i pozwoleniem Najaśniejszego Króla Pana naszego Mciwego szczęśliwie nam panującego. Bo póki my/ niezażywszy tego takiego sposobu/ będziemy krukowe/ Cras, Cras, wołać/ poty się i Greaków i nas Rusi wszytko złe będzie trzymać. Póki my/ mówię/ światłości dniowej ochylając się prawdzie wiary prawdziwej przeciwić się nieprzestaniemy/ a nocnym nie miłości mrokiem ociemnieni/ toż a toż Papa Heretyk/ Papa Antychryst/ wrzeszczeć będziemy: jak kruk/ choć to sobie jutro białym być obiecuje/ nie ubielejemy nigdy. Zaż to już mały początek do cięzszej niewolej Grekom/ nad tę którą teraz cierpią? Bo choć nędzę tę niewolniczą pod okrutnikiem człowiekiem cierpieli i cierpią
y pozwoleniem Náiáśnieyszego Krolá Páná nászego Mćiwe^o^ szcżęśliwie nam pánuiącego. Bo poki my/ niezáżywszy tego tákiego sposobu/ będźiemy krukowe/ Cras, Cras, wołáć/ poty sie y Greakow y nas Ruśi wszytko złe będżie trzymáć. Poki my/ mowię/ świátłośći dniowey ochyláiąc sie prawdźie wiáry prawdźiwey przećiwić sie nieprzestániemy/ á nocnym nie miłośći mrokiem oćiemnieni/ toż á toż Papá Hęretyk/ Papá Antichrist/ wrzeszcżeć będźiemy: iák kruk/ choć to sobie iutro białym bydź obiecuie/ nie vbieleiemy nigdy. Zaż to iuż máły początek do ćięzszey niewoley Grękom/ nád tę ktorą teraz ćierpią? Bo choć nędzę tę niewolniczą pod okrutnikiem człowiekiem ćierpieli y ćierpią
Skrót tekstu: SmotApol
Strona: 120
Tytuł:
Apologia peregrinacjej do Krajów Wschodnich
Autor:
Melecjusz Smotrycki
Miejsce wydania:
Dermań
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1628
Data wydania (nie wcześniej niż):
1628
Data wydania (nie później niż):
1628
, było czarno sfarbowany. Będzie niżej wspominał i wronę, o której zmyśla, że też była człowiekiem. Z Nie dał przed sobą gęsiom/ zachować w całości mającym główny Gród Rzymski Dotyka tu Poeta, co Liuius in prima Decade wspomina: Bo gdy czasu jednego Senones Francuzowie, oblegli byli Rzymski Zamek, Capitolium rzeczony, nocnym fortelem jużby go byli wzięli, gdyby były gęsi krzykiem swoim strażej nie przebudziły. Ale jednak straż obuczena, odpędziła Francuzy. Przemian Owidyuszowych Argument Powieści Jedenastej.
KOronis panna, spodobała się była Apollinowi, który przyjaźni jej zażywał. Ona jednak nie była jemu wierna w miłości. Co gdy kruk, stróż nad nia postawiony
, było czarno zfarbowany. Będźie niżey wspominał y wronę, o ktorey zmyśla, że też byłá człowiekiem. S Nie dał przed sobą gęśiom/ záchowáć w cáłośći máiącym głowny Grod Rzymski Dotyka tu Poetá, co Liuius in prima Decade wspominá: Bo gdy czásu iednego Senones Fráncuzowie, oblegli byli Rzymski Zamek, Capitolium rzeczony, nocnym fortelem iużby go byli wźięli, gdyby były gęśi krzykiem swoim strażey nie przebudźiły. Ale iednák straż obuczena, odpędźiłá Fráncuzy. Przemian Owidyuszowych Argument Powieśći Iedennastey.
