30. w niewolą wziął, i Królowi przyprowadził, ale potym Wojewoda Wołoski się upokorzył, i przez Władysława Króla Węgierskiego Pokój otrzymał; w czym Decius Gwagnin się zgadza. Roku 1512. Król z Barbarą Córką Grafa Spiskiego się ożenił, i tegoż Roku Tatarowie najezdnicy Podola i Rusi przez Kamienieckiego i Ostroskiego zniesieni, i niewolnik odebrany. Roku 1513. Bazyli Car Mewski z Glińskim w 80000. Wojska w Litwę wtargnął, Smoleńsk Fortecę dobył i odebrał, ale Król we 20000. według Decjusza, a według Gwagnina we 35000. Wojska Polskiego i Litewskiego poszedł, i w Dzień Narodzenia Najśw: Panny 42000. trupem Moskwy położył, wziąwszy w Niewolą
30. w niewolą wźiął, i Królowi przyprowadźił, ale potym Wojewoda Wołoski śię upokorzył, i przez Władysława Króla Węgierskiego Pokóy otrzymał; w czym Decius Gwagnin śię zgadza. Roku 1512. Król z Barbarą Córką Grafa Spiskiego śię ożenił, i tegoż Roku Tatarowie najezdnicy Podola i Ruśi przez Kamienieckiego i Ostroskiego znieśieni, i niewolnik odebrany. Roku 1513. Bazyli Car Mewski z Glińskim w 80000. Woyska w Litwę wtargnął, Smoleńsk Fortecę dobył i odebrał, ale Król we 20000. według Decyusza, á według Gwagnina we 35000. Woyska Polskiego i Litewskiego poszedł, i w Dźień Narodzenia Nayśw: Panny 42000. trupem Moskwy położył, wźiąwszy w Niewolą
Skrót tekstu: ŁubHist
Strona: 62
Tytuł:
Historia polska z opisaniem rządu i urzędów polskich
Autor:
Władysław Łubieński
Drukarnia:
Drukarnia Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
historia, prawo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1763
Data wydania (nie wcześniej niż):
1763
Data wydania (nie później niż):
1763
ręki,
Jeśli snem kiedy powieka zmorzona Od ciężkiej prace, przecię nieuśpiona Myśl go przenosi, choć w kajdanach nogi, W ojczyste progi,
Tak i ta nasza z nieba udzielona Cząstka światłości, w cieniu położona, Wzdycha do swojej niebieskiej dziedziny Z ziemskiej niziny,
Brzydkim tłumokiem ciała obciążona I snem głębokim prawie opojona, Jako niewolnik srogiego tyrana Władzy poddana.
Lecz tego przecię spodziewać się może Ułomność ludzka, gdy jej Bóg pomoże, Że kiedyżkolwiek z tego co ją łudzi Snu się obudzi;
Że nim dopędzi zaczętego biegu Łodź nieścigniona, nim stanie u brzegu, Skąd już żadnego ludzkiemu żywotu Niemasz powrotu,
Wróci się stamtąd, gdzie wiatry i chmury
ręki,
Jeśli snem kiedy powieka zmorzona Od ciężkiej prace, przecię nieuśpiona Myśl go przenosi, choć w kajdanach nogi, W ojczyste progi,
Tak i ta nasza z nieba udzielona Cząstka światłości, w cieniu położona, Wzdycha do swojej niebieskiej dziedziny Z ziemskiej niziny,
Brzydkim tłumokiem ciała obciążona I snem głębokim prawie opojona, Jako niewolnik srogiego tyrana Władzy poddana.
Lecz tego przecię spodziewać się może Ułomność ludzka, gdy jej Bog pomoże, Że kiedyżkolwiek z tego co ją łudzi Snu się obudzi;
Że nim dopędzi zaczętego biegu Łodź nieścigniona, nim stanie u brzegu, Zkąd już żadnego ludzkiemu żywotu Niemasz powrotu,
Wroci się ztamtąd, gdzie wiatry i chmury
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 338
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
, Choćby i zginąć za nie. 678. Węzeł.
Węzeł przyjaźni ofiarujęć wieczny, O piękna nimfo, którym mój serdeczny Afekt ku tobie tak pokrępowany, Że już nie będzie nigdy rozerwany Węzeł ten, który serce me i twoje, Na jednym miejscu zdybawszy oboje, Moje powiązał, by służyło twemu, Jako już panu niewolnik własnemu. Lecz choć niewolnik stałem się dziś nowy Nowego pana, choć ciężkie okowy Dźwigam nieborak, szczęśliwa ma dola; Słodka u pana takiego niewola. Nie tak jest i miod od dalekiej strony, Ni z Kalabriej cukier osłodzony, Jako więzienie takie, do którego Tęsknię po wszytkie dni żywota mego. Takie łańcuchy, które
, Choćby i zginąć za nie. 678. Węzeł.
