na tamten świat krupy, Wszelkie źdźbło padło gradem, lny, jęczmiony, ryże, Wszystko sroga nawałność zbije i postrzyże, Nie odżałował słusznie oracz gradobici, Gdy pożerna szarańcza, na kształt gęstej lici, Wszystko spasła zielone, począwszy od drzewa; Nie została się ani słoma, ani plewa. Twardo był zahartował serca swego nity, Choć tak wielą sposobów farao ubity: Nie chce Izraelczyków wypuścić z niewoli, Nie dba, choć płaczą, choć sam sarka, kiedy boli. Cóż Bóg czyni? Przez trzy dni cały Egipt mroczy, Że nie tylko żaden człek nie patrzył na oczy, Lecz się z miejsca nie ruszył. Nie widziała dzieci Matka
na tamten świat krupy, Wszelkie źdźbło padło gradem, lny, jęczmiony, ryże, Wszystko sroga nawałność zbije i postrzyże, Nie odżałował słusznie oracz gradobici, Gdy pożerna szarańcza, na kształt gęstej lici, Wszystko spasła zielone, począwszy od drzewa; Nie została się ani słoma, ani plewa. Twardo był zahartował serca swego nity, Choć tak wielą sposobów farao ubity: Nie chce Izraelczyków wypuścić z niewoli, Nie dba, choć płaczą, choć sam sarka, kiedy boli. Cóż Bóg czyni? Przez trzy dni cały Egipt mroczy, Że nie tylko żaden człek nie patrzył na oczy, Lecz się z miejsca nie ruszył. Nie widziała dzieci Matka
Skrót tekstu: MorszSŻaleBar_II
Strona: 114
Tytuł:
Smutne żale...
Autor:
Stanisław Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
epitafia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1698
Data wydania (nie wcześniej niż):
1698
Data wydania (nie później niż):
1698
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
się raczy: Mam za to/ że każdy z nich moje słowa baczy. Wyrzekł: A zatym jeden pochlebca wszeteczny (O bodaj się go ogień nienasycił wieczny) Wyciął policzek Panu uzbrojoną ręką/ Każdy Tyrański palec/ srogą mu był męką. Każdy na świętej twarzy znacznie był wyryty. Zahartowały się krwią ostrych kolec nity. Ciężki raz/ bez pochyby/ rwał zauszne żyły/ Stawy i zęby z miejsc swych łacno się ruszyły. Także/ pry/ odpowiadasz Książęciu wielkiemu Biskupowi? Na to Pan z żalem rzecze k niemu: Jeślim źle rzekł: jasnemi dowiedź tego słowy/ Jeśli dobrze/ przecz bijesz człowiecze surowy? O/ raczy
się ráczy: Mam zá to/ że káżdy z nich moie słowá baczy. Wyrzekł: A zátym ieden pochlebcá wszeteczny (O boday się go ogień nienásyćił wieczny) Wyćiął policzek Pánu vzbroioną ręką/ Káżdy Tyráński pálec/ srogą mu był męką. Káżdy ná świętey twarzy znácznie był wyryty. Záhártowáły się krwią ostrych kolec nity. Cięszki raz/ bez pochyby/ rwał zauszne żyły/ Stáwy y zęby z mieysc swych łácno się ruszyły. Tákże/ pry/ odpowiádasz Kśiążęciu wielkiemu Biskupowi? Ná to Pan z żalem rzecze k niemu: Ieślim źle rzekł: iásnemi dowiedź tego słowy/ Iesli dobrze/ przecz biiesz człowiecze surowy? O/ ráczy
Skrót tekstu: RożAPam
Strona: 19.
