ciągnąć, kto nie ma umysłu do czego. Piękniej ci u roboty, w tyj-eś przodek miała; U robotyś mi naprzód do serca przystała. Ręko moja, kto Bogu dufa a pracuje, Do ostatniej starości nędze nie uczuje! Pomnisz, kiedyśmy byli pospołu na żniwie, Pszenicę w ten czas żęto na siedzianej niwie? Zagon twój był wedla mnie; tak ci tam służyło Szczęście, że-ć sierpa w ręku ledwie dojrzeć było. Jeszcześ nam przyśpiewała! Przyznać ci się muszę, Chcąc się tobie przeciwić, siliłem się z dusze I mówiłem do siebie: Boże, jeśli zdarzysz, Niech taki zawsze robi wedla mnie
ciągnąć, kto nie ma umysłu do czego. Piękniej ci u roboty, w tyj-eś przodek miała; U robotyś mi naprzód do serca przystała. Ręko moja, kto Bogu dufa a pracuje, Do ostatniej starości nędze nie uczuje! Pomnisz, kiedyśmy byli pospołu na żniwie, Pszenicę w ten czas żęto na siedzianej niwie? Zagon twój był wedla mnie; tak ci tam służyło Szczęście, że-ć sierpa w ręku ledwie dojrzeć było. Jeszcześ nam przyśpiewała! Przyznać ci się muszę, Chcąc się tobie przeciwić, siliłem się z dusze I mówiłem do siebie: Boże, jeśli zdarzysz, Niech taki zawsze robi wedla mnie
Skrót tekstu: SzymSiel
Strona: 115
Tytuł:
Sielanki
Autor:
Szymon Szymonowic
Miejsce wydania:
Zamość
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Sielanki i pozostałe wiersze polskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Pelc
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1964
trupy; Tu gdy Szwedzi przyciągną. a przeciwne siły Które jak mur potężny dalszy marsz krociły, Widzą; zbujanych wezdrą cuglem wkroku koni J staną; brzmi alarmo, biorą się do broni. Tak jako rosły obal, przydomowym płocie, Gdy wilka pod noc zwietrzy, wzartkiej się ochocie Rzuci, i myjącego po znajomej niwie Ściga zwierza, przez rowy sadząc popędliwie. Toż lalasz, tużgo słysząc za domowym płotem, Nieskąpym miesza zmokłe wilczysko obrotem; Aż skoro się bliskiego wilk lasu dochrapie, Obróci, i zębami śmielej na psa kłapie. Ogon pod się pies bierze, grzbiet kurcząc najeży Oczy po bokach kręci, czy kto za nim bieży;
trupy; Tu gdy Szwedzi przyciągną. á przeciwne siły Ktore iak mur potężny dalszy marsz krociły, Widzą; zbuianych wezdrą cuglem wkroku koni J staną; brzmi alarmo, biorą się do broni. Tak iako rosły obal, przydomowym płocie, Gdy wilka pod noc zwietrzy, wzartkiey się ochocie Rzuci, y myiącego po znaiomey niwie Sciga zwierza, przez rowy sadząc popędliwie. Toż lalasz, tużgo słysząc za domowym płotem, Nieskąpym miesza zmokłe wilczysko obrotem; Aż skoro się bliskiego wilk lasu dochrapie, Obroci, y zębami smieley na psa kłapie. Ogon pod się pies bierze, grzbiet kurcząc naieży Oczy po bokach kręci, czy kto za nim bieży;
Skrót tekstu: GośPos
Strona: 10
Tytuł:
Poselstwo wielkie [...] Stanisława Chomentowskiego [...] od Augusta II [...] do Achmeta IV
Autor:
Franciszek Gościecki
Drukarnia:
Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
egzotyka, polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1732
Data wydania (nie wcześniej niż):
1732
Data wydania (nie później niż):
1732
tu locum standi/ tasz będzie miał w niebie. Astrologowi.