KOronis pánná, spodobáłá się byłá Apollinowi, ktory przyiázni iey záżywał. Oná iednák nie byłá iemu wierna w miłośći. Co gdy kruk, stroż nad nia postawiony
Skrót tekstu: OvOtwWPrzem
Strona: 81
Tytuł:
Księgi Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Walerian Otwinowski
Drukarnia:
Andrzej Piotrkowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
Najss. Koronowany Roku 1727; zowie się ta Góra Rożańcowa. Jest tam i Stopka Najss. Panny w Kamieniu wyryta. Na dziedzincu wspaniały Kolos Matce Najss. wystawiony z pozłocistą Statuą. Obrazy w Kościele pięknemi są adornowane inskrypcjami, które wyszły ex typo R. 1724. Tu ZBARAZ Sedes Książąt olim Zbarazkich z Zamkiem nocnym na gorze i Salą wielką portretami Potockich adornowaną i wspaniałym Kościołem OO. Bernardynów, gdzie Wojsko Polskie okopawszy się głód ciężki i atak od Kozaków i Tatarów wytrzymały za Jana Kazimierza, a rebeli Chmielnickiego, aż naszym dana odsiecz. Tu ZASŁAW z Zamkiem i Wielkim Konwentem Bernardyńsk m nad rzeką Horyn. Tu OŁYKA XX
Nayss. Koronowany Roku 1727; zowie się ta Gora Rożańcowa. Iest tam y Stopka Nayss. Panny w Kamieniu wyryta. Na dziedzincu wspániały Kolos Matce Nayss. wystawiony z pozłocistą Statuą. Obrazy w Kościele pięknemi są adornowane inskrypcyami, ktore wyszły ex typo R. 1724. Tu ZBARAZ Sedes Xiążąt olim Zbarazkich z Zamkiem nocnym ná gorze y Salą wielką portretami Potockich adornowaną y wspaniałym Kościołem OO. Bernardynow, gdzie Woysko Polskie okopawszy się głod cięszki y attak od Kozakow y Tatarow wytrzymały za Iana Kazimierza, a rebelli Chmielnickiego, aż naszym dana odsiecz. Tu ZASŁAW z Zamkiem y Wielkim Konwentem Bernardynsk m nad rzeką Horin. Tu OŁYKA XX
Skrót tekstu: ChmielAteny_IV
Strona: 345
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 4
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1756
Data wydania (nie wcześniej niż):
1756
Data wydania (nie później niż):
1756
zatopione. Niejak zwierz niemy byłem od Boga stworzony Ale twarzą do nieba/ abym otworzony Miewał wzrok na cię/ a z tąd chwalił twego stwórcę/ I opatrznego biegów niebieskich dozorcę: Ale/ żem ja pilnował zwierząt śladu/ zaczem Mnie należy być sową/ lub raczej puchaczem. Bom się stał nocnym krukiem/ albo nietoperzem/ Które ciemności lubią czarne z nocnym zwierzem. Grzesznik niegodzien poglądać na Słońce.
Nad Niktymene bowiem w sowę obróconą Widzę Niebu moję złość bardziej ohydzoną. Ani na Miesiąc.
I ciebie srebrnoświetny Księżycu/ szafarzu Wilgoci mokrych żegnam/ cieni gospodarzu/ Który płaszcz głuchej nocy powoli rozkładasz/ A pożycia naszego momentami
zatoṕione. Nieiak zwierz niemy byłem od Boga stworzony Ale twarzą do niebá/ abym otworzony Miewáł wzrok ná ćię/ á z tąd chwálił twego stworcę/ Y opátrznego biegow niebieskich dozorcę: Ale/ żem ia pilnował zwierząt śladu/ záczem Mnie nalezy bydz sową/ lub racżey puchácżem. Bom się stáł nocnym krukiem/ álbo nietoperzem/ Ktore ćiemnośći lubią cżárne z nocnym zwierzem. Grzesznik niegodźien poglądáć ná Słonce.
Nád Niktymene bowiem w sowę obroconą Widzę Niebu moię złość bardziey ohydzoną. Ani ná Miesiąc.