Tytuł:
Pamiątka krwawej ofiary Pana Zbawiciela Naszego Jezusa Chrystusa
Autor:
Abraham Rożniatowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1610
Data wydania (nie wcześniej niż):
1610
Data wydania (nie później niż):
1610
Żadna nie przegra, chociaż oboja zawzięta, Tak szachu, jako z metu oboja kontenta. Masz warcaby, masz szachy, masz wszytko gotowo; Księdza trzeba, przed którym rzeczem sobie słowo. Tylko się z warcabnicą swToją chciej ośmielić, A co które z nas wygra, będziemy się dzielić. Dalej w przegniłej desce puszczą nity, ćwieczki Abo też zardzewieją do szachów zameczki; Wszytko nieużywaniem psuje sam czas cichy, Żeć potem przyjdzie szukać ślusarzów z wytrychy. Porwon nieszczęściu! woliż męża z kluczem, pierwej Nim zamek zardzewieje, stoczą deszczkę czerwy. 85. NA JEDNO STADŁO
Grał młodzian z panną szachy: ta wieniec położy Zakładem, jeśli
Żadna nie przegra, chociaż oboja zawzięta, Tak szachu, jako z metu oboja kontenta. Masz warcaby, masz szachy, masz wszytko gotowo; Księdza trzeba, przed którym rzeczem sobie słowo. Tylko się z warcabnicą swToją chciej ośmielić, A co które z nas wygra, będziemy się dzielić. Dalej w przegniłej desce puszczą nity, ćwieczki Abo też zardzewieją do szachów zameczki; Wszytko nieużywaniem psuje sam czas cichy, Żeć potem przyjdzie szukać ślusarzów z wytrychy. Porwon nieszczęściu! woliż męża z kluczem, pierwej Nim zamek zardzewieje, stoczą deszczkę czerwy. 85. NA JEDNO STADŁO
Grał młodzian z panną szachy: ta wieniec położy Zakładem, jeśli
Skrót tekstu: PotPoczKuk_III
Strona: 435
Tytuł:
Poczet herbów szlachty
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
herbarze
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1696
Data wydania (nie wcześniej niż):
1696
Data wydania (nie później niż):
1696
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
szczęście, niepomyślnie Kości rzuciło, ADOLF na te losy Fatalne trafił, zwiądł od czasu kosy. Zdjął Zefir zbroje, co ją miał na sobie KSIĄŻĘ, Tropheum z niej, oraz z oręża Zrobiwszy, z żalem postawił przy grobie, Na znak, że zły Czas Rycerzów zwycięża, Kirys, Tarcz, Szyszak, Pancerzowe nity Puszczą, komu Czas dać chce z życia kwity; Jeszcze KsIĄZĘCIU oddaje cześć inną Płaczący Zefir, i nieutulony, Nazbierał kwiatów przysługą Dziecinną, Rozrucił na grób, a Wieniec zielony, Z Lauru uwity, na wysokiej Tyce Powiesił, miał w tym skrytą Tajemnicę.
Jakoż niepłonną, bo owa Regnantka Fortunnej Wyspy, często nawiedzała
szczęście, niepomyślnie Kości rzuciło, ADOLF ná te losy Fátalne tráfił, zwiądł od czasu kosy. Zdiął Zefir zbroie, co ią miał ná sobie XIĄZĘ, Tropheum z niey, oraz z oręża Zrobiwszy, z żalem postáwił przy grobie, Ná znák, że zły Czas Rycerzow zwycięża, Kirys, Tarcz, Szyszak, Pancerzowe nity Puszczą, komu Czas dać chce z życia kwity; Jeszcze XIĄZĘCIU oddaie cześć inną Płaczący Zefir, y nieutulony, Názbierał kwiatow przysługą Dziecinną, Rozrucił ná grob, á Wieniec zielony, Z Láuru uwity, ná wysokiey Tyce Powiesił, miał w tym skrytą Taiemnicę.
