, kiedy mu adiutant pomaga. 10 (F). OMYŁKA W POGŁÓWNEM
Gdy z gościem po podwórzu przechodzę się równem, Aż chłop idzie. „Ty dokąd?” „Do dwora z pogównem” — Rzekł, miasto pogłównego; ł nie mówią chłopi W Podgórzu. Tu się mój gość niesłychanie stropi: „Nieznośny to podatek, ciężkość niewymowna, U nas od głów, tu płacą od biednego gówna.” 11 (P). LUDZKI NIEDOSYT
Słonie i rosłe żubry, wżdy jednego lasu Dosyć mają do brzuchów tak wielkich opasu; Co ryb rzeka wychowa; na jednym ugorze Sto krów chodzi; człowieka i ziemia, i morze,
, kiedy mu adiutant pomaga. 10 (F). OMYŁKA W POGŁÓWNEM
Gdy z gościem po podwórzu przechodzę się równem, Aż chłop idzie. „Ty dokąd?” „Do dwora z pogównem” — Rzekł, miasto pogłównego; ł nie mówią chłopi W Podgórzu. Tu się mój gość niesłychanie stropi: „Nieznośny to podatek, ciężkość niewymowna, U nas od głów, tu płacą od biednego gowna.” 11 (P). LUDZKI NIEDOSYT
Słonie i rosłe żubry, wżdy jednego lasu Dosyć mają do brzuchów tak wielkich opasu; Co ryb rzeka wychowa; na jednym ugorze Sto krów chodzi; człowieka i ziemia, i morze,
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 17
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
lamentuje i płacze Ortolog/ że Synowie jednej matki Cerkwie/ przed tym rozdwojeni i rozróżnieni/ do zgody i miłości zsobą przychodzą/ że błędy i Herezje opuszczają a za prawdziwą się wiarę ujmują Diabelski to płacz. Do Narodu Ruskiego.
Przypatrzmy się przy tym temuż Ortologowi/ jak jest w słowach uszczypliwy/ przykry i nieznośny. Który z przeciwną stroną/ jeśli jest przeciwna/ tak się obchodzi/ jakoby poczciwymi słowy krzywdy swej/ jeśli jest jaka/ domowić się niemógł. Ludzie sanowite obojego stanu/ wszelakiej czci i poszanowania godne łaje/ sromoci/ lży/ wiary i czci odsądza/ Słów jego jadowitych z umysłu nie powtarzam/ abym
lámentuie y płácze Ortholog/ że Synowie iedney mátki Cerkwie/ przed tym rozdwoieni y rozrożnieni/ do zgody y miłośći zsobą przychodzą/ że błędy y Haerezye opuszczáią á zá prawdźiwą się wiárę vymuią Dyabelski to płácz. Do Narodu Ruskiego.
Przypátrzmy sie przy tym temuż Ortologowi/ iák iest w słowách vszcżypliwy/ przykry y nieznośny. Ktory z przećiwną stroną/ ieśli iest przećiwna/ ták się obchodźi/ iákoby poczćiwymi słowy krzywdy swey/ iesli iest iáka/ domowić sie niemogł. Ludźie sánowite oboiego stanu/ wszelákiey czći y poszánowánia godne łáie/ sromoći/ lży/ wiáry y czći odsądza/ Słow iego iádowitych z vmysłu nie powtarzam/ ábym
Skrót tekstu: SmotApol
Strona: 62
Tytuł:
Apologia peregrinacjej do Krajów Wschodnich
Autor:
Melecjusz Smotrycki
Miejsce wydania:
Dermań
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1628
Data wydania (nie wcześniej niż):
1628
Data wydania (nie później niż):
1628
podział Kuli Ziemnej na różne Zony czyli Gatunki powietrza, jestli w samej rzeczy taki, w niczym nieustępujący? O. Nie wszędzie, ale w posrzodku najbardziej każdej Zony, własność powietrza taka, jakąśmy opisali wydaje się. Naprzykład w Górącej, najprawdziwiej w posrzodku, to jest, pod samym Equatorem nieznośny panuje upał: w Zimnej, niewypowiedziane zimno na samym wierzchu Kuli Ziemnej, i ze spodu w Utemperowanej, najumiarkowańsze jest powietrze w średnich Krainach, gdzie ani zbytecznego gorąca, ani zbytecznego nie znają zimna. P. Czemuż to tak? O. Bo stykające się granice rozmaitych gatunków powietrza, mało się co, albo
