, cum praejudicio dobra pospolitego, koło siebie starania. SKARB
TRaktując materią skarbu, rzekłby kto, że bogactwa zalecać bedę, i że je poczytam za największą statûs podporę, bynajmniej: nie jest to moja intencja, poniewaź te są często okazją ruiny królestw, pociągając pospolicie za sobą perniciosum luxum, a przy nim, nikczemność i niedbanie o sławę, i tę reputacją, którą wszystkie Narody zaszczycać się powinny. Wydaje się to w partykularnym człowieku, kiedy często honor i dobre Imię, sakryfikuje nienasyconej swej chciwości, zwyczajnie bowiem zbytnia obfitość to sprawuje, że się każdy opuszcza, i tak gnuśnieje, że najbystrzejsza industria w nim tempieje, i najpozorniejsze
, cum praejudicio dobra pospolitego, koło siebie staránia. SKARB
TRáktuiąc materyą skárbu, rzekłby kto, źe bogáctwa zalecać bedę, y źe ie poczytam za naywiększą statûs podporę, bynaymniey: nie iest to moia intencya, poniewaź te są często okkazyą ruiny krolestw, poćiągáiąc pospolićie za sobą perniciosum luxum, a przy nim, nikczemność y niedbanie o sławę, y tę reputacyą, ktorą wszystkie Narody zaszczycáć się powinny. Wydáie się to w partykularnym człowieku, kiedy często honor y dobre Imię, sakryfikuie nienásyconey swey chćiwośći, zwyczaynie bowiem zbytnia obfitość to spráwuie, źe się kaźdy opuszcza, y tak gnuśnieie, źe naybystrzeysza industrya w nim tęmpieie, y naypozornieysze
Skrót tekstu: LeszczStGłos
Strona: 120
Tytuł:
Głos wolny wolność ubezpieczający
Autor:
Stanisław Leszczyński
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1733
Data wydania (nie wcześniej niż):
1733
Data wydania (nie później niż):
1733
z niewoli monarsze wielkiemu i patriam vindicavit. Wenetowie przy prawach swoich i papieżowi nie folgują. A my co? Naród ten, którzy sami to imię mamy na świecie, żeśmy lud wolny, z tej miary wielom książętom jesteśmy równi, mamy pozad tych ludzi mianowanych zostawać, ten drogi klejnot dać sobie wydrzeć, prze nikczemność i gnuśność naszę utracić to mamy? A jeszcze do kogo utracić? — Do króla tego, który nam tego nie dał, któremu tego chłopstwo, jego poddani właśni, cierpieć nie chcieli, który nam żadnego dobrodziejstwa, żadnej za to, żeśmy go za pana wzięli, wdzięczności nie pokazał, który żadną dzielnością Rzpltej
z niewoli monarsze wielkiemu i patriam vindicavit. Wenetowie przy prawach swoich i papieżowi nie folgują. A my co? Naród ten, którzy sami to imię mamy na świecie, żeśmy lud wolny, z tej miary wielom książętom jesteśmy równi, mamy pozad tych ludzi mianowanych zostawać, ten drogi klejnot dać sobie wydrzeć, prze nikczemność i gnuśność naszę utracić to mamy? A jeszcze do kogo utracić? — Do króla tego, który nam tego nie dał, któremu tego chłopstwo, jego poddani właśni, cierpieć nie chcieli, który nam żadnego dobrodziejstwa, żadnej za to, żeśmy go za pana wzięli, wdzięczności nie pokazał, który żadną dzielnością Rzpltej
Skrót tekstu: PękosSkryptCz_III
Strona: 294
Tytuł:
Skrypt na tych, którzy rokoszu nie pragną a sejmu się napierają.
Autor:
Prokop Pękosławski
Miejsce wydania:
Jędrzejów
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1607
Data wydania (nie wcześniej niż):
1607
Data wydania (nie później niż):
1607
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma polityczne z czasów rokoszu Zebrzydowskiego 1606-1608
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1918
, nie mogącego dosieść konia, zabito.