Węzeł przyjaźni ofiarujęć wieczny, O piękna nimfo, ktorym moj serdeczny Afekt ku tobie tak pokrępowany, Że już nie będzie nigdy rozerwany Węzeł ten, ktory serce me i twoje, Na jednym miejscu zdybawszy oboje, Moje powiązał, by służyło twemu, Jako już panu niewolnik własnemu. Lecz choć niewolnik stałem się dziś nowy Nowego pana, choć ciężkie okowy Dźwigam nieboras, szczęśliwa ma dola; Słodka u pana takiego niewola. Nie tak jest i miod od dalekiej strony, Ni z Kalabriej cukier osłodzony, Jako więzienie takie, do ktorego Tęsknię po wszytkie dni żywota mego. Takie łańcuchy, ktore
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 391
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
nie. 678. Węzeł.
Węzeł przyjaźni ofiarujęć wieczny, O piękna nimfo, którym mój serdeczny Afekt ku tobie tak pokrępowany, Że już nie będzie nigdy rozerwany Węzeł ten, który serce me i twoje, Na jednym miejscu zdybawszy oboje, Moje powiązał, by służyło twemu, Jako już panu niewolnik własnemu. Lecz choć niewolnik stałem się dziś nowy Nowego pana, choć ciężkie okowy Dźwigam nieborak, szczęśliwa ma dola; Słodka u pana takiego niewola. Nie tak jest i miod od dalekiej strony, Ni z Kalabriej cukier osłodzony, Jako więzienie takie, do którego Tęsknię po wszytkie dni żywota mego. Takie łańcuchy, które mię to wiążą, Najmniej
nie. 678. Węzeł.
Węzeł przyjaźni ofiarujęć wieczny, O piękna nimfo, ktorym moj serdeczny Afekt ku tobie tak pokrępowany, Że już nie będzie nigdy rozerwany Węzeł ten, ktory serce me i twoje, Na jednym miejscu zdybawszy oboje, Moje powiązał, by służyło twemu, Jako już panu niewolnik własnemu. Lecz choć niewolnik stałem się dziś nowy Nowego pana, choć ciężkie okowy Dźwigam nieboras, szczęśliwa ma dola; Słodka u pana takiego niewola. Nie tak jest i miod od dalekiej strony, Ni z Kalabriej cukier osłodzony, Jako więzienie takie, do ktorego Tęsknię po wszytkie dni żywota mego. Takie łańcuchy, ktore mię to wiążą, Najmniej
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 391
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
swego Już poddanego.
Próżno nieboże wzroku szerokiego Powagą straszysz zdrajcę okrutnego, Próżno mu grozisz, Próżno się srożysz, Jako więc lwice potomek wspaniały Na myśliwego wzrok obraca śmiały, Choć z żadnej strony Niema obrony. Złoż przeszłe myśli, a w tak gorzkim czesie Weź te, które los okrutny przyniesie. Ciężka odmiana Niewolnik z pana. A jeszcze taki, że już do stolice, Z której dziś twoi zrzuceni rodzice, Już do własnego Dziedzictwa twego Nigdy nie przyjdziesz, kiedyś utrapiony U swych i obcych został ohydzony Przez pryskowanie, Zemści się Panie! O sroga ręko, okrutnym żelazem Śmiałaś się pastwić nad takim obrazem, Co mu
swego Już poddanego.
