ja też po profosa. Kazałem go obiesić, wedle starej mody, I tak wziął na Wielkanoc, co miał wziąć na Gody. 132 (P). STOSOWANIE UBOGIEGO Z BOGATYM
Niechaj Krezus swe złota, Job owce i woły, Józef naładowane w Egipcie stodoły, Niechaj bogacz największe dostatki wylicza — Kto niczego, nikędy, nigdy nie pożycza, Ma wszytkiego z potrzebę, w swoim kącie siadszy, Ten prawdziwie bogaty; ale ów bogatszy, Który wielkim u siebie kładzie depozytem, Nie tylko mieć z potrzebę, ale i dosytem; Najbogatszym — i słusznym prawem — się nazywa, Co z potrzebę, co dosyć ma, jeszcze mu zbywa
ja też po profosa. Kazałem go obiesić, wedle starej mody, I tak wziął na Wielkanoc, co miał wziąć na Gody. 132 (P). STOSOWANIE UBOGIEGO Z BOGATYM
Niechaj Krezus swe złota, Job owce i woły, Józef naładowane w Egipcie stodoły, Niechaj bogacz największe dostatki wylicza — Kto niczego, nikędy, nigdy nie pożycza, Ma wszytkiego z potrzebę, w swoim kącie siadszy, Ten prawdziwie bogaty; ale ów bogatszy, Który wielkim u siebie kładzie depozytem, Nie tylko mieć z potrzebę, ale i dosytem; Najbogatszym — i słusznym prawem — się nazywa, Co z potrzebę, co dosyć ma, jeszcze mu zbywa
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 65
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
Zdobywałeś w obozie, w kościele, w ratuszu. Doświadczałeś przyjaciół przy szkleńcy, przy kuszu. Pókiż konfidencja słów i przysiąg płodna? Póko beczki i drugiej nie dopijesz do dna; Aż skoro ta zadzwoni, ów, co się był upił, Dziś cię przeda, za coś go ty był wczora kupił. Nikędy człowiek barziej, jako tu, nie błądzi, Gdy tych, których sam nie jest, za przyjaciół sądzi. Długo trzeba uważać, trzeba myśleć długo, Komu serca swojego poufać, komu go Otworzyć; trzeba poznać, niźli kochać, wprzódy, A ludzie, nie bez wielkiej, opak czynią, szkody. Dopiero zakochawszy
Zdobywałeś w obozie, w kościele, w ratuszu. Doświadczałeś przyjaciół przy szkleńcy, przy kuszu. Pókiż konfidencyja słów i przysiąg płodna? Póko beczki i drugiej nie dopijesz do dna; Aż skoro ta zadzwoni, ów, co się był upił, Dziś cię przeda, za coś go ty był wczora kupił. Nikędy człowiek barziej, jako tu, nie błądzi, Gdy tych, których sam nie jest, za przyjaciół sądzi. Długo trzeba uważać, trzeba myśleć długo, Komu serca swojego poufać, komu go Otworzyć; trzeba poznać, niźli kochać, wprzódy, A ludzie, nie bez wielkiej, opak czynią, szkody. Dopiero zakochawszy
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 67
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
. Druga, jeśli komu Za kołnierz z dachu kapie. Niedostatek trzeci. Zamkniesz drzwi, któż przed głodem oknem nie wyleci? A ja bym zaś złą żonę wolał wygnać z gmachu, Wolałbym dziurę gontem załatać na dachu, Niżeli się sam włóczyć, i co się tknie głodu: Nie masz doma, nikędy nie będzie dochodu. Wolno wierzyć, wolno nie: jakie takie śmieci, Najlepsze, kiedy swoje, powiedam waszeci. 315 (N). MARSOWE DZIEŁA DOMICJANA CESARZA
Domicjan, i cesarz, i tyran surowy, Najucieszniejsze w Rzymie z muchami miał łowy. Zleciwszy hetmanowi wojnę na wschód słońca, Niepośledni w zamknionym pokoju był
. Druga, jeśli komu Za kołnierz z dachu kapie. Niedostatek trzeci. Zamkniesz drzwi, któż przed głodem oknem nie wyleci? A ja bym zaś złą żonę wolał wygnać z gmachu, Wolałbym dziurę gontem załatać na dachu, Niżeli się sam włóczyć, i co się tknie głodu: Nie masz doma, nikędy nie będzie dochodu. Wolno wierzyć, wolno nie: jakie takie śmieci, Najlepsze, kiedy swoje, powiedam waszeci. 315 (N). MARSOWE DZIEŁA DOMICJANA CESARZA
Domicyjan, i cesarz, i tyran surowy, Najucieszniejsze w Rzymie z muchami miał łowy. Zleciwszy hetmanowi wojnę na wschód słońca, Niepośledni w zamknionym pokoju był
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 135
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
serce bujało, Że mieniło stary ogień w nowy, Że przy jednej pannie potrwało mało — Ale teraz wpadło już w okowy I miłość przyjemna tak mi przysięgła szczerze, Że się jej nie zbronię ni Kazimierze.