Na koniec mając protekcją królewską, spraktykowaną pierwej sekretnie, razem cała obruszyła się Litwa. Poszła do konfederacji. Obrała sobie pułkownika generalnego, księcia Michała Wiśniowieckiego. Zebrała się pod Olkinikami. Obaczyli Sapiehowie zapaloną przeciwko sobie Litwę. Chcieli wchodzić w traktat, ale podskarbi wielki osądził to za nikczemność. Słuchali go wszyscy jako najmędrszego i żwawego. A mając wojska w komendzie
i liczne nadworne dragonie, pospolite zaś ruszenie lekceważąc, umyślili się spotykać. Dali komendę Leonowi Sapiezie, koniuszemu lit., generałowi cesarskiemu, który gdy zaczął remonstracje swoje czynić do pokoju, złajał go podskarbi jako synowca. A tak koniuszy, przepowiedziawszy
, nie mogącego dosieść konia, zabito.
Na koniec mając protekcją królewską, spraktykowaną pierwej sekretnie, razem cała obruszyła się Litwa. Poszła do konfederacji. Obrała sobie pułkownika generalnego, księcia Michała Wiśniowieckiego. Zebrała się pod Olkinikami. Obaczyli Sapiehowie zapaloną przeciwko sobie Litwę. Chcieli wchodzić w traktat, ale podskarbi wielki osądził to za nikczemność. Słuchali go wszyscy jako najmędrszego i żwawego. A mając wojska w komendzie
i liczne nadworne dragonie, pospolite zaś ruszenie lekceważąc, umyślili się spotykać. Dali komendę Leonowi Sapiezie, koniuszemu lit., generałowi cesarskiemu, który gdy zaczął remonstracje swoje czynić do pokoju, złajał go podskarbi jako synowca. A tak koniuszy, przepowiedziawszy
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 63
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
. Albowiem na modlitwie najprzedniejszej cnoty religii powinność pełnisz/ i należącą cześć Bogu oddajesz: gdy przed nim jako przed Bogiem Twórcą twym/ nabożnie upadasz. A za tym idzie Wiara gdy wierzysz/ żeć Bóg dać może o co prosisz. Idzie nadzieja gdy z dufnością w jego łasce prosisz. Idzie pokora/ gdy twą nikczemność/ ubóstwo/ i potrzeby uznawasz; Idzie cierpliwość gdy przykładem owej Chananejskiej niewiasty/ chociaż też odegnany miłosierdzia czekasz/ non deficis etc. Widzisz że jaki masz zysk z tak zacnych cnot samych/ choćbyś też o co prosisz nie uprosił. Itać ta jest nieogarniona dobroci Boskiej hojność/ że i niedając/ wiele/
. Albowiem ná modlitwie nayprzednieyszey cnoty religiey powinność pełnisz/ y náleżącą cześć Bogu oddáiesz: gdy przed ńim iáko przed Bogiem Tworcą twym/ nábożnie upádasz. A zá tym idźie Wiárá gdy wierzysz/ żeć Bog dać może o co prośisz. Idźie nádźieiá gdy z dufnośćią w iego łasce prośisz. Idźie pokora/ gdy twą nikczemność/ ubostwo/ y potrzeby uznáwasz; Idźie ćierpliwość gdy przykłádem owey Chanáneyskiey niewiásty/ choćiasz też odegnany miłośierdźiá czekasz/ non deficis etc. Widźisz że iáki masz zysk z ták zácnych cnot samych/ choćbyś też o co prośisz nie uprośił. Itáć tá iest nieogarniona dobroći Boskiey hoyność/ że y niedáiąc/ wiele/
Skrót tekstu: BujnDroga
Strona: 205
Tytuł:
Droga do domu
Autor:
Michał Bujnowski
Drukarnia:
Akademia Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
