. 10 (F). OMYŁKA W POGŁÓWNEM
Gdy z gościem po podwórzu przechodzę się równem, Aż chłop idzie. „Ty dokąd?” „Do dwora z pogównem” — Rzekł, miasto pogłównego; ł nie mówią chłopi W Podgórzu. Tu się mój gość niesłychanie stropi: „Nieznośny to podatek, ciężkość niewymowna, U nas od głów, tu płacą od biednego gówna.” 11 (P). LUDZKI NIEDOSYT
Słonie i rosłe żubry, wżdy jednego lasu Dosyć mają do brzuchów tak wielkich opasu; Co ryb rzeka wychowa; na jednym ugorze Sto krów chodzi; człowieka i ziemia, i morze, Choć tak małe stworzenie,
. 10 (F). OMYŁKA W POGŁÓWNEM
Gdy z gościem po podwórzu przechodzę się równem, Aż chłop idzie. „Ty dokąd?” „Do dwora z pogównem” — Rzekł, miasto pogłównego; ł nie mówią chłopi W Podgórzu. Tu się mój gość niesłychanie stropi: „Nieznośny to podatek, ciężkość niewymowna, U nas od głów, tu płacą od biednego gowna.” 11 (P). LUDZKI NIEDOSYT
Słonie i rosłe żubry, wżdy jednego lasu Dosyć mają do brzuchów tak wielkich opasu; Co ryb rzeka wychowa; na jednym ugorze Sto krów chodzi; człowieka i ziemia, i morze, Choć tak małe stworzenie,
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 17
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
dnia/ na świtaniu/ chciał nieprzyjaciel pod Rewelin podstąpić; ale nasi uczyniwszy wycieczkę; Dział dwa i Moźdzer wielki jeden odchrali. Wrócili się tego Dnia z Preszburga szpieg Wojska naszego/ i oznaimił; że Tekeli pod Preszburgiem zniesiony/ i że Najaśniejszy Król Polski sam swoją Osobą/ z Wojskami na succurs idzie. która Nowina niewymowna Wiedniowi uczyniła pociechę; tak że ludzie po ulicach publicznych/ radosne łzy wylewając/ wielka Króla Jego Mści ku Chrześcijaństwu miłość głosili. skąd żołnierzowi Weideńskiemu/ wiele przybyło ochoty. W dzień Wniebowzięcia Naświ: Panny/ gdy w Rewelinie wedle Bramy Stubentor nazwanej/ osadzony żołnierz osłabiał; na jego miejsce cześcią Dwór Cesarski/ częścią Drabanty
dniá/ ná świtániu/ chciał nieprzyiaćiel pod Rewelin podstąpić; ále náśi vcżyniwszy wyćiecżkę; Dźiał dwá y Moźdzer wielki ieden odchráli. Wroćili się tego Dniá z Preszburgá szpieg Woyská nászego/ y oznáimił; że Tekeli pod Preszburgiem znieśiony/ y że Náiáśnieyszy Krol Polski sam swoią Osobą/ z Woyskámi ná succurs idźie. ktora Nowiná niewymowna Wiedniowi vczyniłá poćiechę; ták że ludźie po vlicách publicznych/ rádosne łzy wylewáiąc/ wielka Krolá Iego Mśći ku Chrześciáństwu miłość głośili. skąd żołnierzowi Weideńskiemu/ wiele przybyło ochoty. W dźień Wniebowźięćia Naświ: Pánny/ gdy w Rewelinie wedle Brámy Stubenthor názwáney/ osadzony żołnierz osłábiał; ná iego mieysce cżeśćią Dwor Cesárski/ cżęśćią Drábánty
Skrót tekstu: DiarWied
Strona: A4v
Tytuł:
Diariusz całego obleżenia wiedeńskiego od Turków
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
historia, wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1683
Data wydania (nie wcześniej niż):
1683
Data wydania (nie później niż):
1683
miłości ku sobie/ sposób żadnym/ rozumem ludzkim/ i Anielskim niewymowny i niepojetyjm; widząc do tego i uważając/ jako rodzaj ludzki na wyobrażenie swoje stworzony miłował/ lubo tak niewdzięczny/ krnąbrny/ i woli swej naśw: wielce przeciwny. Stąd to naprzód iść musiało zapewnie iż według wielkości miłości jego BOskiej boleść też była niewymowna i niepojeta/ a ta ustawiczna przez wszystek żywot Naśw: z uważania/[...] grzechów i krzywd/ majestatu BOga O. swego/ które potykają majestat Boży/ i dobroć jego co godzina/ i owszem bodaj co moment/ od ludzi różnych/ którzy byli/ są ibędą/ aż do końca świata. Powtóre poszło
miłośći ku sobie/ sposob żadnym/ rozumem ludzkim/ y Anyelskim niewymowny y niepoietyym; widząc do te^o^ y vwáżaiąc/ iako rodzay ludzki ná wyobrażenie swoie stworzony miłował/ lubo ták niewdźięczny/ krnąbrny/ y woli swey naśw: wielce przećiwny. Ztąd to naprzod iść muśiáło zapewnie iż według wielkośći miłośći iego BOskiey boleść też byłá niewymowná y niepoieta/ á ta vstáwiczná przez wszystek żywot Náśw: z vwáżánia/[...] grzechow y krzywd/ máiestátu BOga O. swego/ ktore potykáią maiestát Boży/ y dobroć iego co godźina/ y owszem boday co moment/ od ludźi roznych/ ktorzy byli/ są ybędą/ aż do końcá świáta. Powtore poszło
Skrót tekstu: BanHist
Strona: 151
Tytuł:
Bankiet albo historia jako Adam bankietował
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1650
Data wydania (nie wcześniej niż):
1650
Data wydania (nie później niż):
1650
, Już tam żyć Na wieki.
