kwiaty/ strzemiona srebrne szerokie:nagłowek/ podpierścień takiż/ wodza z łancuszków srebrnych barzo piękną robotą. Za nim szło piechoty 30. w żupanach czerwonych sukiennych/ w katankach/ w deliach tegoż sukna i i maści/ które sobie na ramiona po zarzucali/ u każdej deliej po 8 guzów srebrnych/ za magierką nożyki srebrne/ na lewym ramieniu muszkiet/ a w prawej ręce siekerka: wszyscy wygoleni po polsku. Przodkiem szło 4 Dziesiątników/ w takiejże barwie/ z dardami/ proporce żółte i czerwone. A za nimi 6 Szyposzów. Potym jachał P. Piecowski Rotmirz pieszy I. M. X. Biskupa Warmińskiego/ w żuponie
kwiáty/ strzemioná srebrne szerokie:nagłowek/ podpierśćień tákiż/ wodza z łáncuszkow srebrnych bárzo piękną robotą. Zá nim szło piechoty 30. w żupanách czerwonych sukiennych/ w kátánkách/ w deliách tegoż sukná y y máśći/ ktore sobie ná rámioná po zárzucáli/ v káżdey deliey po 8 guzow srebrnych/ zá mágierką nożyki srebrne/ ná lewym rámieniu muszkiet/ á w práwey ręce śiekerká: wszyscy wygoleni po polsku. Przodkiem szło 4 Dzieśiątnikow/ w tákieyże bárwie/ z dardámi/ proporce żołte y czerwone. A zá nimi 6 Szyposzow. Potym iáchał P. Piecowski Rotmirz pieszy I. M. X. Biskupá Wárminskiego/ w żuponie
Skrót tekstu: WjazdPar
Strona: a2v
Tytuł:
Wjazd wspaniały posłów polskich do Paryża
Autor:
Anonim
Tłumacz:
Anonim
Drukarnia:
Walerian Piątkowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
wiadomości prasowe i druki ulotne
Gatunek:
relacje
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1645
Data wydania (nie wcześniej niż):
1645
Data wydania (nie później niż):
1645
wolimy w swejwoli pić męty; Tego tylko wyglądać, że nasze okręty, Gdy się chromą Charybdy, za niedługą chwilę, Wpadszy, przyjdą o smutne rozbicie, na Scyllę. Skoro Zęby wypadną, przez morskie zatopy Trzy z Sztokholmu Orłowi przybieramy Snopy: Zygmunta, Władysława, Jan Kazimierz trzeci; Gdzie więcej niż ośmdziesiąt lat nożyki śnieci, Ba, ledwie się Orzeł nasz zgoła nie wypierzy (O czym pisali polscy historycy szerzej), Bo nie mając nadzieje, jako zejdą z światu, Że synów następcami swego majestatu Zostawią, kiedy się ich wydziedziczyć zdało, Byle się im do śmierci samym dobrze działo. Kędyż arendarz kosztu dla dziedzica waży Abo też
wolimy w swejwoli pić męty; Tego tylko wyglądać, że nasze okręty, Gdy się chromą Charybdy, za niedługą chwilę, Wpadszy, przyjdą o smutne rozbicie, na Scyllę. Skoro Zęby wypadną, przez morskie zatopy Trzy z Sztokholmu Orłowi przybieramy Snopy: Zygmunta, Władysława, Jan Kazimierz trzeci; Gdzie więcej niż ośmdziesiąt lat nożyki śnieci, Ba, ledwie się Orzeł nasz zgoła nie wypierzy (O czym pisali polscy historycy szerzej), Bo nie mając nadzieje, jako zejdą z światu, Że synów następcami swego majestatu Zostawią, kiedy się ich wydziedziczyć zdało, Byle się im do śmierci samym dobrze działo. Kędyż arendarz kosztu dla dziedzica waży Abo też
Skrót tekstu: PotPoczKuk_III
Strona: 387
Tytuł:
Poczet herbów szlachty
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
herbarze
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1696
Data wydania (nie wcześniej niż):
1696
Data wydania (nie później niż):
1696
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
Oborski/ którego na Rokoszu pod oko kopiją przebito na wylot/ w czerwonej aksamitnej ferezjej/ kołnierz soboli długi/ w zawoju wielkim wysokim kosztownym/ dwie kicie wiszące mierne po bokach/ miedzy kitami po jednym pierzu żorawim białym dziwnie i cudownie szerokim/ zapony kosztowne rubinowe/ koń cudny cisawy/ u którego na czele trzy białozorze nożyki cudne z zaponą kosztowną/ rząd szczerozłoty/ wielkimi diamentami sadzony/ czaprag przed drogiemi kamieńmi/ nieznać jakiej jest materii: na wszytkie strony jadąc/ czynił pokłon głową/ jakoby pozdrawiając co i nas Chrześcijan nie minęło od niego. Gdy na nas tak insperatè weżrzał bo się nas tam gdzie Cesarski Poseł był wszytkich Chrześcijan w
