, Szepcąc swoje paciorki, kiedy nie miał złota, Idzie, kędy pieniądze leżą, ku ofierze: Całując ołtarz, pełną gębę ich nabierze. Razu nie obejźrawszy, prosto ku drzwiom mierzy; Że nie szepce, ludzie się dziwują, pacierzy. Toż poszedszy do domu, skoro kościół złupi, Szpilek, igieł, nożyków na kram sobie kupi, A skoro ten wyprzeda, sprawi sobie inny, Lecz inszego gatunku i lepszej faryny. Tak co dalej, to lepiej, gdy mu szczęście zdarza, Aż on z hołysza kramarz, aż kupiec z kramarza. Dopieroż spanoszawszy, ołtarz on, na którem Wziął pieniędzy, ciosanym wystawił marmurem;
, Szepcąc swoje paciorki, kiedy nie miał złota, Idzie, kędy pieniądze leżą, ku ofierze: Całując ołtarz, pełną gębę ich nabierze. Razu nie obejźrawszy, prosto ku drzwiom mierzy; Że nie szepce, ludzie się dziwują, pacierzy. Toż poszedszy do domu, skoro kościół złupi, Szpilek, igieł, nożyków na kram sobie kupi, A skoro ten wyprzeda, sprawi sobie iny, Lecz inszego gatunku i lepszej faryny. Tak co dalej, to lepiej, gdy mu szczęście zdarza, Aż on z hołysza kramarz, aż kupiec z kramarza. Dopieroż spanoszawszy, ołtarz on, na którem Wziął pieniędzy, ciosanym wystawił marmurem;
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 220
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
i mając nieprzyjacieła prawie w bramie/ przyszło do ostatniej nędze.
Bolduc (który ma imię lasu zacnego/ który tam był) leży nad rzeką Deese/ dwie mile wielkie od Mosy rzeki/ miasto wielkie: piękne/ bogate/ mocne: pełne ludu wojennego i śmiałego/ a przytym przemyślnego i kupieckiego. Tam robią nożyków i szpiletów barzo wiele/ i dobrze utemperowanych. więc też i płótna tak w mieście/ jako i w powiecie jego/ które może szacować więcej niż za 200000. szkutów. Malines miasto/ acz się samo rządzi; jednak względem położenia/ ujdzie za miasto Brabantskie. Leży nad rzeką Dele/ która jest i sama wielka
y máiąc nieprzyiaćiełá práwie w bramie/ przyszło do ostátniey nędze.
Bolduc (ktory ma imię lásu zacnego/ ktory tám był) leży nád rzeką Deese/ dwie mile wielkie od Mosy rzeki/ miásto wielkie: piękne/ bogáte/ mocne: pełne ludu woiennego y śmiáłego/ á przytym przemyślnego y kupieckiego. Tám robią nożykow y szpiletow bárzo wiele/ y dobrze vtemperowánych. więc też y płotná ták w mieśćie/ iáko y w powiećie iego/ ktore może szácowáć więcey niż zá 200000. szkutow. Malines miásto/ ácz się sámo rządźi; iednák względem położeniá/ vydźie zá miásto Brábántskie. Leży nád rzeką Dele/ ktora iest y sámá wielka
Skrót tekstu: BotŁęczRel_I
Strona: 90
Tytuł:
Relacje powszechne, cz. I
Autor:
Giovanni Botero
Tłumacz:
Paweł Łęczycki
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne
Tematyka:
egzotyka, geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1609
Data wydania (nie wcześniej niż):
1609
Data wydania (nie później niż):
1609