Prożno nieboże wzroku szerokiego Powagą straszysz zdrajcę okrutnego, Prożno mu grozisz, Prożno się srożysz, Jako więc lwice potomek wspaniały Na myśliwego wzrok obraca śmiały, Choć z żadnej strony Niema obrony. Złoż przeszłe myśli, a w tak gorzkim czesie Weź te, ktore los okrutny przyniesie. Ciężka odmiana Niewolnik z pana. A jeszcze taki, że już do stolice, Z ktorej dziś twoi zrzuceni rodzice, Już do własnego Dziedzictwa twego Nigdy nie przyjdziesz, kiedyś utrapiony U swych i obcych został ohydzony Przez pryskowanie, Zemści się Panie! O sroga ręko, okrutnym żelazem Śmiałaś się pastwić nad takim obrazem, Co mu
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 436
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
ć tę przegróżkę Niebo w sowitym nadgrodziło włosie, Daj mi te, które leżą na pokosie,
I pomotawszy ten dar w węzłów wiele, Wdziej mi na ręce niezbyte manele, A oraz wdziejesz na ręce okowy, Na serce pęto, skąd więzień nienowy Przyznam (na sławę twoję proszę o to), Żem jest niewolnik kupny za to złoto. DO JAGI
Dwieścieśkroć gęby, Jago, obiecała, Dwieścieś ust dała, tyłeś odebrała; Dosyć się stało, przyznam, obietnicy, Lecz nie masz dosyć w miłosnej tęsknicy. Któż sobie, dziewko, takowych żniw życzy, Których kłos, i sian, których źdźbła policzy? Kto się o
ć tę przegróżkę Niebo w sowitym nadgrodziło włosie, Daj mi te, które leżą na pokosie,
I pomotawszy ten dar w węzłów wiele, Wdziej mi na ręce niezbyte manele, A oraz wdziejesz na ręce okowy, Na serce pęto, skąd więzień nienowy Przyznam (na sławę twoję proszę o to), Żem jest niewolnik kupny za to złoto. DO JAGI
Dwieścieśkroć gęby, Jago, obiecała, Dwieścieś ust dała, tyłeś odebrała; Dosyć się stało, przyznam, obietnicy, Lecz nie masz dosyć w miłosnej tęsknicy. Któż sobie, dziewko, takowych żniw życzy, Których kłos, i sian, których źdźbła policzy? Kto się o
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 270
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
, Ojczyzno, od ziemie daleka! Słusznie na twą odległość wygnanka narzeka. Wiedli z dawna w Tyburze wygnańcy swe lata, mnie wygnały wyroki aż na koniec świata. Nigdym przedtym mieszkanną w tych krajach nie była, gdzie bojaźni i strasznych cieniów w domach siła. Szósty raz kiedy Ceres bujne kłosy ścina, wolny bywać niewolnik zwykł u Żydowina. Czemu mię też trzymają w tej ziemskiej niewoli? Za dotknieniem przez łaskę czemu nie mam woli? Czemu mię, gdy opuszczam ojczyste ruiny, przyjąć nie chcą, wygnanki, niebieskie krainy? Błędny bocian, lub bywa przez świat zaniesiony, znowu przecię odwiedza dom swój upleciony; wieszczy ptaszek, jaskółka,
, Ojczyzno, od ziemie daleka! Słusznie na twą odległość wygnanka narzeka. Wiedli z dawna w Tyburze wygnańcy swe lata, mnie wygnały wyroki aż na koniec świata. Nigdym przedtym mieszkanną w tych krajach nie była, gdzie bojaźni i strasznych cieniów w domach siła. Szósty raz kiedy Ceres bujne kłosy ścina, wolny bywać niewolnik zwykł u Żydowina. Czemu mię też trzymają w tej ziemskiej niewoli? Za dotknieniem przez łaskę czemu nie mam woli? Czemu mię, gdy opuszczam ojczyste ruiny, przyjąć nie chcą, wygnanki, niebieskie krainy? Błędny bocian, lub bywa przez świat zaniesiony, znowu przecię odwiedza dom swój upleciony; wieszczy ptaszek, jaskółka,
Skrót tekstu: HugLacPrag
Strona: 147
Tytuł:
Pobożne pragnienia
Autor:
Herman Hugon
Tłumacz:
Aleksander Teodor Lacki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1673
Data wydania (nie wcześniej niż):
1673
Data wydania (nie później niż):
1673
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Krzysztof Mrowcewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1997
Bogu/ i Mammonie służącym/ i wilkom miasto Pasterzów nad owcami przełożonym pokazalibyście. Wybyście dzikie owce uskromili/ wy oparszywiałe barany od owiec odłączylibyście: wy zranione jako Samarytan oliwą i winem pokrąpiając/ rany ich opatrzylibyście. I was nastany i Przełożeństwa w strofowaniu wzgląd ni jeden. V was niewolnik i wolny w Chrystusie Odkupicielu/ w jednej co i do nauki/ i do naprawy/ i do ćwiczenia w sprawiedliwości wadze. Za waszego żywota Cerkiew Boga żywego/ lud wybrany/ Królewskie Kapłaństwo niepokalane i nienaruszone zostało. Wasze Bogiem natchnione pisma/ nie zwiędła Duchownej mądrości lilia/ i podziś o was pamiątkę czynią co
