większym pospolicie chorobom starość jest podległa/ niżeli młodość; tak właśnie nasza Resp. już podobno ad senectutem przychodząc naprzód calorem naturalem traci/ to jest amorem Patriae, bez którego nic się dobrego dziać nie może/ i przez tak długi czas nabrawszy w-się tych złych humorów/ zbyć ich żadną miarą nie może/ az przez taką nieznośną/ na którą z-załością patrzamy/ chorobę. Której to chorobie i dla tej przyczyny którą juzem powiedział dziwować się nie potrzeba/ i dla tego też daleko więcej/ iż Monarchiae, imperia, Civitates, Resp: Regna i wszytko zgoła co jeno jest na tym świecie odmieniać się i upadać musi. AEterna lex à principio omni
większym pospolicie chorobom starość iest podległa/ niżeli młodość; tak właśnie nasza Resp. iuż podobno ad senectutem przychodząc naprzod calorem naturalem traći/ to iest amorem Patriae, bez ktorego nic się dobrego dźiać nie może/ i przez tak długi czas nabrawszy w-się tych złych humorow/ zbyć ich zadną miarą nie może/ az przez taką nieznośną/ ná ktorą z-záłośćią patrzamy/ chorobę. Ktorey to chorobie i dla tey przyczyny ktorą iuzem powiedział dźiwowáć się nie potrzebá/ i dla tego też daleko więcey/ iż Monarchiae, imperia, Civitates, Resp: Regna i wszytko zgoła co ieno iest na tym świećie odmieniać się i upadać muśi. AEterna lex à principio omni
Skrót tekstu: PisMów_II
Strona: 82
Tytuł:
Mówca polski, t. 2
Autor:
Jan Pisarski
Drukarnia:
Drukarnia Kolegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
mowy okolicznościowe
Tematyka:
retoryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1676
Data wydania (nie wcześniej niż):
1676
Data wydania (nie później niż):
1676
tego Dapifera miłego czemu nieproducował tego, od którego to wiedział czemu w sprawie tak wielkiej i ciężkiej Summariè, bez inkwizicjej, na Delacje Ktosia co słyszał od Kogosia, Dekretowali Nietrzeba było podobno czasu dać, abo otworzenia oczu Sędziom, bo scelera impetu, bona consilia morâ valescunt.
Uważ każdy krzywdę moję, krzywdę sprawiedliwości nieznośną i niesłychaną. A zwłaszcza obwinionym o mniejsze daleko, niż to rzeczy, pozwoliła Rzeczposp: słusznego do obronny czasu, na mnie tak nagłym i gwałtownym nastąpiono Sądem: Sądzono za daniem Mandatu Jego Mości Pana Obuchowicza Wojewodę Smoleńskiego, że niemając żadnego od Moskiewskiej incursiej gwałtu, i mając tak wiele do resistencji dalszej sposobów,
tego Dapiferá miłego czemu nieproducował tego, od ktorego to wiedźiał czemu w spráwie ták wielkiey y ćiężkiey Summariè, bez inquisicyey, ná Delácye Ktośiá co słyszał od Kogośiá, Decretowáli Nietrzebá było podobno czásu dáć, ábo otworzenia oczu Sędźiom, bo scelera impetu, bona consilia morâ valescunt.
Vważ káżdy krzywdę moię, krzywdę spráwiedliwośći nieznośną y niesłycháną. A zwłaszczá obwinionym o mnieysze dáleko, niż to rzeczy, pozwoliła Rzeczposp: słusznego do obronny czásu, ná mnie ták nagłym y gwałtownym nástąpiono Sądem: Sądzono zá dániem Mándatu Iego Mośći Páná Obuchowiczá Woiewodę Smoleńskiego, że niemáiąc żadne^o^ od Moskiewskiey incursiey gwałtu, y máiąc ták wiele do resistentiey dálszey sposobow,
Skrót tekstu: LubJMan
Strona: 139
Tytuł:
Jawnej niewinności manifest
Autor:
Jerzy Sebastian Lubomirski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1666
Data wydania (nie wcześniej niż):
1666
Data wydania (nie później niż):
1666
Iwanowskim, staroście mińskim, dla wyzucia z starostwa grodowego praetextuoseniesłusznie na honorze i fortunie obarczonym. Po dystyngwowanych urodzeniem, honorem, fortuną i dobrą reputacją dwunastu na niedawnym
sejmie grodzieńskim posłach o branie pruskich pieniędzy niewinnie osławionych. Stanąłem, mówię, na tej nieszczęśliwej kolei, ale prawie pierwszy stawam na JOKsięcia IMci kanclerza o nieznośną moją i mojej familii krzywdę pałam ac directejawnie i wprost skarżący się.