Na cóż bym też mienił i w zdrożne błędy Chciał odwodzić myśl od tej gładkości, Której równej nie obaczy nikędy Słońce, chociaż w różnych krajach gości. Nie wyrazi tego malarz ani snycerze, Jak ślicznie Bóg przybrał twarz Kazimierze.
Przypadłbym jednak na taką odmianę, Gdyby, jako za wolność kajdany,
Tak swe serce za me dała w zamianę; Ale cyt, me pióro, i taj rany, I raczej to w
serce bujało, Że mieniło stary ogień w nowy, Że przy jednej pannie potrwało mało — Ale teraz wpadło już w okowy I miłość przyjemna tak mi przysięgła szczerze, Że się jej nie zbronię ni Kazimierze.
Na cóż bym też mienił i w zdrożne błędy Chciał odwodzić myśl od tej gładkości, Której równej nie obaczy nikędy Słońce, chociaż w różnych krajach gości. Nie wyrazi tego malarz ani snycerze, Jak ślicznie Bóg przybrał twarz Kazimierze.
Przypadłbym jednak na taką odmianę, Gdyby, jako za wolność kajdany,
Tak swe serce za me dała w zamianę; Ale cyt, me pióro, i taj rany, I raczej to w
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 302
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
dla psów tego koryta napierał. Tedy rzecz zrozumiawszy, wielkim głosem pyta, Jeżeliby nie mógł wziąć psom tego koryta. Nie każę ja, i owszem, że go szkoda brukać, Inszego gdzie po stajniach i po chlewach szukać. Przyjdzie znowu po chwili, że szukając wszędy, Chociażby mógł, nie może znaleźć go nikędy. Ja też trudno mam tego koryta pozwolić, Na którym, jako widzę, wieprza będą solić. „Nie sąsiedzka — złość czynić w cudzym domu dla twej Gnuśności; szukaj znowu.” Póki kuropatwy Na rożnie, póty było mej z myśliwcem przecze. Psi się dawno najedli. Skoro się dopiecze, Tymczasem się dobrego
dla psów tego koryta napierał. Tedy rzecz zrozumiawszy, wielkim głosem pyta, Jeżeliby nie mógł wziąć psom tego koryta. Nie każę ja, i owszem, że go szkoda brukać, Inszego gdzie po stajniach i po chlewach szukać. Przyjdzie znowu po chwili, że szukając wszędy, Chociażby mógł, nie może znaleźć go nikędy. Ja też trudno mam tego koryta pozwolić, Na którym, jako widzę, wieprza będą solić. „Nie sąsiedzka — złość czynić w cudzym domu dla twej Gnuśności; szukaj znowu.” Póki kuropatwy Na rożnie, póty było mej z myśliwcem przecze. Psi się dawno najedli. Skoro się dopiecze, Tymczasem się dobrego
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 275
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
ż to nos, wielki nos! czy mu go Garncarz robił? czy od kowala kuty? Czy się gdzie matka zapatrzyła w szkuty?
