tych pieniędzy, jako też dla oznajmienia dworowi, jak kombinacja warszawska w niczym nie jest dotrzymana, w nocy wózeczkiem prostym, sekretnie, w wielką niepogodę i w samą najgorszą drogę wybiegł do Warszawy.
Już tedy sam, jak rzekłem, jak biedna owca w zębach wilczych zostałem się w Nowogródku, nie mając w nikim, tylko w jednym Panu Bogu, wszystką ufność i nadzieję. Turbowałem się niemniej o żonę moją, co się z nią dzieje, gdyż ją barzo bliską rodzenia zostawiłem, aliści gdym był na obiedzie u Fleminga, na który mnie sam zaprosił, przyniesiono mi list z domu, że Pan Bóg szczęśliwie żonę
tych pieniędzy, jako też dla oznajmienia dworowi, jak kombinacja warszawska w niczym nie jest dotrzymana, w nocy wózeczkiem prostym, sekretnie, w wielką niepogodę i w samą najgorszą drogę wybiegł do Warszawy.
Już tedy sam, jak rzekłem, jak biedna owca w zębach wilczych zostałem się w Nowogródku, nie mając w nikim, tylko w jednym Panu Bogu, wszystką ufność i nadzieję. Turbowałem się niemniej o żonę moją, co się z nią dzieje, gdyż ją barzo bliską rodzenia zostawiłem, aliści gdym był na obiedzie u Fleminga, na który mnie sam zaprosił, przyniesiono mi list z domu, że Pan Bóg szczęśliwie żonę
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 760
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
chełpy nie będzie rzeczono: «Bez nas nic nie może być w rzeczach tych sprawiono». Siła farb rozmaitych obraz potrzebuje, Który dopiero węglem malarz narysuje, A zaniedbanie wiele pięknych rzeczy roni; Ani żaden las takich wychowa jabłoni, Chociaj tam drzewo mnoży samo przyrodzenie, Jako więc ogrodnicze roztropne szczepienie. Majętność wielka w nikim serca nie obudzi I wiele nikczemników najdziesz możnych ludzi, Których i życie jako jednego nędznika, I zejście równe śmierci mdłego zagrodnika, Kiedy go przy motyce dusza odbieżała, A po nim żadna głośna sława nie została. Ale gdzie rozum świetną majętnością władnie, Tam i dzielność, i jasna cnota idzie snadnie, Tam i przeważnych
chełpy nie będzie rzeczono: «Bez nas nic nie może być w rzeczach tych sprawiono». Siła farb rozmaitych obraz potrzebuje, Który dopiero węglem malarz narysuje, A zaniedbanie wiele pięknych rzeczy roni; Ani żaden las takich wychowa jabłoni, Chociaj tam drzewo mnoży samo przyrodzenie, Jako więc ogrodnicze roztropne szczepienie. Majętność wielka w nikim serca nie obudzi I wiele nikczemników najdziesz możnych ludzi, Których i życie jako jednego nędznika, I zeście równe śmierci mdłego zagrodnika, Kiedy go przy motyce dusza odbieżała, A po nim żadna głośna sława nie została. Ale gdzie rozum świetną majętnością władnie, Tam i dzielność, i jasna cnota idzie snadnie, Tam i przeważnych
Skrót tekstu: SzymSiel
Strona: 99
Tytuł:
Sielanki
Autor:
Szymon Szymonowic
Miejsce wydania:
Zamość
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Sielanki i pozostałe wiersze polskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Pelc
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1964
odpowiedział: Nic potym: Bo by dobrze teraz była naprawiona: snadź inszyby ją potym Aleksander rozwalił. Dając znać/ iż na świecie niemasz nic pewnego i gruntownego. Co jeden naprawi/ to drugi zepsuje: jeden zbuduje/ drugi rozwali: jeden daruje/ drugi odejmuje/ etc. Krates tego nauczał. O nikim źle nie mów/ ale słuchaj co złego o kim mówią/ aby ty takim nie był. Słysząc wiele/ mało mów/ pierwej rzecz wyrozumiej toż się ku niej miej. Zmłodu ucz się mierności/ a wstrzymawania: a na starość mądrości i dobrej porady. Dobrego szanuj/ a złego nie żałuj/ bowiem taki dobrym
odpowiedźiał: Nic potym: Bo by dobrze teraz byłá nápráwiona: snadź inszyby ią potym Alexánder rozwálił. Dáiąc znáć/ iż ná świećie niemász nic pewnego y gruntownego. Co ieden nápráwi/ to drugi zepsuie: ieden zbuduie/ drugi rozwáli: ieden dáruie/ drugi odeymuie/ etc. Krátes tego náucżał. O nikim źle nie mow/ ále słuchay co złego o kim mowią/ áby ty tákim nie był. Słysząc wiele/ máło mow/ pierwey rzecż wyrozumiey toż się ku niey miey. Zmłodu vcż się miernośći/ á wstrzymawánia: á ná stárość mądrośći y dobrey porády. Dobrego szánuy/ á złego nie żáłuy/ bowiem táki dobrym