wielkie- go, i dziwnego to jest: Boskie. Abyśmy o tej prawdzie barziej przekonani byli, chciał Bóg, aby Daniel Prorok kilkaset lat przed narodzeniem Aleksandra, tak jaśnie i wyraźnie opisał zwycięstwa jego, iż proroctwo jego czytającym zda się być powieścią prżeszłych, a nie opowiadaniem przyszłych rzeczy. Uznał tę słabość, i nikczemność swoję Antioch Król, ale późno, i nieużytecznie. Wpośród pomyślności zdawało mu się iż nawałnościom morskim rozkazywać, wysokość gór na szali zważyć, gwiazd niebieskich dosięgnąć może, gdy zaś ogień ukryty wnętrzności palił, ciało robactwem stoczone od kości odpadało, cuchnienie i smród wojsko i usługujących odpędzało, poczoł od wielkiej pychy odwiedziony,
wielkie- go, y dziwnego to iest: Boskie. Abyśmy o tey prawdzie barziey przekonani byli, chciał Bog, aby Daniel Prorok kilkaset lat przed narodzeniem Alexandra, tak iaśnie y wyraźnie opisał zwycięstwa iego, iż proroctwo iego czytaiącym zda się być powieścią prżeszłych, a nie opowiadaniem przyszłych rzeczy. Uznał tę słabość, y nikczemność swoię Antioch Krol, ale pozno, y nieużytecznie. Wposrzod pomyślności zdawało mu się iż nawałnościom morskim rozkazywać, wysokość gor na szali zważyc, gwiazd niebieskich dosięgnąć może, gdy zaś ogień ukryty wnętrzności palił, ciało robactwem ztoczone od kości odpadało, cuchnienie y smrod woysko y usługuiących odpędzało, poczoł od wielkiey pychy odwiedziony,
Skrót tekstu: BohJProg_I
Strona: 221
Tytuł:
Prognostyk Zły czy Dobry Komety Roku 1769 y 1770
Autor:
Jan Bohomolec
Drukarnia:
Drukarnia J.K.M. i Rzeczypospolitej w Kollegium Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
traktaty
Tematyka:
astronomia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1770
Data wydania (nie wcześniej niż):
1770
Data wydania (nie później niż):
1770
osady. Aleć w tej mierze nowa Hiszpania przechodziła daleko Peru: abowiem tu/ wyjąwszy Kucko/ niewidzieć było osady/ któraby godna była zwana być miastem: ale tam ich niemało było/ jako Meksykum/ Tescucum/ Tlascala/ Sinsona. Piątej części,
Nakoniec wielkość państwa i Rzeczypospolitej/ prostuje i sposabia nikczemność przez rządy/ obcina grubość obyczajmi/ i znosi grubiaństwo ludzkie przez obcowanie spolne. Abowiem dwory i spolne mieszkania odmładzają obyczaje/ i polerują rzemiosła/ wzbudzają dowcipy/ i przywodzą do rozsądku: Obcowanie też z rozmaitymi ludźmi/ czyści roztropność/ i bogaci animusze niezliczonemi szlachetnemi naukami. Ludzie Peruańscy żyli przedtym po skałach górnych/ nadzy
osády. Aleć w tey mierze nowa Hiszpánia przechodźiłá dáleko Peru: ábowiem tu/ wyiąwszy Kucko/ niewidźieć było osády/ ktoraby godná byłá zwána być miástem: ále tám ich niemáło było/ iáko Mexikum/ Tescucum/ Tláscálá/ Sinsoná. Piątey częśći,
Nákoniec wielkość páństwá y Rzeczypospolitey/ prostuie y sposabia nikczemność przez rządy/ obćina grubość obyczáymi/ y znośi grubiáństwo ludzkie przez obcowánie spolne. Abowiem dwory y spolne mieszkánia odmładzáią obyczáie/ y poleruią rzemiosłá/ wzbudzáią dowćipy/ y przywodzą do rozsądku: Obcowánie też z rozmáitymi ludźmi/ czyśći rostropność/ y bogáći ánimusze niezliczonemi szláchetnemi náukámi. Ludźie Peruáńscy żyli przedtym po skáłách gornych/ nádzy
Skrót tekstu: BotŁęczRel_V
Strona: 18
Tytuł:
Relacje powszechne, cz. V
Autor:
Giovanni Botero
Tłumacz:
Paweł Łęczycki
Drukarnia:
Mikołaj Lob
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne
Tematyka:
egzotyka, geografia, religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1609
Data wydania (nie wcześniej niż):
1609
Data wydania (nie później niż):
1609
zasług naszych godnych Boga i Nieba. Ta łaska cuda czyni przez ludzi w sobie to jest w naturalnym możeniu nikczemnych.
