; spyta kto, cicho odpowiedzieć; słuchać; Na łyżkę całą gębą po wiejsku nie dmuchać; Nie rządzić, nie przestawiać, żeby nie znać na niej; Ręce założyć, skoro na nią pojrzy pani; Pokrajawszy, na nożu w gębę kłaść z talerza — Uczy tańca wielbłąda i wilka pacierza. Siedzą panie; w niezwykłej stoi czuba szacie Przed nimi, aż się hałas jakiś stał w komnacie; Prosi jej gospodyni, nie żałując prace Żeby zajźrała, kto tam tak barzo kołace. A ta z niskim ukłonem: „Jegomość pan Kurek Stłukł pannę Maglownicę, wleciawszy na murek.” Śmiejąc się gospodyni: „Daj zdrowie Ichmościom, Wielcem rada
; spyta kto, cicho odpowiedzieć; słuchać; Na łyżkę całą gębą po wiejsku nie dmuchać; Nie rządzić, nie przestawiać, żeby nie znać na niej; Ręce założyć, skoro na nią pojźry pani; Pokrajawszy, na nożu w gębę kłaść z talerza — Uczy tańca wielbłąda i wilka pacierza. Siedzą panie; w niezwykłej stoi czuba szacie Przed nimi, aż się hałas jakiś stał w komnacie; Prosi jej gospodyni, nie żałując prace Żeby zajźrała, kto tam tak barzo kołace. A ta z niskim ukłonem: „Jegomość pan Kurek Stłukł pannę Maglownicę, wleciawszy na murek.” Śmiejąc się gospodyni: „Daj zdrowie Ichmościom, Wielcem rada
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 322
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
O swoje własne proszę? Gubernator: o! przeklęty Starcze! Pewnie gdybym był winien, tej summie wystarczę: Lecz wmawiasz, idź precz z oczu, wyprowadźcie prędzej, Ten starożytny szalbierz niech umiera z nędzy. SCENA V.
Banut. I Cóż mam teraz czynić uwiędniały w głodzie, Zonę przy cnocie mając w niezwykłej urodzie, Ach! śmierci w tobie ulga krzywdy i utraty! Już inszej tylko ciebie niepragnę zapłaty. Ledwie starych sił w dom swój powlec zdołam nogi; Lecz Zona z Arlekinem wołają mię w progi.
Banut, Aruja, Arlekin. Banut: MOja kochana Zono, mój skarbie jedyny, Giniemy z mojej własnej
O swoie własne proszę? Gubernator: o! przeklęty Starcze! Pewnie gdybym był winien, tey summie wystarczę: Lecz wmawiasz, idź precz z oczu, wyprowadźcie prędzy, Ten starożytny szalbierz niech umiera z nędzy. SCENA V.
Banut. Y Coż mam teraz czynić uwiędniały w głodźie, Zonę przy cnocie maiąc w niezwykłey urodźie, Ach! śmierci w tobie ulga krzywdy y utraty! Iuż inszey tylko ciebie niepragnę zapłaty. Ledwie starych sił w dom swoy powlec zdołam nogi; Lecz Zona z Arlekinem wołaią mię w progi.
Banut, Aruja, Arlekin. Banut: MOia kochana Zono, moy skarbie iedyny, Giniemy z moiey własney
Skrót tekstu: RadziwiłłowaFNiecnota
Strona: B2
Tytuł:
Niecnota w sidłach
Autor:
Franciszka Urszula Radziwiłłowa
Miejsce wydania:
Żółkiew
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
dramat
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
ścierki długie podeń gotują, na czoło Józef po szczeblach bieży, a na nim płótno rozpięte leży, Nikodym z tyłu wybija groty i słyszeć było daleko młoty. Płakały lasy, płakały góry, bo ich nie rzewnił taki dźwięk wtóry. Wybiwszy gwoździe z płaczem całuje i trzy zarazem Matce daruje; Ona deszcz lejąc w niezwykłej mierze, ten upominek nabożnie bierze.
Józef zaś wieniec ostry, głogowy, pod którym skrzepł włos on kasztanowy, wydziera gwałtem, bo tarń nierówny głęboko ścisnął wkoło wierzch główny. A gdy po ścierce na dół Jej spuści, Ona mu ziemie tknąć nie dopuści, Panieńską ręką tocząc jej wkoło i w ciężkim smętku kładąc na
ścierki długie podeń gotują, na czoło Józef po szczeblach bieży, a na nim płótno rozpięte leży, Nikodym z tyłu wybija groty i słyszeć było daleko młoty. Płakały lasy, płakały góry, bo ich nie rzewnił taki dźwięk wtóry. Wybiwszy gwoździe z płaczem całuje i trzy zarazem Matce daruje; Ona deszcz lejąc w niezwykłej mierze, ten upominek nabożnie bierze.
Józef zaś wieniec ostry, głogowy, pod którym skrzepł włos on kasztanowy, wydziera gwałtem, bo tarń nierówny głęboko ścisnął wkoło wierzch główny. A gdy po ścierce na dół Jej spuści, Ona mu ziemie tknąć nie dopuści, Panieńską ręką tocząc jej wkoło i w ciężkim smętku kładąc na
Skrót tekstu: MiasKZbiór
Strona: 96
Tytuł:
Zbiór rytmów
Autor:
Kacper Miaskowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
epitafia, fraszki i epigramaty
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1612
Data wydania (nie wcześniej niż):
1612
Data wydania (nie później niż):
1612
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Alina Nowicka-Jeżowa
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Instytut Badań Literackich PAN, Stowarzyszenie "Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1995