O, nędznico, duszo moja, Świetnica tam która twoja, Gdzie naciemniej, nasmrodliwiej, Czarci z ogniem z siarki żywej. W tej komorze twarde łoże Z ognia, z smoły. Po niewoli W piekle być, Już tam żyć Na wieki.
O, wzgardzona duszo moja, Niewymowna nędza twoja, Czart twym ojcem, czart i bratem, Na czas sędzią, podczas katem.
Ogniem pali, ból niemały, Ja narzekam i przeklinam: W piekle być, Już tam żyć Na wieki.
O, duszo moja przeklęta, Żeś grzeszyła, toś jest wzięta W gorzkie piekło, w narzekanie.
, Już tam żyć Na wieki.
O, nędznico, duszo moja, Świetnica tam która twoja, Gdzie naciemniej, nasmrodliwiej, Czarci z ogniem z siarki żywej. W tej komorze twarde łoże Z ognia, z smoły. Po niewoli W piekle być, Już tam żyć Na wieki.
O, wzgardzona duszo moja, Niewymowna nędza twoja, Czart twym ojcem, czart i bratem, Na czas sędzią, podczas katem.
Ogniem pali, ból niemały, Ja narzekam i przeklinam: W piekle być, Już tam żyć Na wieki.
O, duszo moja przeklęta, Żeś grzeszyła, toś jest wzięta W gorzkie piekło, w narzekanie.
Skrót tekstu: KolBar_II
Strona: 675
Tytuł:
Kolędy
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
kolędy i pastorałki
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1721
Data wydania (nie wcześniej niż):
1721
Data wydania (nie później niż):
1721
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
, dla tego Dzieciątka, bo by jej nie zjadło, Weź to dzisia ode mnie, co mi w ręku siadło. Ale dla tego starca, boć to miękie rzeczy, Podarujęć więc potym, gdy będę miał więcej.
WAWRZEK Jakom zaczął, tak końcę, Panienko nadobna, Moja cię już dziś żegna mowa niewymowna. Chciejże mieć tylko, proszę, tego drużbę mego, Żeć kiełbasy nie oddał, za wymówionego, Bo ma torbę dziurawą, co mu nią wypadła — Inszym czasem obiecał połowę dać jadła! Nie frasuj się, drużba mój, zaśpiewamy pięknie, Niechaj dziś twoja koza ogromnie zajęknie!
Już idziemy, Panienko,
, dla tego Dzieciątka, bo by jej nie zjadło, Weź to dzisia ode mnie, co mi w ręku siadło. Ale dla tego starca, boć to miękie rzeczy, Podarujęć więc potym, gdy będę miał więcej.
WAWRZEK Jakom zaczął, tak końcę, Panienko nadobna, Moja cie już dziś żegna mowa niewymowna. Chciejże mieć tylko, proszę, tego drużbę mego, Żeć kiełbasy nie oddał, za wymowionego, Bo ma torbę dziurawą, co mu nią wypadła — Inszym czasem obiecał połowę dać jadła! Nie frasuj się, drużba mój, zaśpiewamy pieknie, Niechaj dziś twoja koza ogromnie zajęknie!