podział Kuli Ziemney na rożne Zony czyli Gatunki powietrza, iestli w samey rzeczy taki, w niczym nieustępuiący? O. Nie wszędzie, ale w posrzodku naybardziey każdey Zony, własność powietrza taka, iakąśmy opisali wydaie się. Naprzykład w Gorącey, nayprawdziwiey w posrzodku, to iest, pod samym Aequatorem nieznośny panuie upał: w Zimney, niewypowiedziane zimno na samym wierzchu Kuli Ziemney, y ze spodu w Utemperowaney, nayumiarkowańsze iest powietrze w szrednich Krainach, gdzie ani zbytecznego gorąca, ani zbytecznego nie znaią zimna. P. Czemuż to tak? O. Bo stykaiące się granice rozmaitych gatunkow powietrza, mało się co, albo
Skrót tekstu: SzybAtlas
Strona: 16
Tytuł:
Atlas dziecinny
Autor:
Dominik Szybiński
Drukarnia:
Michał Groell
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
astronomia, geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1772
Data wydania (nie wcześniej niż):
1772
Data wydania (nie później niż):
1772
sedycjej/ która teraz jest w-naszej Rzeczyp. nic inszego nie było przyczyną/ tylko Avaritia, z której jako źrzodła wypłynął ten opłakany ucisk. Bo to jakoby po sznurku szło. Avaritia et cupido plura habendi, urodziła nam bellum Moschoviticum, bellum Moschoviticum urodziło indigentiam, a z-tej zaś poszedł ten zapał tak wielki/ i tak nieznośny/ tak ciężki Rzeczypospolitej. Bo acz wszytkie seditiones Reip: są barzo periculosae, jednak przecię nie masz żadnej periculosiorem, jako militum. Abowiem ci którzy mieli piersiami swymi się Rzeczposp. zastawiać/ tempore seditionis na miłą Ojczyznę jakoby na Matkę swoję się rzucają; i te szable/ które w-nieprzyjacielskiej krwi utopić mieli/ na
sedycyey/ ktora teraz iest w-naszey Rzeczyp. nic inszego nie było przyczyną/ tylko Avaritia, z ktorey iako źrzodłá wypłynął ten opłakany ućisk. Bo to iakoby po sznurku szło. Avaritia et cupido plura habendi, urodźiłá nam bellum Moschoviticum, bellum Moschoviticum urodźiło indigentiam, á z-tey záś poszedł ten zapał ták wielki/ i ták nieznośny/ ták ćiężki Rzeczypospolitey. Bo ácz wszytkie seditiones Reip: są barzo periculosae, iednák przećię nie masz żadney periculosiorem, iáko militum. Abowiem ći ktorzy mieli pierśiámi swymi się Rzeczposp. zastáwiáć/ tempore seditionis ná miłą Oyczyznę iakoby na Matkę swoię się rzucáią; i te száble/ ktore w-nieprzyiaćielskiey krwi utopić mieli/ ná
Skrót tekstu: PisMów_II
Strona: 84
Tytuł:
Mówca polski, t. 2
Autor:
Jan Pisarski
Drukarnia:
Drukarnia Kolegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
mowy okolicznościowe
Tematyka:
retoryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1676
Data wydania (nie wcześniej niż):
1676
Data wydania (nie później niż):
1676
po lesie biegając, Wołał po onej puszczej, ucha nadstawiając, Zdało mu się, że słyszał, że mu się ozwała I „Ratuj mię, dla Boga, Orlandzie!” wołała.
