pogańskie krainy Ciężkie uczynił więzień przenosiny, Od bisurmańskiej gdzie nieznośne męki Ponosi ręki,
Jeśli snem kiedy powieka zmorzona Od ciężkiej prace, przecię nieuśpiona Myśl go przenosi, choć w kajdanach nogi, W ojczyste progi,
Tak i ta nasza z nieba udzielona Cząstka światłości, w cieniu położona, Wzdycha do swojej niebieskiej dziedziny Z ziemskiej niziny,
Brzydkim tłumokiem ciała obciążona I snem głębokim prawie opojona, Jako niewolnik srogiego tyrana Władzy poddana.
Lecz tego przecię spodziewać się może Ułomność ludzka, gdy jej Bóg pomoże, Że kiedyżkolwiek z tego co ją łudzi Snu się obudzi;
Że nim dopędzi zaczętego biegu Łodź nieścigniona, nim stanie u brzegu, Skąd już żadnego ludzkiemu
pogańskie krainy Ciężkie uczynił więzień przenosiny, Od bisurmańskiej gdzie nieznośne męki Ponosi ręki,
Jeśli snem kiedy powieka zmorzona Od ciężkiej prace, przecię nieuśpiona Myśl go przenosi, choć w kajdanach nogi, W ojczyste progi,
Tak i ta nasza z nieba udzielona Cząstka światłości, w cieniu położona, Wzdycha do swojej niebieskiej dziedziny Z ziemskiej niziny,
Brzydkim tłumokiem ciała obciążona I snem głębokim prawie opojona, Jako niewolnik srogiego tyrana Władzy poddana.
Lecz tego przecię spodziewać się może Ułomność ludzka, gdy jej Bog pomoże, Że kiedyżkolwiek z tego co ją łudzi Snu się obudzi;
Że nim dopędzi zaczętego biegu Łodź nieścigniona, nim stanie u brzegu, Zkąd już żadnego ludzkiemu
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 338
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
het.
Przez srogie krwawe boje, przez wielkie przygody, Przez rożne ciężkie razy nie odniozszy szkody W tej tu mizernej chatce nadłomałem szyje, O jak się przed nieszczęściem żaden nie ukryje! Steph. Morsztynowi
.
I tyś mój bracie między rycerzmi mężnymi Policzony, w okrutnym szturmie pobitymi, Bowiem tegoż momentu z tej niziny płaczu Z nimi do niebieskiego leciałeś pałacu. W potrzebie rozsiekanemu.
Tu schowane w potrzebie zabitego ciało, Tak zrąbane, że ledwie pozbierać się dało, A duch tak szerokimi wypuszczony wroty Wzleciał do swej ojczyzny nad górne obroty. Od kozaków zabitemu.
Od złej Rusi zabity, nawet w ichże grobie Pod tym
het.
Przez srogie krwawe boje, przez wielkie przygody, Przez rożne ciężkie razy nie odniozszy szkody W tej tu mizernej chatce nadłomałem szyje, O jak się przed nieszczęściem żaden nie ukryje! Steph. Morstynowi
.
I tyś moj bracie między rycerzmi mężnymi Policzony, w okrutnym szturmie pobitymi, Bowiem tegoż momentu z tej niziny płaczu Z nimi do niebieskiego leciałeś pałacu. W potrzebie rozsiekanemu.
Tu schowane w potrzebie zabitego ciało, Tak zrąbane, że ledwie pozbierać się dało, A duch tak szyrokimi wypuszczony wroty Wzleciał do swej ojczyzny nad gorne obroty. Od kozakow zabitemu.
Od złej Rusi zabity, nawet w ichże grobie Pod tym
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 474
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
. Trzeciej.
Tu złożone zewłoki pobożnej matrony, A dusza nad niebieskie leciała Triony, Bo od zmaz jeśli jakie były wybielała, Gdy na tym świecie czyściec wycierpiała. Ciotce.