Jest tu z półtrzecia pewnie mięsa funta; Czy Piekarskiego kilof na Zygmunta?” „Pogański synu — szlachcic rzecze głosem — Nie dopieroż ja z swoim chodzę nosem, A wżdy nikędy nie wadził nikomu, Nie wierzę, ale naprawa w tym domu.” Każe senator wziąć błazna do warty, Zganić korbaczem tak niewczesne żarty, Aż kontentując jego się karaniem, Gdy już miał za swe, szlachcic prosił za niem. Tu trefniś sto plag wziąwszy w starą panią, Ponieważ mu ten koncept barzo zganią,
ż to nos, wielki nos! czy mu go Garncarz robił? czy od kowala kuty? Czy się gdzie matka zapatrzyła w szkuty?
Jest tu z półtrzecia pewnie mięsa funta; Czy Piekarskiego kilof na Zygmunta?” „Pogański synu — szlachcic rzecze głosem — Nie dopieroż ja z swoim chodzę nosem, A wżdy nikędy nie wadził nikomu, Nie wierzę, ale naprawa w tym domu.” Każe senator wziąć błazna do warty, Zganić korbaczem tak niewczesne żarty, Aż kontentując jego się karaniem, Gdy już miał za swe, szlachcic prosił za niem. Tu trefniś sto plag wziąwszy w starą panią, Ponieważ mu ten koncept barzo zganią,
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 383
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
em się. nie o to cię pytają Adamie, czyś się skrył, czemuś się skrył, ale o to kędyś jest, Vbi es? a jakże miał odpowiedzieć, a mądrze, a zbawiennie Adam? naucza tej Oracyj Filo. Na to pytanie kędyś jest, właściwie odpowiedzieć się miało, nusquam, nikędy. Wżdyćbył Filonie Adam w-Raju, wżdyć się skrył pod figowe drzewo, jakoż to był nikędy nusquam? przydaje mędrszy nad wielu Rabinów żydowin: Eò quòd res humanae, nusquam in eodem statu maneant, przeto że rzeczy świata tego, na jednym się miejscu nie ostawają. Patrzcie jako to wszystka światowość modicum
em się. nie o to ćię pytáią Adámie, czyś się zkrył, czemuś się zkrył, ále o to kędyś iest, Vbi es? á iákże miał odpowiedzieć, á mądrze, á zbáwiennie Adam? náucza tey Orácyi Philo. Ná to pytánie kędyś iest, właśćiwie odpowiedźieć się miáło, nusquam, nikędy. Wżdyćbył Filonie Adam w-Ráiu, wżdyć się zkrył pod figowe drzewo, iákoż to był nikędy nusquam? przydáie mędrszy nád wielu Rábinow żydowin: Eò quòd res humanae, nusquam in eodem statu maneant, przeto że rzeczy świátá tego, ná iednym się mieyscu nie ostawáią. Pátrzćie iáko to wszystká świátowość modicum
Skrót tekstu: MłodzKaz
Strona: 84
Tytuł:
Kazania i homilie
Autor:
Tomasz Młodzianowski
Drukarnia:
Collegium Poznańskiego Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
o to kędyś jest, Vbi es? a jakże miał odpowiedzieć, a mądrze, a zbawiennie Adam? naucza tej Oracyj Filo. Na to pytanie kędyś jest, właściwie odpowiedzieć się miało, nusquam, nikędy. Wżdyćbył Filonie Adam w-Raju, wżdyć się skrył pod figowe drzewo, jakoż to był nikędy nusquam? przydaje mędrszy nad wielu Rabinów żydowin: Eò quòd res humanae, nusquam in eodem statu maneant, przeto że rzeczy świata tego, na jednym się miejscu nie ostawają. Patrzcie jako to wszystka światowość modicum maluczko, eò quòd res humanae nusquam in eodem statu maneant, przemijają rzeczy światowe, wszystka ta śmiertelność Modicum Maluczko
o to kędyś iest, Vbi es? á iákże miał odpowiedzieć, á mądrze, á zbáwiennie Adam? náucza tey Orácyi Philo. Ná to pytánie kędyś iest, właśćiwie odpowiedźieć się miáło, nusquam, nikędy. Wżdyćbył Filonie Adam w-Ráiu, wżdyć się zkrył pod figowe drzewo, iákoż to był nikędy nusquam? przydáie mędrszy nád wielu Rábinow żydowin: Eò quòd res humanae, nusquam in eodem statu maneant, przeto że rzeczy świátá tego, ná iednym się mieyscu nie ostawáią. Pátrzćie iáko to wszystká świátowość modicum máluczko, eò quòd res humanae nusquam in eodem statu maneant, przemiiáią rzeczy świátowe, wszystká tá śmiertelność Modicum Máluczko
Skrót tekstu: MłodzKaz
Strona: 84
Tytuł:
Kazania i homilie
Autor:
Tomasz Młodzianowski
Drukarnia:
Collegium Poznańskiego Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
, czemu to oko tak łzy leje hojnie? Brata drugiego płacze, co zginął na wojnie. 794. O SS. Pietrze i Pawle.
