Wywierają łotrostwo/ naród zły bezduszny/ A Pan z pokorą idzie we wszystkim posłuszny. Ach nałaskawszy Jezu/ o Jezu cierpliwy/ Niewymowna dobroci/ czemuż na te dziwy I na te wszeteczeństwa nie podniesiesz ręku; Abo/ pióronowego swym obłokom sęku/ Męki Pańskiej.
Abo nie każesz spuścić kamiennego gradu/ Żeby skruszył tyraństwo niezwykłego jadu? Snadź posłuszeństwo tego niechce mieć po tobie/ To na śmierć z tobą pójdzie/ i polęże w grobie. Już tu Kaifaszowe huczą mury grzmotem/ Do żelaznych wrot/ co raz uderzają młotem. Zapalają kagańce/ pochodnie z parkanu/ Co żywo się wywiesza z okien przeciw Panu. Wchodzą orszaki w bramy
Wywieráią łotrostwo/ narod zły bezduszny/ A Pan z pokorą idźie we wszystkim posłuszny. Ach nałáskáwszy Iezu/ o Iezu ćierpliwy/ Niewymowna dobroci/ czemusz ná te dźiwy I ná te wszeteczeństwá nie podnieśiesz ręku; Abo/ pioronowego swym obłokom sęku/ Męki Páńskiey.
Abo nie każesz spuścić kamiennego gradu/ Zeby skruszył tyráństwo niezwykłego iádu? Snadź posłuszeństwo tego niechce mieć po tobie/ To ná śmierć z tobą poydźie/ y polęże w grobie. Iuż tu Káiphaszowe huczą mury grzmotem/ Do żeláznych wrot/ co raz vderzáią młotem. Zápaláią kágáńce/ pochodnie z párkánu/ Co żywo się wywiesza z okien przećiw Pánu. Wchodzą orszaki w bramy
Skrót tekstu: RożAPam
Strona: 25.
Tytuł:
Pamiątka krwawej ofiary Pana Zbawiciela Naszego Jezusa Chrystusa
Autor:
Abraham Rożniatowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1610
Data wydania (nie wcześniej niż):
1610
Data wydania (nie później niż):
1610
wyjezdżać/ by im niczego niełamał/ sam ku nim jachać umyślił/ Senatu wszytkiego/ i tych miedzy którymi spor był/ do Dececij/ gdzie być sam miał/ zwołał. Gdy się tam niemal wszytko miasto zjechało/ i pewnymi wywody pokazano/ że trochę Mieszczany potajemnie do tego zawoławszy/ na miejscu niezwykłym/ czasu niezwykłego/ brat brata na ten urząd mianował/ a prawa dwóch z jednej familii za żywota obudwu/ nie tylko na urząd brać koniecznie bronią/ ale i w Senacie im siedzieć nie dopuszczają/ Kota zrzucił/ a Konwiktolitianowi przysądził/ jako temu/ którego zwyczajem Rzeczyposp: kapłani minąwszy inszych/ wybrali. To Dekretem zastanowiwszy/ napominał
wyiezdżáć/ by im niczego niełamał/ sam ku nim iacháć vmyślił/ Senatu wszytkiego/ y tych miedzy ktorymi spor był/ do Dececiy/ gdźie bydź sam miał/ zwołał. Gdy sie tám niemal wszytko miásto ziácháło/ y pewnymi wywody pokazano/ że trochę Mieszczany potáiemnie do tego záwoławszy/ ná mieyscu niezwykłym/ czasu niezwykłego/ brát brátá ná ten vrząd mianował/ á práwá dwoch z iedney fámiliey zá żywotá obudwu/ nie tylko ná vrząd bráć koniecznie bronią/ ále y w Senaćie im śiedźieć nie dopusczáią/ Kotá zrzućił/ á Konwiktolitianowi przysądźił/ iáko temu/ ktorego zwyczáiem Rzeczyposp: kápłani minąwszy inszych/ wybráli. To Dekretem zástánowiwszy/ napominał
Skrót tekstu: CezWargFranc
Strona: 173.
Tytuł:
O wojnie francuskiej ksiąg siedmioro
Autor:
Gajusz Juliusz Cezar
Tłumacz:
Andrzej Wargocki
Drukarnia:
Drukarnia wdowy Jakuba Sibeneychera
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1608
Data wydania (nie wcześniej niż):
1608
Data wydania (nie później niż):
1608
suwać się, a iż nie widzą niebezpieczeństwa śpiąc, i oczy mając zamknięte, biegą śmiało (bo pospolicie z bojaźni na miejscach niebezpiecznych ludzie upadają) a jeśli zwykli wołać. to i przez sen wołają i tumult czynią: tacy więc nie śpiąc i na wejrzenie, i w obyczajach, i we wszystkich coś po sobie niezwykłego pokazują, takim wesnie stawia się na fantazyj obraz ich spraw, fantazyja wskrezsza apetyt jaki jest w bydle, ten z miejsca rusza człowieka, że jako ślepa bestia bieży tym się tylo rządząc co ma na pamięci, a rozum i wola ludzka tym czasem próżnuje. fantazyją zaś wzbudzają dymy gorące z humorów idące, jako więc
suwáć się, á iż nie widzą niebiespieczeństwá spiąc, y oczy máiąc zámknięte, biegą śmiáło (bo pospolićie z boiáźni ná mieyscách niebezpiecznych ludzie upadáią) á ieśli zwykli wołáć. to y przez sen wołáią y tumult czynią: tácy więc nie spiąc y ná weyrzenie, y w obyczáiách, y we wszystkich coś po sobie niezwykłego pokázuią, tákim wesnie stawia się ná fantázyi obraz ich spraw, fantazyia wskrezsza appetyt iáki iest w bydle, ten z mieyscá rusza człowieká, że iáko ślepa bestyiá bieży tym się tylo rządząc co ma ná pámięći, á rozum y wolá ludzka tym czásem prożnuie. fantázyią záś wzbudzáią dymy gorące z humorow idące, iáko więc
Skrót tekstu: TylkRoz
Strona: 293
Tytuł:
Uczone rozmowy
Autor:
Wojciech Tylkowski
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1692
Data wydania (nie wcześniej niż):
1692
Data wydania (nie później niż):
1692