Bez tej łaski cóż to jest dusza ludzka? oto czczym próżnym naczyniem; oto: nic niemogącym tylko zgrzeszyć, i zginąć. Bo do tych naszych własnych dzieł łaski nie potrzeba. WSZYSTKICH SS.
Tę nikczemność duszy ogołoconej z łaski Pana Boga różnemi nam przeraźliwemi postaciami wystawuje do poznania Pismo Z. już nazywając onę winnicą od dzikich bestii porytą, już ogrodem przez gwałtowne wiatry połomanym, już domem spustoszałym. A jako przez tę łaskę człowiek spojony ściśle i złączony z Bogiem, ma wielkość sił, ma odwagę do heroizmu, do znosienia
zasług naszych godnych Boga y Nieba. Ta łaska cuda czyni przez ludzi w sobie to iest w naturalnym możeniu nikczemnych.
Bez tey łaski coż to iest dusza ludzka? oto czczym prożnym naczyniem; oto: nic niemogącym tylko zgrzeszyć, y zginąć. Bo do tych naszych własnych dzieł łaski nie potrzeba. WSZYSTKICH SS.
Tę nikczemność duszy ogołoconey z łaski Pana Boga rożnemi nam przeraźliwemi postaciami wystawuie do poznania Pismo S. iuż nazywaiąc onę winnicą od dzikich bestyi porytą, iuż ogrodem przez gwałtowne wiatry połomanym, iuż domem spustoszałym. A iako przez tę łaskę człowiek spoiony ściśle y złączony z Bogiem, ma wielkość sił, ma odwagę do heroizmu, do znośienia
Skrót tekstu: PiotrKaz
Strona: 7
Tytuł:
Kazania przeciwko zdaniom i zgorszeniom wieku naszego
Autor:
Gracjan Józef Piotrowski
Drukarnia:
Michał Gröll
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1772
Data wydania (nie wcześniej niż):
1772
Data wydania (nie później niż):
1772
nabite strzelby do głów swoich wykrętnych wymierzą, i nieszczęśliwe obciążone nieprawościami dusze piekłu oddadzą.
Taki bowiem koniec zwykł potykać rozumnych, przebiegłych szalbierzów bez Religii. A jeżeli trafi się któremu umierać spokojnie, co większa pod zasłoną cnoty, podczciwości; tedy przyjdzie dzień ów straszny, zajaśnieje światło veniet lux magna i oświeci owę ciemność i nikczemność udawaną za podczciwość et revelabit condensa. Psal. 8. v. 9.
Stawią się na straszliwym sądzie ci zwodziciele, i poznają dopiero swoję próżność. Wyrzekną dopiero z żalem, z piersi głębokich te słowa nos stulti o my szaleni. Gardziliśmy temi cnotliwemi, pełnemi Religii ludźmi. Vitam illorum aestimabamus insaniam, et
nabite strzelby do głow swoich wykrętnych wymierzą, y nieszczęśliwe obciążone nieprawościami dusze piekłu oddadzą.
Taki bowiem koniec zwykł potykać rozumnych, przebiegłych szalbierzow bez Religii. A ieżeli trafi się ktoremu umierać spokoynie, co większa pod zasłoną cnoty, podczciwości; tedy przyidzie dzień ow straszny, zaiaśnieie światło veniet lux magna y oświeci owę ciemność y nikczemność udawaną za podczciwość et revelabit condensa. Psal. 8. v. 9.