STraciłeś naty Astrologu kupi/ Na niebieś mądry/ a na ziemi głupi. Drażnisz Plejady/ wiklesz Oriony/ A tego niewiesz/ jak orać zagony. Nakrącasz Sfery/ wartujesz Matezy/ A grunt z niedbalstwa nieorany leży. Lepiej przy zniwie/ widzieć zeńców kupę/ Niźli Niebieskim Babom/ patrzyć w ... Flaki.
NIewiem co w tym/ kiedy już obiad pogotowiu/ Ze niewszytkie potrawy/ Panien służą zdrowiu. Mianowicie te Flaki/ co my tak wazem/ Sobieście je zbrzydziły/ marną rzeczą/ Slażem. O Karetach.
WIdzę iże w
tu locum standi/ tász bęndźie miał w niebie. Astrologowi.
STráćiłeś náty Astrologu kupi/ Ná niebieś mądry/ á ná źiemi głupi. Draźnisz Pleiády/ wiklesz Oriony/ A tego niewiesz/ iák oráć zagony. Nákrącasz Sphaery/ wártuiesz Máthezy/ A gront z niedbálstwá nieorány leży. Lepiey przy zniwie/ widźieć zeńcow kupę/ Niźli Niebieskim Bábom/ pátrzyć w ... Fláki.
NIewiem co w tym/ kiedy iusz obiad pogotowiu/ Ze niewszytkie potráwy/ Pánien służą zdrowiu. Miánowićie te Fláki/ co my ták wazem/ Sobieśćie ie zbrzydźiły/ márną rzeczą/ Slażem. O Káretách.
WIdzę iże w
Skrót tekstu: KochProżnEp
Strona: 74
Tytuł:
Epigramata polskie
Autor:
Wespazjan Kochowski
Drukarnia:
Wojciech Górecki
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1674
Data wydania (nie wcześniej niż):
1674
Data wydania (nie później niż):
1674
im kapłanów/ gdziebykolwiek ich naleźli. Ci tedy posłowie/ po długich i kłopotliwych drogach/ przybyli do Asiriej/ kędy udali się do Patriarchy Babilońskiego/ i prosili go o pomoc i o ratunek. Ten pozwolił im niektórych Praełatów i kapłanów/ którzy pojachali do Indii: ale tam miasto nauki szczyrej i prawej/ nasiali na niwie uprawionej przez ś. Tomasza/ kąkolu pomienionych herezjarchów/ który tam trwał/ aż do naszych czasów. Chowają jednak wiele obrządków Apostołskich: czynią uczciwość wielką sakramentowi naświętszemu ołtarza ś. i przyjmują go podedwiema osobami: poszczą Adwent/ i wielki post: śpiewają pospolicie Psalmy: słuchają Mszej: święcą też dni uroczyste Pana zbawiciela
im kápłanow/ gdźiebykolwiek ich náleźli. Ci tedy posłowie/ po długich y kłopotliwych drogách/ przybyli do Assiriey/ kędy vdáli się do Pátriárchy Bábilońskiego/ y prośili go o pomoc y o rátunek. Ten pozwolił im niektorych Praełatow y kápłanow/ ktorzy poiácháli do Indiey: ále tám miásto náuki sczyrey y práwey/ náśiali ná niwie vpráwioney przez ś. Thomaszá/ kąkolu pomienionych haeresiárchow/ ktory tám trwał/ áż do nászych czásow. Chowáią iednák wiele obrządkow Apostolskich: czynią vczćiwość wielką sákrámentowi naświętszemu ołtarzá ś. y przyimuią go podedwiemá osobámi: posczą Adwent/ y wielki post: śpiewáią pospolićie Psálmy: słucháią Mszey: święcą też dni vroczyste Páná zbáwićielá
Skrót tekstu: BotŁęczRel_IV
Strona: 169
Tytuł:
Relacje powszechne, cz. IV
Autor:
Giovanni Botero
Tłumacz:
Paweł Łęczycki
Drukarnia:
Mikołaj Lob
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne
Tematyka:
egzotyka, geografia, religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1609
