mą duszę ta kąpiel wybieli. W SOBOTĘ Końca nie mająca rozstrząsając wieczność narzeka na siebie Adam że onej nie pamiętał.
GDy cię tylko wieczności wspomnienie zdumiewa sięSetnice/ i tysiące milionów spłyną. Zwierzę/ ptastwo/ i ryby/ gadziny pełzącePo powietrzu maluczkie proszki latające:Łuskę rybią/ człowiecze włoski/ i zwierzęce/Wszerści onych niteczki i pierze ptaszęce. Piaski morzkie/ i piaski okręgu ziemskiego. Niech to wszytko policzy od świata stworzenia. I acześ niepojęta rozumem wieczności miewam/Gdy inaczej niżliś jest żywotem mym śpiewem.Nietrudno ludziom na to na świecie pracować/Na co przy śmierci będą pewnie utyskować. Która praca w punkt śmierci onych nie ochłodzi
mą duszę tá kąpiel wybieli. W SOBOTĘ Końcá nie máiąca rozstrząsáiąc wieczność nárzeka ná siebie Adam że oney nie pámiętał.
GDy ćię tylko wiecznośći wspomnienie zdumiewá śięSetnice/ y tyśiące millionow spłyną. Zwierzę/ ptástwo/ y ryby/ gádźiny pełzącePo powietrzu máluczkie proszki latáiące:Łuskę rybią/ człowiecze włoski/ y źwierzęce/Wszersći onych niteczki y pierze ptászęce. Piaski morzkie/ y piaski okręgu źiemskiego. Niech to wszytko policzy od świátá stworzenia. Y ácześ niepoięta rozumem wiecznośći miewam/Gdy ináczey niżliś iest żywotem mym spiewem.Nietrudno ludziom ná to ná świećie prácowáć/Ná co przy śmierći będą pewnie vtyskować. Ktora pracá w punkt śmierći onych nie ochłodźi
Skrót tekstu: BanHist
Strona: 206
Tytuł:
Bankiet albo historia jako Adam bankietował
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1650
Data wydania (nie wcześniej niż):
1650
Data wydania (nie później niż):
1650
niektórych narodów nazwany. Ten rosczki miewa łokietne/ miękkie i soku pełne/ bywają podczas dłussze/ na których począwszy od dołu/ aż do wierzchu/ po parze listków od siebie gęsto położonych pochodzi: a te są przymięszejszym i tłustszym/ dla pełności soku. Ma co spodku tychże listeczków małe witeczki/ cienkie/ jako niteczki/ którymi ziemie chwyta/ i do niej się przywięzuje. Ten ma listki obszerne/ poprzecz na palec/ albo poprzeczny palec/ pod czas szersze/ żyłowate/ zielone/ i jako Pieniążki okrągłe: od czego tak u Łacinników/ jako u nas Pieniężnikiem rzeczony. Miedzy liściem/ a rosczkami/ na małych stopkach/ żółte
niektorych narodow názwány. Ten rosczki miewa łokietne/ miękkie y soku pełne/ bywaią podczás dłussze/ ná ktorych począwszy od dołu/ áż do wierzchu/ po parze listkow od śiebie gęsto położonych pochodźi: á te są przymięszeyszym y tłustszym/ dla pełnośći soku. Ma co spodku tychże listeczkow máłe witeczki/ ćienkie/ iáko niteczki/ ktorymi źiemie chwyta/ y do niey się przywięzuie. Ten ma listki obszerne/ poprzecz ná pálec/ álbo poprzeczny pálec/ pod czás szersze/ żyłowáte/ źielone/ y iáko Pieniążki okrągłe: od czego ták v Láćinnikow/ iáko v nas Pieniężnikiem rzeczony. Miedzy liśćiem/ á rosczkámi/ ná máłych stopkách/ żołte
Skrót tekstu: SyrZiel
Strona: 301
Tytuł:
Zielnik
Autor:
Szymon Syreński
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Tematyka:
botanika, zielarstwo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1613
Data wydania (nie wcześniej niż):
1613
Data wydania (nie później niż):
1613
szjice/ to na tę to na owę stronę/ jak Matka ręką wspiera też główkę/ jak wiąże pogłowniczkiem. Patrzmy na samę twarzyczkę/ jak wszytka miła/ jak raczej do uciechy/ a niźli do ciężarów sposobność pokazująca. Patrzmy na rączki i na ramionka/ i na paluszki/ jako nad jedwab miększejsze/ wycieńczały jak niteczki/ lubo dość w pięknej proporcji w żywocie Panny jak ulane. Ciałeczko wszytko tego Dzieciątka/ miękusieńkie do piastowania/ do całowania/ do rozkosznego ku sercu przytulania właśnie sposobne/ niż do dźwigania. Rączka tak mała i jabłka z drzewa małego dźwigać nie może/ a miałyby dźwigać okrąg światowy? Nóżki w swej twierdzy stać
szyice/ to ná tę to ná owę stronę/ iák Mátka ręką wspiera też głowkę/ iák wiąże pogłowniczkiem. Pátrzmy ná samę twarzyczkę/ iák wszytká miła/ iák ráczey do vćiechy/ á niźli do ćiężarow sposobność pokázuiąca. Pátrzmy na rączki y ná ramionká/ y ná páluszki/ iáko nad iedwáb miększeysze/ wyćieńczáły iák niteczki/ lubo dość w piękney proporcyey w żywoćie Pánny iák vlane. Ciałeczko wszytko tego Dźiećiątká/ miękuśieńkie do piastowánia/ do cáłowánia/ do roskosznego ku sercu przytulánia właśnie sposobne/ niż do dzwigánia. Rączká ták mała y iábłká z drzewá máłego dźwigáć nie może/ á miałyby dźwigáć okrąg świátowy? Nożki w swey twierdzy stać
Skrót tekstu: HinPlęsy
Strona: 504
Tytuł:
Plęsy Jezusa z aniołami
Autor:
Marcin Hińcza
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1636
Data wydania (nie wcześniej niż):
1636
Data wydania (nie później niż):
1636