LXXXIII.
Obraca się na on głos i wzdłuż po głębokiem Lesie i wszerz bez skutku biega wielkiem krokiem. O, jaki żal nieznośny, jaką mękę czuje, Że swojego drogiego skarbu nie najduje! A wtem znowu usłyszy: „Darmo mię pożądasz: Już mię więcej, Orlandzie, wiecznie nie oglądasz”. Ocknął się na ten straszny głos, we śnie słyszany, Spocony i na twarzy wszytek upłakany.
LXXXIV.
I nie myśląc, że we śnie
po lesie biegając, Wołał po onej puszczej, ucha nadstawiając, Zdało mu się, że słyszał, że mu się ozwała I „Ratuj mię, dla Boga, Orlandzie!” wołała.
LXXXIII.
Obraca się na on głos i wzdłuż po głębokiem Lesie i wszerz bez skutku biega wielkiem krokiem. O, jaki żal nieznośny, jaką mękę czuje, Że swojego drogiego skarbu nie najduje! A wtem znowu usłyszy: „Darmo mię pożądasz: Już mię więcej, Orlandzie, wiecznie nie oglądasz”. Ocknął się na ten straszny głos, we śnie słyszany, Spocony i na twarzy wszytek upłakany.
LXXXIV.
I nie myśląc, że we śnie
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_I
Strona: 168
Tytuł:
Orland Szalony, cz. 1
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
w nocy z szelestem podobnym do piorunu, z płomieniami z ziemi wypadającemi, lubo żadnej otworzystości, dziury żadnej widać nie było prócz jednej rozwaliny, której próżno chciano zmierzyć głębokość; gdyż się sama przez się zamkneła. Płomienie lubo były większe na miejscach drzewami, i zbożem okrytych, przecież nic nie zapaliły: swąd był ich nieznośny, lecz nie siarczysty. Wiele domów upadło. Woda zrzodła bliskiego miasta zmęczona, stała się podobna nie tylko kolorem, ale też i własnościami, do wody z mydłem rozwiedzionej. Na powierzchności zrzodła tego pływała piana, która zebrana obracała się w massę gęstą, i podobnie jako mydło brudy wyciągającą, i w wodzie rozpuszczającą się
w nocy z szelestem podobnym do piorunu, z płomieniami z ziemi wypadaiącemi, lubo żadney otworzystości, dziury żadney widać nie było procz iedney rozwaliny, którey prożno chciano zmierzyć głębokość; gdyż się sama przez się zamkneła. Płomienie lubo były większe na mieyscach drzewami, y zbożem okrytych, przecież nic nie zapaliły: swąd był ich nieznośny, lecz nie siarczysty. Wiele domow upadło. Woda zrzodła bliskiego miasta zmęczona, stała się podobna nie tylko kolorem, ale też y własnościami, do wody z mydłem rozwiedzioney. Na powierzchności zrzodła tego pływała piana, która zebrana obracała się w massę gęstą, y podobnie iako mydło brudy wyciągaiącą, y w wodzie rozpuszczaiącą się
Skrót tekstu: BohJProg_II
Strona: 132
Tytuł:
Prognostyk Zły czy Dobry Komety Roku 1769 y 1770
Autor:
Jan Bohomolec
Drukarnia:
Drukarnia J.K.M. i Rzeczypospolitej w Kollegium Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
kroniki, traktaty
Tematyka:
astronomia, historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1770
Data wydania (nie wcześniej niż):
1770
Data wydania (nie później niż):
1770
wszystkim zdaje inaczej); odmieniać go i naruszać się nie godzi, boby to był nieuchybny fortun szlacheckich upadek i pewna raz na zawsze z możniejszymi przegrana.
Przeciw aukcji wojska dam wielkie status racje: bo to jest dóbr szlacheckich oczywista ruina, wyssanie i opresyja, bo żołnierz i w mniejszej liczbie, a jest krajowi nieznośny, bo wolność niebezpieczna od wojska i od najwyższej komendy, bo sąsiedzkie alarmują się potencyje i dyfidencyje między nami i nimi urosną, bo nas lepiej słabość nasza broni i utrzymuje w pokoju, bo sąsiedzi nie dadzą nam upaść.