Ostatnia mię przymusza potrzeba, ostatni strach przenika, ból śmiertelny wołać do Boga i do ludzi każe, bojaźń język krępuje, ne ausim gemuisse palamabym publicznie nie odważył się jęczeć. Pada ta okropna bojaźń jak zaraźliwa mgła albo morowa plaga na
Iwanowskim, staroście mińskim, dla wyzucia z starostwa grodowego praetextuoseniesłusznie na honorze i fortunie obarczonym. Po dystyngwowanych urodzeniem, honorem, fortuną i dobrą reputacją dwunastu na niedawnym
sejmie grodzieńskim posłach o branie pruskich pieniędzy niewinnie osławionych. Stanąłem, mówię, na tej nieszczęśliwej kolei, ale prawie pierwszy stawam na JOKsięcia JMci kanclerza o nieznośną moją i mojej familii krzywdę pałam ac directejawnie i wprost skarżący się.
Ostatnia mię przymusza potrzeba, ostatni strach przenika, ból śmiertelny wołać do Boga i do ludzi każe, bojaźń język krępuie, ne ausim gemuisse palamabym publicznie nie odważył się jęczeć. Pada ta okropna bojaźń jak zaraźliwa mgła albo morowa plaga na
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 582
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
ciała szukać, i ono na celu znalazłszy postawione, nie dbając na gęste z dział strzelania, cudowną łaską bożą bez wszelkiej szkody unieśli. Które ciało potem chędogo było w Wormsie u ojców Dominikanów pogrzebione. Za okazją przypomnienia kościoła Wormskiego dominikańskiego, zdało się tu nie od rzeczy położyć gwałtowne utrapienie katolików, a przytem i nieznośną cierpliwość cesarską, iż w tym zacnym kościele dominikańskim w Wormsie, jako i drugim ichże w Spirze i w wielu inszych, po większej połowicy kościoła trzymają heretycy, tak iż niebożęta zakonnicy ledwie niektóre godziny o wschodzie słońca mają wolne do chwalenia Pana Boga, a heretykom całe prawie dni wolne w ich własnych kościołach bluźnić imię
ciała szukać, i ono na celu znalazłszy postawione, nie dbając na gęste z dział strzelania, cudowną łaską bożą bez wszelkiej szkody unieśli. Które ciało potem chędogo było w Wormsie u ojców Dominikanów pogrzebione. Za okazyą przypomnienia kościoła Wormskiego dominikańskiego, zdało się tu nie od rzeczy położyć gwałtowne utrapienie katolików, a przytem i nieznośną cierpliwość cesarską, iż w tym zacnym kościele dominikańskim w Wormsie, jako i drugim ichźe w Spirze i w wielu inszych, po większej połowicy kościoła trzymają heretycy, tak iż niebożęta zakonnicy ledwie niektóre godziny o wschodzie słońca mają wolne do chwalenia Pana Boga, a heretykom całe prawie dni wolne w ich własnych kościołach bluźnić imie
Skrót tekstu: DembPrzew
Strona: 104
Tytuł:
Przewagi elearów polskich
Autor:
Wojciech Dembołęcki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Tematyka:
historia, wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1623
Data wydania (nie wcześniej niż):
1623
Data wydania (nie później niż):
1623
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Wydawnictwo Biblioteki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1859
wyrażona. W Krakowie, u wdowy i dziedz. Fr. Cezarego.
