wystawił marmurem; Potem z sowitą lichwą, czego był pożyczył, Czerwonym złotem płacąc, każdy grosz odliczył. 494 (N). KONCEPT BIAŁOGŁOWSKI
Trzech synów z mężem miała jedna pani, czwartem Z kim inszym zastąpiła i już był bękartem; Ale prócz spowiednika, i to jak najskromniej, Choć już wdową została, przed nikim nie wspomni. Skrupuł jej tu ksiądz czyni, że Bogu na zdradzie,
Równo bękarta z syny mężowymi kładzie. Chyba że dobrowolnie przypuszczą do działu, Jednak wydać go trzeba, nie folgując ciału, Gdzie o duszę gra chodzi. Więc jakim terminem I sama się rozgrzeszy, i bękarta synem Uczyni, posłuchajmy. Kazawszy przed
wystawił marmurem; Potem z sowitą lichwą, czego był pożyczył, Czerwonym złotem płacąc, każdy grosz odliczył. 494 (N). KONCEPT BIAŁOGŁOWSKI
Trzech synów z mężem miała jedna pani, czwartem Z kim inszym zastąpiła i już był bękartem; Ale prócz spowiednika, i to jak najskromniej, Choć już wdową została, przed nikim nie wspomni. Skrupuł jej tu ksiądz czyni, że Bogu na zdradzie,
Równo bękarta z syny mężowymi kładzie. Chyba że dobrowolnie przypuszczą do działu, Jednak wydać go trzeba, nie folgując ciału, Gdzie o duszę gra chodzi. Więc jakim terminem I sama się rozgrzeszy, i bękarta synem Uczyni, posłuchajmy. Kazawszy przed
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 220
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
tedy na jego miejsce inszy już nie może być obrany, i nie mogą być obrani tylko przytomni, i powinni Duchowni Dekreta Elekcyj swoich Kapituł, a Świeccy instrumenta Elekcyj swoich, lub lauda z Grodów autentyczne z podpisami i pieczęciami Marszałków i Asesorów Sejmikowych, przed przysięgą oddać do Ziemstwa. Od czasu Elekcyj swojej już się z nikim sądzić nie mogą ani w Trybunale Lubelskim lub Radomskim, ani w Grodzie, lub Ziemstwie, ani Dóbr mogą kupować aż do skończenia swojej funkcyj. oprócz na wygodę swoję arendować. RZĄD POLSKI.
W pierwszy Poniedziałek po Z. Franciszku zaczyna się Trybunał Wielkopolskiej Prowincyj, gdzie po wysłuchaniu Wotywy o Z Duchu i Kazaniu w Kościele
tedy na jego mieysce inszy już nie może być obrany, i nie mogą być obrani tylko przytomni, i powinni Duchowni Dekreta Elekcyi swoich Kapituł, á Swieccy instrumenta Elekcyi swoich, lub lauda z Grodów autentyczne z podpisami i pieczęćiami Marszałków i Assessorów Seymikowych, przed przyśięgą oddać do Ziemstwa. Od czasu Elekcyi swojey już śię z nikim sądźić nie mogą ani w Trybunale Lubelskim lub Radomskim, ani w Grodźie, lub Ziemstwie, ani Dóbr mogą kupować aż do skończenia swojey funkcyi. oprócz na wygodę swoję arendować. RZĄD POLSKI.
W pierwszy Poniedźiałek po S. Franćiszku zaczyna śię Trybunał Wielkopolskiey Prowincyi, gdźie po wysłuchaniu Wotywy o S Duchu i Kazaniu w Kośćiele
Skrót tekstu: ŁubHist
Strona: 250
Tytuł:
Historia polska z opisaniem rządu i urzędów polskich
Autor:
Władysław Łubieński
Drukarnia:
Drukarnia Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
historia, prawo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1763
Data wydania (nie wcześniej niż):
1763
Data wydania (nie później niż):
1763
i potrzebniejszą szlachtę, niech im dobrze czyni, niech roztropnie im daje, niech ich broni, niech ich dopomaga dzieciom i krewnym, niech sobie wczas i bezprzestannie ich skarbi afekty, niech uniżony, ludzki, łagodny i przystępny im zawsze będzie,
niech z sąmsiedztwem dobrze się obchodzi, niech bynajmniej nikogo nie krzywdzi, niech nikim nie postponuje, niech dumą i pychą nikogo nie razi, niech nie szkaluje, niech słabszym oprymowanym przeciw mocniejszym asystuje, niech w nieszczęściu ratuje, niech sprawiedliwie promocyją i datkiem do fortuny pomaga, niech żyje z każdym, jak żyć należy, by najgodniejszym ludziom w popularnej Rzpltej; to tak się sprawując, nieuchybnie wszystkich serca
i potrzebniejszą szlachtę, niech im dobrze czyni, niech roztropnie im daje, niech ich broni, niech ich dopomaga dzieciom i krewnym, niech sobie wczas i bezprzestannie ich skarbi affekty, niech uniżony, ludzki, łagodny i przystępny im zawsze będzie,
niech z sąmsiedztwem dobrze się obchodzi, niech bynajmniej nikogo nie krzywdzi, niech nikim nie postponuje, niech dumą i pychą nikogo nie razi, niech nie szkaluje, niech słabszym opprymowanym przeciw mocniejszym assystuje, niech w nieszczęściu ratuje, niech sprawiedliwie promocyją i datkiem do fortuny pomaga, niech żyje z każdym, jak żyć należy, by najgodniejszym ludziom w popularnej Rzpltej; to tak się sprawując, nieuchybnie wszystkich serca
Skrót tekstu: KonSSpos
Strona: 279
Tytuł:
O skutecznym rad sposobie
Autor:
Stanisław Konarski
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1760 a 1763
Data wydania (nie wcześniej niż):
1760
Data wydania (nie później niż):
1763
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma wybrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Juliusz Nowak-Dłużewski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1955
weźmie.