Skrót tekstu: BudnyBPow
Strona: 58
Tytuł:
Krotkich a wezłowatych powieści [...] księgi IIII
Autor:
Bieniasz Budny
Drukarnia:
Piotr Blastus Kmita
Miejsce wydania:
Lubcz
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Tematyka:
filozofia, historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614
mi już głowa upada, ciało z członkami mdleje, duch martwieje, obawiam się, aby co ręce i nogi zdrowe pomoc miały, gdzie insze członki z ciałem albo i głową nie będą uzdrowione ożywionym duchem. Płaczę, narzekam na nieszczęsne czasy, którychem w tym wieku swym doczekała. Wzgórę ręce podnoszę, bo już w nikim nadzieję, tylko w Bogu mam. Łagodnym słowem was nie pocieszam, bo mówić nie mogę. Dosyciem się nawołała na was, prosząc o zleczenie mniejszych ran moich, wzywając na pomoc i prędki ratunek; lecz widząc oziębłość i nieczułość waszę, zaniedbanie samych siebie, a nawet tak srogich przeciwko mnie, rodzicielce swej, która
mi już głowa upada, ciało z członkami mdleje, duch martwieje, obawiam się, aby co ręce i nogi zdrowe pomoc miały, gdzie insze członki z ciałem albo i głową nie będą uzdrowione ożywionym duchem. Płaczę, narzekam na nieszczęsne czasy, którychem w tym wieku swym doczekała. Wzgórę ręce podnoszę, bo już w nikim nadzieję, tylko w Bogu mam. Łagodnym słowem was nie pocieszam, bo mówić nie mogę. Dosyciem się nawołała na was, prosząc o zleczenie mniejszych ran moich, wzywając na pomoc i prędki ratunek; lecz widząc oziębłość i nieczułość waszę, zaniedbanie samych siebie, a nawet tak srogich przeciwko mnie, rodzicielce swej, która
Skrót tekstu: RozSynCz_II
Strona: 137
Tytuł:
Rozmowa synów z matką
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
dialogi, pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1607
Data wydania (nie wcześniej niż):
1607
Data wydania (nie później niż):
1607
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma polityczne z czasów rokoszu Zebrzydowskiego 1606-1608
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1918
odpadają« ? Aza to drogę im otwarzają do dzierżaw, kiedy i tych, coby ad male narrata sobie officia jakie albo dochody otrzymali, przed hetmana pozwać każą i odjąć obiecują, coby uproszonego mieli? A któż wiary tamtych ludzi i zdrady wiadomszy, jako hetman? Ale jako on nikomu nie ufa, o nikim dobrze nie rozumie, tak owi czynią, co sami sobie nie wierzą, a ludziom podejrzani.
Owej ci konstytucji de raptu nie pamiętam i nie mam jej w tym sumariuszu, którego mi marszałek do przepisu, jako i inszym, pożyczył. Aleć mi też powiadał, że jeszc/e insze miał do przepisania w
odpadają« ? Aza to drogę im otwarzają do dzierżaw, kiedy i tych, coby ad male narrata sobie officia jakie albo dochody otrzymali, przed hetmana pozwać każą i odjąć obiecują, coby uproszonego mieli? A któż wiary tamtych ludzi i zdrady wiadomszy, jako hetman? Ale jako on nikomu nie ufa, o nikim dobrze nie rozumie, tak owi czynią, co sami sobie nie wierzą, a ludziom podejrzani.
Owej ci konstytucyi de raptu nie pamiętam i nie mam jej w tym sumaryuszu, którego mi marszałek do przepisu, jako i inszym, pożyczył. Aleć mi też powiadał, że jeszc/e insze miał do przepisania w
Skrót tekstu: RespCenzCz_III
Strona: 332
Tytuł:
Respons przeciwko niejakiemu cenzorowi
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1607
Data wydania (nie wcześniej niż):
1607
Data wydania (nie później niż):
1607
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma polityczne z czasów rokoszu Zebrzydowskiego 1606-1608
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1918
w.ks.m. informacyją z inszego listu. Którego zdrowia ja serdecznie żałować muszę, bo dla niego pod wątpieniem sejm aby doszedł, a kiedy nie dojdzie, to ja zginął, gdyż na nim wszytka moja nadzieja wisiała, bom się na niego przez ten wszytek czas zatrzymywał, a teraz nie masz w nikim nadziei, tylko w Bogu a w.ks.m. Ps.