Data wydania (nie wcześniej niż):
1609
Data wydania (nie później niż):
1609
wielkim w szrankach stoi ludem. Tedy już przepłynąwszy, mielibyśmy tonąć? Nie wierzę, żeby to mógł kto z nas i wspomionąć. Szubienic tu nie trzeba ani żadnej grozy; Cnota każdemu pęto, łańcuch i powrozy, Która go tu zatrzyma, aż da Bóg poczciwie Zszedszy z placu, ujźrym się na ojczystej niwie. Trwajmyż, wiedząc: co ciężej cierpieć nam przychodzi, To nam zaś milej późna pamiątka osłodzi, A która i po śmierci wiecznie żyje, sława Niech wam serca i siły, o bracia, dodawa. A teraz wam imieniem Rzeczypospolitej, Znak wdzięczności żołnierzom od niej należytej, Ci, co tu w radzie ze
wielkim w szrankach stoi ludem. Tedy już przepłynąwszy, mielibyśmy tonąć? Nie wierzę, żeby to mógł kto z nas i wspomionąć. Szubienic tu nie trzeba ani żadnej grozy; Cnota każdemu pęto, łańcuch i powrozy, Która go tu zatrzyma, aż da Bóg poczciwie Zszedszy z placu, ujźrym się na ojczystej niwie. Trwajmyż, wiedząc: co ciężej cierpieć nam przychodzi, To nam zaś milej późna pamiątka osłodzi, A która i po śmierci wiecznie żyje, sława Niech wam serca i siły, o bracia, dodawa. A teraz wam imieniem Rzeczypospolitej, Znak wdzięczności żołnierzom od niej należytej, Ci, co tu w radzie ze
Skrót tekstu: PotWoj1924
Strona: 238
Tytuł:
Transakcja Wojny Chocimskiej
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1924
nie swe/ i po błędliwości Długiej/ osiadła z żoną w Iliryckiej włości. Tam złym/ i laty ciężcy/ gdy wrogi wzbaczają Domowe/ i biedy swe sobie rozczytają: Czy ono wąż był święty/ mym drzewem zbodziony? Kadm prawi: jakom naprzód uszedszy z Sydony Nowym strzelał/ klów smoczych/ nasieniem po niwie. Tego/ mści li się piecza boska tak żarliwie: Bogdajżem w długi smoczy kałdun się przesunął. Rzekł: i natychmiast jak smok w kałdun długi runął: Luski z zatwardziałego zastorza/ strzelają: Czarne ciało/ pstrociny modre nasiadają; Wali sięzatym na pierś: goleni zemknione W kupę/ sztychem okrągłem lekko obostrzone: Kamiona
nie swe/ y po błędliwośći Długiey/ ośiádła z żoną w Illiryckiey włośći. Tám złym/ y láty ćiężcy/ gdy wrogi wzbaczáią Domowe/ y biedy swe sobie rozczytáią: Czy ono wąż był święty/ mym drzewem zbodźiony? Kádm práwi: iákom naprzod vszedszy z Sydony Nowym strzelał/ klow smoczych/ náśieniem po niwie. Tego/ mśći li się piecza boska ták żárliwie: Bogdayżem w długi smoczy káłdun się przesunął. Rzekł: y nátychmiast iák smok w káłdun długi runął: Luski z zátwárdźiáłego zastorza/ strzeláią: Czarne ćiáło/ pstroćiny modre náśiadáią; Wáli sięzátym ná pierś: goleni zemknione W kupę/ sztychem okrągłem lekko obostrzone: Kámioná
Skrót tekstu: OvŻebrMet
Strona: 96
Tytuł:
Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Jakub Żebrowski
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1636
Data wydania (nie wcześniej niż):
1636
Data wydania (nie później niż):
1636
hojny, i chęć bez przysady, miłość jednaka miedzy mu sąsiady.
