które w przymierzu chowasz, sobie tak przeciwne, i wywodzisz z nich, Twórca, swe stworzenie dziwne. Skąd mi ta łaska przyszła? skąd mię to potkało, że Bożym Synem będąc, wziąłeś ze mnie ciało? Czym tego kiedy godna? czym to zasłużyła, żebym Bogarodzicą, Matką Bożą była? Twoja niewysłowiona ręka, moc i siła, Twa łaska z niegodnej mnie godną uczyniła. II. ANIELI
Dantem sceptra pari cum Patre gloria
Któryś jest równowłajcą w niebie z Ojcem Twoim, który napełniasz miejsca wszystkie Bóstwem swoim, Ciebie, różnego od nas, ludziom podobnego, acz w dziecięcej postaci, znamy Boga swego. Radujcie się po
które w przymierzu chowasz, sobie tak przeciwne, i wywodzisz z nich, Twórca, swe stworzenie dziwne. Skąd mi ta łaska przyszła? skąd mię to potkało, że Bożym Synem będąc, wziąłeś ze mnie ciało? Czym tego kiedy godna? czym to zasłużyła, żebym Bogarodzicą, Matką Bożą była? Twoja niewysłowiona ręka, moc i siła, Twa łaska z niegodnej mnie godną uczyniła. II. ANIELI
Dantem sceptra pari cum Patre gloria
Któryś jest równowłajcą w niebie z Ojcem Twoim, który napełniasz miejsca wszystkie Bóstwem swoim, Ciebie, różnego od nas, ludziom podobnego, acz w dziecięcej postaci, znamy Boga swego. Radujcie się po
Skrót tekstu: GrochWirydarz
Strona: 28
Tytuł:
Wirydarz abo kwiatki rymów duchownych o Dziecięciu Panu Jezusie
Autor:
Stanisław Grochowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1608
Data wydania (nie wcześniej niż):
1608
Data wydania (nie później niż):
1608
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Justyna Dąbkowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1997
kosztującym: O jako jest smaczna jego obfitość/ jako hojna/ jako nie utająca/ i wszelakich delicij mnogością opływająca/ jaką mię tej nocy ochłodzić raczył? O słodkości ona słodkości naprzyjemniejsza/ pożądana i nawyborniejsza? O jakoś jest osobliwa/ jako zacną i niewysłowina? We wnątrz bowiem/ w sercu/ jako zacną i niewysłowiona? We wnątrz bowiem/ w sercu jakokolwiek ją porozumiewam/ ale słowy tego wypowiedzieć nie mogę. Com uczuć mógł/ wysłowić nie mogę/ rzeczy wielkością będąc pokonany. Tak szczęśliwą refekcją będąc nakarniony/ tej przydawać rzecz zbytnią poczytam. Ta krótkie posilenie daje/ tamta na wielki ochłądza i nasyca. O jakoż szczęśliwi są
kosztuiącym: O iáko iest smáczna iego obfitość/ iako hoyna/ iáko nie vtaiąca/ y wszelakich deliciy mnogością opływáiąca/ iáką mię tey nocy ochłodźić raczył? O słodkośći ona słodkośći naprzyiemnieysza/ pożądána y nawybornieysza? O iákoś iest osobliwa/ iáko zacną y niewysłowina? We wnątrz bowiem/ w sercu/ iáko zacną y niewysłowiona? We wnątrz bowiem/ w sercu iákokolwiek ią porozumiewam/ ále słowy tego wypowiedzieć nie mogę. Com vczuć mogł/ wysłowić nie mogę/ rzeczy wielkośćią będąc pokonány. Ták sczęśliwą refekcyą będąc nákarniony/ tey przydáwáć rzecz zbytnią poczytam. Tá krotkie pośilenie daie/ támtá ná wielki ochłądza y násyca. O iákoż sczęśliwi są
Skrót tekstu: ZwierPrzykład
Strona: 150
Tytuł:
Wielkie zwierciadło przykładów
Autor:
Anonim
Tłumacz:
Szymon Wysocki
Drukarnia:
Jan Szarffenberger
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
przypowieści, specula (zwierciadła)
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1612
Data wydania (nie wcześniej niż):
1612
Data wydania (nie później niż):
1612
spalone, W proch i w perzyny szczyre obrócone, O, Oblubieńcze mój, o, me kochanie, Rzewne do ciebie posyła wzdychanie. Zmacaj mi pulsów, patrz jako od ognia, Który Twa święta zapala pochodnia, Pałam, że ledwie słońce swymi koły Pali tak ziemię libiiską w popioły. Cudowna miłość i niewysłowiona, Miłość rozumem mym nie ogarniona, Żeś, Oblubieńcze, dla mnie, mój Kochany, Krzyż srogi podjął i okrutne rany, Miłość wzajemną, choć w nierównej szali, Rozżarza we mnie, która mię tak pali, Że umierając i widząc się w grobie, A przecię żyjąc, Kochany mój, w Tobie;
spalone, W proch i w perzyny szczyre obrócone, O, Oblubieńcze mój, o, me kochanie, Rzewne do ciebie posyła wzdychanie. Zmacaj mi pulsów, patrz jako od ognia, Który Twa święta zapala pochodnia, Pałam, że ledwie słońce swymi koły Pali tak ziemię libijską w popioły. Cudowna miłość i niewysłowiona, Miłość rozumem mym nie ogarniona, Żeś, Oblubieńcze, dla mnie, mój Kochany, Krzyż srogi podjął i okrutne rany, Miłość wzajemną, choć w nierównej szali, Rozżarza we mnie, która mię tak pali, Że umierając i widząc się w grobie, A przecię żyjąc, Kochany mój, w Tobie;
Skrót tekstu: MorszZEmbWyb
Strona: 285
Tytuł:
Emblemata
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
emblematy
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1658 a 1680
Data wydania (nie wcześniej niż):
1658
Data wydania (nie później niż):
1680
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wybór wierszy
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Pelc
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1975