O, kto wypowie mordy i dręczenia dla ich gryzienia! A kto pomyśli, jakowe pragnienia ponoszą w piekle w pośrzodku płomienia, pomniąc na przeszłe wyborne napoje, wód żywych zdroje. Teraz im leją piekielne likwory, smołę ognistą na uschłe ozory, jadem śmiertelnym dobrze przyprawioną i okraszoną. Biada złoczyńcom, biada okrutnikom, biada niewstydom, biada wszetecznikom! Ach, na co przyszły tańce i radości, ciała lubości! W płomieniach teraz nieszczęsni tańcują z czarty, którzy im gorzko przyśpiewują. O, jakby radzi biesiady przestali, lecz grają dalij! Drudzy jak cegła w piecu ułożeni, w hucie piekielnej zostają paleni; płomienia coraz nowego przybywa, co ich
O, kto wypowie mordy i dręczenia dla ich gryzienia! A kto pomyśli, jakowe pragnienia ponoszą w piekle w pośrzodku płomienia, pomniąc na przeszłe wyborne napoje, wód żywych zdroje. Teraz im leją piekielne likwory, smołę ognistą na uschłe ozory, jadem śmiertelnym dobrze przyprawioną i okraszoną. Biada złoczyńcom, biada okrutnikom, biada niewstydom, biada wszetecznikom! Ach, na co przyszły tańce i radości, ciała lubości! W płomieniach teraz nieszczęśni tańcują z czarty, którzy im gorzko przyśpiewują. O, jakby radzi biesiady przestali, lecz grają dalij! Drudzy jak cegła w piecu ułożeni, w hucie piekielnej zostają paleni; płomienia coraz nowego przybywa, co ich
Skrót tekstu: BolesEcho
Strona: 72
Tytuł:
Przeraźliwe echo trąby ostatecznej
Autor:
Klemens Bolesławiusz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jacek Sokolski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Instytut Badań Literackich PAN, Stowarzyszenie "Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2004
Słysząc, że mu się żona z pachołkiem przekrada. Przysiągł, złożywszy palce, jako o tym nie wie. Nie wszytko, rzekę, powie podeszwa cholewie, Choć czasem gówno zdepce. Tak cnotliwa żonka Nie chce lada brydniami turbować małżonka, Choć cały bot na nodze, choć śmierdzi cały dom, Kwoli jednej wszetecznej niewiasty niewstydom. Mało i po cholewie, gdzie w podeszwie dziura; Tamte szwiec, męża z żoną złączyła natura. Lepiej się z taką rozwieść, lepiej od niej zliszyć, Nową podeszwę całej do cholewy przyszyć. Trudno dymu zataić, gdy z komina kurzy: Wżdy się na wierzch, skoro dom napełni, wynurzy; Niech dusi
Słysząc, że mu się żona z pachołkiem przekrada. Przysiągł, złożywszy palce, jako o tym nie wie. Nie wszytko, rzekę, powie podeszwa cholewie, Choć czasem gówno zdepce. Tak cnotliwa żonka Nie chce leda brydniami turbować małżonka, Choć cały bot na nodze, choć śmierdzi cały dom, Kwoli jednej wszetecznej niewiasty niewstydom. Mało i po cholewie, gdzie w podeszwie dziura; Tamte szwiec, męża z żoną złączyła natura. Lepiej się z taką rozwieść, lepiej od niej zliszyć, Nową podeszwę całej do cholewy przyszyć. Trudno dymu zataić, gdy z komina kurzy: Wżdy się na wierzch, skoro dom napełni, wynurzy; Niech dusi
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 177
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
że tak rzekę, cechą na postępkach twych wypaloną oszkaradzony nie jesteś? którychże niecnot osobnych zmaza nieodmyta do ciebie nie przylgnęła? oczy oddałeś rozpuście, ręce morderstwu, całego siebie wszystkim zbrodniom. Gdzież jest taki choć jeden ze wszystkich młodych ludzi przyłudą rozkoszy w sidła twoje schwytanych, gdzie jest, któregobyś niewstydom pochodnią przyświecając, za przewodnika nie służył.
Cóż, abo także niedawnego jeszcze czasu po śmierci żony twojei, pozbywszy się tego, co ci w domu twoim mogło zawadzać do drugiego wesela, ku pierwszej niecnocie nie przyczyniłeś drugiej niesłychanej? Atoli nie mówię o tym, i trzebaby to w wiecznym zagrześć milczeniu, ażeby
że tak rzekę, cechą na postępkach twych wypaloną oszkaradzony nie iesteś? ktorychże niecnot osobnych zmaza nieodmyta do ciebie nie przylgnęła? oczy oddałeś rospuście, ręce morderstwu, całego siebie wszystkim zbrodniom. Gdzież iest taki choć ieden ze wszystkich młodych ludzi przyłudą roskoszy w sidła twoie schwytanych, gdzie iest, któregobyś niewstydom pochodnią przyświecaiąc, za przewodnika nie służył.
Cóż, abo także niedawnego ieszcze czasu po śmierci żony twoiei, pozbywszy się tego, co ci w domu twoim mogło zawadzać do drugiego wesela, ku pierwszey niecnocie nie przyczyniłeś drugiey niesłychaney? Atoli nie mówię o tym, i trzebaby to w wiecznym zagrześć milczeniu, ażeby
Skrót tekstu: CycNagMowy
Strona: 13
Tytuł:
Mowy Cycerona przeciwko Katylinie
Autor:
Marek Tulliusz Cyceron
Tłumacz:
Ignacy Nagurczewski
Drukarnia:
Drukarnia J.K.M. i Rzeczypospolitej Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
mowy polityczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1763
Data wydania (nie wcześniej niż):
1763
Data wydania (nie później niż):
1763