Y ćiebie srebrnoświetny Xiężycu/ szafarzu Wilgoći mokrych żegnam/ ćieni gospodarzu/ Ktory płascż głuchey nocy powoli roskładász/ A pożyćiá nászego momentámi
Skrót tekstu: BesKuligHer
Strona: 9
Tytuł:
Heraklit chrześcijański
Autor:
Piotr Besseusz
Tłumacz:
Mateusz Ignacy Kuligowski
Drukarnia:
Kollegium Scholarum Piarum
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1694
Data wydania (nie wcześniej niż):
1694
Data wydania (nie później niż):
1694
twarzą do nieba/ abym otworzony Miewał wzrok na cię/ a z tąd chwalił twego stwórcę/ I opatrznego biegów niebieskich dozorcę: Ale/ żem ja pilnował zwierząt śladu/ zaczem Mnie należy być sową/ lub raczej puchaczem. Bom się stał nocnym krukiem/ albo nietoperzem/ Które ciemności lubią czarne z nocnym zwierzem. Grzesznik niegodzien poglądać na Słońce.
Nad Niktymene bowiem w sowę obróconą Widzę Niebu moję złość bardziej ohydzoną. Ani na Miesiąc.
I ciebie srebrnoświetny Księżycu/ szafarzu Wilgoci mokrych żegnam/ cieni gospodarzu/ Który płaszcz głuchej nocy powoli rozkładasz/ A pożycia naszego momentami władasz/ Zasłoń twą światłość/ abo zapadni w zaćmienie:
twarzą do niebá/ abym otworzony Miewáł wzrok ná ćię/ á z tąd chwálił twego stworcę/ Y opátrznego biegow niebieskich dozorcę: Ale/ żem ia pilnował zwierząt śladu/ záczem Mnie nalezy bydz sową/ lub racżey puchácżem. Bom się stáł nocnym krukiem/ álbo nietoperzem/ Ktore ćiemnośći lubią cżárne z nocnym zwierzem. Grzesznik niegodźien poglądáć ná Słonce.
Nád Niktymene bowiem w sowę obroconą Widzę Niebu moię złość bardziey ohydzoną. Ani ná Miesiąc.
Y ćiebie srebrnoświetny Xiężycu/ szafarzu Wilgoći mokrych żegnam/ ćieni gospodarzu/ Ktory płascż głuchey nocy powoli roskładász/ A pożyćiá nászego momentámi włádasz/ Zasłoń twą światłość/ ábo zaṕádni w záćmienie:
Skrót tekstu: BesKuligHer
Strona: 9
Tytuł:
Heraklit chrześcijański
Autor:
Piotr Besseusz
Tłumacz:
Mateusz Ignacy Kuligowski
Drukarnia:
Kollegium Scholarum Piarum
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1694
Data wydania (nie wcześniej niż):
1694
Data wydania (nie później niż):
1694
oto upatruj mądry lekarzu/ jakiby i któryby przynależny śrzodek właśnie był należał/ a zwłaszcza wtak nagłej chorobie/ która w godzin kilkanaście swój bieg odprawiła. Woda była pierwszą przyczyną wszytkiego/ stąd jako to baczysz i z zmarłym płodem/ bo tego sobie sama zmarła szlachetna narobiła/ swym piciem nieporządnym/ nawet i nocnym/ bądź wody/ bądź inszego trunku/ przytym przez post wszytek ryby jadała. Płód zmarły oto naruszony swoje pary złe jadowite/ z potopu do mózgu posyłał/ przyrodzenie zaś z macice/ chcąc i wody i nieżywiątka pozbyć/ rozmaicie się ratować chciało/ i przez womit/ i stolce/ ale iż woda i ciężar
oto vpátruy mądry lekárzu/ iákiby y ktoryby przynależny śrzodek własnie był náleżał/ á zwłaszczá wták nagłey chorobie/ ktora w godźin kilkánaśćie swoy bieg odpráwiłá. Wodá byłá pierwszą przyczyną wszytkiego/ ztąd iáko to baczysz y z zmárłym płodem/ bo tego sobie sámá zmárła śláchetna nárobiłá/ swym pićiem nieporządnym/ náwet y nocnym/ bądź wody/ bądź inszego trunku/ przytym przez post wszytek ryby iadáłá. Płod zmárły oto náruszony swoie pary złe iádowite/ z potopu do mozgu posyłał/ przyrodzenie záś z máćice/ chcąc y wody y nieżywiątká pozbyć/ rozmáićie się rátować chćiáło/ y przez womit/ y stolce/ ále iż wodá y ćiężar
Skrót tekstu: CiachPrzyp
Strona: F3
Tytuł:
O przypadkach białychgłów brzemiennych
Autor:
Piotr Ciachowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
poradniki, traktaty
Tematyka:
medycyna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1624
Data wydania (nie wcześniej niż):
1624
Data wydania (nie później niż):
1624
popiera; Lubomierski go Jerzy posiłkuje Marszałek zacny, i mężnie podpiera; Przybyło k'temu i Wiśniowieckiego Kilka chorągwi ludu ochotnego.