Tu prawdziwej święcice kości pogrzebiono, Duszę tejże godziny do raju niesiono. Nie pogrzeb odprawujem, ale przenosiny Świętej dusze do niebios z tej ziemskiej niziny. Dziecięciu.
W tej małej niemowiątko trunience schowano, Dusza się Abramowi dostała na łono, Na którym ją do tego czasu dopiastuje, Kiedy Pan wybawienie swym wiernym zgotuje. Drugiemu.
Mała latorośl ledwie ze pnia wypuszczona Zaraz od ukwapliwej parki odczośniona. Terazem trochę zwiędła, potym jeszcze lepiej Zakwitnę, gdy mię w swój
. Trzeciej.
Tu złożone zewłoki pobożnej matrony, A dusza nad niebieskie leciała Triony, Bo od zmaz jeśli jakie były wybielała, Gdy na tym świecie czyściec wycierpiała. Ciotce.
Tu prawdziwej święcice kości pogrzebiono, Duszę tejże godziny do raju niesiono. Nie pogrzeb odprawujem, ale przenosiny Świętej dusze do niebios z tej ziemskiej niziny. Dziecięciu.
W tej małej niemowiątko trunience schowano, Dusza się Abramowi dostała na łono, Na ktorym ją do tego czasu dopiastuje, Kiedy Pan wybawienie swym wiernym zgotuje. Drugiemu.
Mała latorośl ledwie ze pnia wypuszczona Zaraz od ukwapliwej parki odczośniona. Terazem trochę zwiędła, potym jeszcze lepiej Zakwitnę, gdy mię w swoj
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 476
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
jako żębata nakształt piły: iż niektóre części jasne przebijają siemiędzy ciemnemi. Czego ta jest racja, iż słonecznym promieniem oświecone góry, pagórki i wyższe części Księżyca wydają się jasne, a niższe części Księżyca nie obiasnione, wydają się ciemne. Tak jako słońce wschodzące pierwej obiasnia ziemi naszej góry, wierzchołki wież, a niżeli niziny. Taż aparencja wydaje się ku ostatniej kwadrze: z tą dyferencją, że żębata umbra przy pierwszej kwadrze patrzy na zachód, przy ostatniej kwadrze patrzy na wschód, dla przeciwnego sobie raz na wschodzie, drugieraz na zachodzie słońca. Co jest niepochybnym znakiem jako nierówności ziemi, tak chropowacizny Księżyca. Druga tego racja jest:
iáko żębata nákształt piły: iż niektore części iasne przebiiaią sięmiędzy ciemnemi. Czego ta iest racya, iż słonecznym promieniem oswiecone gory, págorki y wyższe części Xiężyca wydaią sie iasne, á niższe części Xiężyca nie obiasnione, wydáią się ciemne. Ták iáko słońce wschodzące pierwey obiasnia ziemi nászey gory, wierzchołki wież, á niżeli niziny. Taż apparencya wydáie się ku ostatniey kwadrze: z tą dyfferencyą, że żębata umbra przy pierwszey kwadrze pátrzy ná zachod, przy ostátniey kwadrze patrzy ná wschod, dla przeciwnego sobie raz ná wschodzie, drugieraz ná zachodzie słońca. Co iest niepochybnym znakiem iáko nierowności ziemi, ták chropowacizny Xiężyca. Druga tego racya iest:
Skrót tekstu: BystrzInfAstron
Strona: K2
Tytuł:
Informacja Astronomiczna
Autor:
Wojciech Bystrzonowski
Miejsce wydania:
Lublin
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
astronomia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1743
Data wydania (nie wcześniej niż):
1743
Data wydania (nie później niż):
1743
dawni przodkowie garnęli do ciebie; Ukaż mi mego pana, abym go pochował, Wszak wiesz, jako twych świętych zabaw naśladował”.
CLXXXV.
