rozwiodszy się z niebem z onej mieszaniny pierwszej, nasienie w sobie zatrzymać z niego miała; Część Prometeusowi, który był synem Japetowym. A Japetus był niektóry możny Tessalczyk, Uranuhów abo Tytanów i ziemie syn, mąż zuchwały i hardy, i więcej Synów swoich cnotą niżeli swoją sławny. Pisze o nim że miał żonę Azją Nimfę, która mu kilka Synów urodziła, między niemi Prometusa, ta rzeczonego od imienia Greckiego Prometia, co waży opatrzność. Bo ten między innymi był barzo mądry i przemyślny. Temu tedy dawni Poganie przypisowali ulepienie pierwszego człowieka z ziemie wodą rozdziałanej, ale nieostrożnie. Bo jeśli Japetus był i z żoną swoją i z potomstwem w
rozwiodszy się z niebem z oney mieszániny pierwszey, naśienie w sobie zátrzymáć z niego miałá; Część Prometheusowi, ktory był synem Iápetowym. A Iápetus był niektory możny Thessalczyk, Vránuhow ábo Tytánow y ziemie syn, mąż zuchwáły y hárdy, y więcey Synow swoich cnotą niżeli swoią sławny. Pisze o nim że miał żonę Azyą Nimphę, ktora mu kilká Synow vrodźiłá, między niemi Promethusá, tá rzeczonego od imieniá Graeckiego Promethia, co waży opatrzność. Bo ten między innymi był bárzo mądry y przemyślny. Temu tedy dawni Pogánie przypisowáli vlepienie pierwszego człowieká z źiemie wodą rozdźiałáney, ále nieostrożnie. Bo iesli Iápetus był y z żoną swoią y z potomstwem w
Skrót tekstu: OvOtwWPrzem
Strona: 7
Tytuł:
Księgi Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Walerian Otwinowski
Drukarnia:
Andrzej Piotrkowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
więcej nie zada. Jo Inachowna. K Kazał by ich Srygijskie. To jest, przysiągł Jupiter na jezioro piekielne. L Pokora mężowa zmiękczona Bogini. Juno. M Tak ona. Jo. Przemian Owidyuszowych N A teraz ja już chwalą białym lnem odziani/ Jako wszech nazacniejszą Boginią Kapłani. Jo nierządnica, z krowy w Nimfę przemieniona, była też miana za Boginią, i była chwalona w Kościelech od Księżej Egipskich w białe odzienie lniane przybranych. Rozumieli też zdawna wiele ludzi, że Isis była córką Jowisza Egipskiego, jednaż Bogini co i Ceres: męża miała brata rodzonego Osirysa, który ją był sobie wziął w Małżeństwo: ta wiele rzeczy potrzebnych
więcey nie záda. Io Ináchowná. K Kazał by ich Srygiyskie. To iest, przyśiągł Iupiter ná ieźioro piekielne. L Pokora mężowa zmiękczona Bogini. Iuno. M Ták oná. Io. Przemian Owidyuszowych N A teraz ia iuż chwalą białym lnem odziani/ Iáko wszech nazacnieyszą Boginią Kápłani. Io nierządnicá, z krowy w Nimphę przemieniona, byłá też miána zá Boginią, y byłá chwálona w Kośćielech od Xiężey AEgiptskich w białe odźienie lniáne przybránych. Rozumieli też zdawna wiele ludźi, że Isis byłá corką Iowiszá AEgiptskiego, iednaż Bogini co y Ceres: mężá miáłá bráta rodzonego Osirysá, ktory ią był sobie wziął w Małżeństwo: tá wiele rzeczy potrzebnych
Skrót tekstu: OvOtwWPrzem
Strona: 44
Tytuł:
Księgi Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Walerian Otwinowski
Drukarnia:
Andrzej Piotrkowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
może samego, Ciebie gdy ginie, nie traci jednego Ziemia; co Parki, niewiesz; bo tych sława, I moc nad wszytkim, w tobie nie ma prawa. Feniks. Feniks. Feniks. Feniks. FAETON. ARGUMENT. Merops Krok Egipski, mając już z pierwszego Małżeństwa Córkę Libią, gdy potym pojął Nimfę Klimenę oraz i Syna jej Faetona, (którego przedtym z Apollinem miała) przyjął na pałac swój jak własnego; na którym Epafus Syn Jowisza i Izydy, (którą już w ten czas Egipt za Boginią miał,) wychowawszy się; zostawał z Królewną pospołu. Tę gdy Faeton za przyczyną Matki swej, (porzuciwszy pierwszą
może samego, Ciebie gdy ginie, nie tráći iednego Ziemiá; co Párki, niewiesz; bo tych sławá, Y moc nád wszytkim, w tobie nie ma práwá. Fenix. Fenix. Fenix. Fenix. FAETON. ARGVMENT. Merops Krok Egipski, máiąc iuż z pierwszego Małżeństwa Corkę Libią, gdy potym poiął Nimfę Klimenę oraz y Syná iey Fáetona, (ktorego przedtym z Apollinem miáłá) przyiął ná páłác swoy iák własnego; ná ktorym Epafus Syn Iowiszá y Izydy, (ktorą iuż w ten czás Egipt za Boginią miał,) wychowawszy się; zostawał z Krolewną pospołu. Tę gdy Fáeton zá przyczyną Matki swey, (porzućiwszy pierwszą
Skrót tekstu: ClaudUstHist
Strona: 62
Tytuł:
Troista historia
Autor:
Claudius Claudianus
Tłumacz:
Jędrzej Wincenty Ustrzycki
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1700
Data wydania (nie wcześniej niż):
1700
Data wydania (nie później niż):
1700
. Wnidź sam rychło/ a cicho/ i mów/ i siedź sobie/ Bogom za to dziękując/ żeś w tak pożnej dobie Tu trafiła/ i przyszłoć nie nocować samej. Toż trzymając za rękę do jednej ją jamy Poprowadzi ukrytej w onej swej chałupce/ Gdzie przy lampce bryżdzącej w ubogiej skorupce Śliczną Nimfę zastanie. Ona prócz w koszuli Jednej będąc/ strworzona do kąta się tuli; Nie bój się Symplegado (Rzecze starzec do niej) Też i ta tu Dziewica głowę swoję skłoni Spolnie z tobą tej nocy. Bądźciesz tu obiedwie/ Niż się do was powrócę. A w tym z progu ledwie Wyndzie od nich; ow
. Wnidź sám rychło/ á cicho/ y mow/ y siedź sobie/ Bogom zá to dziękuiąc/ żeś w ták pożney dobie Tu tráfiłá/ y przyszłoć nie nocowáć sámey. Toż trzymáiąc zá rękę do iedney ią iámy Poprowádzi vkrytey w oney swey cháłupce/ Gdzie przy lámpce bryżdzącey w vbogiey skorupce Sliczną Nimfę zástánie. Oná procz w koszuli Iedney będąc/ strworzona do kątá sie tuli; Nie boy się Symplegádo (Rzecze stárzec do niey) Też y tá tu Dziewicá głowę swoię skłoni Spolnie z tobą tey nocy. Bądźciesz tu obiedwie/ Niż się do was powrocę. A w tym z progu ledwie Wyndzie od nich; ow
Skrót tekstu: TwarSPas
Strona: 50
Tytuł:
Nadobna Paskwalina
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1701
Data wydania (nie wcześniej niż):
1701
Data wydania (nie później niż):
1701