Jaśnie oświeconemu i wielmożnemu Panu, Jego Mości Panu Stanisławowi na Koniecpolu Koniecpolskiemu, wojewodzicowi sendomierskiemu, państwa rzymskiego książęciu, staroście dolińskiemu, swemu wielce miłościwemu panu i dobrodziejowi; autor przy błogosławieństwie boskiem zdrowia dobrego i wszelkiej szczęśliwości uprzejmie winszuje.
Gwałtowne bezprawie i nieznośną krzywdę musiałyby ponosić cnoty święte, jaśnie oświecone książę wielmożny, a mnie wielce mościwy panie i dobrodzieju, gdyby śmierć gruba i niedyskretna, ludzi zacnością ich wsławionych i ozdobionych w niepamięci wiecznej u świata zostawić, albo ich wspaniałe zasługi i bohatyrskie dzieła w ciemnych lochach grobowych zagrześć i zatłumić miała. Nie dał jej jednak tego
wyrażona. W Krakowie, u wdowy i dziedz. Fr. Cezarego.
Jaśnie oświeconemu i wielmożnemu Panu, Jego Mości Panu Stanisławowi na Koniecpolu Koniecpolskiemu, wojewodzicowi sendomierskiemu, państwa rzymskiego xiążęciu, staroście dolińskiemu, swemu wielce miłościwemu panu i dobrodziejowi; autor przy błogosławieństwie boskiem zdrowia dobrego i wszelkiej szczęśliwości uprzejmie winszuje.
Gwałtowne bezprawie i nieznośną krzywdę musiałyby ponosić cnoty święte, jaśnie oświecone xiążę wielmożny, a mnie wielce mościwy panie i dobrodzieju, gdyby śmierć gruba i niedyskretna, ludzi zacnością ich wsławionych i ozdobionych w niepamięci wiecznej u świata zostawić, albo ich wspaniałe zasługi i bohatyrskie dzieła w ciemnych lochach grobowych zagrześć i zatłumić miała. Nie dał jej jednak tego
Skrót tekstu: OdymWŻałKoniec
Strona: 316
Tytuł:
Żałośna postać Korony Polskiej
Autor:
Walenty Odymalski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
epitafia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1659
Data wydania (nie wcześniej niż):
1659
Data wydania (nie później niż):
1659
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pamiętniki o Koniecpolskich. Przyczynek do dziejów polskich XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Stanisław Przyłęcki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Leon Rzewuski
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1842
majętności pozbył. Prosił padszy przed Żołdanem o sprawiedliwość/ z wielkim a żałosnym narzekaniem/ tak że wszytkich żal wielki ruszył. Istwan przystąpiwszy do Wincentego/ padł przed Królem mówiąc: Proszę najaśniejszy Królu/ gdy wyznał ten zdradliwy człowiek/ któregom ja nigdy jako żywa przedtym niewidziała/ że zdradliwie mego miłego męża o wielką a nieznośną szkodę przyprawił/ i haniebną sromotę/ i o niebezpieczność sumnienia jego/ i mnie (by nie dziwna opatrzność Boska) o gardło/ też i o wieczną hańbę a złą sławę przyprawił. Toć jest mój miły mąż/ obłapiwszy go/ z wielkim płaczem rzekła: Jamci jest własna małżonka jego. Co gdy wszyscy słyszeli
máiętnośći pozbył. Prośił padszy przed Zołdanem o spráwiedliwość/ z wielkim á żałosnym nárzekániem/ ták że wszytkich żal wielki ruszył. Istwan przystąpiwszy do Wincentego/ padł przed Krolem mowiąc: Proszę naiáśnieyszy Krolu/ gdy wyznał ten zdrádliwy cżłowiek/ ktoregom ia nigdy iáko żywa przedtym niewidźiáłá/ że zdrádliwie mego miłego mężá o wielką á nieznośną szkodę przypráwił/ y hániebną sromotę/ y o niebespiecżność sumnienia iego/ y mnie (by nie dźiwna opátrzność Boska) o gárdło/ też y o wiecżną háńbę á złą sławę przypráwił. Toć iest moy miły mąż/ obłápiwszy go/ z wielkim płácżem rzekłá: Iamći iest własna małżonká iego. Co gdy wszyscy słyszeli
