teraz ostro na Akademią i matkę swą następują/ nie pomniąc co zniej wzięli. Zaprawdę krzywdę wtym jako i w tak wielu inszych rzeczach czynicie Jezuitom P. Plebanie; bom tego świadom dobrze/ że nie tak jest/ ale inaczej/ tak się wam na to/ już wpierwszym dyskursie odpowiedziało/ ćwicząc waszego Gratysa/ tu powtarzać tego nie będę; Wiemy że Jezuici Akademii przyznawają co od niej wzięli; i onę szanują jako przystoi/ pomniąc chwała Bogu na sumnienie/ a nie tylo drugim/ którędy droga do nieba pokazując. Rozdział Pietnasty Rozdział Pietnasty Rozdział Rozdział SZESNASTY.
Twierdzi P. Pleban o Jezuitach że się świeżo wRzymie starali
teraz ostro ná Akádemią y mátkę swą nástępuią/ nie pomniąc co zniey wźieli. Záprawdę krzywdę wtym iáko y w ták wielu inszych rzecżách czynićie Iezuitom P. Plebanie; bom tego swiádom dobrze/ że nie ták iest/ ále ináczey/ ták się wam ná to/ iusz wpierwszym dyskursie odpowiedźiáło/ ćwicząc wászego Gratysá/ tu powtarzać tego nie będę; Wiemy że Iezuići Akádemiey przyznawáią co od niey wzieli; y onę szánuią iáko przystoi/ pomniąc chwałá Bogu ná sumnienie/ á nie tylo drugim/ ktorędy drogá do niebá pokázuiąc. Rozdzial Pietnasty Rozdział Pietnasty Rozdział ROZDZIAL SZESNASTY.
Twierdźi P. Pleban o Iezuitách że się swieżo wRzymie stáráli
Skrót tekstu: SzemGrat
Strona: 135
Tytuł:
Gratis plebański
Autor:
Fryderyk Szembek
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1627
Data wydania (nie wcześniej niż):
1627
Data wydania (nie później niż):
1627
was, panowie muzycy, Byście nie siedzieli w cczycy, Rzecz swą krótko dyryguję I w posiadkę wam gotuję. Kiedy gdziekolwiek siędziecie, Czytając, mówić będziecie: Kat że mu to kazał składać, Lepiej niż darmo posiadać, Czymkolwiek się bawić zgoła, A od czegoż wszelka szkoła? Wy mnie za to na gratysa Proście z chęci do Gładysza, Bądź gdzie lepsze rozumiecie, Pomożemy, co umiecie. Węgrzyn drogi, miód szkodzący, Dobryć owo, co nie chrzczący. Gust, sapor, kolor zielony, O tym ty tuj jest złożony. Kie, kie, kie, kiedy sprawy tej nie rozumiecie, Czemuż się z drugich
was, panowie muzycy, Byście nie siedzieli w cczycy, Rzecz swą krótko dyryguję I w posiadkę wam gotuję. Kiedy gdziekolwiek siędziecie, Czytając, mówić będziecie: Kat że mu to kazał składać, Lepiej niż darmo posiadać, Czymkolwiek sie bawić zgoła, A od czegoż wszelka szkoła? Wy mnie za to na gratysa Proście z chęci do Gładysza, Bądź gdzie lepsze rozumiecie, Pomożemy, co umiecie. Węgrzyn drogi, miód szkodzący, Dobryć owo, co nie chrzczący. Gust, sapor, kolor zielony, O tym ty tuj jest złożony. Kie, kie, kie, kiedy sprawy tej nie rozumiecie, Czemuż sie z drugich
Skrót tekstu: WykGłosBad
Strona: 28
Tytuł:
Wykład Vt, Re Mi, Fa, Sol, La
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1633
Data wydania (nie wcześniej niż):
1633
Data wydania (nie później niż):
1633
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Polska satyra mieszczańska. Nowiny sowiźrzalskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Karol Badecki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Polska Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1950