Lub to przypadek lubo wiara sprawowała, Z chmury się Latonówna zaraz ukazała Tak piękna i tak biała, jako pasterzowi Ukazała się kiedyś Endymionowi. Natychmiast światłość nagła pola i niziny Odkryła i z Paryżem góry i równiny; Z daleka dwa pagórki widać oświecone, Martyr po prawej ręce, Lera w lewą stronę. PIEŚŃ XVIII.
CLXXXVI.
Ale się jeszcze więtsze światło ukazało, Gdzie było zabitego Dardynella ciało; Poznawa je zarazem Medor pomieniony Z szachownicy na tarczy białej i czerwonej I bladą polewa mu twarz
dawni przodkowie garnęli do ciebie; Ukaż mi mego pana, abym go pochował, Wszak wiesz, jako twych świętych zabaw naśladował”.
CLXXXV.
Lub to przypadek lubo wiara sprawowała, Z chmury się Latonówna zaraz ukazała Tak piękna i tak biała, jako pasterzowi Ukazała się kiedyś Endymionowi. Natychmiast światłość nagła pola i niziny Odkryła i z Paryżem góry i równiny; Z daleka dwa pagórki widać oświecone, Martyr po prawej ręce, Lera w lewą stronę. PIEŚŃ XVIII.
CLXXXVI.
Ale się jeszcze więtsze światło ukazało, Gdzie było zabitego Dardynella ciało; Poznawa je zarazem Medor pomieniony Z szachownicy na tarczy białej i czerwonej I bladą polewa mu twarz
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_II
Strona: 82
Tytuł:
Orland szalony, cz. 2
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
mu/ jako się oczki odsłonią pokazował/ aboć Dzieciątko da się nakłonić żeby rożany wieniec przyjęło/ rożumiejąc że ten niebieskiej roboty: które widzę nacierniowy barzo się porywa/ wiedząc że co tam z tamtej krainy przynoszą musi być coś osobliwego/ coś świątobliwością pachnącego; a zaś gdyby się Dziecię rożanym wieńcem przyozdobiło który z niziny ziemskiej wychodzi/ mógłby zaś podać o sobie do podejrzenia okazją/ że też za czasem będzie przestawał z takiemi/ którzy się tak namawiają: Koronujmy się rożami, zdobmy się wieńcami/ coby nic zgoła świątobliwością nie pachnęło. Abo żeby tym nie iść oszukaniem/ niech ci Duchowie niebiescy roży wieniec przyniosą. boć
mu/ iako się oczki odsłonią pokázował/ áboć Dźiećiątko da się nákłonić żeby rożány wieniec przyięło/ rożumieiąc że ten niebieskiey roboty: ktore widzę náćierniowy bárzo się porywa/ wiedząc że co tam z támtey krainy przynoszą muśi być coś osobliwego/ coś świątobliwośćią páchnącego; á záś gdyby się Dźiećię rożánym wieńcem przyozdobiło ktory z niźiny źiemskiey wychodźi/ mogłby záś podáć o sobie do podeyrzenia okázyą/ że też zá czásem będźie przestawał z tákiemi/ ktorzy się ták námawiáią: Koronuymy się rożámi, zdobmy się wieńcámi/ coby nic zgołá świątobliwośćią nie pachnęło. Abo żeby tym nie iść oszukániem/ niech ći Duchowie niebiescy roży wieniec przyniosą. boć
Skrót tekstu: HinPlęsy
Strona: 247
Tytuł:
Plęsy Jezusa z aniołami
Autor:
Marcin Hińcza
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1636
Data wydania (nie wcześniej niż):
1636
Data wydania (nie później niż):
1636
