; gdzie przezimowawszy zwrócili się do domu; tamże Agareni wysiadszy w baty/ do miasta jachali; on wezwie imię Przeczystej/ obrok do Świętego miejsca jej tysiącami powtórzy: wtym czarna noc ciemnemi ziemię obleciawszy skrzydłami snowi regiment popuszcza/ pozostali bezpiecznie uspokoili się Otomańczykowie/ tudzież i niewolnicy/ on zawadziwszy żelazem/ które przygotował/ ułomi nit pierwszy okowy/ drugą pokieruje/ lecz nie mogąc odnitować i z nogą ułomić/ a wolnym umrzeć usiłuje/ zawadzi znowu z sił wszystkich/ dużo poprze/ spadnie i ta: tedy pójdzie na sztabę/ i rzuci się z niej w morze/ i popłynie ku Gałacie: gdzie po długim przeciągu zmordowany pornie razów kilka/
; gdźie przeźimowawszy zwroćili się do domu; támże Agáreni wyśiadszy w báty/ do miástá iácháli; on wezwie imię Przeczystey/ obrok do Swięte^o^ mieyscá iey tyśiącámi powtorzy: wtym czarna noc ćiemnemi źiemię obleciawszy skrzydłámi snowi regiment popuszcza/ pozostáli bespiecznie vspokoili się Othomáńczykowie/ tudźież y niewolnicy/ on záwádźiwszy żelázem/ ktore przygotował/ vłomi nit pierwszy okowy/ drugą pokieruie/ lecz nie mogąc odnitowáć y z nogą vłomić/ á wolnym vmrzeć vśiłuie/ záwádzi znowu z śił wszystkich/ dużo poprze/ spádnie y tá: tedy poydźie ná sztabę/ y rzući się z niey w morze/ y popłynie ku Gáłáćie: gdzie po długim przećiągu zmordowány pornie rázow kilká/
Skrót tekstu: KalCuda
Strona: 169.
Tytuł:
Teratourgema lubo cuda
Autor:
Atanazy Kalnofojski
Drukarnia:
Drukarnia Kijowopieczerska
Miejsce wydania:
Kijów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
rozpoczynał Astolf onę sprawę, Ten miecz w ręku, tamten ma ogromną buławę; Miedzy tysiącem inszych radby mu co prędzej Dał Angielczyk taki raz, żeby nie żył więcej.
LXXXII.
Czasem lewą, czasem mu utnie rękę prawą, Czasem pięść, że na ziemię upadnie z buławą; Czasem go sztychem maca, gdzie nit blachy spina, A czasem go po sztukach z obu stron ucina. Ale je Oryl zbiera i lepi i jeszcze Mocniejszy jest, przytknąwszy każdą na swe miejsce. By go beł na tysiąc sztuk zdrapał Astolf śmiały, Widział, że się uzdrawiał i zostawał cały.
LXXXIII.
Nakoniec jeden spuścił na niego raz tęgi,
rozpoczynał Astolf onę sprawę, Ten miecz w ręku, tamten ma ogromną buławę; Miedzy tysiącem inszych radby mu co pręcej Dał Angielczyk taki raz, żeby nie żył więcej.
LXXXII.
Czasem lewą, czasem mu utnie rękę prawą, Czasem pięść, że na ziemię upadnie z buławą; Czasem go sztychem maca, gdzie nit blachy spina, A czasem go po sztukach z obu stron ucina. Ale je Oryl zbiera i lepi i jeszcze Mocniejszy jest, przytknąwszy każdą na swe miejsce. By go beł na tysiąc sztuk zdrapał Astolf śmiały, Widział, że się uzdrawiał i zostawał cały.
LXXXIII.