Tegoć też będąc kołem onże płota, tam chce, tam ciągnie, gdzie ma pokład cnota, kędy mieszkają obyczaje zdrowe, nie te od starych tak różne i nowe.
Aż tym rzecz zawrze, że jeśli prawdziwie odbiera korzyść i żnie na swej niwie, co nią godnemu swobodny – “Toć zatym ojcemeś został dopiero bogatym,
wielmożny panie, bo ten służby swoje poświęcił i wniósł w gostyńskie podwoje, który dziś stanął przy twym pańskim boku, nie chcąc ustąpić w potrzebie twej kroku.
A co się tycze małżonki swej miłej, by się trzy jędze o to
hojny, i chęć bez przysady, miłość jednaka miedzy mu sąsiady.
Tegoć też będąc kołem onże płota, tam chce, tam ciągnie, gdzie ma pokład cnota, kędy mieszkają obyczaje zdrowe, nie te od starych tak różne i nowe.
Aż tym rzecz zawrze, że jeśli prawdziwie odbiera korzyść i żnie na swej niwie, co nią godnemu swobodny – “Toć zatym ojcemeś został dopiero bogatym,
wielmożny panie, bo ten służby swoje poświęcił i wniósł w gostyńskie podwoje, który dziś stanął przy twym pańskim boku, nie chcąc ustąpić w potrzebie twej kroku.
A co się tycze małżonki swej miłéj, by się trzy jędze o to
Skrót tekstu: MiasKZbiór
Strona: 286
Tytuł:
Zbiór rytmów
Autor:
Kacper Miaskowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
epitafia, fraszki i epigramaty
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1612
Data wydania (nie wcześniej niż):
1612
Data wydania (nie później niż):
1612
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Alina Nowicka-Jeżowa
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Instytut Badań Literackich PAN, Stowarzyszenie "Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1995
I widok srogi, w barkach, w twarzy, w grzbiecie, I wzrok którym nań dość poglądał krzywo. Ktoś ty jest, rzecze; z Bogów, czyli z ludzi? I po co się tu przyście twoje trudzi? LI. Twój zły Geniusz, poczwara odpowie, Brutusie jestem; w Filipeńskiej niwie Znowu mię ujrzysz; Ujrzę Brutus powie: Niestrwożywszy się najmniej w onym dziwie; Który jak zniknął, wnet czeladzi wzowie, Pytając jeśli słyszeli prawdziwie Albo rozmowę, albo przychód jaki, Albo podobne tym widzieli znaki. LII. Wszyscy mu na to zgodnie odpowiedzą, Ze i ci, którzy stali na szylwachu, Ani
I widok srogi, w barkach, w twarzy, w grzbiecie, I wzrok ktorym nań dość poglądał krzywo. Ktoś ty iest, rzecze; z Bogow, czyli z ludzi? I po co się tu przyscie twoie trudzi? LI. Twoy zły Geniusz, poczwara odpowie, Brutusie iestem; w Philipenskiey niwie Znowu mię uyrzysz; Uyrzę Brutus powie: Niestrwożywszy się naymniey w onym dziwie; Ktory iak zniknął, wnet czeladzi wzowie, Pytaiąc iesli słyszeli prawdziwie Albo rozmowę, albo przychod iaki, Albo podobne tym widzieli znaki. LII. Wszyscy mu na to zgodnie odpowiedzą, Ze y ci, ktorzy stali na szylwachu, Ani
Skrót tekstu: ChrośKon
Strona: 227
Tytuł:
Pharsaliej... kontynuacja
Autor:
Wojciech Stanisław Chrościński
Drukarnia:
Klasztor Oliwski
Miejsce wydania:
Oliwa
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1693
Data wydania (nie wcześniej niż):
1693
Data wydania (nie później niż):
1693