Już idziemy, Panienko,
Skrót tekstu: PasOkoń
Strona: 218
Tytuł:
Pasterze
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
dramat
Gatunek:
jasełka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1700
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1700
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Staropolskie pastorałki dramatyczne: antologia
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Okoń
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
gdy morzem pływają. Będąli burze troskały ich w nocy, Ty — rano wstawszy — dodaj im pomocy! Wiatry-li będą szalone latały, Ty w czoło zaskocz, zamknijże je w skały! Słuszna, abyśmy ludzi ratowali Tych, co się w naszę opiekę podali.” Na te Jej słowa rzecz się niewymowna W mych oczach stała i barzo cudowna: Owa się gwiazda, do której mówiła, Natychmiast w Pannę śliczną obróciła. Wszytka złocistym warkoczem odziana, Twarz Jej jako śnieg różą przepalana; Ani farb wdzięcznych tęcza ma tak wiele, Ile się krasy mija na jej ciele. A gdy z ust swoich wypuściła głosy, W swym
gdy morzem pływają. Będąli burze troskały ich w nocy, Ty — rano wstawszy — dodaj im pomocy! Wiatry-li będą szalone latały, Ty w czoło zaskocz, zamknijże je w skały! Słuszna, abyśmy ludzi ratowali Tych, co się w naszę opiekę podali.” Na te Jej słowa rzecz się niewymowna W mych oczach stała i barzo cudowna: Owa się gwiazda, do której mówiła, Natychmiast w Pannę śliczną obróciła. Wszytka złocistym warkoczem odziana, Twarz Jej jako śnieg różą przepalana; Ani farb wdzięcznych tęcza ma tak wiele, Ile się krasy mija na jej ciele. A gdy z ust swoich wypuściła głosy, W swym
Skrót tekstu: BorzNaw
Strona: 51
Tytuł:
Morska nawigacyja do Lubeka
Autor:
Marcin Borzymowski
Miejsce wydania:
Lublin
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1662
Data wydania (nie wcześniej niż):
1662
Data wydania (nie później niż):
1662
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Roman Pollak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Gdańsk
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Wydawnictwo Morskie
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
nie znając/ miał w ich potrzebie tak ochotnie i szczodrobliwie czestować: prawie stał im za anioła jakiego. Przynamniej wierzyć możem/ iz była osobliwa opatrzność Boża: a iż ona droga przyemna była P. Bogu/ dla pożytku niezwyczajnego/ który ci tam Ojcowie na onym mieścu uczynili/ skąd szli. Chciała to jego dobroć niewymowna tym sposobem pokazać/ że to od nich wdzięcznie przyjmowała. Rezydencia w Alangalanie.
PRacowali tu cztery kapłani a trzej bracia naszy/ piechotą chodząc w wielkim upaleniu słońca/ i brodząc po rzekach i błotach/ gdzie im woda często bywała do pasa. Jedno iż to było dla Pańskiej miłości/ dla tego ich też on łaskawie
nie znáiąc/ miał w ich potrzebie ták ochotnie y szczodrobliwie czestowáć: práwie stał im zá ányołá iákiego. Przynamniey wierzyć możem/ iz byłá osobliwa opátrzność Boża: á iż oná drogá przięmna byłá P. Bogu/ dla pożytku niezwyczáynego/ ktory ći tám Oycowie ná onym mieścu uczynili/ skąd szli. Chćiáłá to iego dobroć niewymowna tym sposobem pokázáć/ że to od nich wdźięcznie prziymowáłá. Residencia w Alángálanie.
PRácowáli tu cztery kápłani á trzey bráćia nászy/ piechotą chodząc w wielkim upaleniu słońcá/ y brodząc po rzékách y błotách/ gdźie im wodá często bywáłá do pásá. Iedno iż to było dla Páńskiey miłośći/ dla tego ich też on łáskáwie
Skrót tekstu: WaezList
Strona: 61.
Tytuł:
List roczny z wysep Philippin
Autor:
Francisco Vaez
Tłumacz:
Anonim
Drukarnia:
Andrzej Piotrkowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
listy
Gatunek:
relacje
Tematyka:
egzotyka, religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1603
Data wydania (nie wcześniej niż):
1603
Data wydania (nie później niż):
1603
ku sobie/ i nocnych ciemnością i okropności pustyni zlększy się/ niewiedział co czynić/ abo gdzie się obrócić miał. A oto na wierzchu góry wiela świati[...] się pokazała; jako tedy mógł gramolił się na górę. A oto nad wszelką światłość słoneczną/ Króla dziwnego ujrzał naTronie złotym siedzącego/ a po prawicy jego Królwa niewymowna ślicznością świecąca. Widziął też stare i młode na stolicach złotych siedzące/ także i sługi zewsząd w koło/ twarzy ich jako gwiazdy łszące. To gdy ujrzał poganin/ zbytnie się zdumiał. Alic wnetże jeden z sług od Króla posłany/ iż byłnagi w szaty go obłokł/ i od Kroła przywiódł. Król tedy
ku sobie/ y nocnych ciemnością y okropnośći pustyni zlększy się/ niewiedźiał co czynić/ ábo gdźie sie obroćić miał. A oto ná wierzchu gory wiela świati[...] sie pokazáłá; iáko tedy mogł grámolił sie ná gorę. A oto nád wszelką świátłość słoneczną/ Krolá dźiwnego vyrzał náTronie złotym śiedzącego/ á po práwicy iego Krolwa niewymowna ślicznośćią świecąca. Widźiął też stáre y młode ná stolicách złotych śiedzące/ tákże y sługi zewsząd w koło/ twarzy ich iáko gwiazdy łszące. To gdy vyrzał pogánin/ zbytnie się zdumiał. Alic wnetże ieden z sług od Krolá posłány/ iż byłnági w száty go oblokł/ y od Krołá przywiodł. Krol tedy
Skrót tekstu: ZwierPrzykład
Strona: 148
Tytuł:
Wielkie zwierciadło przykładów
Autor:
Anonim
Tłumacz:
Szymon Wysocki
Drukarnia:
Jan Szarffenberger
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
przypowieści, specula (zwierciadła)
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1612
Data wydania (nie wcześniej niż):
1612
Data wydania (nie później niż):
1612
, ktokolwiek jest, nie pobiją z nieba Pioruny; mnie tu potkać przydzie się samemu I wstręt bohatyrowi dać tak potężnemu”.