Sromotnie wtenczas pogaństwo pierzchało, Którego dziesięć tysięcy liczono, Wiele go trupem po polach padało, Wielu i w wodę wpartych natopiono, Języków dosyć i więźniów niemało, Dwu przednich zwłaszcza do króla wiedziono, Ostatek nocnym cieniem zasłoniony, Od krwawej śmierci został uchroniony.
Podobne męstwo po nim widzieć było Póki ten wojny postępek się toczył, Gdy z chanem wojsko niezmierne okryło Pola szeroko, nie raz z swemi skoczył Ufcami i gdzie szczęście się zdarzyło, Broń swoję w jusze bisurmańskiej moczył, Aż w dzień ostatni czerwca Bóg na niebie Pomyślny koniec
popiera; Lubomierski go Jerzy posiłkuje Marszałek zacny, i mężnie podpiera; Przybyło k'temu i Wiśniowieckiego Kilka chorągwi ludu ochotnego.
Sromotnie wtenczas pogaństwo pierzchało, Którego dziesięć tysięcy liczono, Wiele go trupem po polach padało, Wielu i w wodę wpartych natopiono, Języków dosyć i więźniów niemało, Dwu przednich zwłaszcza do króla wiedziono, Ostatek nocnym cieniem zasłoniony, Od krwawej śmierci został uchroniony.
Podobne męstwo po nim widzieć było Póki ten wojny postępek się toczył, Gdy z chanem wojsko niezmierne okryło Pola szeroko, nie raz z swemi skoczył Ufcami i gdzie szczęście się zdarzyło, Broń swoję w jusze bisurmańskiej moczył, Aż w dzień ostatni czerwca Bóg na niebie Pomyślny koniec
Skrót tekstu: OdymWŻałKoniec
Strona: 345
Tytuł:
Żałośna postać Korony Polskiej
Autor:
Walenty Odymalski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
epitafia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1659
Data wydania (nie wcześniej niż):
1659
Data wydania (nie później niż):
1659
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pamiętniki o Koniecpolskich. Przyczynek do dziejów polskich XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Stanisław Przyłęcki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Leon Rzewuski
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1842
Byle cnota, na którą najuboższych stanie, Darmo Bóg ofiaruje, byle, mówię, cnota — I tego, i wiecznego komplement żywota. Już ten sławny, bogaty, bezpieczny, wesoły, Kto ją ma, a kto bez niej, wróbl na gnieździe goły; Czeka, rychło go sowa, albo co się bawi Nocnym łowem, z tym wszytkim, co zdobył, zadawi. Czeka grzesznik, rychło śmierć jednym poń zajazdem Weźmie w piekło wespół z tym, które tu słał, gniazdem. 40. Z LUTREM O MATCE BOŻEJ
Pytam, lutrze, wszak wiecie wszytkich pism komenty: Kto był większy, Eliasz czy Jan Krzciciel święty?
Byle cnota, na którą najuboższych stanie, Darmo Bóg ofiaruje, byle, mówię, cnota — I tego, i wiecznego komplement żywota. Już ten sławny, bogaty, bezpieczny, wesoły, Kto ją ma, a kto bez niej, wróbl na gniaździe goły; Czeka, rychło go sowa, albo co się bawi Nocnym łowem, z tym wszytkim, co zdobył, zadawi. Czeka grzesznik, rychło śmierć jednym poń zajazdem Weźmie w piekło wespół z tym, które tu słał, gniazdem. 40. Z LUTREM O MATCE BOŻEJ
Pytam, lutrze, wszak wiecie wszytkich pism komenty: Kto był większy, Elijasz czy Jan Krzciciel święty?