zaśpiewają. A w tej niewinności Sto lat żyjąc oboje/ żadnej ludzkiej złości/ Ani tego Olbrzyma bojemy się gromu/ I postaci szkaradej. Mała dosyć domu Zaporka upilnuje/ i w nim depozytu Lada piesek ustrzeże. Jakożbyś mię i tu Teraz tak nie zastała/ wartując w tę trwogę/ Kiedyby mi nie o tę Nimfę szło niebogę/ Którą to ustawicznie srogi ten dziw goni/ A tu nie śmie przystąpić. Co gdy skończy do niej: O szczęśliwyś (odpowie) między szczęśliwymi Tos nie żadnym parkanem/ ani Chineńskimi Otoczony murami/ ani Galeottą Morską jaką/ ale prócz własną swoją cnotą Tak bezpieczny. Ty jednak czego się tu bawisz
záśpiewáią. A w tey niewinności Sto lat żyiąc oboie/ żadney ludzkiey złosci/ Ani tego Olbrzymá boiemy się gromu/ Y postaci szkárádey. Máła dosyć domu Zaporká vpilnuie/ y w nim depozytu Ládá piesek vstrzeże. Iákożbyś mię y tu Teraz ták nie zástáłá/ wártuiąc w tę trwogę/ Kiedyby mi nie o tę Nimfę szło niebogę/ Ktorą to vstáwicznie srogi ten dziw goni/ A tu nie smie przystąpić. Co gdy skonczy do niey: O szczęsliwyś (odpowie) między szczęsliwymi Tos nie żadnym párkánem/ áni Chineńskimi Otoczony murámi/ áni Gáleottą Morską iáką/ ále procz własną swoią cnotą Ták bespieczny. Ty iednák czego się tu báwisz
Skrót tekstu: TwarSPas
Strona: 53
Tytuł:
Nadobna Paskwalina
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1701
Data wydania (nie wcześniej niż):
1701
Data wydania (nie później niż):
1701
zrazu jej przededniem wstać było/ Której przed tym nadłuższych się nieuprzykrzyło Trawić nocy/ na różnych krotofil widokach/ A południa dosypiać. Teraz w tych obłokach Oczu twardo zamknionych/ jako dobyć może: I zostać się na nogach: acz dosyć ją łoże Liche trzyma. Jednakże swej woli nie dawszy Sobie więcej/ i Nimfę onę pożegnawszy/ Pójdzie za nim. Gdzie drogi/ ani ludziej stopy Znaków żadnych; prócz między bagnistemi żłopy I straszliwą łoziną/ steczka ciasna była/ Która ich w las co dalej głębszy prowadziła/ Więc w tym to niewidoku. Czemu noc swych skrzydeł Płaczoródnych dodała/ żeby dla straszydeł Różnych napadających nie uniosła nogi/ Abo
zrázu iey przededniem wstáć było/ Ktorey przed tym nádłuższych się nieuprzykrzyło Trawić nocy/ ná rożnych krotofil widokách/ A południá dosypiáć. Teraz w tych obłokach Oczu twárdo zámknionych/ iáko dobyć może: Y zostáć się ná nogách: ácz dosyć ią łoże Liche trzyma. Iednákże swey woli nie dawszy Sobie więcey/ y Nimfę onę pożegnawszy/ Poydzie zá nim. Gdzie drogi/ áni ludziey stopy Znákow żadnych; procz między bágnistemi żłopy Y strászliwą łoziną/ steczká ciásna byłá/ Ktora ich w lás co dáley głębszy prowádziłá/ Więc w tym to niewidoku. Czemu noc swych skrzydeł Płáczorodnych dodáłá/ żeby dla strászydeł Rożnych nápadáiących nie vniosłá nogi/ Abo
Skrót tekstu: TwarSPas
Strona: 55
Tytuł:
Nadobna Paskwalina
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1701
Data wydania (nie wcześniej niż):
1701
Data wydania (nie później niż):
1701
smocze twarde ścierwy/ Jako snadnie Alabastr/ i piersi niekryte Nadobnej Białejgłowy/ mogą być pożyte. Więc skoro to Wenery doniosło się potym/ Ciężko z tąd urażona pomyśliła o tym/ Żeby którą zniewagę za własną swą wzięła/ Na mnie się jej pomściła. Jakoż i dopieła. Punkt II.