Imp. referendarza kor. jeszcze sam nie masz i źle bez niego. 34 Warszawa, 4 II 1695
Kiedy z dzisiejszej poczty przez list imp. Pawłowskiego odbieram pewną wiadomość, że już w.ks.m. pan i dobrodziej mój miłościwy
w.ks.m. informacyją z inszego listu. Którego zdrowia ja serdecznie żałować muszę, bo dla niego pod wątpieniem sejm aby doszedł, a kiedy nie dojdzie, to ja zginął, gdyż na nim wszytka moja nadzieja wisiała, bom się na niego przez ten wszytek czas zatrzymywał, a teraz nie masz w nikim nadziei, tylko w Bogu a w.ks.m. Ps.
Jmp. referendarza kor. jeszcze sam nie masz i źle bez niego. 34 Warszawa, 4 II 1695
Kiedy z dzisiejszej poczty przez list jmp. Pawłowskiego odbieram pewną wiadomość, że już w.ks.m. pan i dobrodziej mój miłościwy
Skrót tekstu: SarPam
Strona: 277
Tytuł:
Pamiętnik z czasów Jana Sobieskiego
Autor:
Kazimierz Sarnecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1690 a 1696
Data wydania (nie wcześniej niż):
1690
Data wydania (nie później niż):
1696
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Woliński
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1958
ks. Wyhowskiego korespondencja że nie jest cordi w.ks.m. dobrodzieja, toć i ja supersedeo a propositione. Imp. referendarz kor. pewnie nieodmienny przyjaciel w.ks.m. ad correspondentiam; rozumiem, jako mi powiadał, list drugi im. potwierdził moję narratywę. Nie umiem nikogo skarżyć ani o nikim złe pisać, to mi się zaś godzi, co widzę i rozumiem, donieść, Im. podskarbi w.k. niesłychanie kontent z afektu w.ks.m. dobrodzieja ubezpieczając pewnie swoim przy uniżonym ukłonie.
Im. ks. kanclerz w.k. nie miał żadnego pisania o w.ks.m
ks. Wyhowskiego korespondencyja że nie jest cordi w.ks.m. dobrodzieja, toć i ja supersedeo a propositione. Jmp. referendarz kor. pewnie nieodmienny przyjaciel w.ks.m. ad correspondentiam; rozumiem, jako mi powiadał, list drugi jm. potwierdził moję narratywę. Nie umiem nikogo skarżyć ani o nikim złe pisać, to mi się zaś godzi, co widzę i rozumiem, donieść, Jm. podskarbi w.k. niesłychanie kontent z afektu w.ks.m. dobrodzieja ubezpieczając pewnie swoim przy uniżonym ukłonie.
Jm. ks. kanclerz w.k. nie miał żadnego pisania o w.ks.m
Skrót tekstu: SarPam
Strona: 294
Tytuł:
Pamiętnik z czasów Jana Sobieskiego
Autor:
Kazimierz Sarnecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1690 a 1696
Data wydania (nie wcześniej niż):
1690
Data wydania (nie później niż):
1696
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Woliński
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1958
, babo cnocie nieżyczliwa,
Babo pełna zdrad, babo pełna niesforności, Babo zwodnico dawna, babo szczyra złości, Babo, która przedawasz panienki cnotliwe, Babo, która namawiasz mężatki wstydliwe, Babo niemiłosierna, którą jad wydawa, Babo, na której skora jak żaba chropawa, Babo smrodliwa, pełna plugastwa wszelkiego, Która o nikim słowa nie rzeczesz dobrego, Przeklęta babo sama, co przeklinasz ludzi, Babo, którą czart zawsze na cnotliwych budzi, Pijanico wierutna, zamtuzie wytarty, Która cycem obwisłym karmisz młode czarty, Babo sekutna, która swoim czarowaniem Przechodzisz i Medeą i Cyrce mym zdaniem, Babo, któraś niegodna, że cię ziemia nosi, Kiedy
, babo cnocie nieżyczliwa,
Babo pełna zdrad, babo pełna niesforności, Babo zwodnico dawna, babo szczyra złości, Babo, ktora przedawasz panienki cnotliwe, Babo, ktora namawiasz mężatki wstydliwe, Babo niemiłosierna, ktorą jad wydawa, Babo, na ktorej skora jak żaba chropawa, Babo smrodliwa, pełna plugastwa wszelkiego, Ktora o nikim słowa nie rzeczesz dobrego, Przeklęta babo sama, co przeklinasz ludzi, Babo, ktorą czart zawsze na cnotliwych budzi, Pijanico wierutna, zamtuzie wytarty, Ktora cycem obwisłym karmisz młode czarty, Babo sekutna, ktora swoim czarowaniem Przechodzisz i Medeą i Cyrce mym zdaniem, Babo, ktoraś niegodna, że cię ziemia nosi, Kiedy