Skrót tekstu: PotFrasz3Kuk_II
Strona: 541
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część trzecia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
, a częstokroć i po wsi, przeto w Szkołach, przy takim wychowaniu, bardzo ciężkie, i trudne bywają, do utrzymania, a perconsekwens: i do nauki: Miejscy zaś wpartykularnych Miastach, jako wiejscy chłopcy, na podbieraniu ptasząt z gniazd, początki et scintillas crudelitatis zabierają, potym po cudzych sadach, ogrodach, nocnym sposobem, przez płoty, przechodząc, chęć im się ostrzy do złodziejstwa, i na cudze rzeczy chciwość, której potym ani Spowiednik, ani Kaznodzieja przez ekshorty najżwawsze, i admonicje, wykorzenić niepotrafi, ale ów nałóg, częstokroć, i na szubienicę nie jednego zaprowadzi. Ale gdyby w każdej wsi Bakałarz był, do
, á częstokroć y po wsi, przeto w Szkołách, przy tákim wychowaniu, bárdzo ciężkie, y trudne bywaią, do utrzymania, á perconsequens: y do náuki: Mieyscy zaś wpártykularnych Miástach, iáko wieyscy chłopcy, ná podbieraniu ptasząt z gniazd, początki et scintillas crudelitatis zábieraią, potym po cudzych sadach, ogrodach, nocnym sposobem, przez płoty, przechodząc, chęc im się ostrzy do złodzieystwa, y ná cudze rzeczy chciwość, ktorey potym áni Spowiednik, áni Káznodzieia przez exhorty náyżwawsze, y admonicye, wykorzenić niepotrafi, ále ow náłog, częstokroć, y ná szubienicę nie iednego záprowadzi. Ale gdyby w każdey wsi Bákałarz był, do
Skrót tekstu: GarczAnat
Strona: 110
Tytuł:
Anatomia Rzeczypospolitej Polskiej
Autor:
Stefan Garczyński
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1753
Data wydania (nie wcześniej niż):
1753
Data wydania (nie później niż):
1753
aby uczestniczkami były swojej ojczyzny, zło. dwa, drugiej zas dziewce zło. 3. A to się działo przy wójcie i przysiężnych, co się potwierdza. (Ij. 111)
3504. (834) Ustawa pierwsza — Chcąc przewielebny O. Przeor złośliwej zbyt zabiec smiałości i swewoli, którzy się ważą nachodzić nocnym sposobem swoich somsiadów lub ogranicznych, na ukaranie takowych, którzyby się kolwiek wazyli tego, bez żadnego sądu oddać ich zwierzchności i prawu, i od wszystkiego tak zona, jako i dzieci odsądzeni być mają. Ci zas, którzybykolwiek z takowemi łotrami spułkowali, pijali, jadali, u siebie przechowywali i jakiekolwiek z
aby uczestniczkami były swoiey oyczyzny, zło. dwa, drugiey zas dziewce zło. 3. A to się działo przy woycie y przysięznych, co się potwierdza. (II. 111)
3504. (834) Ustawa pierwsza — Chcąc przewielebny O. Przeor złosliwey zbyt zabiec smiałosci y swewoli, ktorzy się ważą nachodzic nocnym sposobem swoich somsiadow lub ogranicznych, na ukaranie takowych, ktorzyby się kolwiek wazyli tego, bez zadnego sądu oddac ich zwierzchnosci y prawu, y od wszystkiego tak zona, iako y dzieci odsądzeni byc maią. Ci zas, ktorzybykolwiek z takowemi łotrami spułkowali, piiali, iadali, u siebie przechowywali y iakiekolwiek z
Skrót tekstu: KsKasUl_3
Strona: 379
Tytuł:
Księgi gromadzkie wsi Kasina Wielka, cz. 3
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Kasina Wielka
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty urzędowo-kancelaryjne
Gatunek:
księgi sądowe
Tematyka:
sprawy sądowe
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1702 a 1750
Data wydania (nie wcześniej niż):
1702
Data wydania (nie później niż):
1750
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Księgi sądowe wiejskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bolesław Ulanowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1921