Nakoniec jeden spuścił na niego raz tęgi,
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_I
Strona: 351
Tytuł:
Orland Szalony, cz. 1
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
, któraby Córka twoja była. Pytałaś o to, i o powodzenie, Jak się z Orestem darzy ożenienie: Lecz i ten, jeśli krzywdy swe przebaczy, W krótce go Pyrrus odemnie odsaczy; Który mię trzyma dość w niewoli ciężki, Choć się i Ociec powrócił zwycięski; I zać że jeszcze nit zburzona Troja, Kiedym ja dotąd Oreście nie swoja. Im prędzej słońce z Oceanu kwapi Na świat, tym się mniej serce twoje trapi; Im lotniej gwiazdy z Nieba na dół spycha, Faeton, tym ja mniej ucierpię licha. Lecz gdy się ciemna dobywszy Helice Do małżeńskiej mi każe iść łożnice; Nie płaczę,
, ktoraby Corká twoiá byłá. Pytáłáś o to, y o powodzenie, Iák się z Orestem dárzy ożenienie: Lecz y ten, ieśli krzywdy swe przebaczy, W krotce go Pyrrus odemnie odsaczy; Ktory mię trzyma dość w niewoli ćięszki, Choć się y Oćiec powroćił zwyćięzki; I záć że ieszcze nit zburzona Troiá, Kiedym ia dotąd Oreśćie nie swoiá. Im prędzey słońce z Oceánu kwápi Ná świat, tym się mniey serce twoie trapi; Im lotniey gwiazdy z Niebá ná doł spycha, Fáeton, tym ia mniey ućierpię lichá. Lecz gdy się ćiemna dobywszy Helice Do małżeńskiey mi każe iść łożnice; Nie płáczę,
Skrót tekstu: OvChrośRoz
Strona: 109
Tytuł:
Rozmowy listowne
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Wojciech Stanisław Chrościński
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1695
Data wydania (nie wcześniej niż):
1695
Data wydania (nie później niż):
1695
Tarcz miał rozpadłą w poły, zbroję zdziurawioną, Ręce, piersi, głowę, twarz srodze posieczoną. Naciera srogi Orland, wzrok niesie surowy I czoło groźne marszczy okazałej głowy, Potem, gdzie z ramionami kark się duży schodzi, Tnie i duszę niechętną z swem ciałem rozwodzi.
IX.
Tak w zatyłek haniebnie, gdzie nit blachy spina, Ugodził, iż jako włos, szyję mu ucina. Padł w jednę stronę tułów króla libyskiego, W drugą zaś ustrzygniony łeb z karku twardego; Cień po powietrzu lecąc, skargi niepojęte Powtarza, a Charon go w łódź miedzy przeklęte Bierze duchy. To Orland sprawiwszy, prostuje Bieg dalej i Gradasa wściekłego najduje
Tarcz miał rozpadłą w poły, zbroję zdziurawioną, Ręce, piersi, głowę, twarz srodze posieczoną. Naciera srogi Orland, wzrok niesie surowy I czoło groźne marszczy okazałej głowy, Potem, gdzie z ramionami kark się duży schodzi, Tnie i duszę niechętną z swem ciałem rozwodzi.
IX.
Tak w zatyłek haniebnie, gdzie nit blachy spina, Ugodził, iż jako włos, szyję mu ucina. Padł w jednę stronę tułów króla libyskiego, W drugą zaś ustrzygniony łeb z karku twardego; Cień po powietrzu lecąc, skargi niepojęte Powtarza, a Charon go w łódź miedzy przeklęte Bierze duchy. To Orland sprawiwszy, prostuje Bieg dalej i Gradasa wściekłego najduje
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_III
Strona: 255
Tytuł:
Orland szalony, cz. 3
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
ma biedy.” A wilk: „Mołcz, sobak, niechaj nie zawadza! Prudko utikasz, pak i baran zdradza. Mnoho Się szajtan z toho sobak rodzi, Moja i twoja z żywotom uchodzi.” I fuknie: „Sobak, rada twoja licha; Moja bieżysz, jok dusza ledwie dycha. Baran jesty nit, sama utikajesz, Moja co kazał, a cy pamiętajesz? Kak baran nie masz, to przyjdzie do tego, Że twych psów pojem i ciebie samego. Moja, jak nie jesz, kiszka bolisz, stukasz, Nie durno mini z toho sia wykuchasz. Moja brat mnoho propał, ty niehodna; Już tebe zjesz
ma biedy.” A wilk: „Mołcz, sobak, niechaj nie zawadza! Prudko utikasz, pak i baran zdradza. Mnoho Się szajtan z toho sobak rodzi, Moja i twoja z żywotom uchodzi.” I fuknie: „Sobak, rada twoja licha; Moja bieżysz, jok dusza ledwie dycha. Baran jesty nit, sama utikajesz, Moja co kazał, a cy pamiętajesz? Kak baran nie masz, to przyjdzie do tego, Że twych psów pojem i ciebie samego. Moja, jak nie jesz, kiszka bolisz, stukasz, Nie durno mini z toho sia wykuchasz. Moja brat mnoho propał, ty niehodna; Już tebe zjesz
Skrót tekstu: BiałJBratBar_I
Strona: 587
Tytuł:
Brat Tatar albo liga wilcza ze psem na gospodarza do czasów terażniejszych stosująca
Autor:
Jan Białobłocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
przypowieści, specula (zwierciadła)
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1652
Data wydania (nie wcześniej niż):
1652
Data wydania (nie później niż):
1652
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965