Przeciw reformowaniu i biciu monety oczywiście dowiodę: że na zniżeniu monety wszyscy byśmy szkodowali niezmiernie i
wszystkim zdaje inaczej); odmieniać go i naruszać się nie godzi, boby to był nieuchybny fortun szlacheckich upadek i pewna raz na zawsze z możniejszymi przegrana.
Przeciw aukcyi wojska dam wielkie status racyje: bo to jest dóbr szlacheckich oczywista ruina, wyssanie i oppressyja, bo żołnierz i w mniejszej liczbie, a jest krajowi nieznośny, bo wolność niebezpieczna od wojska i od najwyższej komendy, bo sąsiedzkie allarmują się potencyje i dyffidencyje między nami i nimi urosną, bo nas lepiej słabość nasza broni i utrzymuje w pokoju, bo sąsiedzi nie dadzą nam upaść.
Przeciw reformowaniu i biciu monety oczywiście dowiodę: że na zniżeniu monety wszyscy byśmy szkodowali niezmiernie i
Skrót tekstu: KonSSpos
Strona: 137
Tytuł:
O skutecznym rad sposobie
Autor:
Stanisław Konarski
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1760 a 1763
Data wydania (nie wcześniej niż):
1760
Data wydania (nie później niż):
1763
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma wybrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Juliusz Nowak-Dłużewski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1955
blady, sinia Boleść toż znosi karanie, Płacz oraz z Narzekaniem, w żałobę ubrane Troski, po zmarłych mając głowy roztargane. Z nimi Prace, Jęczenia precz wygnano z nieba, Zwady, prawnych Rozterków już tam nie potrzeba; Nienawiści i Swary w kompanijej z Wojną, Gniew, Morderstwa i Zbrodni zgraję niespokojną, Głód nieznośny, Ubóstwo, Choroby zdradliwe, Zarazy i Zabójstwa na krew ludzką chciwe. W bramach pokój ani ich żołnierze wartują, święci Pańscy w rozkoszach wiecznych obfitują. Nie świecą się pałasze, pancerze ni zbroje, nie słychać trąb, co krwawe ogłaszają boje; nie masz tam jadowitych chorób, które mocą nieraz niespodziewanie wieki ludzkie krocą
blady, sinia Boleść toż znosi karanie, Płacz oraz z Narzekaniem, w żałobę ubrane Troski, po zmarłych mając głowy roztargane. Z nimi Prace, Jęczenia precz wygnano z nieba, Zwady, prawnych Rozterków już tam nie potrzeba; Nienawiści i Swary w kompanijej z Wojną, Gniew, Morderstwa i Zbrodni zgraję niespokojną, Głód nieznośny, Ubóstwo, Choroby zdradliwe, Zarazy i Zabójstwa na krew ludzką chciwe. W bramach pokój ani ich żołnierze wartują, święci Pańscy w rozkoszach wiecznych obfitują. Nie świecą się pałasze, pancerze ni zbroje, nie słychać trąb, co krwawe ogłaszają boje; nie masz tam jadowitych chorób, które mocą nieraz niespodziewanie wieki ludzkie krocą
Skrót tekstu: HugLacPrag
Strona: 175
Tytuł:
Pobożne pragnienia
Autor:
Herman Hugon
Tłumacz:
Aleksander Teodor Lacki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1673
Data wydania (nie wcześniej niż):
1673
Data wydania (nie później niż):
1673
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Krzysztof Mrowcewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1997
Anotomicznych Winślów, Lieutaud, Heister, i innych ażeby wyłożył przyczynę bólów piersi, wątroby, i całego ciała, zwalać nie będzie na wrzody, suchoty, wrzody martwe mniemane, żadnemu bowiem z Anatomików Doktorów nie tajno, że gdy nerwy w częściach do płodu służących łągodnie poruszone bywają wielkie ukontentowanie, jeżeli zaś szarpane bywają, nieznośny ból po całym ciele czuć się daje.