ani początku ani końca widzieć), bo siła takich jest niedbałych co byle napisał, tym się ekskuzując, że inaczej nieumiem, lepiej się tedy nie podejmować, kiedy kto nie sposobny, aniżeliby w tym miał swoje i cudze zawieść sumnienie. Zaczym niewiadomy niech się informuje i sprawuje według tego Modelusza. Krescencji po zniwie zaraz tak ożyminy, jako i jarego zboża, i wszelkich Ogródnych Jarzyn oddawać ma każdy Urzędnik Konotacją, sprawiedliwie Panom swoim. Bez kwitu żadnej rzeczy nie wydawać nikomu, dla dostatecznego Rachmistrzom, albo swoim Panom dokumentu i wyrachowania się. Młoczkę każdego dnia różnego Zboża, Kopy, Snopy, ziarna, Miary, Miarki, specifice
áni początku áni koncá widżieć), bo śiłá tákich iest niedbáłych co byle nápisał, tym się exkuzuiąc, że ináczey nieumiem, lepiey się tedy nie podeymowáć, kiedy kto nie sposobny, ániżeliby w tym miał swoie y cudze zawieść sumnienie. Záczym niewiádomy niech się informuie y spráwuie według tego Modeluszá. Crescentiey po zniwie záraz ták ożiminy, iáko y iárego zboża, y wszelkich Ogrodnych Iárzyn oddawáć ma káżdy Vrzędnik Connotátią, spráwiedliwie Pánom swoim. Bez kwitu żadney rzeczy nie wydawać nikomu, dla dostátecznego Ráchmistrzom, álbo swoim Pánom dokumentu y wyráchowánia się. Młoczkę káżdego dniá rożnego Zbożá, Kopy, Snopy, ziárná, Miáry, Miárki, specificè
Skrót tekstu: HaurEk
Strona: 71
Tytuł:
OEkonomika ziemiańska
Autor:
Jakub Kazimierz Haur
Drukarnia:
Krzysztof Schedel
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
poradniki
Tematyka:
gospodarstwo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
8 w polu i na pierwszym staju, którego że nie można zmiarkować, bo nie powschodziła, dlatego w kupę wszystkiej zagonów 46. Całe to staje pańskiem zbożem zasiane. Grochu na drugiem staju składów 17, lnu dworskiego nad łąką na tymże stajku kawałków 3, konopi półtora, kapusty 3 dopiero sadzonej. Tatarki na niwie ku Pleszewu w boru tatarki 33 kawałki, już niwa wyprzątniona. Reszta zaś jarzyny, jako to owsy na folwarkach pańskich, z trzecizny tylko posiane. Na całym tym ku Strzyżewu folwarku, zacząwszy od grochu, także i na niwie tej, gdzie żyto i tatarka ku Pleszewu, prócz żyta i lnu pszenicy, kapusty,
8 w polu i na pierwszym staju, którego że nie można zmiarkować, bo nie powschodziła, dlatego w kupę wszystkiej zagonów 46. Całe to staje pańskiem zbożem zasiane. Grochu na drugiem staju składów 17, lnu dworskiego nad łąką na tymże stajku kawałków 3, konopi półtora, kapusty 3 dopiero sadzonej. Tatarki na niwie ku Pleszewu w boru tatarki 33 kawałki, już niwa wyprzątniona. Reszta zaś jarzyny, jako to owsy na folwarkach pańskich, z trzecizny tylko posiane. Na całym tym ku Strzyżewu folwarku, zacząwszy od grochu, także i na niwie tej, gdzie żyto i tatarka ku Pleszewu, prócz żyta i lnu pszenicy, kapusty,
Skrót tekstu: InwKal_II
Strona: 86
Tytuł:
Inwentarze dóbr szlacheckich powiatu kaliskiego, t. 2
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty urzędowo-kancelaryjne
Gatunek:
inwentarze
Tematyka:
gospodarstwo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1751 a 1775
Data wydania (nie wcześniej niż):
1751
Data wydania (nie później niż):
1775
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Władysław Rusiński
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1959