Miecz państwa strzeże, skarbów klucz, tak więc mawiają, Skąd bogatszym być Piotra niż Pawła uznają. I sam Paweł w swych listach ubogim się pisze, Czego o świętym Pietrze nikędy nie słyszę. 795. Do skąpego.
Nic nie dajesz juryście. Tyś zapadł chiragrą; On dla ciebie nie idzie, składa się podagrą. 796. Ksiądz rzymski.
Chcesz, księże, by nie było na garło sądzone Cudzołostwo. Niegłupiś. Kochasz cudzą żonę. 797. Minister luterski.
Chcesz, ministrze
, czemu to oko tak łzy leje hojnie? Brata drugiego płacze, co zginął na wojnie. 794. O SS. Pietrze i Pawle.
Miecz państwa strzeże, skarbow klucz, tak więc mawiają, Zkąd bogatszym być Piotra niż Pawła uznają. I sam Paweł w swych listach ubogim się pisze, Czego o świętym Pietrze nikędy nie słyszę. 795. Do skąpego.
Nic nie dajesz juryście. Tyś zapadł chiragrą; On dla ciebie nie idzie, składa się podagrą. 796. Ksiądz rzymski.
Chcesz, księże, by nie było na garło sądzone Cudzołostwo. Niegłupiś. Kochasz cudzą żonę. 797. Minister luterski.
Chcesz, ministrze
Skrót tekstu: TrembWierszeWir_II
Strona: 290
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Jakub Teodor Trembecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1643 a 1719
Data wydania (nie wcześniej niż):
1643
Data wydania (nie później niż):
1719
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1911
.
Dnia 20 Februarii przeprowadziłem się do klasztorka ojców primos Paulinos, jacy są u nas w Częstochowie, proprie Węgrom należącego (ponieważ quaelibet natio habet suam propriam ecclesiam w Rzymie), gdziem sobie najął stancją i ze stołem, samowtór z sługą moim; na miesiąc postanowiłem po dwunastu czerwonych złotych, jakoż taniej nikędy znaleźć niepodobna było.
Tego dnia u Jezuwitów sub titulo Il Gesu (jako moris est, że zawsze nabożeństwo się odprawuje podczas zapust) sollemnissima expositio Naświętszego Sakramentu
było, i wielkie nabożeństwo praesentia 24 kardynałów, i konkurs ludzi niemały, quod rarum, aby kardynałów tak wielu razem kędy było. Po nabożeństwie, wysoko w ołtarzu
.
Dnia 20 Februarii przeprowadziłem się do klasztorka ojców primos Paulinos, jacy są u nas w Częstochowie, proprie Węgrom należącego (ponieważ quaelibet natio habet suam propriam ecclesiam w Rzymie), gdziem sobie najął stancją i ze stołem, samowtór z sługą moim; na miesiąc postanowiłem po dwunastu czerwonych złotych, jakoż taniej nikędy znaleźć niepodobna było.
Tego dnia u Jezuwitów sub titulo Il Gesu (jako moris est, że zawsze nabożeństwo się odprawuje podczas zapust) sollemnissima expositio Naświętszego Sakramentu
było, i wielkie nabożeństwo praesentia 24 kardynałów, i konkurs ludzi niemały, quod rarum, aby kardynałów tak wielu razem kędy było. Po nabożeństwie, wysoko w ołtarzu
Skrót tekstu: BillTDiar
Strona: 200
Tytuł:
Diariusz peregrynacji po Europie
Autor:
Teodor Billewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy podróży, pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1677 a 1678
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1678
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Marek Kunicki-Goldfinger
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Biblioteka Narodowa
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2004