XV. Jakim sposobem ostrość uryny, przegryzając pączki muskułów, mogła te kanały porobić, i włokna poprzecinać, dysertacyj Antomico-fisyologicznej pisać dla doskonałych Doktorów niepotrzeba, a dla nieumiejętnych rzecz próżna.
XVI. Przestrzec tych tylko niech mi się godzi, że daleko jest inna rzecz nazywać się,
Anotomicznych Winślow, Lieutaud, Heister, y innych ażeby wyłożył przyczynę bolow piersi, wątroby, y całego ciała, zwalać nie będzie na wrzody, suchoty, wrzody martwe mniemane, żadnemu bowiem z Anatomikow Doktorow nie tayno, że gdy nerwy w częściach do płodu służących łągodnie poruszone bywaią wielkie ukontentowanie, ieżeli zaś szarpane bywaią, nieznośny bol po całym ciele czuć się daie.
XV. Jakim sposobem ostrość uryny, przegryzaiąc pączki muskułow, mogła te kanały porobić, y włokna poprzecinać, dyssertacyi Antomico-fisyologiczney pisać dla doskonałych Doktorow niepotrzeba, a dla nieumieiętnych rzecz prożna.
XVI. Przestrzedz tych tylko niech mi się godzi, że daleko iest inna rzecz nazywać się,
Skrót tekstu: ListDokt
Strona: 21
Tytuł:
List doktorski i anatomiczny o chorobie od lat czternastu do doskonałych medycyny nauczycielów
Autor:
Stefan Bisio
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1770
Data wydania (nie wcześniej niż):
1770
Data wydania (nie później niż):
1770
archaniołem Paweł albo Mateusz, albo święty Antoni Krzciciel i Najświętsza Panna ukrzyżowana. Co mówię, śmiertelnego na wieki nie przynoszą prostym rozumom i sumnieniom owe na spowiedziach niedoskonałe, lada jakie albo niejakie w skrupułach i przewinieniach rezolucyje? Częścią przez słabość sposobności własnej albo przez płochość i nieuwagę absolucji, byle odbydź penitenta, lubo to jest nieznośny spowiednika ciężar przyjmować na siebie niedoskonałość spowiedzi owego albo go na duszy na wieki zabić przez nieuważne w grzychach i nałogach utwierdzenie. Ustąpiła miłość bliźniego nienawiści i wielkiemu niemiłosierdziu, w niedbaniu według powołania o dusze i zbawienie jego, tudzież w zdzierstwach na ciężkie czasy zbytecznych od krztów, ślubów, a najwięcej od pogrzebów, gdzie
archaniołem Paweł albo Mateusz, albo święty Antoni Krzciciel i Najświętsza Panna ukrzyżowana. Co mówię, śmiertelnego na wieki nie przynoszą prostym rozumom i sumnieniom owe na spowiedziach niedoskonałe, lada jakie albo niejakie w skrupułach i przewinieniach rezolucyje? Częścią przez słabość sposobności własnej albo przez płochość i nieuwagę absolucyi, byle odbydź penitenta, lubo to jest nieznośny spowiednika ciężar przyjmować na siebie niedoskonałość spowiedzi owego albo go na duszy na wieki zabić przez nieuważne w grzychach i nałogach utwierdzenie. Ustąpiła miłość bliźniego nienawiści i wielkiemu niemiłosierdziu, w niedbaniu według powołania o dusze i zbawienie jego, tudzież w zdzierstwach na ciężkie czasy zbytecznych od krztów, ślubów, a najwięcej od pogrzebów, gdzie
Skrót tekstu: MałpaCzłow
Strona: 230
Tytuł:
Małpa Człowiek
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry, traktaty
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1715
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1715
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Archiwum Literackie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Paulina Buchwaldówna
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wroclaw
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962