w sobie zawierająca obiekcja, że pluralitas jest przeciw interesowi Ojczyzny. Próbowano tę asercyją, że bez sejmów (byle czasem kiedykolwiek niektóre stawały) stać może Rzplta, że sejmy mogą się rwać z pożytkiem Ojczyzny, że Dwór nad pluralitatem panować będzie, że
jeden żarliwy poseł może kiedy salwować Ojczyznę, że pluralitas jest przeciw prawom nowość etc. etc. Mniemam i coś ufam, że dobrym i nieupornym patriotom odpowiedzi dane dostateczne się zdały. Może się zaś mówić, że i na te setne, które w tych pryncypalnych zamknęły się obiekcyje, i na wszystkie, które z nich mogą wypłynąć, podobneż trudności znajdą się w tych trzech częściach, nie
w sobie zawierająca obiekcyja, że pluralitas jest przeciw interessowi Ojczyzny. Próbowano tę assercyją, że bez sejmów (byle czasem kiedykolwiek niektóre stawały) stać może Rzplta, że sejmy mogą się rwać z pożytkiem Ojczyzny, że Dwór nad pluralitatem panować będzie, że
jeden żarliwy poseł może kiedy salwować Ojczyznę, że pluralitas jest przeciw prawom nowość etc. etc. Mniemam i coś ufam, że dobrym i nieupornym patryjotom odpowiedzi dane dostateczne się zdały. Może się zaś mówić, że i na te setne, które w tych pryncypalnych zamknęły się obiekcyje, i na wszystkie, które z nich mogą wypłynąć, podobneż trudności znajdą się w tych trzech częściach, nie
Skrót tekstu: KonSSpos
Strona: 285
Tytuł:
O skutecznym rad sposobie
Autor:
Stanisław Konarski
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1760 a 1763
Data wydania (nie wcześniej niż):
1760
Data wydania (nie później niż):
1763
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma wybrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Juliusz Nowak-Dłużewski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1955
się nie zaraz nauczą tedy długo pamiętają. 3. Co dłużej w pamięci trwa? To czegośmy się z młodu nauczyli, bo tośmy sobie częściej przypominali, a przypomninanie w pamięci rzecz utwierdza. To też dłużej pamiętamy co świeżo się stało, bo species jeszcze świeże, albo to co nam się uprzykrzyło, albo nowość jaką uczyniło. 4. Czemu ludzie prości lepiej pamiętają drogi niż uczeni? Bo prości w drodze tylo o drodze myślą, a uczeni o innych barziej rzeczach, niż o drodze. 5. Czemu niektórzy dowcipni pamięci nie mają? Dowcip na tym zależy aby kto miał prędkość i łacność do pojęcia, i wywiedzenia czego,
się nie záraz náuczą tedy długo pámiętáią. 3. Co dłużey w pámięći trwá? To czegośmy się z młodu náuczyli, bo tośmy sobie częśćiey przypomináli, á przypomninánie w pamięći rzecz utwierdza. To też dłużey pámiętamy co swieżo się stáło, bo species ieszcze swieże, álbo to co nam się uprzykrzyło, álbo nowość iáką uczyniło. 4. Czemu ludzie prośći lepiey pámiętáią drogi niż uczeni? Bo prośći w drodze tylo o drodze myślą, á uczeni o innych barziey rzeczách, niż o drodze. 5. Czemu niektorzy dowcipni pámięći nie máią? Dowcip ná tym zależy áby kto miał prędkość y łácność do poięćia, y wywiedzenia czego,
Skrót tekstu: TylkRoz
Strona: 282
Tytuł:
Uczone rozmowy
Autor:
Wojciech Tylkowski
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1692
Data wydania (nie wcześniej niż):
1692
Data wydania (nie później niż):
1692
żył takoweż lata Z ojcowskiego się ciała drobny Faeniks rodzi. Ten jako się zaweźmie/ i dźwignąć się zgodzi/ Rozgom gniazda ciężaru przejąwszy krzewistym/ Leci cny ptak z kolebką/ i z grobem ojczystym; Z którym w mieście Słońcowym nakoniec opada/ I przy drzwiach go Faebowej świętej Cerkwie składa Owa w tych dziwna nowość jeśliby się zdała. Ze kształt mieni/ i co w przód samica cierpiała/ Samca/ samcem Hyena stawa/ pewne dziwo. To też zwierzę/ co wiatry/ a powietrzem żywo/ Konterfetuje barwę/ z jaką się przywita. I co grononosemu Bachowi podbita Idnia ostrowidzów naniosła/ udają Ze ich mocze kamieją/ i
żył tákoweż látá Z oycowskiego się ćiáłá drobny Phaenix rodźi. Ten iáko się zaweźmie/ y dzwignąć się zgodźi/ Rozgom gniazdá ćiężaru przeiąwszy krzewistym/ Leći cny ptak z kolebką/ y z grobem oyczystym; Z ktorym w mieśćie Słońcowym nákoniec opada/ Y przy drzwiách go Phaebowey świętey Cerkwie skłáda Owá w tych dźiwna nowość ieśliby się zdáłá. Ze kształt mieni/ y co w przod sámicá ćierpiáłá/ Sámcá/ sámcem Hyená stawa/ pewne dźiwo. To też źwierzę/ co wiátry/ á powietrzem żywo/ Konterfetuie bárwę/ z iáką się przywita. Y co grononosemu Bachowi podbita Idnya ostrowidzow nániosłá/ vdáią Ze ich mocze kámieią/ y
Skrót tekstu: OvŻebrMet
Strona: 386a
Tytuł:
Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Jakub Żebrowski
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1636
Data wydania (nie wcześniej niż):
1636
Data wydania (nie później niż):
1636