Nie masz nic do rzeczy.
Nieszczęśliwemu na lepiej doma siedzieć.
Drogo to sobie ludzie szacują, Co za pokorną prożbą Kupują.
Wszytko uważaj, a nie dowierzaj.
Szczęście czego mi nie dało, Tego mi nie będzie brało.
Lepiej nie zgrzeszyć, niż pokutować.
Pierwsze koty, za płoty.
Gardzić się nikim nie godzi, Bo i podlejszy zaszkodzi. Pod czas i mucha dokuczy.
Ten się nie boi, co złego nie broi.
Pospolitowaniem drogie osoby tanieją. Ustawiczne obcowanie, czyni lekkie poważenia.
Leniwi ludzie nikczemni.
Dobre się zawsze chwali, złemu zalecenia potrzeba.
Gdzie się weszcznie zwada, ginie wszelka rada.
Barziej te
wezmie.
Nie masz nic do rzeczy.
Nieszczęśliwemu na lepiey doma śiedzieć.
Drogo to sobie ludzie szacują, Co za pokorną prożbą Kupuią.
Wszytko uważay, a nie dowierzay.
Szczęśćie czego mi nie dało, Tego mi nie będzie brało.
Lepiey nie zgrzeszyć, niż pokutować.
Pierwsze koty, za płoty.
Gardzić śię nikim nie godźi, Bo y podleyszy zaszkodźi. Pod czas y mucha dokuczy.
Ten śię nie boji, co złego nie broji.
Pospolitowaniem drogie osoby tanieją. Ustawiczne obcowanie, czyni lekkie poważenia.
Leniwi ludzie nikczemni.
Dobre śię zawsze chwali, złemu zalecenia potrzeba.
Gdzie śię weszcznie zwada, ginie wszelka rada.
Barziey te
Skrót tekstu: FlorTriling
Strona: 105
Tytuł:
Flores Trilingues
Autor:
Anonim
Drukarnia:
Johannes Zacharias Stollius
Miejsce wydania:
Gdańsk
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
przysłowia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1702
Data wydania (nie wcześniej niż):
1702
Data wydania (nie później niż):
1702
; co się najbardziej wydaje, kiedy kto ma sobie za niewolą, nie czinić impunè co mu się podoba, kiedy kto nie słusznie wynosi się nad swoję kondycją, nie kontentując się tą, w której go opatrzność Boska osadziła, bez rozeznania roźności jej darów, kiedy zapomniawszy aequalitatem o urrodzenia, niechciałby się z nikim aequiparare w godnościach i w fortunie, i kiedy rozumie, że mu sprawiedliwie należy to, co przy wolności nic mu nie zabroni pretendować, choćby co najniesprawiedliwszego.
Coby to było za szczęście, gdyby oprócz Trybunałów do sądzenia drugich, każdy się sędzią nad sobą samym constitueret, nie potrzebowałby Prawa rigorem, ani sposobów
; co się naybárdźiey wydáie, kiedy kto ma sobie za niewolą, nie cźynić impunè co mu się podoba, kiedy kto nie słusznie wynosi się nad swoię kondycyą, nie kontentuiąc się tą, w ktorey go opatrzność Boska osadźiła, bez rozeznania roźnośći iey dárow, kiedy zapomniáwszy aequalitatem o urrodzenia, niechćiałby się z nikim aequiparare w godnośćiach y w fortunie, y kiedy rozumie, źe mu sprawiedliwie naleźy to, co przy wolnośći nic mu nie zabroni pretendować, choćby co nayniespráwiedliwszego.
