Syriusz oczy, Kiedy w słońce krwawy wzrok swój toczy. Poczuli Gete, poczuli i o tym, Co ciemnej blisko mieszkają Meotym, I nad cymerskim Bosforem, Gdzie zapada wiecznym dzień wieczorem. I już nie grożą, już nie krwią pałają, Ale cięciwy indziej nakładają,
Na imię jego ogromne Dzidy kraszą, i groty niezłomne. Ale i Austry, i kraje Eurowe, Gdzie wieczne w morzu słupy Alcydowe, Z ostatnich kątów przyniosły Strojne wozy, i bogate posły. Daleko buczny Brytan się ukłonił, I co hercyński cień im świat zasłonił, Padł do nóg hołdownik stary Podejrzanej wetując swej wiary. A swoim w domu pociechy, i nowe Z
Syryusz oczy, Kiedy w słońce krwawy wzrok swój toczy. Poczuli Gete, poczuli i o tym, Co ciemnej blisko mieszkają Meotym, I nad cymerskim Bosforem, Gdzie zapada wiecznym dzień wieczorem. I już nie grożą, już nie krwią pałają, Ale cięciwy indziej nakładają,
Na imie jego ogromne Dzidy kraszą, i groty niezłomne. Ale i Austry, i kraje Eurowe, Gdzie wieczne w morzu słupy Alcydowe, Z ostatnich kątów przyniosły Strojne wozy, i bogate posły. Daleko buczny Brytan się ukłonił, I co hercyński cień im świat zasłonił, Padł do nóg hołdownik stary Podejrzanej wetując swej wiary. A swoim w domu pociechy, i nowe Z
Skrót tekstu: TwarSRytTur
Strona: 6
Tytuł:
Zbiór różnych rytmów
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1631 a 1661
Data wydania (nie wcześniej niż):
1631
Data wydania (nie później niż):
1661
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Drukarnia "Czasu"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1861
ów, co w cel strżela Wszelką ozdobę; co w przybytku kwitnie Córki Syjońskiej, ręki jego wytnie. Gdyż z zawziętością gniew swój wylał srogi, Jako siarczyste ognie i pożogi. He. Stał się Pan jakby już nie ubłagany, Rozrżucił z gruntu Izraelskie ściany, Mury rozwalił, i wieże ogromne, Pozmiatał baszty szturmami niezłomne, A Córki Judzkiej w jej dziedzicznej ziemi Napełnił domy zbyt poniżonemi. Vau. Potargał, jako przy ogrodzie płoty, Rozpięte nad swym plemieniem namioty, Zburżył przybytki i swoje Świątynie Ze pamięć nawet w Sionie zaginie O Nabożeństwachi Świętych Sabatach, A co najcięższa po niedługich latach Wydał; by zemsta jego była znana Na pohańbienie Króla
ow, co w cel strżelá Wszelką ozdobę; co w przybytku kwitnie Corki Syońskiey, ręki iego wytnie. Gdyż z zawźiętośćią gniew swoy wylał srogi, Iako śiarczyste ognie i pożogi. He. Stał się Pan iákby iuż nie ubłagány, Rozrżucił z gruntu Izràélskie śćiány, Mury rozwalił, i wieże ogromne, Pozmiatał baszty szturmami niezłomne, A Corki Iudzkiey w iey dźiedźiczney źiemi Napełnił domy zbyt poniżonemi. Vau. Potargał, iáko przy ogrodźie płoty, Rospięte nád swym plemieniem namioty, Zburżył przybytki i swoie Swiątynie Ze pámięć nawet w Sionie zaginie O Nabożeństwáchi Swiętych Sabbatách, A co nayćięższa po niedługich latách Wydał; by zemsta iego była znána Ná pohańbienie Krolá
Skrót tekstu: ChrośJob
Strona: 184
Tytuł:
Job cierpiący
Autor:
Wojciech Stanisław Chrościński
Drukarnia:
Drukarnia Ojców Scholarum Piarum
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1705
Data wydania (nie wcześniej niż):
1705
Data wydania (nie później niż):
1705
sporządzają chleby Dla wszelkiej ludzi zacięznych potrzeby. CVI. W Azji Miast ich Trebonius broni, I te co każą wprowadza załogi, Więc Dolabella w Pergam się zagoni, I swój ordynans śle do Śmirny srogi Żadne się jednak z tych mu nie ukłoni Ani miedzy swe wpuścić myśli progi Chociaż ów z Pułkiem swoim rozgniewany Tłucze niezłomne Miast obudwu ściany. CVII. Tu gdy nie wskóra, Trebon mu przyrzeka Ze go bezpiecznie do Efesu wwiedzie I kiedy się ów tam właśnie zacieka; Swych dla pewności pośle niby wprzedzie Ale on skoro noc ziemię obleka Ruszywszy za dnia przewodników zjedzie, I wszytkich co z nim od Śmirny wyjadą Nie postrzeżoną pozabija zdradą.
sporządzaią chleby Dla wszelkiey ludzi zaćięznych potrzeby. CVI. W Azyey Miast ich Trebonius broni, I te co każą wprowadza załogi, Więc Dolabella w Pergam się zagoni, I swoy ordynans śle do Smirny srogi Zadne się iednak z tych mu nie ukłoni Ani miedzy swe wpuśćić myśli progi Chociasz ow z Pułkiem swoim rozgniewany Tłucze niezłomne Miast obudwu śćiany. CVII. Tu gdy nie wskora, Trebon mu przyrzeka Ze go bespiecznie do Ephesu wwiedzie I kiedy się ow tam właśńie zaćieka; Swych dla pewności pośle niby wprzedzie Ale on skoro noc ziemię obleka Ruszywszy za dnia przewodnikow ziedzie, I wszytkich co z nim od Smirny wyiadą Nie postrzeżoną pozabiia zdradą.
Skrót tekstu: ChrośKon
Strona: 83
Tytuł:
Pharsaliej... kontynuacja
Autor:
Wojciech Stanisław Chrościński
Drukarnia:
Klasztor Oliwski
Miejsce wydania:
Oliwa
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1693
Data wydania (nie wcześniej niż):
1693
Data wydania (nie później niż):
1693