by się nie powinno, gdyby inszej figury była ziemia, nie sferycznej. Racja druga. Ze idącemu Podróżnemu najpierwej z daleka pokazują się wierzchołki wież, gór, drzew; dalej postepującemu środki ich, na ostatku niższe ich części. Iż wszedszy na najwyższą kondygnacją domu, albo na wieżą, widzi dalekie obiekta, których z niziny nie widzi oko. Iż idącemu pod cyrkułem południowym, bardziej a bardziej od ziemi podwyższa się polus, to jest punkt nieba, koło którego, jako około osi, obraca się firmament. Iż w krajach im bardziej wschodnich, tym prędzej wschodzi słońce; im bardziej zachodnich, tym nierychlej zachodzi słońce. Co wszystko pochodzi z
by się nie powinno, gdyby inszey figury była ziemia, nie sferyczney. Racya druga. Ze idącemu Podrożnemu naypierwey z daleka pokázuią się wierzchołki wież, gor, drzew; dáley postepuiącemu szrodki ich, ná ostatku niszsze ich części. Jż wszedszy ná naywyszszą kontygnácyą domu, álbo ná wieżą, widzi dálekie obiektá, ktorych z niziny nie widzi oko. Jż idącemu pod cyrkułem południowym, bárdziey á bárdziey od ziemi podwyszsza sie polus, to iest punkt niebá, koło ktorego, iáko około osi, obraca się firmament. Jż w kraiách im bárdziej wschodnich, tym prędzey wschodzi słońce; im bárdziey zachodnich, tym nierychley záchodzi słońce. Co wszystko pochodzi z
Skrót tekstu: BystrzInfCosm
Strona: A2v
Tytuł:
Informacja Cosmograficzna
Autor:
Wojciech Bystrzonowski
Miejsce wydania:
Lublin
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
biologia, geografia, religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1743
Data wydania (nie wcześniej niż):
1743
Data wydania (nie później niż):
1743
wielkie przygody, Przez rożne ciężkie razy nie odniózszy szkody, W tej tu mizernej chatce nadłomałem szyję, O, jak się przed nieszczęściem żaden nie ukryje! STEFANOWI MorsztynOWI, KTÓRY PODCZAS SZTURMU MOHILOWSKIEGO UMARŁ
I tyś, mój bracie, między rycerzmi mężnymi Policzony, w okrutnym szturmie pobitymi, Bowiem tegoż momentu z tej niziny płaczu Z nimi do niebieskiego leciałeś pałacu. W POTRZEBIE ROZSIEKANEMU
Tu schowane w potrzebie zabitego ciało, Tak zrąbane, że ledwie pozbierać się dało, A duch tak szerokimi wypuszczony wroty Wzleciał do swej Ojczyzny nad górne obroty. OD KOZAKÓW ZABITEMU
Od złej Rusi zabity, nawet w ichże grobie Pod tym krzyżem schowany
wielkie przygody, Przez rożne ciężkie razy nie odniózszy szkody, W tej tu mizernej chatce nadłomałem szyję, O, jak się przed nieszczęściem żaden nie ukryje! STEFANOWI MORSTYNOWI, KTÓRY PODCZAS SZTURMU MOHILOWSKIEGO UMARŁ
I tyś, mój bracie, między rycerzmi mężnymi Policzony, w okrutnym szturmie pobitymi, Bowiem tegoż momentu z tej niziny płaczu Z nimi do niebieskiego leciałeś pałacu. W POTRZEBIE ROZSIEKANEMU
Tu schowane w potrzebie zabitego ciało, Tak zrąbane, że ledwie pozbierać się dało, A duch tak szerokimi wypuszczony wroty Wzleciał do swej Ojczyzny nad górne obroty. OD KOZAKÓW ZABITEMU
Od złej Rusi zabity, nawet w ichże grobie Pod tym krzyżem schowany
Skrót tekstu: MorszZWybór
Strona: 83
Tytuł:
Wybór wierszy
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1658 a 1680
Data wydania (nie wcześniej niż):
1658
Data wydania (nie później niż):
1680
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Pelc
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1975
rodziców plemię. Kiedy już dusza w niebie, więc z ciałem do ziemie. Ziemi, powierzamy-ć się klejnotu drogiego, Który nam z lichwą wrócisz czasu niedługiego. CIOTCE
