni, Ojcze zbawienia ludzkiego, iż ten jest, któregoś, aczkolwiek z Istności Twojej zrodził,
uczynki. Prezentowanie ran JEZUSA Pana Bogu Ojcu za grzechy z Medytacyj August Ś, rozdz 6
Wejrzy, o dobrotliwy Ojcze, na namilszego Syna Twego, tak wiele dla mnie cierpiącego. Obacz, o najłaskawszy Królu, kto cierpi, a wspomni, łaskawy, za kogo cierpi. Iżali ten nie jest, Panie mój, niewinny on, któregoś, abyś sługę odkupił, Syna Twego wydałeś? Iżali to nie jest wynalazca żywota, który jako baranek na zarzezanie prowadzony, Tobie aż do śmierci stawszy się posłuszny, najokrutniejszej nie zląkł się śmierci? Przypomni, Ojcze zbawienia ludzkiego, iż ten jest, któregoś, aczkolwiek z Istności Twojej zrodził,
Skrót tekstu: BolesEcho
Strona: 143
Tytuł:
Przeraźliwe echo trąby ostatecznej
Autor:
Klemens Bolesławiusz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jacek Sokolski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Instytut Badań Literackich PAN, Stowarzyszenie "Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2004
łaskawie na mię, czym jestem. Obacz Boga będącego człowiekiem karanie, a przepuść winowajcy, który je zasłużył. Obacz Odkupiciela mękę, a przepuść grzech odkupionemu. Ten to jest, Boże Ojcze, któregoś dla grzechów ludu Twego ubił, aczkolwiek jest Syn Twój kochany, w którym Ty masz ukochanie. Ten to jest on niewinny, w którym się zdrada nie znalazła, a przecię między łotry poczytany.
Jeżelim godzien, abyś mną wzgardził dla moich nieprawości, wejrzyże na mię dla namilszego Syna Twego miłości. Wiele razy pokazują się Syna Twego rany, tyle razy niechaj giną moje nieprawości; wiele razy widać krew czerwoną z ran Jego drogich
łaskawie na mię, czym jestem. Obacz Boga będącego człowiekiem karanie, a przepuść winowajcy, który je zasłużył. Obacz Odkupiciela mękę, a przepuść grzech odkupionemu. Ten to jest, Boże Ojcze, któregoś dla grzechów ludu Twego ubił, aczkolwiek jest Syn Twój kochany, w którym Ty masz ukochanie. Ten to jest on niewinny, w którym się zdrada nie znalazła, a przecię między łotry poczytany.
Jeżelim godzien, abyś mną wzgardził dla moich nieprawości, wejrzyże na mię dla namilszego Syna Twego miłości. Wiele razy pokazują się Syna Twego rany, tyle razy niechaj giną moje nieprawości; wiele razy widać krew czerwoną z ran Jego drogich
Skrót tekstu: BolesEcho
Strona: 144
Tytuł:
Przeraźliwe echo trąby ostatecznej
Autor:
Klemens Bolesławiusz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jacek Sokolski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Instytut Badań Literackich PAN, Stowarzyszenie "Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2004
super natos mulierum, tak trzeba było, żeby upadł był non infra ich; w śmierci i pogrzebie dystyngwowany. Genus mortis Z. JANA było takie: że jest ścięty z ordynansu Króla Heroda Antypy in gratiam proszącej o to, i instygującej Herodiady w Zamku Macheronckim na granicy Galilei i Arabii według Józefa Historyka żydowskiego. Język niewinny i prawdę mówiący: Non licet tibi Rex. Iglicą od Herodiady kłoty jako świadczy Z. Hieronim, trybem Fulwii język Cicerona krasomowcy, podobną tyranią traktującej. Ciało pochowane przez Uczniów JANOWYCH w Mieście Sebaste albo w Samaryj w Palestynie alias Judżkiej Ziemi. Quô audito Discipuli eius, venerunt, et tulerunt Corpus et posuerunt in
super natos mulierum, tak trzeba było, żeby upadł był non infra ich; w śmierci y pogrzebie dystyngwowany. Genus mortis S. IANA było takie: że iest ścięty z ordynansu Krola Heroda Antipy in gratiam proszącéy o to, y instyguiącey Herodiady w Zamku Macheronckim na granicy Galilei y Arabii według Iozefa Historyka żydowskiego. Ięzyk niewinny y prawdę mowiący: Non licet tibi Rex. Iglicą od Herodiady kłoty iako świadczy S. Hieronym, trybem Fulwii ięzyk Cicerona krasomowcy, podobną tyrannią traktuiącey. Ciało pochowane przez Uczniow IANOWYCH w Mieście Sebaste albo w Samarii w Palestynie alias Iudżkiey Ziemi. Quô audito Discipuli eius, venerunt, et tulerunt Corpus et posuerunt in
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 150
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
, nią się kąpiąc, myjąc, z czego sił i wigóru nabrał, i odmłodniał, do domu się powróciwszy, Zonę pojął, dzieci spłodził: Widział go swojemi Oczyma Piotr Martyr namieniony.
W SARDYNII Insule są dziwne ZRZODŁA Złodziejów wydające: kto się czuje do rzeczy kradzionych, przytuliwszy oczy do wody wzrok traci, kto niewinny bystrzejszego nabiera widzenia, Solinus.
W UMBRII w Włoszech nie daleko Narnii Miasta vulgo Narni, jest ZRZODŁO. które tylko się wten czas z pod ziemi pokaże, kiedy Włochom głód prognostykuje, jako świadczy Leander.
W STYRYJ Księstwie należącym do Austryj. tak wielkie od wód pewnych Biłogłowom rosną wola, że dzieciom dając piersi
, nią się kąpiąc, myiąc, z cżego sił y wigoru nabrał, y odmłodniał, do domu się powrociwszy, Zonę poiął, dzieci spłodził: Widział go swoiemi Oczyma Piotr Martyr namieniony.
W SARDYNII Insule są dziwne ZRZODŁA Złodzieiow wydaiące: kto się czuie do rzeczy kradzionych, przytuliwszy oczy do wody wzrok traci, kto niewinny bystrzeyszego nabiera widzenia, Solinus.
W UMBRII w Włoszech nie daleko Narnii Miasta vulgo Narni, iest ZRZODŁO. ktore tylko się wten czas z pod ziemi pokaże, kiedy Włochom głod prognostykuie, iako świadczy Leander.
W STYRYI Xięstwie należącym do Austryi. tak wielkie od wod pewnych Biłogłowom rosną wola, że dzieciom daiąc piersi
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 569
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755