Wiedziała to żem jednę Nimfę urodziwą Rad widywał Dafnidę. Ale prócz poczciwą Miłością jej pojęty. Jako zwyczaj ludzi Kochać Bogom. Toż swego Synaczka pobudzi: Żeby mię jej ohydził. A mnie z drugiej strony Srodze ku niej zapalił/ utknąwszy złocony Grot w pół serca. Jako toż rozumiem i tobie Uczynił z Oliwerem: Skąd zaraz o sobie
smocze twárde ścierwy/ Iáko snádnie Alábástr/ y piersi niekryte Nadobney Białeygłowy/ mogą bydz pożyte. Więc skoro to Wenery doniosło sie potym/ Cięszko z tąd vráżona pomyśliłá o tym/ Zeby ktorą zniewagę zá własną swą wzięłá/ Ná mnie się iey pomściłá. Iákoż y dopiełá. Punkt II.
Wiedziałá to żem iednę Nimfę vrodźiwą Rad widywáł Dáfnidę. Ale procz poczciwą Miłością iey poięty. Iáko zwyczay ludzi Kocháć Bogom. Toż swego Synaczká pobudzi: Zeby mię iey ochydził. A mnie z drugiey strony Srodze ku niey zápalił/ vtknąwszy złocony Grot w puł sercá. Iáko toż rozumiem y tobie Vczynił z Oliwerem: Zkąd záraz o sobie
Skrót tekstu: TwarSPas
Strona: 69
Tytuł:
Nadobna Paskwalina
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1701
Data wydania (nie wcześniej niż):
1701
Data wydania (nie później niż):
1701
;
Niemrucz! Hydaszpie w Biegu Cicho z swym szemraniem
Od Helikonu echo Muz walczących graniem,
Nie tu z skutków Bajecznych Wytryśnione Bogi,
Nie Nilu Egipstkiego, Ani morskie progi
Zważąm, jeśli się Człeka Bogiem nazwać godzi,
I Płci nie Męskiej Imię Bogini uchodzi,
Jedną nad cel wszech Bogiń w Swej celniejszą sławie
Głoszę Nimfę, rzuciwszy Okiem ku Srzeniawie;
z Kąd jako z Macierzyńskich Wnętrzności wypływa,
Taż Nimfa, a Ojczysty Księżyc Ją okrywa;
Srzeniawę już nie rzekę Rrzekę, lecz Ocean
Polskich ozdób przyczynę Adoruje Pean;
To Dektór, to Honoru Punkt, w punkcie bez pary,
Jeden w swej kursie sławy. Bez tamy, bez
;
Niemrucz! Hydászpie w Biegu Cicho z swym szemrániem
Od Helikonu echo Muz walczących grániem,
Nie tu z skutkow Bájecznych Wytryśnione Bogi,
Nie Nilu Egipstkiego, Ani morskie progi
Zważąm, ieżli się Człeká Bogiem názwáć godźi,
Y Płći nie Męskiey Imię Bogini uchodźi,
Jedną nád cel wszech Bogiń w Swey celnieyszą sławie
Głoszę Nimfę, rzućiwszy Okiem ku Srzeniáwie;
z Kąd jáko z Mácierzyńskich Wnętrzności wypływa,
Táż Nimfa, á Oyczysty Xiężyc Ią okrywa;
Srzeniáwę już nie rzekę Rrzekę, lecz Ocean
Polskich ozdob przyczynę Adoruie Pean;
To Dektor, to Honoru Punkt, w punkcie bez pary,
Ieden w swey kursie sławy. Bez támy, bez
Skrót tekstu: JunRef
Strona: a3
Tytuł:
Refleksje duchowne na mądry króla Salomona sentyment
Autor:
Mikołaj Karol Juniewicz
Drukarnia:
Drukarnia Jasnej Góry Częstochowskiej
Miejsce wydania:
Częstochowa
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1731
Data wydania (nie wcześniej niż):
1731
Data wydania (nie później niż):
1731
uszów szepce, Fontanna tak się w graniu uciszyła, Żeby swym szumem Pana niebudziła. Dziwne widzenia, a wszystkie do smaku Przypadły oczom, sercu, rozumowi; Twarzy Anielskie każda z nich bez braku, ADOLF je widział niechże o nich powi. Ale jakby mu ktoś dał pod nos finfę Tak skoczył jednę obaczywszy Nimfę. Biega, cień łapa, w próżnym Gabinecie, Gniewa się oto, iże niespał dłuży, Nie masz nikogo, on ugania przecię, Gwałtem powieki zamyka, to mruży, Wypadł z cholerą, spoyźrzy w czystą studnię, W której po słońcu poznał że południe.