Oborski/ ktorego ná Rokoszu pod oko kopiją przebito ná wylot/ w cżerwoney axamitney ferezyey/ kołnierz soboli długi/ w zawoiu wielkim wysokim kosztownym/ dwie kićie wiszące mierne po bokách/ miedzy kitámi po iednym pierzu żoráwim białym dziwnie y cudownie szerokim/ zapony kosztowne rubinowe/ koń cudny ćisáwy/ v ktorego ná cżele trzy biáłozorze nożyki cudne z zaponą kosztowną/ rząd szczerozłoty/ wielkimi dyámentámi sádzony/ cżáprág przed drogiemi kámieńmi/ nieznáć iákiey iest máteryey: ná wszytkie strony iádąc/ cżynił pokłon głową/ iakoby pozdrawiáiąc co y nas Chrześćian nie minęło od niego. Gdy ná nas ták insperatè weżrzał bo sie nas tám gdżie Cesárski Poseł był wszytkich Chrześćian w
Skrót tekstu: StarWyp
Strona: C3
Tytuł:
Wyprawa i wyiazd sułtana Amurata cesarza tureckiego na wojnę do Korony Polskiej
Autor:
Szymon Starowolski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
historia, wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1634
Data wydania (nie wcześniej niż):
1634
Data wydania (nie później niż):
1634
widzi, niewymownie chwali, Gdyż nam nie piszą żadne historije, By który król miał te aparencyje. 36
Wprzódy dwanaście szło kornetów raurem, Ludzi w żelazie, zowią kiryśniki, Wszyscy w ordynku idą, jak pod sznurem, Z rynsztunkiem wszelkim moderowne szyki, Każdy pod strusim oficyjer piórem (Jak w Polsce niegdy bywały nożyki), Na dobrych koniach maścistych jachali, Fuzyje w ręku do góry trzymali.
Po nich zawodzą cne kawaleryje, Polskich pancernych szło chorągwi cztery Z dzidami; potem wałem usaryje, Proporce w kwadrat, jak dziardyn w kwatery Różnych kolorów zdobiły partyję, Także chorągwie wołoskiej maniery: Strzały w kołczonach, łuki i sajdaki Mając na
widzi, niewymownie chwali, Gdyż nam nie piszą żadne historyie, By który król miał te aparencyje. 36
Wprzódy dwanaście szło kornetów raurem, Ludzi w żelezie, zowią kiryśniki, Wszyscy w ordynku idą, jak pod sznurem, Z rynsztunkiem wszelkim moderowne szyki, Każdy pod strusim oficyjer piórem (Jak w Polszczę niegdy bywały nożyki), Na dobrych koniach maścistych jachali, Fuzyje w ręku do góry trzymali.
Po nich zawodzą cne kawaleryje, Polskich pancernych szło chorągwi cztery Z dzidami; potem wałem usaryje, Proporce w kwadrat, jak dziardyn w kwatery Różnych kolorów zdobiły partyję, Także chorągwie wołoskiej maniery: Strzały w kołczonach, łuki i sajdaki Mając na
Skrót tekstu: SchedMuzaBar_II
Strona: 380
Tytuł:
Muza z Helikonu na wieczny aplauz wjazdu i aktu koronacjej ... Augusta II
Autor:
Mikołaj Aleksander Schedel
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
panegiryki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1697
Data wydania (nie wcześniej niż):
1697
Data wydania (nie później niż):
1697
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
, oba buksponowe, za które czerwony złoty jeden.
Szabla w kapę oprawna, nowa, która kosztuje tynfów 24. Fuzyja w mosiądz oprawna. Połka płótna i podszewka od spodnich. Pistoletów para zielaznych. Symfonia alias partesy ad minimum rachuje sobie czerw. zł 10 i insze rzeczy, które w puzderku były, jako to nożyki, sczyzoryki, hebelki małe, świderki i inne rzeczy do instrumentu tegoż należące. Ładownica łosia jedna,
druga czarna. Buty żółte i czarne w komorze tegoż sługi. Zaś te instrumenta wszystkie, które się popsuły, na nic się nie zdadzą, przez co ma wielki detryment swego kosztu eksperiencji.
In supplementum dodaje
, oba buksponowe, za które czerwony złoty jeden.
Szabla w capę oprawna, nowa, która kosztuje tynfów 24. Fuzyja w mosiądz oprawna. Połka płótna i podszewka od spodnich. Pistoletów para zielaznych. Symfonia alias partesy ad minimum rachuje sobie czerw. zł 10 i insze rzeczy, które w puzderku były, jako to nożyki, sczyzoryki, hebelki małe, świderki i inne rzeczy do instrumentu tegoż należące. Ładownica łosia jedna,
druga czarna. Buty żółte i czarne w komorze tegoż sługi. Zaś te instrumenta wszystkie, które się popsuły, na nic się nie zdadzą, przez co ma wielki detryment swego kosztu eksperiencyi.
In supplementum dodaje
Skrót tekstu: InwKal_II
Strona: 81
Tytuł:
Inwentarze dóbr szlacheckich powiatu kaliskiego, t. 2
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty urzędowo-kancelaryjne
Gatunek:
inwentarze
Tematyka:
gospodarstwo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1751 a 1775
Data wydania (nie wcześniej niż):
1751
Data wydania (nie później niż):
1775
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Władysław Rusiński
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1959