Coby to było za szczęśćie, gdyby oprocz Trybunałow do sądzenia drugich, kaźdy się sędźią nad sobą samym constitueret, nie potrzebowałby Prawa rigorem, ani sposobow
Skrót tekstu: LeszczStGłos
Strona: 135
Tytuł:
Głos wolny wolność ubezpieczający
Autor:
Stanisław Leszczyński
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1733
Data wydania (nie wcześniej niż):
1733
Data wydania (nie później niż):
1733
respektu i względu jako parszywy kondel albo nosaty szkapa zwalał się i zagubił. Trzeba koniecznie tego przez wzgardę z honoru złupić, tamtego przez zazdrość z fortuny obnażyć, owemu przez zawziętość żyły popodcinać, inszemu przez łakomstwo i okrucieństwo ostatni chleba kawałek od gęby i życia sposób odebrać, z wszytkimi pięknie, pozornie i udatnie, z nikim zaś szczyrze i otworzysto postępować, zgoła żyć sobie usilnie i pożytecznie, wszytkim szkodliwie i zdradziecko.
O nieszczęśliwe czasów alternaty, Z przeszłymi w komput iść niegodne laty! A z której że was z ludźmi lunatyki Mamy praktyki? Któreż w przeklętym od Erebu darze Podały nam was sztychem kalendarze, Że z pogodniejszej mieć już
respektu i względu jako parszywy kondel albo nosaty szkapa zwalał się i zagubił. Trzeba koniecznie tego przez wzgardę z honoru złupić, tamtego przez zazdrość z fortuny obnażyć, owemu przez zawziętość żyły popodcinać, inszemu przez łakomstwo i okrucieństwo ostatni chleba kawałek od gęby i życia sposób odebrać, z wszytkimi pięknie, pozornie i udatnie, z nikim zaś szczyrze i otworzysto postępować, zgoła żyć sobie usilnie i pożytecznie, wszytkim szkodliwie i zdradziecko.
O nieszczęśliwe czasów alternaty, Z przeszłymi w komput iść niegodne laty! A z której że was z ludźmi lunatyki Mamy praktyki? Któreż w przeklętym od Erebu darze Podały nam was sztychem kalendarze, Że z pogodniejszej mieć już
Skrót tekstu: MałpaCzłow
Strona: 251
Tytuł:
Małpa Człowiek
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry, traktaty
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1715
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1715
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Archiwum Literackie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Paulina Buchwaldówna
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wroclaw
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
Poddanych w Bojaźni i Posłuszeństwie, mieć w pierwszej konsyderacyj, a Religię na ostatku, i to dla tego, że ta do tych namienionych conducit końców, według owej podobno nie o Ateuszach Bezboźnych
Katolickiej na Wenetów cenzury: Primo Venetiani, postremò Christiáni. Dalsze jego sentymenta takowe od Autorów cytowane: Ze wszystkiemi pięknie, z nikim poufale nie żyć: Wiarę tylko prezentować po wierzchu, ale nie mieć żadnej: sumnienia dictamina nie słuchać, sławy nie szukać: Estymacyj i reputacyj nabywając, choć na największe odważyć się scelera: cnoty chwal ustami, ale nie miej żadnej, jako i żadnej Wiary, jeśli idzie o interes Fortuny: Iustitiam plus danti conferto
Poddanych w Boiaźni y Posłuszeństwie, mieć w pierwszey konsyderacyi, a Religię na ostatku, y to dla tego, że ta do tych namienionych conducit końcow, według owey podobno nie o Ateuszach Bezboźnych
Katolickiey na Wenetow censury: Primo Venetiani, postremò Christiáni. Dalsze iego sentymenta takowe od Autorow cytowane: Ze wszystkiemi pięknie, z nikim poufale nie żyć: Wiárę tylko prezentować po wierzchu, ale nie mieć żadney: sumnienia dictamina nie słuchać, słáwy nie szukac: Estymacyi y reputacyi nabywaiąc, choć na naywiększe odwáżyć się scelera: cnoty chwal ustami, ale nie miey żadney, iako y żadney Wiary, ieśli idzie o interess Fortuny: Iustitiam plus danti conferto
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 1151
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
o wzięciu księcia krajczego lit. w kuratelę przez księcia chorążego wielkiego lit., gdyż na trzech Radziwiłłów ta kuratela dysponowana była do wzięcia księcia krajczego: na księcia hetmana wielkiego lit., na księcia chorążego wielkiego lit. i na księcia wojewodę nowogródzkiego.