Skrót tekstu: NaborWierWir_I
Strona: 327
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Daniel Naborowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1620 a 1640
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1640
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
wyklęctwa są godni, Ten zaś błąd, i występki sprosne dotąd trwały, Póki nieprzyszedł na świat Pan przedwiecznej chwały, Który nas oświeconych Wiarą z daru swego Podźwignął, i ratował z błędu tak strasznego, A wewnątrz zaślepione oczy nam otworzył, Abyśmy tego Pana znali, co świat stworzył. Niemasz abowiem w nikim zbawienia żadnego, A oprócz tego Boga, nieznajdziesz inszego Na Niebie, i na ziemi, który swego słowa Mocą zbudow’ał Niebo, i dotąd świat chowa. Gdyż Pańskim słowem Niebo gruntowne stanęło, I wszytkę tem ust Jego swą ozdobę wzięło. Abow’iem to się w’szytko, cokolwiek jest,
wyklęctwá są godni, Ten zaś błąd, y występki sprosne dotąd trwáły, Poki nieprzyszedł ná świát Pan przedwieczney chwały, Ktory nas oświeconych Wiárą z dáru swego Podźwignął, y rátował z błędu ták strásznego, A wewnątrz záślepione oczy nam otworzył, Abysmy tego Paná ználi, co świát stworzył. Niemász ábowiem w nikim zbáwienia żadnego, A oprocz tego Bogá, nieznaydźiesz inszego Ná Niebie, y ná źiemi, ktory swego słowá Mocą zbudow’ał Niebo, y dotąd świát chowa. Gdyż Páńskim słowem Niebo gruntowne stánęło, Y wszytkę them vst Iego swą ozdobę wźięło. Abow’iem to się w’szytko, cokolwiek iest,
Skrót tekstu: DamKuligKról
Strona: 246
Tytuł:
Królewic indyjski
Autor:
Jan Damasceński
Tłumacz:
Mateusz Ignacy Kuligowski
Drukarnia:
Mikołaj Aleksander Schedel
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
żywoty świętych
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
sam w to wejźrzysz, z samych okoliczności kłamstwo swe obaczysz. Zaczęliście stąd (tak mówisz), aby KiM. na postulata ordinum nic nie czynieł, iż sejm tak dwuletni rozerwany jest, spuściwszy senatory z senatorami, posły z posłami etc. Dato, non koncesso, żeby to tak było, czego ja o nikim nie trzymam, jazem to beł autorem tego, jazem to spuszczał senatory, posły, którym chorobą złożony leżał, a wyście w Warszawie sejmowali, w której chorobie i na sejm jadąc i z sejmu się wróciwszy, nawiedziłeś mnie, a jednym słowem wzmiankiś o tym nie czynił? Zaczym jako te, tak
sam w to wejźrzysz, z samych okoliczności kłamstwo swe obaczysz. Zaczęliście stąd (tak mówisz), aby KJM. na postulata ordinum nic nie czynieł, iż sejm tak dwuletni rozerwany jest, spuściwszy senatory z senatorami, posły z posłami etc. Dato, non concesso, żeby to tak było, czego ja o nikim nie trzymam, jazem to beł autorem tego, jazem to spuszczał senatory, posły, którym chorobą złożony leżał, a wyście w Warszawie sejmowali, w której chorobie i na sejm jadąc i z sejmu się wróciwszy, nawiedziłeś mnie, a jednym słowem wzmiankiś o tym nie czynił? Zaczym jako te, tak
Skrót tekstu: ZebrzMyszkZatargCz_II
Strona: 202
Tytuł:
Zatarg Zebrzydowskiego z Myszkowskim
Autor:
Mikołaj Zebrzydowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1606 a 1607
Data wydania (nie wcześniej niż):
1606
Data wydania (nie później niż):
1607
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma polityczne z czasów rokoszu Zebrzydowskiego 1606-1608
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1918