Żałować począł, czasu co upłynął, Śpiąc nad
uszow szepce, Fontanna ták się w graniu uciszyła, Zeby swym szumem Pána niebudziła. Dziwne widzenia, á wszystkie do smáku Przypádły oczom, sercu, rozumowi; Twárzy Anielskie każda z nich bez bráku, ADOLF ie widział niechże o nich powi. Ale iákby mu ktoś dał pod nos finfę Ták skoczył iednę obaczywszy Nimfę. Biega, cień łápa, w prożnym Gábinecie, Gniewa się oto, iże niespał dłuży, Nie masz nikogo, on ugánia przecię, Gwáłtem powieki zámyka, to mruży, Wypádł z cholerą, spoyźrzy w czystą studnię, W ktorey po słońcu poznáł że południe.
Záłować począł, czasu co upłynął, Spiąc nád
Skrót tekstu: DrużZbiór
Strona: 50
Tytuł:
Zbiór rytmów
Autor:
Elżbieta Drużbacka
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
pieśni, poematy epickie, satyry, żywoty świętych
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1752
Data wydania (nie wcześniej niż):
1752
Data wydania (nie później niż):
1752
, a ty czynisz zwłoki, W swej powinności, wiesz o którym czasie, Boginią szczęścia Damy stroją w loki, Było obaczyć dawniej na kompasie, Układaj prędzej, ja pociągnę raźni, Nim się Bogini ubierze do łaźni. Miarkuje KSIĄŻĘ, że mu ujdzie sztuka, Ponieważ od dwóch Panien nie widziany, Więc Ogródniczkę i Nimfę oszuka; Wskoczył na koszyk kwiatami usłany, Usiadł na paczku najpiękniejszej Roży, Wszelką pomyślność sercu swemu wroży. Ciągnie kosz Dama sznurowany wstęgą, Ciężar niezwykły z fatygą winduje. Ty Ogródniczko powiedz pod przysięgą, Czy to nie koncept twój ze mnie żartuje, Znam twoję sztukę i zapewnem zgadła, Ześ pod Bukiety
, á ty czynisz zwłoki, W swey powinności, wiesz o ktorym czásie, Boginią szczęścia Dámy stroią w loki, Było obáczyć dáwniey ná kompasie, Ukłáday prędzey, ia pociągnę raźni, Nim się Bogini ubierze do łaźni. Miarkuie XIĄZĘ, że mu uydzie sztuka, Ponieważ od dwoch Pánien nie widziany, Więc Ogrodniczkę y Nimfę oszuka; Wskoczył ná koszyk kwiátami usłány, Usiadł ná páczku náypięknieyszey Roży, Wszelką pomyślność sercu swemu wroży. Ciągnie kosz Dáma sznurowány wstęgą, Ciężar niezwykły z fátygą winduie. Ty Ogrodniczko powiedz pod przysięgą, Czy to nie koncept twoy ze mnie żartuie, Znam twoię sztukę y zápewnem zgádła, Ześ pod Bukiety
Skrót tekstu: DrużZbiór
Strona: 53
Tytuł:
Zbiór rytmów
Autor:
Elżbieta Drużbacka
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
pieśni, poematy epickie, satyry, żywoty świętych
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1752
Data wydania (nie wcześniej niż):
1752
Data wydania (nie później niż):
1752