Jákoż niepłonną, bo owa Regnantka Fortunney Wyspy, często náwiedzáła
Skrót tekstu: DrużZbiór
Strona: 84
Tytuł:
Zbiór rytmów
Autor:
Elżbieta Drużbacka
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
pieśni, poematy epickie, satyry, żywoty świętych
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1752
Data wydania (nie wcześniej niż):
1752
Data wydania (nie później niż):
1752
niem leci i swego w skok pomyka kroku, Ciskając na wiatr lekki najgęściejsze razy, Aby go gdzie dosięgnąć mógł miedzy żelazy.
LXXVIII.
Ten zaś umiejętnością zraża Duryndanę, W niezasłoniony jego bok zadawszy ranę; Stalonej coraz sztukę chce urwać odzieże, Która ramion i piersi powierzonych strzeże. Czyni straszliwe sztychy, gdzie są słabsze nity, Aby przez nie utopił miecz w niem jadowity. Próżno, bo zbroja jego, przez czary zrobiona, Nie może być od prostej szable zdziurawiona.
LXXIX.
Gdy czas niemały męskie się oba silili Bez odpoczynku i tak oczy zabawili, Iż na żadną obrócić nie mogli ich stronę, Ustawiczny wzgląd mając na ciał swych obronę
niem leci i swego w skok pomyka kroku, Ciskając na wiatr lekki najgęściejsze razy, Aby go gdzie dosięgnąć mógł miedzy żelazy.
LXXVIII.
Ten zaś umiejętnością zraża Duryndanę, W niezasłoniony jego bok zadawszy ranę; Stalonej coraz sztukę chce urwać odzieże, Która ramion i piersi powierzonych strzeże. Czyni straszliwe sztychy, gdzie są słabsze nity, Aby przez nie utopił miecz w niem jadowity. Próżno, bo zbroja jego, przez czary zrobiona, Nie może być od prostej szable zdziurawiona.
LXXIX.
Gdy czas niemały męskie się oba silili Bez odpoczynku i tak oczy zabawili, Iż na żadną obrócić nie mogli ich stronę, Ustawiczny wzgląd mając na ciał swych obronę
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_III
Strona: 49
Tytuł:
Orland szalony, cz. 3
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
niestrwożone, Co przechodzi najtwardsze odzieży stalone. Bo choć srogi Afrykan dużem uderzeniem Rozkrwawił mu łopatkę prawą i z ramieniem,
XCI.
Choć najsilniejszy Gradas, Gradas niebłagany Uczynił mu w piersiach dwie niebezpieczne rany, Przecię ów tak obraca króla wschodowego, Iżby życzył poprzestać igrzyska onego: Rozciął twarz, popsował blach, gdzie się schodzą nity, I z prawej ręki strumień wypuścił obfity, Strumień krwie hojnej; lecz to przeciw razom były Żarty, które od drugiej pary się robiły.
XCII.
Wierzch hełmu zniósł precz Gradas i obiedwie stronie Boków: stąd zowąd widać grabi gołe skronie; Rozczepił paiż, zrąbał zadni blach i przedni, Łęk w drobne trzaski skruszył
niestrwożone, Co przechodzi najtwardsze odzieży stalone. Bo choć srogi Afrykan dużem uderzeniem Rozkrwawił mu łopatkę prawą i z ramieniem,
XCI.
Choć najsilniejszy Gradas, Gradas niebłagany Uczynił mu w piersiach dwie niebezpieczne rany, Przecię ów tak obraca króla wschodowego, Iżby życzył poprzestać igrzyska onego: Rozciął twarz, popsował blach, gdzie się schodzą nity, I z prawej ręki strumień wypuścił obfity, Strumień krwie hojnej; lecz to przeciw razom były Żarty, które od drugiej pary się robiły.
XCII.
Wierzch hełmu zniósł precz Gradas i obiedwie stronie Boków: stąd zowąd widać grabi gołe skronie; Rozczepił paiż, zrąbał zadni blach i przedni, Łęk w drobne trzaski skruszył
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_III
Strona: 250
Tytuł:
Orland szalony, cz. 3
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905