Tu prawdziwej święcice kości pogrzebiono, Duszę tejże godziny do Raju niesiono. Nie pogrzeb odprawujem, ale przenosiny Świętej dusze do niebios z tej ziemskiej niziny. DZIECIĘCIU
W tej małej niemowiątko trunience schowano, Dusza się Abramowi dostała na łono, Na którym ją do tego czasu dopiastuje, Kiedy Pan wybawienie swym wiernym zgotuje. DRUGIEMU
Mała latorośl ledwo ze pnia wypuszczona Zaraz od ukwapliwej Parki odczośniona, Terazem trochę zwiędła, potym jeszcze lepi Zakwitnę, gdy mię w swój sad
rodziców plemię. Kiedy już dusza w niebie, więc z ciałem do ziemie. Ziemi, powierzamy-ć się klejnotu drogiego, Który nam z lichwą wrócisz czasu niedługiego. CIOTCE
Tu prawdziwej święcice kości pogrzebiono, Duszę tejże godziny do Raju niesiono. Nie pogrzeb odprawujem, ale przenosiny Świętej dusze do niebios z tej ziemskiej niziny. DZIECIĘCIU
W tej małej niemowiątko trunience schowano, Dusza się Abramowi dostała na łono, Na którym ją do tego czasu dopiastuje, Kiedy Pan wybawienie swym wiernym zgotuje. DRUGIEMU
Mała latorośl ledwo ze pnia wypuszczona Zaraz od ukwapliwej Parki odczośniona, Terazem trochę zwiędła, potym jeszcze lepi Zakwitnę, gdy mię w swój sad
Skrót tekstu: MorszZWybór
Strona: 87
Tytuł:
Wybór wierszy
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1658 a 1680
Data wydania (nie wcześniej niż):
1658
Data wydania (nie później niż):
1680
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Pelc
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1975
, aż sen ulubiony Właśnie jako wiatr leci nieścigniony, On po staremu — ach, wyrok surowy! — Dźwiga okowy!
Tak i ta nasza z nieba udzielona Cząstka światłości, w cieniu położona, Jako niewolnik srogiego tyrana Władzy poddana,
Brzydkim tłomokiem ciała obciążona I snem głębokim prawie opojona Wzdycha do swojej Niebieskiej dziedziny Z ziemskiej niziny.
Lecz tego przecię spodziewać się może Ułomność ludzka, gdy jej Bóg pomoże, Że kiedykolwiek z tego, co ją łudzi, Snu się obudzi;
Że nim dopędzi zaczętego biegu Łódź nieścigniona, nim stanie u brzegu, Skąd już żadnego ludzkiemu żywotu Nie masz powrotu,
Wróci się stamtąd, gdzie wiatry i chmury Zapędziły ją
, aż sen ulubiony Właśnie jako wiatr leci nieścigniony, On po staremu — ach, wyrok surowy! — Dźwiga okowy!
Tak i ta nasza z nieba udzielona Cząstka światłości, w cieniu położona, Jako niewolnik srogiego tyrana Władzy poddana,
Brzydkim tłomokiem ciała obciążona I snem głębokim prawie opojona Wzdycha do swojej Niebieskiej dziedziny Z ziemskiej niziny.
Lecz tego przecię spodziewać się może Ułomność ludzka, gdy jej Bóg pomoże, Że kiedykolwiek z tego, co ją łudzi, Snu się obudzi;
Że nim dopędzi zaczętego biegu Łódź nieścigniona, nim stanie u brzegu, Skąd już żadnego ludzkiemu żywotu Nie masz powrotu,
Wróci się stamtąd, gdzie wiatry i chmury Zapędziły ją
Skrót tekstu: MorszZWybór
Strona: 102
Tytuł:
Wybór wierszy
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1658 a 1680
Data wydania (nie wcześniej niż):
1658
Data wydania (nie później niż):
1680
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Pelc
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1975