Bogu/ y Mámmonie służącym/ y wilkom miásto Pásterzow nád owcámi przełożonym pokazálibyśćie. Wybyśćie dźikie owce vskromili/ wy opárszywiáłe bárány od owiec odłącżylibyśćie: wy zránione iáko Sámárytan oliwą y winem pokrąpiáiąc/ rány ich opátrzylibyśćie. Y was nástany y Przełożeństwá w strofowániu wzgląd ni ieden. V was niewolnik y wolny w Chrystuśie Odkupićielu/ w iedney co y do náuki/ y do napráwy/ y do ćwicżenia w spráwiedliwośći wadze. Zá wászego żywotá Cerkiew Bogá żywego/ lud wybrány/ Krolewskie Kápłáństwo niepokaláne y nienáruszone zostáło. Wásze Bogiem nátchnione pismá/ nie zwiędła Duchowney mądrośći lilia/ y podźiś o was pámiątkę cżynią co
Skrót tekstu: SmotLam
Strona: 4
Tytuł:
Threnos, to iest lament [...] wschodniej Cerkwi
Autor:
Melecjusz Smotrycki
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1610
Data wydania (nie wcześniej niż):
1610
Data wydania (nie później niż):
1610
snać złoczyńce przechowywa? Gdzie się namniej spodziewam/ tam w trawie węża najduje. Ci podobno napierwej piekielnym tym sidłem dali się usidlić/ którzy wszystkiego pospólstwa wodzami się być chlubią/ że się ta choroba jako Cancer po wszystkim ciele rozszerzyła: i którym nad duszami ludzkiemi moc jest podana: którym sługa i Pan/ wolny i niewolnik posłuszeństwo oddawać powinien/ i którym klucze Królestwa niebieskiego są powierzone: Z których jedni są Kapłani/ a drudzy Arcykapłani/ wszyscy zarówno rozumnych Ojca swego owiec Pasterz/ i nauczyciele młodszej Braciej swojej/ Synów moich Wodzowie/ i Opiekunowie. Abowiem tym Książeta i Przełożeni/ Bogaci i ubodzy/ Młodzi i starzy w rzeczach Duchownych pierwsze
snać złocżyńce przechowywa? Gdźie sie namniey spodźiewam/ tám w trawie wężá náyduie. Ci podobno napierwey piekielnym tym śidłem dáli się vśidlić/ ktorzy wszystkiego pospolstwá wodzámi się być chlubią/ że się tá chorobá iáko Cancer po wszystkim ćiele rozszerzyłá: y ktorym nád duszámi ludzkiemi moc iest podáná: ktorym sługá y Pan/ wolny y niewolnik posłuszeństwo oddáwác powinien/ y ktorym klucże Krolestwá niebieskiego są powierzone: Z ktorych iedni są Kápłani/ á drudzy Arcykápłani/ wszyscy zárowno rozumnych Oycá swego owiec Pásterz/ y náucżyciele młodszey Bráćiey swoiey/ Synow moich Wodzowie/ y Opiekunowie. Abowiem tym Kśiążetá y Przełożeni/ Bogáći y vbodzy/ Młodźi y stárzy w rzecżách Duchownych pierwsze
Skrót tekstu: SmotLam
Strona: 11
Tytuł:
Threnos, to iest lament [...] wschodniej Cerkwi
Autor:
Melecjusz Smotrycki
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1610
Data wydania (nie wcześniej niż):
1610
Data wydania (nie później niż):
1610
wyznawam się być stworzeniem Twoim i dziełem rąk Twoich. Ciebie zaś przyznawam za Boga, Twórcę i Pana mego własnego, któremum powinien służyć i jego świętą wolą pełnić. Za takiego Pana aby Cię wszyscy ludzie mieli, uprzejmie życzę, a teraz Ci się jako Bogu, Twórcy, Odkupicielowi i Panu Majestatu nieskończonego, sługa i niewolnik Twój kłaniam, cześć Ci wszelką i powinne oddaję poddaństwo, wzywając wszystkiego stworzenia na niebie i ziemi, aby Cię ze mną adorowało i czciło, od którego cokolwiek miałeś, masz i mieć będziesz czci i pokłonu na wieki; tę ja Tobie teraz i zawsze cześć i pokłon oddaję i ofiaruję. Wiara
O Boże,
wyznawam się być stworzeniem Twoim i dziełem rąk Twoich. Ciebie zaś przyznawam za Boga, Twórcę i Pana mego własnego, któremum powinien służyć i jego świętą wolą pełnić. Za takiego Pana aby Cię wszyscy ludzie mieli, uprzejmie życzę, a teraz Ci się jako Bogu, Twórcy, Odkupicielowi i Panu Majestatu nieskończonego, sługa i niewolnik Twój kłaniam, cześć Ci wszelką i powinne oddaję poddaństwo, wzywając wszystkiego stworzenia na niebie i ziemi, aby Cię ze mną adorowało i czciło, od którego cokolwiek miałeś, masz i mieć będziesz czci i pokłonu na wieki; tę ja Tobie teraz i zawsze cześć i pokłon oddaję i ofiaruję. Wiara
O Boże,
Skrót tekstu: BolesEcho
Strona: 138
Tytuł:
Przeraźliwe echo trąby ostatecznej
Autor:
Klemens Bolesławiusz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jacek Sokolski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Instytut Badań Literackich PAN, Stowarzyszenie "Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2004