Skrót tekstu: BudnyBPow
Strona: 164
Tytuł:
Krotkich a wezłowatych powieści [...] księgi IIII
Autor:
Bieniasz Budny
Drukarnia:
Piotr Blastus Kmita
Miejsce wydania:
Lubcz
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Tematyka:
filozofia, historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614
wieczności? Na wtóre zaś: a nadewszytko niewola. a potym i zakonnikiem być/ jest to barzo nędznym niewolnikiem być/ odpowiadam takim sposobem; sądząc waszmość być Zakonnika/ nędznym niewolnikiem/ naprzód osądziłeś i określiłes Sędziego i Zbawiciela nieba i ziemię CHrystusa JEzusa by nędznym niewolnikiem; i naukę onegoż za ciężką i nieznośną; który nie raz powtarzał i wołał/ słowem a uczynkiem samym potwierdzając/ Źśtąpiłem z nieba nieiżbym czynił wolę moją, ale wole onego który mię posłał O[...] jak to szczęśliwa niewola ę Bożą czynić/ która się przez namiestników jego opowiada! którą pełniąc być możesz niejako na ziemi Bogiem! zaczym i samego piekła niebać się
wiecznośći? Ná wtore zaś: a nadewszytko niewola. á potym i zakonnikiem być/ iest to barzo nędznym niewolnikiem być/ odpowiádam tákim sposobem; sądząc wászmość być Zakonniká/ nędznym niewolnikiem/ náprzod osądźiłeś y określiłes Sędźiego y Zbáwićielá niebá y źiemię CHrystusa IEzusá by nędznym niewolnikiem; y náukę onegoż zá ćięszką y nieznośną; ktory nie raz powtárzał y wołał/ słowem á vczynkiem sámym potwierdzáiąc/ Zśtąpiłem z niebá nieiżbym czynił wolę moią, ále wole onego ktory mię posłał O[...] iák to szczęśliwá niewola ę Bożą czynić/ ktorá się przez namiestnikow iego opowiada! ktorą pełniąc być możesz nieiáko ná źiemi Bogiem! záczym y samego piekła niebáć się
Skrót tekstu: BanHist
Strona: 60
Tytuł:
Bankiet albo historia jako Adam bankietował
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1650
Data wydania (nie wcześniej niż):
1650
Data wydania (nie później niż):
1650
wnętrznych i zewnętrznych/ ale bólu i czucia nie ujmowało/ ani ostrości ich żadnemi pociechami nie zagłuszało. Co samo dając znać Pan rzekł: Boże czemuś mię opuścił Tak trzeba rozumieć i nie inaczej o posiłku Bóstwa ciału Zbaw: naszego danym[...] : i kto sobie przeciwni ekspilcuje czucia i bólów umniejszając Zbawcielowi naszemu/ wielką i nieznośną krzywdę czyni i męce jego którą niejakoś wyniszcza/ a sam szaleje. My tym czasem/ i każda dusza nabożna[...] prośmy pokornie przez siedm boleści CHrystusa JEzusa/ naprzód o uwolnienie od siedmgrzechów głównych/ powtóre o siedm cnot gruntownych tymże 7. grzechom przeciwnych/ po trzecie o siedm darów Ducha ś. 4.
wnętrznych y zewnętrznych/ ále bolu y czucia nie vymowało/ áni ostrośći ich żádnemi poćiechámi nie zagłuszáło. Co sámo daiąc znáć Pan rzekł: Boże czemuś mię opuśćił Tak trzeba rozumiec i nie inaczey o pośiłku Bostwá ćiáłu Zbáw: naszego danym[...] : y kto sobie przećiwni expilcuie czućiá y bolow vmnieyszáiąc Zbáwćielowi nászemu/ wielką y nieznośną krzywdę czyni y męce iego ktorą nieiákoś wyniszczá/ á sam szaleie. My tym czásem/ y kożdá duszá nabożná[...] prośmy pokornie przez śiedm boleśći CHrystusá IEzusá/ náprzod o vwolnienie od siedmgrzechow głownych/ powtore o śiedm cnot gruntownych tymże 7. grzechom przećiwnych/ po trzecie o śiedm darow Duchá ś. 4.