XIII.
To rzekszy, prosto konia obraca ku niemu; Nie leniwszy jest drugi: wypuszcza swojemu. Uderzą w się srogiemi okrutnie drzewami Tak, jako wymierzyli, jako chcieli sami. Moc obu niewymowna z konia spaść nie dała Żadnemu, w swej potędze siła zostawała; Kopie się do gałek, jak szklane, skruszyły, A samem pyszne czoła ani się ruszyły. PIEŚŃ XXXI.
XIV.
Najcięższe uderzenie, raz gwałtownie srogi Upaść konie przymusił, jak jem podciął nogi. Bryliador przecię z miejsca zaraz się porywa, Lecz
, ktokolwiek jest, nie pobiją z nieba Pioruny; mnie tu potkać przydzie się samemu I wstręt bohatyrowi dać tak potężnemu”.
XIII.
To rzekszy, prosto konia obraca ku niemu; Nie leniwszy jest drugi: wypuszcza swojemu. Uderzą w się srogiemi okrutnie drzewami Tak, jako wymierzyli, jako chcieli sami. Moc obu niewymowna z konia spaść nie dała Żadnemu, w swej potędze siła zostawała; Kopie się do gałek, jak śklane, skruszyły, A samem pyszne czoła ani się ruszyły. PIEŚŃ XXXI.
XIV.
Najcięższe uderzenie, raz gwałtownie srogi Upaść konie przymusił, jak jem podciął nogi. Bryljador przecię z miejsca zaraz się porywa, Lecz
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_II
Strona: 431
Tytuł:
Orland szalony, cz. 2
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
syny swe/ nawet i heretycy/ i Ruś odszczepieńcy; azatym postępkiem/ i za inszemi pilnościami/ wiele wiara ś. zyskuje: i nawraca się tam ustawicznie wiele osób zacnych. Miedzy iszemi śrzodkami/ któremi P. Bóg wszechmogący dziwnie pomaga budowaniu kościoła swego w Litwie/ i nawracaniu się heretyków; jedna też jest gorącość niewymowna i poważność zacnego Domu Radziwiłowego: gdyż trudno wymówić/ jaką pociechę i umocnienie dobrym przynosi/ jaki postrach i wędzidło przewrotnym podaje/ przykład i żarliwość I. M. X. Kardynała/ i Ich M. Książąt jego braciej: jako wiele przez nich poszło od stanu Rycerskiego/ i z placu nieposłusznych do zakonów różnych/
syny swe/ náwet y haeretycy/ y Ruś odsczepieńcy; ázátym postępkiem/ y zá inszemi pilnośćiámi/ wiele wiárá ś. zyskuie: y náwráca się tám vstáwicznie wiele osob zacnych. Miedzy iszemi śrzodkámi/ ktoremi P. Bog wszechmogący dźiwnie pomaga budowániu kośćiołá swego w Litwie/ y náwracániu się haeretykow; iedná też iest gorącość niewymowna y poważność zacnego Domu Rádźiwiłowego: gdyż trudno wymowić/ iáką poćiechę y vmocnienie dobrym przynośi/ iáki postrách y wędźidło przewrotnym podáie/ przykład y żarliwość I. M. X. Kárdynałá/ y Ich M. Kśiążąt iego bráćiey: iáko wiele przez nich poszło od stanu Rycerskiego/ y z plácu nieposłusznych do zakonow roznych/
Skrót tekstu: BotŁęczRel_IV
Strona: 118
Tytuł:
Relacje powszechne, cz. IV
Autor:
Giovanni Botero
Tłumacz:
Paweł Łęczycki
Drukarnia:
Mikołaj Lob
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne
Tematyka:
egzotyka, geografia, religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1609
Data wydania (nie wcześniej niż):
1609
Data wydania (nie później niż):
1609