Najprzód tedy książę chorąży już nad wieczór, nie mówiąc nic przed nikim, wyjechał z Białej do Czarnawczyc, a przed sobą wysłał 200 ludzi najafidowańszych, aby księcia krajczego wzięli. Ci tedy dwór czarnawczycki oskoczyli, a gdy książę krajczy, który już był od Łopotta, starosty bobrujskiego trzymającego Dawidgródek, przestrzeżony o tej kurateli i miał już nazajutrz umykać z Czarnawczyc, wypadł z pistoletami, tedy go
o wzięciu księcia krajczego lit. w kuratelę przez księcia chorążego wielkiego lit., gdyż na trzech Radziwiłłów ta kuratela dysponowana była do wzięcia księcia krajczego: na księcia hetmana wielkiego lit., na księcia chorążego wielkiego lit. i na księcia wojewodę nowogródzkiego.
Najprzód tedy książę chorąży już nad wieczór, nie mówiąc nic przed nikim, wyjechał z Białej do Czarnawczyc, a przed sobą wysłał 200 ludzi najafidowańszych, aby księcia krajczego wzięli. Ci tedy dwór czarnawczycki oskoczyli, a gdy książę krajczy, który już był od Łopotta, starosty bobrujskiego trzymającego Dawidgródek, przestrzeżony o tej kurateli i miał już nazajutrz umykać z Czarnawczyc, wypadł z pistoletami, tedy go
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 284
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
na jaką doczesną karę ten dekret modyfikował, ale wszystkie starania, supliki i perswazje moje daremne były. Księżna krajczyna do nóg padała, i to nic nie pomogło. Księżna zaś chorążyna nic nie mówiła, tylko w smutku i bojaźni stała, bo między innymi osobliwszymi kondycjami i to przed szlubem podano sobie miała, ażeby za nikim nigdy nie instancjowała.
Nadchodził w tenże czas dzień imienin księżny Czartoryskiej, kanclerzyny wielkiej W. Ks. Lit., pani świętej i barzo dobrotliwej, dla której książę chorąży lit. wielki zawsze respekt zachował, a na te imieniny książę chorąży, po oddanej wprzód księcia kanclerza w Białej wizycie, był do Wołczyna zaproszony
na jaką doczesną karę ten dekret modyfikował, ale wszystkie starania, supliki i perswazje moje daremne były. Księżna krajczyna do nóg padała, i to nic nie pomogło. Księżna zaś chorążyna nic nie mówiła, tylko w smutku i bojaźni stała, bo między innymi osobliwszymi kondycjami i to przed szlubem podano sobie miała, ażeby za nikim nigdy nie instancjowała.
Nadchodził w tenże czas dzień imienin księżny Czartoryskiej, kanclerzyny wielkiej W. Ks. Lit., pani świętej i barzo dobrotliwej, dla której książę chorąży lit. wielki zawsze respekt zachował, a na te imieniny książę chorąży, po oddanej wprzód księcia kanclerza w Białej wizycie, był do Wołczyna zaproszony
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 471
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
dużych, bo wiele im jeść potrzeba dawać, ale srednich, złych, czujnych: najlepsze są kosmate, bo trwałe na zimno. Na łańcuchu je trzymać na dzień, O Ekonomice, osobliwie o Folwarku, i Czeladzi etc.
na noc spuszczać i jeść im dawać dobrze, nigdzie nie puszczać, przestrzegać aby się znikim nie łasiły, bo tak złość tracą, i złodzieja by przypuściły. Prządza też na folwarku swego potrzebuje dozoru. Lny tedy siać potrzeba zaraz po Wielkiej nocy, jeno z ziemi zejdzie skorupa. Konopie zasiewają w wigilią SS. Apostołów Filipa i Jakuba primis Maii: Len długim na polu leżeniem po swoim rozściełaniu, a konopie
dużych, bo wiele im ieść potrzeba dawać, ale srednich, złych, czuynych: naylepsze są kosmate, bo trwałe na zimno. Na łańcuchu ie trzymać na dzień, O Ekonomice, osobliwie o Folwarku, y Czeladzi etc.
na noc spuszczać y ieść im dawać dobrze, nigdzie nie puszczać, przestrzegać aby się znikim nie łasiły, bo tak złość tracą, y złodzieia by przypusciły. Prządza też na folwarku swego potrzebuie dozoru. Lny tedy siać potrzeba zaraz po Wielkiey nocy, ieno z ziemi zeydzie skorupa. Konopie zasiewaią w wigilią SS. Apostołow Filippa y Iakuba primis Maii: Len długim na polu leżeniem po swoim rozsciełaniu, á konopie
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 413
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754