Skrót tekstu: BanHist
Strona: 164
Tytuł:
Bankiet albo historia jako Adam bankietował
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1650
Data wydania (nie wcześniej niż):
1650
Data wydania (nie później niż):
1650
czujesz, i jako na serdeczną ubolewasz ranę. Boć nic cięższego jako od obumarłej krwi żyjących jeszcze serc opressja. Ta mors ultima linea rerum, która się i W. M. Pana bliskiej lineam tycze domus w Ojcu moim; nie tylko Synowskiemu rozumiem ale wszystkim, quos tam sangvis, quam sociavit amor, za nieznośną stanie trąbę; ale cóż czynić, już to certus dolor, irrevocabile damnum. Jedyna posthumis zostaje nam obligacja, abyśmy tego, który de domo, de cognatione wyszedszy, in domum aeternitatis poszedł, ni tak łzami, jako piisprosequamur affectibus, i pozostałym ciała relikwiom honestám uczynili sepulturám. Zapraszam tedy W. M
czujesz, y jáko ná serdeczną ubolewasz ránę. Boć nic ćięższego jáko od obumárłey krwi żyjących jeszcze serc oppressya. Tá mors ultima linea rerum, która śię y W. M. Páná bliskiey lineam tycze domus w Oycu moim; nie tylko Synowskiemu rozumiem ále wszystkim, quos tam sangvis, quam sociavit amor, zá nieznośną stánie trąbę; ále coż czynić, już to certus dolor, irrevocabile damnum. Jedyna posthumis zostáje nam obligácya, ábyśmy tego, ktory de domo, de cognatione wyszedszy, in domum aeternitatis poszedł, ni ták łzami, jáko piisprosequamur affectibus, y pozostáłym ćiáłá relikwiom honestám uczynili sepulturám. Záprászam tedy W. M
Skrót tekstu: BystrzPol
Strona: B6
Tytuł:
Polak sensat
Autor:
Wojciech Bystrzonowski
Drukarnia:
Drukarnia Akademicka Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1733
Data wydania (nie wcześniej niż):
1733
Data wydania (nie później niż):
1733
gdzieś daleko, do Betlejem aże.
MATYS Wiem ci tamtę drogę, bo tam często łażę — Przedtym, bywało. Większe powiem ja wam dziwy.
KUBA Jako to?
MATYS Przyszedł do mnie człek jakiś ućliwy: Wielką jasność widziałem przy nim, barz srogośną, Aż mi bojażń czyniła — ot, ot, barz nieznośną! Mówił do mnie: „Nie bój się, Matysie kochany!
W Betlejem się narodził twój Bóg obiecany”. — Bydło wszytko uklękło i w niebo patrzyło. I rzekłem se: dziwnego coś się to zjawiło! Wtym mnie strach srogi zdejmie, że wszytko staranie Bydła Bogu oddawszy, nuż ja w uciekanie.
gdzieś daleko, do Betlejem aże.
MATYS Wiem ci tamtę drogę, bo tam często łażę — Przedtym, bywało. Większe powiem ja wam dziwy.
KUBA Jako to?
MATYS Przyszedł do mnie człek jakiś ućliwy: Wielką jasność widziałem przy nim, barz srogośną, Aż mi bojażń czyniła — ot, ot, barz nieznośną! Mówił do mnie: „Nie bój się, Matysie kochany!
W Betlejem się narodził twój Bóg obiecany”. — Bydło wszytko uklękło i w niebo patrzyło. I rzekłem se: dziwnego coś się to zjawiło! Wtym mie strach srogi zdejmie, że wszytko staranie Bydła Bogu oddawszy, nuż ja w uciekanie.
Skrót tekstu: DialPańOkoń
Strona: 250
Tytuł:
Dialog o Narodzeniu Pańskim
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
dramat
Gatunek:
jasełka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1661
Data wydania (nie wcześniej niż):
1661
Data wydania (nie później niż):
1661
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Staropolskie pastorałki dramatyczne: antologia
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Okoń
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1989