Stawią się na straszliwym sądzie ci zwodziciele, y poznaią dopiero swoię prożność. Wyrzekną dopiero z żalem, z pierśi głębokich te słowa nos stulti o my szaleni. Gardziliśmy temi cnotliwemi, pełnemi Religii ludźmi. Vitam illorum aestimabamus insaniam, et
Skrót tekstu: PiotrKaz
Strona: 32
Tytuł:
Kazania przeciwko zdaniom i zgorszeniom wieku naszego
Autor:
Gracjan Józef Piotrowski
Drukarnia:
Michał Gröll
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1772
Data wydania (nie wcześniej niż):
1772
Data wydania (nie później niż):
1772
godne tej Świętej Religii, do której nieustannie wzdychało.. Stawszy się potym wielkiego Biskupa i nauką i świątobliwością sławnego Piktawskiego Hilarego także z Pogaństwa nawróconego Uczniem, o jakże dziękował Bogu, że go przez to cudowne do wiary Świętej nasze Katolickiej powołanie wyrwał z poszród ciemności, zgorszenia światowego, i pewnej zguby.. Poznawszy nikczemność błędliwego rozumu wiarą nieoświeconego o jakże z pilnością wdał się w Pismo Z. w nauki do Religii naszej stosujące się. Jakoż zasłużył od tegoż samego Biskupa Świętego policzonym zostać między Lewitów, dla nauki i cnoty, w których prędko i znakomicie postą- NA ŚWIĘTO
pił.. Też same najwłaściwsze stanu Duchownego przymioty co raz
godne tey Swiętey Religii, do ktorey nieustannie wzdychało.. Stawszy się potym wielkiego Biskupa y nauką y świątobliwością sławnego Piktawskiego Hilarego także z Pogaństwa nawroconego Uczniem, o iakże dziękował Bogu, że go przez to cudowne do wiary Swiętey nasze Katolickiey powołanie wyrwał z poszrod ciemności, zgorszenia światowego, y pewney zguby.. Poznawszy nikczemność błędliwego rozumu wiarą nieoświeconego o iakże z pilnością wdał się w Pismo S. w nauki do Religii naszey stosuiące się. Iakoż zasłużył od tegoż samego Biskupa Swiętego policzonym zostać między Lewitow, dla nauki y cnoty, w ktorych prędko y znakomicie postą- NA SWIĘTO
pił.. Też same naywłaściwsze stanu Duchownego przymioty co raz
Skrót tekstu: PiotrKaz
Strona: 37
Tytuł:
Kazania przeciwko zdaniom i zgorszeniom wieku naszego
Autor:
Gracjan Józef Piotrowski
Drukarnia:
Michał Gröll
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1772
Data wydania (nie wcześniej niż):
1772
Data wydania (nie później niż):
1772
domów, Familii, daremnie chlubi się z Religii, bo mówi Apostoł że próżna jest taka Religia huius vana est Religio. Człowiek który mówi pięknie o tajemnicach, obchodzi one z nabożeństwem, ale serce swoje w pożądliwości, w pasjach gwałtownych, w nienawiści skrytej, w ambicyj utopił sed seducens cor suum. Daremnie chce zastawić nikczemność i podłość serca ozdobnym imieniem Religii huius vana est Religio. Bo na cóż zda się modlitwami czcić Boga, a potwarzaniem, zelżywościami niesławić jego Namiestników? Mówić gorliwie o sądzie Boskim, o piekle za niesprawiedliwość, a zdzierać, oszukować, i z majątku cudzego bogacić się? Podziwiać w Chry- ŚWIĘTEJ KATARZYNY
stusie cudowną ku
domow, Familii, daremnie chlubi się z Religii, bo mowi Apostoł że prożna iest taka Religia huius vana est Religio. Człowiek ktory mowi pięknie o taiemnicach, obchodzi one z nabożeństwem, ale serce swoie w pożądliwości, w passyach gwałtownych, w nienawiści skrytey, w ambicyi utopił sed seducens cor suum. Daremnie chce zastawić nikczemność y podłość serca ozdobnym imieniem Religii huius vana est Religio. Bo na coż zda się modlitwami czcić Boga, a potwarzaniem, zelżywościami niesławić iego Namiestnikow? Mowić gorliwie o sądzie Boskim, o piekle za niesprawiedliwość, a zdzierać, oszukować, y z maiątku cudzego bogacić się? Podziwiać w Chry- SWIĘTEY KATARZYNY
stusie cudowną ku
Skrót tekstu: PiotrKaz
Strona: 46
Tytuł:
Kazania przeciwko zdaniom i zgorszeniom wieku naszego
Autor:
Gracjan Józef Piotrowski
Drukarnia:
Michał Gröll
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1772
Data wydania (nie wcześniej niż):
1772
Data wydania (nie później niż):
1772